An

Filmy 15. MFF TNH - wypowiedz się!
Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 24 lip 15, 22:51

Zaskoczył mnie ten film mimo początku, który zapowiadał się jak poranek dla dzieci od lat 7. Co prawda Kawase stosuje tu proste, wywołujące wzruszenie chwyty, ale nie mam jej tego za złe – cel jest szczytny, szczególnie w Japonii walczącej z uprzedzeniami wobec trędowatych. Jak zwykle u Kawase będzie wiał wiatr i będą na wietrze szeleściły liście, wpływ natury i lokalnej tradycji na ludzkie życie zostanie uhonorowany – za to lubię jej filmy. Przyjemność sprawił mi też widok smutnej gangsterskiej twarzy Masatoshiego Nagase, którego chyba nikt już nie pamięta z "Mystery Train" Jarmuscha.
Załączniki
tumblr_m5tsunqWhY1qkyz1oo1_500.png
AN - Photo Sentaro et Wakana - Copyright 2015 AN FILM PARTNERS – COMME DES CINEMAS – TWENTY TWENTY VISION - ZDF.jpg

sally
 
Posty: 83
Na forum od:
23 gru 12, 16:08

Post 25 lip 15, 8:25

Cytuję za aszeffel: "film, który zrujnował mi makijaż". I to na porannym seansie;) A to przecież na NH niezbyt często się zdarza.

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 25 lip 15, 8:43

witaj w klubie :)

WiktoriaGonzalez
 
Posty: 12
Na forum od:
26 mar 10, 13:15

Post 25 lip 15, 17:02

Tym co mnie ujmuje w filmach Kawase, jest niezwykła wrażliwość, to, w jaki sposob reżyserka spogląda na świat i co w nim dostrzega. W jej filmach nie brak intymnego skupienia, nie brak również uroku, choć często naznaczonego gorzkim posmakiem. Z odwagą sięga przy tym po tematy odsuwane na margines przez uwiedziony blaskami sukcesu świat, które zmuszają do odpowiedzi na niewygodne pytania. An również wpisuje się w ten rozpoznawalny styl kreślenia historii. Kawase znów opowiada obrazem, wydobywając pozornie nieistotne detale i zaklinając w nich nieudawane emocje i prawdziwe problemy. Prosta, acz niewykle bliska widzowi historia spotkania trojga bohaterów w niewielkiej naleśnikarni staje się pretekstem do zmierzenia się z dramatem, który jest właśnie jednym z tych "niewidzialnych". Kawase ukazuje go przy tym z właściwym sobie sercem dla bohaterów. Unikając spoilerów, przeszywające są te opowieści o podróżach fasolek, księżycach, które pragną być zauważone, momentach, w których kanarkom jest dobrze, zapachach pary i byciu kimś. Jakże wiele w tym naturalnym skupieniu na każdej czynności i szacunku dla każdej cząstki wszechświata zen, jakże wiele dialogu ze zmiennością pór roku. Również puenta jest szczera jak sama bohaterka. Czy to klucz? Być może. W każdym razie to film, który się doświadcza, smakuje, czuje... Dotyka. Zatem cytując panią Tokue, wygląda tak pięknie, popatrzmy.

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 1 sie 15, 21:31

Wiele zostało w tym wątku już mądrego napisane, więc niewiele dodam. To chyba najlepszy film Kawase od wielu lat (tak od Lasu w żałobie). Film podobny do poprzedniego - Zawsze wody, ale jak dla mnie doskonalszy, pełniejszy. Całym sobą przekazujący bliską reżyserce filozofię, w której wszystko w świecie ma swoje miejsce i wszystko jest ważne. W którym warto poświęcić swoją uwagę byłemu więźniowi, trędowatej staruszce, ale też kanarkowi, naleśnikom i fasolce, bo w każdym z nich drzemią niezgłębione pokłady piękna. Dziękuję reżyserce za to, że i przed nami to piękno odsłania. Dziękuję też, że nie boi się prostych wzruszeń lub czasem zbyt wprost podanych życiowych mądrości. Wiem przynajmniej, że jest wierna sobie, konsekwentna, i to jest imponujące, zwłaszcza zważywszy na krytykę, która spadła na nią po canneńskich premierach zarówno filmu poprzedniego, jak i tego najnowszego.

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 2 sie 15, 0:23

Krytyczne opinie w Cannes musieli głosić ludzie pasujący do Kobiety bez uczuć z "The Lobster" - inaczej nie jestem w stanie ich wytłumaczyć. Gdybym miał makijaż, byłby zrujnowany doszczętnie, a tak pozostało mi tylko ukradkowe ocieranie łez tak, by siedzący obok Grzes i Vifon nie zauważyli ;)

Jasne, są to wzruszenia proste, ale tak zupełnie pozbawione pretensji i egzaltacji, że ja jestem całkowicie rozbrojony. Cudo jakich mało.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Tablis
 
Posty: 26
Na forum od:
26 lip 12, 0:23

Post 2 sie 15, 14:32

To bardzo przewidywalny film, finał dało się z dużą dokładnością przewidzieć po pierwszych 20 minutach. Niewątpliwą zasługą Kawase jest, że mi to niewiele przeszkadzało. W swojej przewidywalności to film szczery, nie udający czegoś głębszego, niż jest, za to koncentrujący się na kilku kluczowych symbolach. To prosta, zahaczająca lekko o banał historia, ale czule i z wdziękiem oddana. Obraca swoje ograniczenia w zalety, brak niuansów wynagradzając wdzięcznym minimalizmem w oddaniu tego, co jest.

Avatar użytkownika
okon
 
Posty: 766
Na forum od:
31 sty 05, 22:00

Post 2 sie 15, 15:33

Ale to jest taka przewidywalność codzienności, jak choćby w filmach Ozu, w ogóle nierażąca.


Najbardziej cenię pierwsze filmy Kawase - Moe no suzaku i Sharasojyu. Były surowsze, milczące, też przesycone charakterystyczną dla Japonki poetyckością, ale znacznie bardziej dyskretną. Później, zwłaszcza w Lesie w żałobie, warstwa symboliczna moim zdaniem zaczęła przesadnie przesłaniać bohaterów.

Trochę się więc bałem An i część obaw faktycznie się potwierdziło. Kawase znów trochę zbyt wiele mówi, jakby nie wierzyła obrazowi, niepotrzebnie objaśnia język symboli, wpisując bohaterów w naturalny cykl przemijania. Ale tym razem kupiłem to - dawno nie widziałem w kinie tyle niewykalkulowanego ciepła, autentycznej sympatii dla bohaterów. Bardzo ciekawy jest też historyczny kontekst - izolacja osób cierpiących na trąd, która zakończyła się, o ile pamiętam, dopiero w latach 90. Że z podobnej historii opowiedzianej zbliżonymi środkami - tyle że z perspektywy obcego zafascynowanego japońską egzotyką - można zrobić bardzo zły film, dowodzi pokazywane kiedyś na NH Hanami.

Czy ktoś pamięta nazwę tej przezroczystej substancji, która była dodawana do nadzienia? ;)

kovan
 
Posty: 205
Na forum od:
19 wrz 10, 14:19

Post 3 sie 15, 0:05

Tablis napisał(a):To bardzo przewidywalny film, finał dało się z dużą dokładnością przewidzieć po pierwszych 20 minutach. Niewątpliwą zasługą Kawase jest, że mi to niewiele przeszkadzało. W swojej przewidywalności to film szczery, nie udający czegoś głębszego, niż jest, za to koncentrujący się na kilku kluczowych symbolach. To prosta, zahaczająca lekko o banał historia, ale czule i z wdziękiem oddana. Obraca swoje ograniczenia w zalety, brak niuansów wynagradzając wdzięcznym minimalizmem w oddaniu tego, co jest.

Doskonale powiedziane.

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 3 sie 15, 9:14

Może i jest to trafne, ale dziwne. Kto po Kawase oczekuje nieprzewidywalności? Jak można jej oczekiwać od reżyserki, która w najmniejszym stopniu nie chce, nigdy nie próbowała zaskakiwać? Jak można jej oczekiwać od kogoś, kto w swoich filmach stara się opowiadać o metafizyce codzienności, o konieczności poddania się naturalnej kolei rzeczy? Recenzja Tablisa sugeruje, że wybierając się na An nie wiedział, na co się pisze, i wyszedł z seansu zadowolony jedynie przez przypadek.

PS: Też uważam, że en bloc wczesne filmy Kawase (z dokładnością do tego, że jej drugiej fabuły - Hotaru - nie widziałem, bo to jeden z tych filmów, których, zagadkowo, nie można nigdzie znaleźć - niezależnie czy szuka się legalnego źródła czy nie) są ciekawsze i bardziej subtelne, a Sharasojyu to w ogóle jeden z moich ulubionych filmów japońskich.

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 3 sie 15, 15:08

Grzes napisał(a):Może i jest to trafne, ale dziwne. Kto po Kawase oczekuje nieprzewidywalności? Jak można jej oczekiwać od reżyserki, która w najmniejszym stopniu nie chce, nigdy nie próbowała zaskakiwać? Jak można jej oczekiwać od kogoś, kto w swoich filmach stara się opowiadać o metafizyce codzienności, o konieczności poddania się naturalnej kolei rzeczy? Recenzja Tablisa sugeruje, że wybierając się na An nie wiedział, na co się pisze, i wyszedł z seansu zadowolony jedynie przez przypadek.


Otóż to. Przyznam, że nie rozumiem, jak z przewidywalności można czynić zarzut akurat temu filmowi.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
krysiron
 
Posty: 32
Na forum od:
18 lip 15, 16:28

Post 15 sie 15, 19:41

Dla mnie również to przepiękny film i mam tylko jeden niewielki, tyci wręcz, zarzut :) Każdy ma jednak swoje poczucie wrażliwości, a ja w drugiej części czułem, że trochę za bardzo jestem "zmuszany" do wzruszeń. Ale to nic w porównaniu do całej masy pozytywów i radości oglądania "An".

Oprócz "An" widziałem również na NH "Zawsze woda" i "Hanezu". Z chęcią obejrzałbym wcześniejsze filmy Kawase. Czy dobrze zrozumiałem, że na festiwalu Pięć Smaków będzie również retrospektywa Kawase, czy jedynie filmy innych reżyserek japońskich?

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 25 lut 16, 18:19

Miła niespodzianka. Wg kinoinfo.pl film Kawase ma być jeszcze w tym roku wprowadzony do polskich kin przez Aurorę.


Powrót do Każdy ma swoje kino