Ten film nie był dla mnie łatwy w odbiorze. O ile tak samo zdawało mi się przy poprzednich jego filmach, to tam jednak wszystko się na końcu do siebie dopasowywało jak puzzle.
Wy naprawdę jesteście w stanie ogarnąć co się w tym filmie działo i kto jest kto? Jak dla mnie za dużo było imion, nazwisk i postaci, a co scenę na ekranie był ktoś inny, mówił o czymś innym i ciężko mi to było skleić w całość. Więc właściwie przez pierwsze 5 godzin nie wiem co się działo. Później tempo filmu trochę zwolniło i rozumiałem ostatnie 3 godziny, ale że nie zrozumiałem poprzednich godzin, to nie mogłem tego razem związać w całość. Nie sądzę, żeby powtórne obejrzenie coś zmieniło.
Trochę za bardzo ruchliwy i dynamiczny jak na Diaza. Myślałem, że wszystkie ujęcia będą statyczne, ale jednak nie! W kilku ujęciach kamera się lekko przesuwała co moim zdaniem nieco popsuło dynamikę filmu :P.
No i nie pamiętam, żeby w innych jego filmach była muzyka przy końcowych napisach?
Te 8 godzin zniosłem bardzo dobrze. Po szóstej godzinie już byłoby mi właściwie wszystko jedno jak długo jeszcze będzie trwał, choćby i miało to być w sumie 12 godzin. A taka pięciogodzinna
Rodzina wydawała mi się dłuższa od tego.
No ale nie ważne o czym to było, na filmy Diaza chodzę bo niesamowicie przyjemnie się je doświadcza. Szkoda, że tym razem tak mało było deszczu.
Filmy Diaza mają też taką cechę, że kończą się nagle. A wtedy mi ciśnienie skacze :D. Chyba zawsze takie nagłe zakończenie w filmach tak działa szokująco, ale w jego filmach jest to szczególnie dotkliwe, jak człowiek jest w stanie odprężenia przez 6 czy 8 godzin...
jet napisał(a):plotki niosą, że nowy film Diaza jest już gotowy. Może Wenecja? albo Berlin '17?
Toronto i Wenecja od 9 września. Szkoda, że tylko niecałe 4 godziny.