Grzes napisał(a):Brak Apichatponga to równie gigantyczne zaskoczenie co rozczarowanie. Drugim rozczarowaniem (choć bardziej spodziewnaym) jest dla mnie brak innego nagradzanego filmu z Cannes - La tierra y la sombra Cesara Acevedo. Z filmów bez znanych polskich dystrybutorów tych dwóch oraz Gomesa (który na szczęście jest, i to (całkiem niespodziewanie) w konkursie) oczekiwałem najbardziej. Ciekawe gdzie w takim razie Apichatpong trafi. Pewnie na WFF, gdzie nikt nawet nie zauważy, że był pokazywany - w końcu "gwiazd" brak i jakiś taki dziwny kraj produkcji.
Dla mnie brak Apichatponga to też spore zaskoczenie, bo jego nowy film "Cemetery of Splendor" to powrót do najwyższej formy po tylko niezłym w moim odczuciu "Mekong Hotel". "Cemetery.." podobało mi się nawet bardziej niż "Wujek Boonmee.." i było w mojej trójce najlepszych filmów z tegorocznego Cannes. W trakcie festiwalu wiele osób wyrażało zaskoczenie brakiem tego filmu w głównym konkursie. W Cannes widziałem wspominane przez ciebie "La tierra y la sombra" Cesara Acevedo i przypuszczam, że wielu osobom z forum ten film by się spodobał. To typowo południowoamerykański snuj o przemijaniu rozegrany w długich, statycznych ujęciach. Oswajanie się rodziny ze śmiercią najbliższego obserwujemy z perspektywy seniora, który wraca w rodzinne strony, aby zająć się nią w czasie, gdy jego syn jest przykuty do łóżka. W tle wyraźny kontekst społeczny (brak zapewnionej opieki lekarskiej przez pracodawcę, dopóki praca syna przynosiła zyski to był przydatny..). Acevedo ukazuje ciężki los miejscowej ludności utrzymującej się z pracy na plantacji trzciny cukrowej. Film prowadzony niespiesznie, ale atrakcyjny wizualnie. Niemniej otrzymanie Złotej kamery i paru nagród w sekcji Tydzień krytyki są moim zdaniem na wyrost, bo widziałem w Cannes co najmniej parę lepszych debiutów.
Po przejrzeniu programu tegorocznej edycji NH najbardziej mnie smuci umieszczenie nowego filmu Lava Diaza "Z tego, co było, po tym, co było" w środku tygodnia (seanse są zaplanowane na poniedziałek i środę). Oznacza to w praktyce, że nie zobaczę tego filmu na festiwalu, bo planuję zakup karnetu 10+ i wybieram się na festiwal tylko na kilkanaście seansów w pierwszy bądź w drugi weekend (prawdopodobnie piątek-niedziela 24-26 lipca) z wyjazdem w poniedziałek rano. Na szczęście w Berlinie i w Cannes widziałem sporą część programu, więc skupiać się będę na tytułach z retrospektyw, klasyki i paru nieobejrzanych z Cannes bądź z konkursu głównego (np. H.)