Znikający punkt

Filmy 15. MFF TNH - wypowiedz się!
Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 26 lip 15, 14:38

W największym skrócie można by powiedzieć, że to coś w rodzaju buddyjskiego Mullholland Drive - film zaczyna się od wypadku i do niego na koniec wraca, trudno natomiast jednoznacznie powiedzieć, co oglądamy pośrodku - może fragmenty rzeczywistości, a może snu. Połączenie wszystkich wątków w spójną historię wydaje się możliwe, choć wymagałoby co najmniej drugiej projekcji, zwłaszcza, że wszystko przesączone jest jeszcze buddyjską filozofią. Film Jakrawala Nilthamronga przypomina trochę dzieła jego tajskich kolegów (Pen-Ek Ratanaruang, Apichatpong Weerasethakul), ale dla mnie nie jest to żaden zarzut, zwłaszcza że podobieństwa są raczej pozorne.

Ja bardzo lubię takie kino i muszę powiedzieć, że odczułem autentyczną gorycz, widząc, że ludzie dawali filmowi w głosowaniu jedynkę. Rozumiem, że można nie lubić filmów, które nie układają się w żadną logiczną całość, ale żeby dać tak niską ocenę, to trzeba chyba uważać reżysera za jakiegoś głąba, który zrobił taki film, bo nie umiał składniej opowiadać. Więcej szacunku dla twórców!
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 26 lip 15, 21:38

Mroziku, czy Ty wspominałeś, że reżyser coś tłumaczył po pierwszej projekcji? Bo po drugiej nie było Q&A. Jeżeli tak, co mówił?

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 27 lip 15, 0:04

doktor pueblo napisał(a): Rozumiem, że można nie lubić filmów, które nie układają się w żadną logiczną całość, ale żeby dać tak niską ocenę, to trzeba chyba uważać reżysera za jakiegoś głąba, który zrobił taki film, bo nie umiał składniej opowiadać. Więcej szacunku dla twórców!


Nie mogę się zgodzić z takim postawieniem sprawy. Film oglądało mi się dobrze, pierwsza cześć z minimalną ilością dialogów zapowiadała bardzo ciekawy film, jednak im dalej tym mój entuzjazm opadał kiedy było już wiadomo że reżyser poszczególnych wątków nie będzie domykał i nie spuentuje całości. Pracy włożono w ten film dużo i poszczególne kadry czy sceny są ciekawie zainscenizowane i dają jakąś podstawowe wyobrażenie o życiu w Tajlandii. Ale mam wrażenie że reżyser nie umie składnie opowiadać. Nie komunikuje się z widzami.

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 27 lip 15, 12:19

Ale o jakim domykaniu wątków mówisz? Główni bohaterowie giną w wypadku (przeżywa go tylko - co w filmie jest jak najbardziej pokazane - mnich). Śmierć wszystko domyka. A co do sklecania z tego sensownej (w sensie narracyjnym) całości: film, poza wstępem pokazującym to, co dzieje się z dziennikarzem/fotografem tuż przed wypadkiem, jest, jak na moje oko, opowiadany linearnie. Pewne przeskoki między dwoma głównymi wątkami są na zasadzie skojarzeń, np. związanych ze wspólnym miejscem akcji, ale to tyle. Owszem - całość ma atmosferę przypominającą sen, i owszem - narracja jest pełna niedopowiedzeń, ale podstawowy jej szkielet jest czytelny. Zgadzam się natomiast, że dobrze by było, gdyby reżyser (albo ktokolwiek inny) wytłumaczył pewne konteksty kulturowo-filozoficzne, które wydają się mieć spore znaczenie w zrozumieniu, o co (mu) w filmie chodziło. Szkoda że tego właśnie reżysera na festiwalu nie ma. Tym bardziej, że to jedyny jak dotąd film konkursowy widziany przeze mnie na festiwalu, który mi się autentycznie podobał.

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 28 lip 15, 8:27

aszeffel napisał(a):Mroziku, czy Ty wspominałeś, że reżyser coś tłumaczył po pierwszej projekcji? Bo po drugiej nie było Q&A. Jeżeli tak, co mówił?


Nie, nie, nic takiego nie wspominałem ;) Jedyne, co wiem o tym, co mówił reżyser, to z materiałów znalezionych w sieci.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 29 lip 15, 0:15

Co do filmu - nie, oj nie. Rozumiem, że można chcieć opowiedzieć coś nielinearnie, przekładając to i owo w montażu. Tylko oczywiście pytam: czemu to służy? W przypadku "Znikającego punktu" mam wrażenie, że dokładnie niczemu. Nie ma żadnej nagrody za ułożenie puzzli. Równie dobrze proces twórczy mógł wyglądać tak, że reżyser nakręcił zupełnie zwyczajny, całkowicie linearny film, ale potem stwierdził, że jest to jednak za mało artystyczne i coś trzeba przestawić. Odrzuciło mnie to - o ile nie mam generalnie problemu z filmami wykoncypowanymi, wycyzelowanymi, to właśnie takiego sposobu cyzelowania, jak tutaj, nie lubię.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
maniekh7
 
Posty: 21
Na forum od:
25 lip 12, 15:00

Post 7 sie 15, 17:32

Mrozikos667 napisał(a):Co do filmu - nie, oj nie. Rozumiem, że można chcieć opowiedzieć coś nielinearnie, przekładając to i owo w montażu. Tylko oczywiście pytam: czemu to służy? W przypadku "Znikającego punktu" mam wrażenie, że dokładnie niczemu. Nie ma żadnej nagrody za ułożenie puzzli. Równie dobrze proces twórczy mógł wyglądać tak, że reżyser nakręcił zupełnie zwyczajny, całkowicie linearny film, ale potem stwierdził, że jest to jednak za mało artystyczne...


Bywa i tak, że takie gry w skojarzenia nie muszą niczemu służyć. Wtedy można upajać się samą tajemnicą lub (niekonwencjonalnym) sposobem opowiadania. Gdyby literatura prowadziła opowieść w stylu/konwencji tego filmu, z pewnością wyszedł by z tego bełkot. Kino operuje przede wszystkim obrazami i dlatego śmiało może sobie pozwalać na takie "eksperymenty", które będą dostarczały wiele przyjemności. Ale rozumiem, że nie jest to przyjemność dla wszystkich. Ja też przez dłuży czas miałem z tym problem :)


Powrót do Każdy ma swoje kino