4 sie 10, 9:01
W tym roku nie przedstawię moich najlepszych filmów, ponieważ na wielu filmach, które chciałbym obejrzeć nie byłem - z różnych względów. Nie czuję się usatysfakcjonowany festiwalem po raz pierwszy odkąd w nim uczestniczę.
Nowa formuła z rezerwacjami wymaga innej strategii, co więcej odniosłem wrażenie, że dyskusja na forum odnośnie filmów była szczątkowa.
Filmy JLG wypełniłyby całą 10 najlepszych filmów jednak nie widziałem części jego filmów składającyh się na Film Godard, który traktuję jako zwartą całość. Zarówno filmy wszesne [Szalony Piotruś, Pogarda] jak i środkowe [Numer dwa, Ratuj się kto może] czy póżniejsze [Detektyw, Imię Carmen, Nowa fala], a nawet późne [Pochwała miłości, Historie kina] są w równym stopniu wpaniałe, ale dopiero razem składają się na arcydzieło.
Postanowiłem jednak spróbować zebrać te filmy w jakąś klasyfikację, ale nie będzie to łatwe.
Z filmów konkursowych w pierwszej dziesiątce widziałby Shit Year - ciekawe, że kolejny juź rok wskazuję filmy czarno-biale w czołówce podsumowań festiwali. Przyznam szczerze, że ten film mnie zaskoczył, swoboda i lekkość stylu mnie urzekła, czuć powietrze w tych scenach. Do tego uniweralny temat, chociaż nie podany w konwencjonalny sposób. Uwielbiam te kontrastowe zdjęcia na granicy realności. Zdecydowanie najlepszy film konkursu (z tych które widziałem).
Może jeszcze mógłbym bronić filmu Podróżuję, bo muszę, wracam, bo cię kocham - działa na mnie taka formuła transowej opowieść o bezdrożach. Chciałoby się dograć gitarę Neila Younga bądź post-countrowców ale to byłby pewnie inny film. Trochę tam atrakcji zabrakło w końcówce filmu ale ogólnie pozytywnie odebrałem. Zapamiętałem z braku filmów wyraźniejszych.
Z konkursu filmów o sztuce warto wspomnieć o filmie Balet Opery Paryskiej. Stara francuska szkoła dokumentu, ale wielkich odkryć tym razem nie było. Jeśli zapamiętam to przede wszystkich z uwagi na fragmenty genialnych przedstawień niż dość monotonnych scen przygotowań.
Z Trzeciego Oka - największe odkrycie wśród nieznanych artystów Droga między dwoma punktami Film idealny do oglądania tuż przed snem, albo zaraz po przebudzeniu, bije od niego jakaś czysta energia i zarazem spokój.
Z panoramy najlepiej odebrałem: To już lato - solidne kino społeczne, gdzieś podskórnie też podszyte głębszym wejrzeniem w struktury narracyjne rzeczywistości, nie daleko już ma reżyser żeby zbliżyć się w rejony eksplorowane przez Kieslowskiego, ta metafizyka i to przenikliwe spojrzenie na rzeczywistość czai się u niego gdzieś za węgłem. Ciekawi mnie dalsza droga rezysera, czy będzie go w te rejony ciągnąć (jak braci Dardenne, Audiarda i innych, to jest chyba znak czasu)
Wyróżniał się ponadto jeszcze Hadewijch - Fantastyczna pierwsza godzina, szkoda, że będąc tak blisko tematów niezmiernie ciekawych dla widza (zderzenie bohaterki z tzw. zwyczajną rzeczywistością) reżyser koncentruje się na rozwijaniu filmu wzdłuż, a nie wszerz (narracyjnie i psychologicznie).
Złego porucznika widziałem wcześniej w Krakowie i uważam, że jest szalenie przewrotny film, nieco zbliżony w tonacji do tych bardziej szalonych filmów Woody'ego Allena czy nawet jeszcze bardziej braci Coen. Lekką ręką rysowany obraz świata w dekadenckich barwach. Zaskakująco frapujący film., chociaż pod względem fotograficznym pozostawia sporo do życzenia.
Z cyklu Dokumenty/eseje zapadnie mi w pamięc Tańczące marzenia, nie do końca wykorzystana szansa na znaczący film. Gdzieś emocje przechodzą obok ekranu, a w kadrze od czasu do czasu mamy refleksy tych emocji i to już jest wartościowe. W sumie inspirujacy film.
Z filmów tureckich - wyróżnił się Upadek anioła, który znamionuje duży talent jego twórcy, chociaż zabrakło w tym filmie jakby zakończenia czy cody, a wydaje się, że świetnie zbilansowałaby ten obraz. Odniosłem bowiem wrażenie jakby nie dowieziono drugiej części tego filmu.
Z cyklu horyzontów języka filmowego - jeden film odrobiłem Szef wszystkich szefów - okazał się jednym z najlepszych filmów festiwalu, udawadniający przynależność LvT do ekstraklasy filmowców europejskich. Scena w kinie - jedna z najbardziej zapadających w głowie. Film gdzieś nie tak daleko od poszukiwań Godarda, tylko, że w tonacji komediowej.
Sezonu 2009/2010 nie będe omawiał, a Godard jest ponad wszystkim.
Ostatnio edytowano 26 sie 10, 17:55 przez
tangerine, łącznie edytowano 8 razy