Przeprowadzka

Filmy 15. MFF TNH - wypowiedz się!
Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 26 lip 15, 22:54

Wyjątkowo nierówny ten kirgiski snuj. Zachwycający pod pewnymi względami i chybiony pod innymi. Z pozytywów przede wszystkim wspaniała, budująca atmosferę, ścieżka dźwiękowa, złożona w głównej mierze z świstów wiatru, dudniących w pustych wnętrzach kroków oraz różnych industrialnych odgłosów. Po drugie - świetnie oddany (i bardzo przygnębiający) obraz Kirgistanu - kraju, z którego wszyscy uciekają, wszędzie brak pracy, w interesach sukces odnoszą tylko Chińczycy, a marzenia ludzi są równie mizerne i szare, jak otaczająca ich rzeczywistość. Po trzecie - wiele ujęć jest pięknie skadrowanych (i nawet szarobura tonacja barwna, sugerująca dosyć kiepskiej jakości cyfrowe zdjęcia, daje się obronić jako zamierzony zabieg). Po czwarte wreszcie - gdy film nabierze swojego rytmu, zaczyna się go bardzo dobrze (mimo bardzo wolnego tempa) oglądać. Jeśli chodzi o braki, to właśnie czas, jakiego film potrzebuje na rozkręcenie się jest bardzo długi - z części do podróży do miasta włącznie należało by chyba wyciąć z połowę, żeby zaczęło to wyglądać jak należy. Po drugie - dialogi. Jest ich na szczęście tyle, co kot napłakał, bo prawie wszystkie są irytująco drewniane (w dodatku z wielu można by zrezygnować bez starty dla narracji filmu). Po trzecie - punkt wyjścia całej historii jest cokolwiek naciągany i świadczy o niemałej naiwności głównej bohaterki. Ale, żeby nie było wątpliwości, jak dla mnie pozytywy przeważają nad negatywami, także miłośników slow cinema zachęcam do pójścia na drugą projekcję (pozostałych raczej nie).

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 29 lip 15, 0:29

Mnie się, jako miłośnikowi slow cinema, podobało ;) Szaroburość jestem skłonny uznać za zamierzoną, a i z początku raczej bym nic nie wycinał - wydaje mi się, że reżyser słusznie poświęcił czas na powolne pokazanie relacji między dwójką bohaterów. Ścieżka dźwiękowa jest faktycznie wyśmienita, podmienienie dojmująco świszczącego wiatru na, dziwnie do niego podobny, przemysłowy hałas doskonale podkreśla, że ani na prowincji, ani w mieście nie ma czego szukać. Wszędzie jest tak samo źle, ale, szczęśliwie, Sarulu nie musiał do pokazania tego nurzać się w odmętach ekonomicznej eksploatacji. Wszystko udało mu się pokazać na przykładzie jednej rodziny. Bardzo klasyczne slow cinema, ale, mimo to (dlatego?), bardzo zacne.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
Mariza
 
Posty: 120
Na forum od:
20 sie 07, 20:02

Post 29 lip 15, 0:42

Na moje oko był karmelowo-niebieskawy i rytm miał od początku, ale też przepadam za slow cinema. Przeprowadzka jest spokojna, w punkt, rozległa jak wody Kirgistanu, estetycznie dopracowana. Najlepsza wariacja na temat figur: dziecko, matka, starzec w obliczu instytucji totalnych i kruchej ufności, jaką widziałam do tej pory.
,,Czyj duch na podobieństwo owej skały
Mocno się oprze i wahać przestanie,
Kto namiętności wyzbył się na zawsze,
Ni gniewu nie zna ani nie zna lęku”

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 29 lip 15, 0:49

Właśnie się doczłapałem do hotelu po projekcji Przeprowadzki, i chyba dobrze że to był ostatni dzisiaj film. Jeszcze słyszę w uszach ścieżkę dźwiękową (field recording) i na tle pogrążonego we śnie Wrocławia robi to duże wrażanie. Zdecydowanie największe pozytywne zaskoczenie jak dotychczas na festiwalu. Mam wrażanie że wszystkie wady o których napisał Grzes są przemyślaną konwencją. Tak, można powiedzieć że dialogi są niedoskonałe, tylko że wydaje mi się, że paradoksalnie lepsze dialogi by temu filmowi zaszkodziły. Co do naiwności bohaterki: a kto powiedział że bohaterowie filmów mają być filozofami ? To jest film o kobiecie takiej a nie innej, mającej taką a nie inną świadomość. Ja bym nawet zaryzykował stwierdzenie że to nie jest film w konwencji realistycznej. Bo czyż filmy Tarra są realistyczne ? Realizowane są w scenografii materialnej ale nie mają dokumentalnego charakteru. To bardziej materialistyczne alegorie. Mnie przeprowadzka zahipnotyzowała od początku i nie wiem kiedy minęły 3 godziny. Oczywiście czerpie garściami ze starych i nowych mistrzów, żeby tylko wspomnieć zakończenie kojarzące się z Zaćmieniem Antonioniego. Oczywiście świat Kirgistanu jest archaiczny z perspektywy Europy, ale mam wrażanie że te wszystkie celowe uproszczenia (scenograficzne, dramaturgiczne) pozwalają lepiej zrozumieć egzystencjalny wymiar historii.
Ostatnio edytowano 29 lip 15, 1:17 przez tangerine, łącznie edytowano 1 raz

hermanstopek
 
Posty: 75
Na forum od:
29 lip 12, 1:31

Post 29 lip 15, 1:04

Grzes napisał(a):Wyjątkowo nierówny ten kirgiski snuj. Zachwycający pod pewnymi względami i chybiony pod innymi.

Trudno się nie zgodzić. Cytując jednego Klasyka są plusy dodatnie i ujemne. Irytują niechlujne postsynchrony, sztuczna scena pożegnalnego przyjęcia, drewniane poprowadzenie przez reż. aktorskiej gry postaci głównej bohaterki. Ale pomimo to ten dojmujący obraz "chodzi' za mną, dalej przemawia, a kilka scen zakodowanych zostało chyba na zawsze.

Avatar użytkownika
Mariza
 
Posty: 120
Na forum od:
20 sie 07, 20:02

Post 29 lip 15, 1:33

Jeżeli naiwna, to w obliczu instynktu, ogólnie - życiowo nieporadna. Dla mnie naiwnością, piękną, ale naiwnością byłoby gdyby zaproponowała ciotce próbę mieszkania w jej domu z ojcem i córką. Patrzę na ten film też jako pracownik socjalny i wiem, że ludzie z terenów wielokulturowych/ wielowyznaniowych (a bez wątpienia takim jest Kirgistan, są zamknięci nawet wobec najbliższych i musi być straszna bieda, żeby obciążać kogoś swoimi kłopotami).
Banalna nawet scena z matką i córką na obskórnej klatce schodowej, powtórzona w końcowej scenie z dziadkiem - łagodnie wryła mi się w głowę i myślę, że podobnie jak ścieżka dźwiękowa, długo jej nie opuści. Trzy godziny, mimo napięcia po przeprowadzce, która paradoksalnie zaczęła mi się momentami dłużyć (ze względu na treść wyłącznie, trudna dla mnie do zniesienia etycznie), ale jednak to przywołujące Zaćmienie zakończenie, choć kocha(ła)m Antonioniego, to za dużo... i tak ryczałam jak bóbr.
,,Czyj duch na podobieństwo owej skały
Mocno się oprze i wahać przestanie,
Kto namiętności wyzbył się na zawsze,
Ni gniewu nie zna ani nie zna lęku”

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 29 lip 15, 8:21

tangerine napisał(a):Tak, można powiedzieć że dialogi są niedoskonałe, tylko że wydaje mi się, że paradoksalnie lepsze dialogi by temu filmowi zaszkodziły.

Ja pisałem, że najlepiej by było, gdyby dialogów było o wiele mniej. A pewne sceny dialogowe (przyjęcie pożegnalne) najlepiej byłoby w ogóle usunąć.
a dalej napisał(a):Co do naiwności bohaterki: a kto powiedział że bohaterowie filmów mają być filozofami ? To jest film o kobiecie takiej a nie innej, mającej taką a nie inną świadomość.

Ależ to (ten mój) argument podobny, jak ten, który Eliska wytoczyła przeciw Wiecznemu smutkowi. To jak najbardziej realistyczne. Ale dlaczego mamy się przejmować losem kogoś, kto sam spuścił na siebie nieszczęście? Jak mamy traktować jego perypetie jako symptomatyczne dla jakiejś szerszej rzeczywistości (bo film przecież chce mówić o Kirgistanie, a nie tylko o trójkącie dziadek-matka-córka)?
Mariza napisał(a):Na moje oko był karmelowo-niebieskawy

Będę się trzymał swojego. Miał kolor, który mi się kojarzy z wodą po praniu brudnych skarpet - ot co.
Ostatnio edytowano 29 lip 15, 11:08 przez Grzes, łącznie edytowano 1 raz

ayya
 
Posty: 669
Na forum od:
27 lip 09, 10:52

Post 29 lip 15, 11:07

Też miałam to skojarzenie z Antonionim.

Dla mnie Przeprowadzka to jeden z najlepszych filmów na tym festiwalu i jego pierwsza część, na prowincji, podobała mi się najbardziej. Marność egzystencji tych ludzi w zestawieniu z tym monumentalnym krajobrazem robi ogromne wrażenie. O dziwo, ta okolica w porównaniu z równie szarym, depresyjnym miastem, wydaje się bardziej idylliczna niż obskurne bloki pośrodku brudnych pól.

Wydaje mi się, że wszystko, co dzieje się w tym filmie - kolorystyka, panoramy, dialogi, skróty myślowe - są zabiegiem jak najbardziej celowym i przemyślanym. Mam ogromnym szacunek dla reżysera za to, że pozwolił nam przez 3 godziny patrzeć na nędzę swojej ojczyzny i zrobił jeszcze to w tak mądry, wyważony, bardzo delikatnie nostalgiczny sposób.

Avatar użytkownika
okon
 
Posty: 766
Na forum od:
31 sty 05, 22:00

Post 31 lip 15, 12:39

Przeprowadzkę oglądałem jak kino postapokaliptyczne. Brunatna rzeka płynie przez martwą wioskę, po jałowej ziemi krążą nieliczni ludzie cienie przywiązani do swoich rutynowych czynności, mechaniczne dźwięki dobiegają z fabryk, które wydają się nieczynne – jakby to były echa ich dawnej „produkcyjnej świetności”. Końcem świata był dla Kirgistanu i jego mieszkańców upadek Związki Radzieckiego. Przemyślany efekt obcości świetnie podkreśla nienaturalna gra aktorska.

Pierwsza połowa – oszczędna i monotonna – podobała mi się bardziej. Później, im więcej Sarulu wprowadza elementów do fabuły, zaczęły mnie nieco razić narracyjne klisze, jak choćby cały epizod w sierocińcu z obowiązkowym odebraniem rybki i staniem w kącie za karę czy karykaturalna postać partnerki byłego męża. Rozpoznania na temat kapitalizmu i emigracji zarobkowej też są dość oczywiste, ale trafne i podane na pewno z większą subtelnością niż w okropnym filmie Zhang Ke Jia.

Skojarzenia z Antonionim też miałem, ale raczej z Czerwoną pustynią i Monicą Vitti wyobcowaną w postindustrialnym krajobrazie.

Szkoda jedynie, że kopia nie była idealna.

Ale dlaczego mamy się przejmować losem kogoś, kto sam spuścił na siebie nieszczęście? Jak mamy traktować jego perypetie jako symptomatyczne dla jakiejś szerszej rzeczywistości


Grzesiu, czy to jest napisane ironicznie? Przecież ten błąd popełniony przez bohaterkę jest symptomatyczny nie tylko dla Kirgistanu, ale dla wszystkich społeczeństw późnego kapitalizmu. Niezrozumienie zasad rządzących ekonomią, brak umiejętności szacowania ryzyka vs. system zachęcający do jego podejmowania. Retoryka sami są sobie winni też jest typowa dla tego systemu. Zresztą decyzja bohaterki jest może i nieprzemyślana, ale emocjonalnie umotywowana - opuszczona przez męża, nie chce już dłużej żyć samotnie w mieście, bez kontaktu z ojcem i dzieckiem, nie może też wrócić do wioski, która nic nie ma do zaoferowania. Zaklinała rzeczywistość, licząc na to, że ten drugi mężczyzna w końcu da jej pieniądze. Ja jej współczułem właśnie ze względu na tę naiwność.

Avatar użytkownika
Mariza
 
Posty: 120
Na forum od:
20 sie 07, 20:02

Post 31 lip 15, 15:29

Dokładnie, trudno się dziwić, że emigracja ekonomiczna i uczuciowa (w drugiej części zasadniczo damsko-męska) jest dla bohaterki nie do zniesienia. Tam gdzie widzicie klisze, ja widzę zwiastuny legitymizowanej bezpieczeństwem państwa uniformizacji, która pustkę po dawnej jedności próbuje wypełnić erzacem w postaci wyrwanych korzeni (vide piosenka o kwiatach). Przeprowadzka jest o próbie scalania tego, co nieuchronnie się rozpadło, być może każdy kto pragnie coś ocalić jest naiwny, jak dziecko, które przynosi do domu ptaszka ze złamanym skrzydłem. Reżyserowi udało się sprawić, że podziwiamy okaleczony świat tak głęboko kirgiski, że aż ludzki, a przez to uniwersalny.
Ostatnio edytowano 31 lip 15, 17:29 przez Mariza, łącznie edytowano 1 raz
,,Czyj duch na podobieństwo owej skały
Mocno się oprze i wahać przestanie,
Kto namiętności wyzbył się na zawsze,
Ni gniewu nie zna ani nie zna lęku”

Avatar użytkownika
paNMieczyslaw
 
Posty: 256
Na forum od:
10 cze 05, 8:48

Post 31 lip 15, 16:49

ayya napisał(a):Dla mnie Przeprowadzka to jeden z najlepszych filmów na tym festiwalu


ayya napisał(a):Wydaje mi się, że wszystko, co dzieje się w tym filmie - kolorystyka, panoramy, dialogi, skróty myślowe - są zabiegiem jak najbardziej celowym i przemyślanym. Mam ogromnym szacunek dla reżysera za to, że pozwolił nam przez 3 godziny patrzeć na nędzę swojej ojczyzny i zrobił jeszcze to w tak mądry, wyważony, bardzo delikatnie nostalgiczny sposób.


Nic dodać, nic ująć. Ten film jest dla mnie najmilszą niespodzianką 15 Nowych Horyzontów.

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 31 lip 15, 17:27

okon napisał(a):Grzesiu, czy to jest napisane ironicznie? Przecież ten błąd popełniony przez bohaterkę jest symptomatyczny nie tylko dla Kirgistanu, ale dla wszystkich społeczeństw późnego kapitalizmu. Niezrozumienie zasad rządzących ekonomią, brak umiejętności szacowania ryzyka vs. system zachęcający do jego podejmowania. Retoryka sami są sobie winni też jest typowa dla tego systemu.

Nie piszę tego w najmniejszym stopniu ironicznie. Mogę się nie zgadzać z retoryką "sami sobie winni", ale nie akceptuję naiwności jako punktu wyjścia dla narracji. Dla mnie to tani chwyt, próbujący wymusić nasze współczucie dla niewinnych, nieszczęsnych "ofiar systemu". W ogóle mam problem ze stosowaniem jako punktu wyjścia opowieści sytuacji przypadkowych lub w jakimś sensie ekstremalnych (a ta właśnie taka jest w moim odczuciu - żeby zaistaniała sytuacja, na której bazuje film, matka musi popełnić cały szereg błędów i naiwności). Być może to, że bohaterka jest naiwna mówi coś o szerszej rzeczywistości, ale jako zabieg narracyjny jest dla mnie bardzo wątpliwy.


Powrót do Każdy ma swoje kino