Z tego, co było po tym, co było

Filmy 15. MFF TNH - wypowiedz się!
Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 28 lip 15, 16:35

Bardzo lubię Diaza i na jego nowy film czekałem z niecierpliwością - to miał być mój film festiwalu. Z przykrością stwierdzam, że nie będzie. Oczywiście Diaz nie stracił kompletnie swoich umiejętności. Jego rozważania o drogach, jakimi zło się rozprzestrzenia, o odpowiedzialności za nie i o konsekwencjach, jakie przynosi ono dla zwykłych, poczciwych ludzi w kontekście historii Filipin są niebanalne. Zdjęcia, jak zwykle u Diaza, są piękne (a dźwięk, również jak zwykle, słaby). Wpisanie dramatów ludzi w świat przyrody - zniewalające. Jednym słowem to ciągle dobry film. Do poziomu takiej Florentiny Hubaldo czy Norte tu jednak daleko. Główny powód jest chyba taki, że autor chciał stworzyć coś w pół drogi pomiędzy tymi dwoma sposobami opowiadania (tym z Norte i tym z filmów wcześniejszych), dodatkowo tworząc dzieło jawnie politycznie. Są więc długie ujęcia, często nawet takie bardzo "diazowskie" - z bohaterami wchodzącymi i wychodzącymi z kadru - ale nie są stosowane na tyle konsekwentnie, żeby uwypuklić specyficzny styl swojego autora. Brak jest scen-dygresji, scen pozbawionych jakiejkolwiek akcji - wszystko nakierowane jest na prowadzenie narracji. Zresztą i narracja nie zawsze do końca się klei. Zwłaszcza w początkowej fazie filmu miejscami brak w niej płynności. Z kolei uwypuklenie elementu politycznego sprowadza na manowce film w jego późniejszej części, gdy wszystko wydaje się w filmie coraz lepsze. Osoby, które widziały Melancholię chociażby, wiedzą, że Diaz przedstawicieli władzy z okresu dyktatury nie lubi i rysuje grubą kreską. To jednak, jak przedstawieni w Z tego, co było... są żołnierze (a wątek z nimi związany jest dosyć obszerny) robi wrażenie farsy - wszyscy bez wyjątków są przerysowani do granic możliwości. Przykrego obrazu dopełnia kilka bardzo deklaratywnych dialogów między innymi postaciami. Na tym poprzestanę, bo nie chcę zniechęcać za bardzo. Zresztą na innych widzach film zrobił chyba niezłe wrażenie, bo w trakcie (bardzo długiego przecież) seansu ludzie wychodzili chyba wyłącznie (albo prawie wyłącznie) w celach fizjologicznych.

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 28 lip 15, 23:59

Do przesadnych fanów Diaza nie należę, za naprawdę świetne uważam jedynie "Norte", aczkolwiek "Florentina" również mi się podobała. I faktycznie nowy film jest gorszy od obu wymienionych, z grubsza z powodów, które podaje Grzes. Diaz bodaj po raz pierwszy postanowił zrobić film tak otwarcie polityczny. Widać, że temat jest mu bardzo bliski, co poskutkowało zbytnio emocjonalnym stosunkiem do narracji i brakiem zimnej głowy. Efektem wspomniane okropne postacie żołnierzy i parę innych baboli. Ogląda się to wyjątkowo dobrze, ale chyba jednak ze złych względów, bo głównie dlatego, że coś się po prostu cały czas dzieje. I ta - w gruncie rzeczy prosta - historia pochłania całe dzieło, nie zostawiając miejsca na warstwę symboliczną.

W kontrze do Grzesia stwierdzam, że właśnie początek (pewnie jakieś 90-120 minut) podobał mi się najbardziej, potem wszystko weszło już w koleiny prostej fabuły. Nie jest to może zły film, ale chyba jednak dwa razy się zastanowię, zanim wybiorę się na kolejnego Diaza.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 31 lip 15, 8:13

W przeciwieństwie do moich przedmówców nie jestem w stanie narzekać na film, który potrafi mnie pochłonąć do tego stopnia, że tracę poczucie czasu, a 6h w kinie mija w okamgnieniu. Owszem, nie ma to emocjonalnej siły Florentiny ani elegancji Norte, ale to wciąż bardzo dobry, pięknie skomponowany film. A żołnierze byli groteskowi, bo chyba tacy mieli być - kojarzyli mi się z indonezyjskimi oprawcami z dokumentów Oppenheimera. Aczkolwiek, filmy Oppenheimera były na pewno lepsze.
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

laps
 

Post 31 lip 15, 17:33

wypowiedziałem się recenzją, ale nie będę jej tu wklejał, więc podaję link http://lapsus.filmaster.pl/artykul/odcienie-rezymu/

Avatar użytkownika
m4ro
 
Posty: 581
Na forum od:
27 lip 10, 0:33

Post 27 sie 15, 22:08

Film bardzo dobry. Nie znalazł się co prawda w top ten moich najlepszych filmów festiwalu, ale dla takich filmów jak ten przyjeżdżam na festiwal. Na ten nastawiłem się już w sumie rok wcześniej, po informacji że wygrał w Locarno, wiedziałem, że pojawi się na Erze :).

Komuś, kto widział Florentinę Hubaldo, ciężko nie porównywać tych dwóch filmów. Filmowi nie mogę nic zarzucić. Uwielbiam takie oglądać. Te 338 minut zleciały bardzo szybko. Nawet byłem zaskoczony, że tak szybko się skończył. Florentina Hubaldo za to wydawała się trwać ze dwa razy dłużej. Brakowało mi bardzo długich ujęć jak w Florentinie. Tutaj zdecydowanie były za krótkie, za szybko się to wszystko działo, nie było czasu zanurzyć się w myślach.
Brakowało mi też elementów magicznych.

Za to w obu filmach było to coś, co mi się podobało. Przez większość filmu, właściwie to prawie do końca, nie wiedziałem co i jak, kto jest kto, i dopiero pod koniec filmu pojawia się ostatni element układanki i wszystko staje się jasne.

Nie nazwałbym tego filmu złym, ani gorszym od poprzednich Diaza, no ale jednak Florentina zostaje niepokonana.
Wszystko, co się wydarzyło, zostało sfilmowane. A jeśli zostało sfilmowane, znaczy, że to prawda.

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 30 sie 15, 20:00

m4ro napisał(a): Przez większość filmu, właściwie to prawie do końca, nie wiedziałem co i jak, kto jest kto, i dopiero pod koniec filmu pojawia się ostatni element układanki i wszystko staje się jasne.


Bo to co mnie właśnie najbardziej zaskoczyło, że ten film kieruje się logiką kryminału.


Powrót do Każdy ma swoje kino



cron