13.MFF TNH - Wasze wrażenia pofestiwalowe

Czułe słówka, szepty i krzyki. Wasze wrażenia pofestiwalowe.
Avatar użytkownika
Seblon
NH-Moderator
 
Posty: 1055
Na forum od:
16 lut 07, 14:33

Post 29 lip 13, 22:30

Zachęcamy wszystkich do podzielenia się wrażeniami z 13.MFF T-Mobile Nowe Horyzonty. Jakie macie propozycje organizacyjne na przyszły rok?
21. MFF Nowe Horyzonty 22 lipca - 1 sierpnia 2021

ayya
 
Posty: 669
Na forum od:
27 lip 09, 10:52

Post 30 lip 13, 9:06

to ja przekleję tu:


Zgadzam się, że festiwal choć cały czas dobry, nie był rewelacyjny. Takie mam refleksje:

- rozczarowała mnie zwykle moja ulubiona sekcja Panorama, gdzie była masa anonimowych filmów, z których raczej przypadkowo wyławiało się takie perełki jak Złocisz... czy Halley;

- retrospektywy poza neobarokiem właściwie w ogóle mnie nie interesowały, a z tego pierwszego i tak poszłam tylko na Betty i pierwszego Caraxa, bo to jedyny jego film, którego nie widziałam wcześniej;

- fajny konkurs, nie widziałam wszystkiego, ale chyba to, co ominęłam, nie było dobre, a poza Błyskawicą i Płynącymi Wieżowcami nie było żadnego gniota, inna sprawa to selekcja do konkursu, bo spokojnie niektóre tytuły z Panorami mogłyby tam trafić i znacząco podnieść jego poziom, ponadto chciałabym usłyszeć, jakie to niezwykłe, nowohoryzontowe walory zadecydowały o umieszczeniu Płynących Wieżowców w głównym konkursie;

- genialnie, że nigdzie nie trzeba było chodzić na projekcje, tylko wszystko było w Heliosie, nie odczułam w ogóle mniejszej ilości filmów, ale komfort jednego obiektu, gdzie można było łatwo spotkać wszystkich, był super;

- jak każdego roku rozczarowaniem jest dla mnie postać Ewy Szabłowskiej i tej, rudowłosej pani, która obsługuje projekcje filmów polskich (od lat zastanawiam sie, kto to jest i co na festiwalu robi);

- świetne seanse otwarcia, chybiony pomysł z jedną projekcją filmu zamknięcia i tym 0 dla karnetowiczów, zawsze uważałam, że karnetowicze są dla organizatorów festiwalu najważniejszą, bo często najwierniejszą publiką i w tym jednym momencie przestałam już w to wierzyć;

- ciągle nie wiem, dlaczego rezerwacje są o 8:30, a nie mogą być np. o 9;

- klimatyzacja - na początku festiwalu siedziałam w kinie w bluzie i skarpetkach, by pod koniec gotować się w najbardziej zwiewnym wdzianku, jakie mam, nie można tego wyregulować?;

- nie przypuszczałam, że Bela Tarr to taka wyluzowana dusza:)

Avatar użytkownika
okon
 
Posty: 766
Na forum od:
31 sty 05, 22:00

Post 30 lip 13, 10:10

Mam wrażenie, że to jedna z mniej ciekawych edycji, ale zdaję sobie sprawę z tego, że trudno utrafić w preferencje wszystkich. Pod względem organizacyjnym mam tylko kilka zastrzeżeń.

- Podobało mi się to, że właściwie całe życie festiwalowe skupia się w jednym miejscu, ale z drugiej strony dało się też odczuć mniejszą liczbę seansów. Zdarzały się takie godziny seansów, gdy w programie były dwa filmy z sezonu, które już widziałem, dwa z nieinteresujących mnie sekcji przygotowanych przez najmniej zaufanego selekcjonera plus jeden z Panoramy. Wówczas z kinofilskiego obowiązku albo ratowałem się umiarkowanie ciekawym Borowczykiem, albo robiłem sobie przykrość np. "Skowytem harmonijki", który od początku wydawał mi się złem wcielonym... Niepokoją mnie zapowiedzi, że w przyszłym roku ma być jeszcze mniej seansów, a jako argument przemawiający za tym podaje się fakt, że widz i tak może obejrzeć tylko 50 filmów. Wydawało mi się, że zaletą tego festiwalu zawsze była różnorodność i możliwość wyboru, a nie jego ograniczanie.

- Rozumiem, że problemy mogą się zdarzyć, staram się być wyrozumiały, ale szczerze mówiąc, na żadnym innym festiwalu nie przytrafia mi się taka sytuacja jak podczas seansów "Czasu latających ryb" i "Nocy z Teodorem". Czy kopie dostępne na serwerach nie są w żaden sposób sprawdzane? Jednocześnie do jakości kopii nie miałem żadnych zastrzeżeń.

- Bistro - świetny pomysł, ceny i organizacja. Na początku miałem wrażenie, że z kina zrobiła się stołówka, ale później doceniłem zalety tego rozwiązania.

- Przyporządkowanie cykli do sal - rozumiem, że to pomaga przy organizacji seansów, ale niektóre decyzje wydają mi się kuriozalne. Przede wszystkim chodzi tu o "Shirley" czy "3x3D", które ze względu na zainteresowanie widzów powinny lecieć w sali 1. lub 9. Choć w przypadku tego drugiego filmu ci, którzy się nie dostali na pokaz, mogą być wdzięczni swojemu spóźnialskiemu palcowi.

- Chciałem obejrzeć przynajmniej jednego Syberberga, ale ostrzeżono mnie, że kopie są w fatalnym stanie. Chodzi tu o "Listy" i "Ludwika". Czy pan Hans schował dobre egzemplarze na swoim zamku?

- W weekend okolice kina to piekło. Oczywiście to nie pretensja do organizatorów, raczej uwaga natury ogólnej.

- Mniejsza liczba reklam to duża zaleta.

- Film zamknięcia - to nieporozumienie. Szkoda, że przy wyborze tytułu zadecydowały względy prestiżowe [ach, polska premiera!].

ayya
 
Posty: 669
Na forum od:
27 lip 09, 10:52

Post 30 lip 13, 10:28

O tak, dziwny układ programu też w tym roku zauważyłam. Jestem w trochę innej sytuacji niż większość uczestników NH, bo część głośnych premier z festiwalu widziałam wcześniej, ale w ostatni piątek miałam taką sytuację, że w 2 blokach godzinowych naprawdę nie miałam, co wybrać, nie zdecydowałam się też na Lava Diaza, więc tego dnia festiwal się skończył dla mnie po 15:00. Sytuacja z filmem "Otchłań" - pokazono go w 2 newralgicznych blokach - porannym (na który niestety nie wstałam) i ostatnim w ostatni dzień festiwalu (byłam już w drodze do domu), przez co niestety nie mogłam go zobaczyć. Byłam też ze 2-3 razy na seansach w sali nr 1, która świeciła pustkami (na pewno Światło Dnia i Senada), a chyba warto lepiej gospodarować największą salą w kinie.

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 30 lip 13, 10:42

okon napisał(a):Niepokoją mnie zapowiedzi, że w przyszłym roku ma być jeszcze mniej seansów, a jako argument przemawiający za tym podaje się fakt, że widz i tak może obejrzeć tylko 50 filmów. Wydawało mi się, że zaletą tego festiwalu zawsze była różnorodność i możliwość wyboru, a nie jego ograniczanie.

Też się tych zapowiedzi boję. Takie ograniczenie liczby seansów jak w tym roku nawet mi odpowiadało, bo każdego (prawie) dnia mogłem sobie bez większego uszczerbku zrobić przerwę (jednoseansową) w ciągu dnia, w trakcie której mogłem w spokoju zjeść obiad, a czasem też się przespać. Jeśli jednak w kolejnym roku liczba filmów zmniejszy się do tego stopnia, że będą dwa (lub więcej) bloki bez sensownego wyboru, będę mocno rozczarowany. A podobno to panorama ma być przede wszystkim odchudzona, a to przecież ta sekcja, dzięki której na ogół, o prawie każdej godzinie jest na co pójść, nawet jeśli w danym roku zawiodą retrospektywy (jak w tym).

Avatar użytkownika
kw86
 
Posty: 21
Na forum od:
5 wrz 10, 14:44

Post 30 lip 13, 10:51

ayya napisał(a):- ciągle nie wiem, dlaczego rezerwacje są o 8:30, a nie mogą być np. o 9;


Hmm, mając pierwszy seans o 9.45, o 9.00 wychodziłem już z domu, a nie mieszkałem jakoś strasznie daleko...

Negrin
 
Posty: 32
Na forum od:
22 lip 09, 19:07

Post 30 lip 13, 11:31

Układ programu rzeczywiście niedomagał pod wieloma względami. Doszło na przykład do sytuacji (choć nie dotyczyło to mnie), że znajomy musiał wyjść z "dwuslotowej" projekcji "Błyskawicy", bo zależało mu na filmie Lava Diaza. Chyba każdy wie, że długie nowohoryzontowe filmy mają swoją dość określoną publiczność, więc zestawianie ich tak, żeby się zazębiały, to raczej nieprzemyślana decyzja.

Nieprzemyślane było również to, żeby jedyny kinowy seans "Final Cut" (do tego zorganizowany w małej sali) odbywał się PO seansie na rynku. Ja na szczęście się dostałem, ale nie zmienia to faktu, że jakaś tam, chyba nawet spora część festiwalowiczów na rynek z zasady raczej nie chodzi. Czyli jeśli nie złapała miejsca na seans kinowy, to miała już przechlapane. Tymczasem gdyby seans na rynku odbywał się po tym kinowym, to ludzie, którzy nie załapaliby się na rezerwację, mieliby możliwość wycieczki na rynek. Wystarczyło pomyśleć o bardziej sensownej kolejności.

Wspomniane już seanse "Shirley" w małej sali to już kompletne kuriozum. Co to ma znaczyć, że film, który jest kreowany na wydarzenie festiwalu (choćby poświęcenie mu oddzielnego slajdu przed seansami o czymś świadczy - a więc stała reklama nakręcająca zainteresowanie filmem), trafia do kanciapki, a karnetowicze dostają taką pulę miejsc, że rezerwacje znikają dosłownie (!) w ciągu ułamka sekundy? Naprawdę nikt o tym nie pomyślał?

Brak seansów "W imię" poza ceremonią zamknięcia to kolejne nieporozumienie. Na ceremonie od jakiegoś czasu nie chodzę z zasady, bo szkoda mi czasu. Rozumiem, że na festiwalu odbyła się polska premiera, więc filmu nie można było pokazać przed ceremonią, ale po ceremonii akurat w tym roku był jeszcze jeden dzień. A jeśli dodatkowa projekcja nie wchodziła w grę z powodów prawnych, to może jednak warto było wybrać na zamknięcie jakiś inny film.

Należą się słowa pochwały dla prowadzących spotkania z twórcami (może z wyjątkiem pretensjonalnej jak zawsze Ewy Szabłowskiej oraz szalonej Włoszki z seansu "Kriviny", która nie raczyła się nawet przedstawić), a zwłaszcza za to, że w tym roku byli znacznie lepiej przygotowani niż w przeszłości. Brawa, że wreszcie spotkania nie kończyły się niezręcznym "Nie ma więcej pytań? No to dziękujemy za spotkanie", ale zawsze prowadzący miał w rękawie dodatkowe pytanie na koniec.

Znacznie lepsza niż w latach ubiegłych była jakość przekładu na spotkaniach, toteż gratulacje dla wszystkich tłumaczy sprawnie wywiązujących się ze swej roli. Niestety (powtarzam się, bo piszę o tym na forum już po kolejnej edycji) wciąż straszy Jacek Mażulis, znany jako pan z wąsem - stała maskotka festiwalu i stałe pośmiewisko dla widzów. Jak długo jeszcze organizatorzy zamierzają się kompromitować zatrudnianiem człowieka, który nie nadaje się na tłumacza? W latach poprzednich jeszcze mnie to jako tako bawiło. W tym roku już tylko wściekało, bo to zwyczajnie żenujące.

No i na koniec najważniejsze: klimatyzacja. To nie jest pierwszy raz, kiedy pod koniec festiwalu, gdy nadchodzi upał, klimatyzacja odmawia posłuszeństwa, a kino zmienia się w saunę. Jest tak dosłownie każdego roku. Nie znam się nic a nic na kwestiach inżynieryjnych, ale nie ulega wątpliwości, że albo klimatyzacja w ex-Heliosie nie jest konserwowana, albo instalacja jest wadliwa. Zdaję sobie sprawę z tego, że w tym drugim przypadku mówimy o jakichś ogromnych wydatkach, na które pewnie nikogo nie stać (choć możliwe, że i na samej konserwacji się oszczędza), ale nie można rok w rok traktować widzów jak bydło, które i tak kupi karnety i przyjedzie do Wrocławia. Nie mam cienia wątpliwości, że zarząd kina i organizatorzy festiwalu świetnie wiedzą o tym problemie, ponieważ mają z nim do czynienia każdego roku. A zatem nie wolno traktować go tak, jakby nie istniał. Jeżeli pod koniec festiwalu podczas upału nie da się zapewnić cywilizowanych warunków projekcji, to po pierwsze przepraszajcie za to widzów (zamiast zostawiać biednych wolontariuszy samych z problemem, żeby musieli tłumaczyć, że "owszem, klimatyzacja działa na maksa, ale..."), a po drugie przygotujcie się zawczasu tak, żeby w takich warunkach umilić widzom życie. Nie wiem: rozdawajcie wachlarze, miniwiatraczki na baterię, ustawcie duże wiatraki na sali (tak, wiem, będą przeszkadzać, ale sauna na granicy omdlenia przeszkadza bardziej), nie mam pojęcia co jeszcze - ale zróbcie COŚ, żeby pokazać, że jesteście świadomi problemu, przygotowaliście się i chcecie zadbać o komfort widza. Bo wiadomo, że jeżeli instalacja w KNH nie zostanie naprawiona/udrożniona/zmodernizowana, to za rok będzie dokładnie tak samo.

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 30 lip 13, 11:45

kw86 napisał(a):
ayya napisał(a):- ciągle nie wiem, dlaczego rezerwacje są o 8:30, a nie mogą być np. o 9;


Hmm, mając pierwszy seans o 9.45, o 9.00 wychodziłem już z domu, a nie mieszkałem jakoś strasznie daleko...

Dokładnie, w tym roku pomieszkiwałem na Biskupinie i o 9.03 musiałem być w tramwaju, by bez biegania zdążyć na seans o 9.45.

Narzekanie:
a) Napisy do filmów, jak już pisałem w innych wątkach, to ostateczna żenada. Nawet jeśli wiele filmów tłumaczy się "na sucho", to i tak nagromadzenie błędów, zarówno merytorycznych, jak i językowych, przekroczyło w tym roku wszelkie granice.

b) Klimatyzacja - wiadomo.

c) Trzeszczące głośniki w niektórych salach, już nawet nie pomnę, gdzie dokładnie. Tego typu audioatrakcje pojawiają się nie pierwszy raz.

d) Planowane odchudzenie programu także mnie napawa niepokojem. W tym roku po raz pierwszy udało mi się bezproblemowo zmieścić w rozkładzie jazdy wszystkie zielone metki i nawet zostało miejsce na kilka żółtych. Jeśli program będzie jeszcze skromniejszy, mogą mnie czekać przerwy, a tego bym nie chciał, bo w końcu przyjeżdżam na NH oglądać filmy.

e) Kto delegował panią, która prowadziła spotkanie po seansie "Kriviny"? Ewakuowałem się od razu po projekcji w obawie przed naprzemiennymi atakami szaleńczego śmiechu i wściekłości.

f) Największa wtopa, czyli 0 miejsc dla karnetowiczów na "Shirley" i "W imię...". Była o tym mowa gdzie indziej, więc nie będę powtarzał, ale przyznam, że wciąż trudno mi uwierzyć w tę sytuację.

Pochwały:
a) Fajny konkurs, kilka wyśmienitych filmów.

b) Parę odkryć, np. w ramach szwajcarskich dokumentów. Sekcja, na którą chyba nikt nie stawiał, okazała się naprawdę interesująca.

c) Ogółem obejrzałem niemal dokładnie tyle samo filmów, którym przydzielam oceny 10, 9 i 8, co w zeszłym roku, więc selekcjonerzy trzymają poziom. Pytanie, jak to będzie przy odchudzonym programie.

d) Mimo wpadek, organizacyjnie festiwal i tak wyróżnia się na polskim rynku, oby ta przewaga nie została roztrwoniona, bo symptomy lekkiej zapaści nietrudno było zauważyć.

e) To, co najlepsze, czyli forumowa brać - wszyscy jesteście tacy fajni, że już odliczam dni do przyszłego roku (a może do AFF, kto wie? :))
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
paNMieczyslaw
 
Posty: 256
Na forum od:
10 cze 05, 8:48

Post 30 lip 13, 11:50

Dajcie spokój Ewie. Krytyka pod pseudoninem osoby z nazwiska, to dno i siedem metrów mułu.

Avatar użytkownika
vifon00
 
Posty: 345
Na forum od:
23 sty 12, 13:41

Post 30 lip 13, 12:36

Niestety trochę mniej udana edycja naszego ulubionego festiwalu. Ograniczę się do marudzenia, licząc na to, że będzie to marudzenie konstruktywne, błędy do poprawienia w przyszłych edycjach.
Nie znaczy to też, że było źle. Mniej więcej połowa filmów, które obejrzałem była bardzo dobra lub dobra, atmosfera festiwalu jak zawsze rewelacyjna, święto, na które czeka się cały rok.
1. Panorama. Były rzeczy świetne, ale też i zupełne nieporozumienia. Taki Taboor na przykład nadawałby się do konkursu, gdzie pewnie zająłby ostatnie miejsce, filmy w rodzaju Noce z Theodorem, Dziewice z Orleanu, czy Słomiana tarcza żadną miarą nie pasują do opisu sekcji: "dzieła mistrzów współczesnego kina autorskiego i odkrycia, filmy nagradzane na wielkich i małych festiwalach." Także poziom średni był o wiele niższy, niż rok temu; mnóstwo było filmów nijakich, niepotrzebnych.
2. Konkurs. Jak zwykle rozczarowywał, ale to normalne, więc nie będę się nad tym rozwodził. Problem w tym, że te najlepsze filmy, były dużo słabsze od tych z zeszłego roku (poza Nocą). Średni poziom był bardzie wyrównany, ale z drugiej strony przeważały filmy niedokończone, ułomne, nijakie. Nie wiem dlaczego nie znalazły się tu tytuły takie jak Halley, albo Króliczek GFP, które ożywiłyby sekcję. Nic dziwnego, że nagrodzone zostały zupełnie nienowohoryzontowe Niebiańskie żony i mainstreamowe, łatwe w odbiorze Płynące wieżowce.
3. Kino Rosji niestety zupełnie mnie nie przekonało. Amatorskie, kiczowate i krzykliwe.
4. Filmy rozpoczęcia/zakończenia. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego znalazły się wśród nich przeciętny Vic i Flo, albo nowy film Szumowskiej. To są Nowe Horyzonty, czy WFF? Nie mówiąc już o tym, że nie są to tytuły za bardzo reprezentatywne dla festiwalu, chyba, że mamy na myśli nijakość.
5. Klimatyzacja, szczególnie w niedzielę. Koszmar.
6. Sale niedopasowane do zapotrzebowania. Szczególnie przypadek Shirley, ale nie tylko.

Podsumowując, niewielki spadek formy, miejmy nadzieję, że tylko chwilowy.

Avatar użytkownika
maniekh7
 
Posty: 21
Na forum od:
25 lip 12, 15:00

Post 30 lip 13, 13:29

Pomimo zdecydowanie mniejszej ilości filmów, podczas tej edycji festiwalu nie zabrakło świetnych filmów zarówno w Konkursie Głównym jak w Panoramie.

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 30 lip 13, 16:14

Grzes napisał(a):
okon napisał(a):Niepokoją mnie zapowiedzi, że w przyszłym roku ma być jeszcze mniej seansów, a jako argument przemawiający za tym podaje się fakt, że widz i tak może obejrzeć tylko 50 filmów.

Jeśli jednak w kolejnym roku liczba filmów zmniejszy się do tego stopnia, że będą dwa (lub więcej) bloki bez sensownego wyboru, będę mocno rozczarowany.


Można powiedzieć, że na przykład rok temu filmów było bardzo dużo - ponad 20 wpisałem na listę tych których nie udało mi się obejrzeć. W tym roku ledwie uzbierałem 10, a jesli wziąć pod uwagę że obejrzałem wiele filmów wchodzących do dystrybucji to trzeba przyznać, że wybór nie był przytłaczający (słabe rerospektywy). Dodatkowo trzeba zauważyć, że wiele seansów poświęconych było przeglądowi poprzedniego sezonu oraz także były luki na zamknięte pokazy. Gdyby jednak możliwe było żeby filmy pokazywane były więcej razy to myślę, że tych luk nie byłoby wtedy tak dużo (raz nawet poszedłem na ten sam film). W sytuacji jednak gry filmów będzie mniej a seansów max 3 to zostaną chyba niewykorzystane sale.

Avatar użytkownika
darektor
 
Posty: 15
Na forum od:
29 lip 13, 12:52

Post 30 lip 13, 18:11

Muszę przyznać, że - jak zawsze zresztą - jestem z całości zadowolony.

- filmy konkursowe, jak to filmy konkursowe - nigdy do końca nie wiesz czym Cię uraczą. Jednak jak dla mnie było lepiej niż w zeszłym roku i życzyłbym sobie, żeby "Niebiańskie żony..." odniosły sukces w polskich kinach;

- Panorama... No cóż, szału nie było, ale znalazło się kilka tytułów, które na pewno zapamiętam: "Senada", "Goltzius...", "Computer Chess", "Raj"... Swoją drogą ciekawe jest, że co roku w tej sekcji znajdzie się jakiś film, który niekoniecznie pasuje do całości, ale bawi. W zeszłym roku był to "Siostra twojej siostry", w tym roku "Smak curry". Taka miła, świecka tradycja...

- Retrospektywy - zainteresowała mnie jedynie nieobarok - "Kochankowie na Point-Neuf" to dla mnie jakiś max, reszta też była całkiem ok; pozostałe retrospektywy niezbyt przypadły mi do gustu, może w przyszłym roku będzie lepiej;

- Jeśli chodzi o tę rudą panią, to również niekoniecznie wiem o co biega. Zadaje naprawdę dziwne pytania, Wasilewskiemu np. próbowała wmówić, że on nie lubi swojego bohatera. Nie dał się. Do tego owa pani robi spory zamęt przed seansami, kombinuje z miejscami, prosi o przesiadanie się, bo ona musi z brzegu.. No niesmak jest;

- Muszę za to pochwalić Olę Salwę - robi naprawdę dobrą robotę - zarówno w słowie mówionym, jak i pisanym;

- Co do kwestii repertuaru i jego umiejscowienia, to nie mogę narzekać. Obejrzałem wszystko to, co chciałem (poza oczywiście "W imię...", ale to już chyba wiadomo, że to była porażka organizacyjna), do tego udało się nadrobić małe zaległości, w stylu "Cezar musi umrzeć" czy "Inny świat". Należę do tych, który oglądali codziennie po 5 filmów - nie wiem czy to norma czy ewenement - i naprawdę świetnie się bawiłem.

- Klimatyzacja? Cóż, ma ona to do siebie, że przy wielkich upałach nie wydala i musi być gorąco, niestety... Pamiętam, że w zeszłym roku w ostatnim dniu było dokładnie tak samo.

- Instytucję Kina Nowe Horyzonty naprawdę uwielbiam, jestem stałym bywalcem, hummus mają pierwszorzędny (chyba jeden z najlepszych w mieście), obsługa zazwyczaj też ok. Jedyne co mi czasami przeszkadzało, to zbyt mała ilość miejsc siedzących przy bistro.

- Podsumowując - w przyszłym roku na pewno też będę i już nie mogę doczekać się AFF. Oby do października! :)

kovan
 
Posty: 205
Na forum od:
19 wrz 10, 14:19

Post 30 lip 13, 20:00

Sugestia / pomysł.

Na AFF w programie jest taki zwyczaj, że ostatniego dnia, w ostatnim bloku filmów są pokazy zwycięskich tytułów. W obliczu tradycyjnego pustego ostatniego bloku NH i sobotniego zamknięcia, dlaczego by nie dorzucić takich pokazów specjalnych dla tych, którzy przegapili wygrane filmy konkursowe? :)

Avatar użytkownika
darektor
 
Posty: 15
Na forum od:
29 lip 13, 12:52

Post 30 lip 13, 21:26

kovan napisał(a):Sugestia / pomysł.

Na AFF w programie jest taki zwyczaj, że ostatniego dnia, w ostatnim bloku filmów są pokazy zwycięskich tytułów. W obliczu tradycyjnego pustego ostatniego bloku NH i sobotniego zamknięcia, dlaczego by nie dorzucić takich pokazów specjalnych dla tych, którzy przegapili wygrane filmy konkursowe? :)


Zawsze istnieje ryzyko, że leniwi kinomani będą olewać seanse konkursowe i wybiorą się tylko na pokaz zwycięzcy :)

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 30 lip 13, 22:17

darektor napisał(a):
kovan napisał(a):Sugestia / pomysł.

Na AFF w programie jest taki zwyczaj, że ostatniego dnia, w ostatnim bloku filmów są pokazy zwycięskich tytułów. W obliczu tradycyjnego pustego ostatniego bloku NH i sobotniego zamknięcia, dlaczego by nie dorzucić takich pokazów specjalnych dla tych, którzy przegapili wygrane filmy konkursowe? :)


Zawsze istnieje ryzyko, że leniwi kinomani będą olewać seanse konkursowe i wybiorą się tylko na pokaz zwycięzcy :)


w sumie, to nie jest jakieś zagrożenie - bo w końcu nie wiadomo co wygra, a ja w tym roku mimo, ze widziałam Chore ptaki, to chętnie bym zobaczyła jeszcze raz. A Żon Maryjczyków nie widziałam, to też chętnie bym zobaczyła.

klima
 

Post 31 lip 13, 1:04

darektor, klima kompletnie dała plamę, czasami już nie było czym oddychać i gdyby nie gazety czy inne akcesoria, to można było zasłabnąć; nie wiem po co klimatyzacja, skoro w momencie, gdy jest najbardziej potrzebna, nie działa, był ukrop wszędzie, w całym heliosie, nie tylko podczas danego seansu, w danej sali, mam wrażenie, że pod tym względem było gorzej niż rok temu

Avatar użytkownika
darektor
 
Posty: 15
Na forum od:
29 lip 13, 12:52

Post 31 lip 13, 5:32

klima napisał(a):darektor, klima kompletnie dała plamę, czasami już nie było czym oddychać i gdyby nie gazety czy inne akcesoria, to można było zasłabnąć; nie wiem po co klimatyzacja, skoro w momencie, gdy jest najbardziej potrzebna, nie działa, był ukrop wszędzie, w całym heliosie, nie tylko podczas danego seansu, w danej sali, mam wrażenie, że pod tym względem było gorzej niż rok temu


W pełni się zgadzam, było naprawdę ciężko, a biorąc pod uwagę, że wielu ludzi wbiegało na seans w ostatnim momencie, okraszeni delikatnym lub wręcz niedelikatnym potem, to i zapachy robiły swoje. A do tego jeszcze dwukrotnie zdarzyły mi się panie, które nie chcąc przykleić się mokrymi plerami do fotela gustownie się odchylały, zasłaniając przy tym co nieco na ekranie. Na pewno warto zwracać na to uwagę i postulować do zarzadzających KNH o poprawę sytuacji z klimatyzacją, ale sam przyznaję, że odbioru filmów temperatura raczej mi nie zakłóciła. Ale to w pełni subiektywna sytuacja.

Avatar użytkownika
darektor
 
Posty: 15
Na forum od:
29 lip 13, 12:52

Post 31 lip 13, 5:37

eliska napisał(a):
w sumie, to nie jest jakieś zagrożenie - bo w końcu nie wiadomo co wygra, a ja w tym roku mimo, ze widziałam Chore ptaki, to chętnie bym zobaczyła jeszcze raz. A Żon Maryjczyków nie widziałam, to też chętnie bym zobaczyła.


Chodziło mi raczej o takie podejście: "Kurde, po cholerę będę się pałował z tymi wszystkimi konkursowymi filmami, podejmując stosunkowo spore ryzyko co do ich wartości, skoro mogę iść sobie tylko na seans zwycięzcy i będzie z głowy" :) Aczkolwiek również uważam, że taki pomysł jest naprawdę bardzo dobry, bo sam chętnie obejrzałbym zwycięskie filmy jeszcze raz. Podczas AFF seanse zwycięzców są zawsze równolegle z filmem zamknięcia i osobiście zawsze wybieram tę pierwszą opcję zamiast wątpliwej przyjemności obcowania z rozemocjonowanymi tłumami w jedynce.

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 31 lip 13, 8:08

Darektor :)))) zrozumiałam Twoje przesłanie i zastanowiłam się nad skutkami :)

mambala
 

Post 31 lip 13, 11:05

Jak zwykle było w czym wybierać masa ścieżek i tytułów . Do tego od lat ten sam świetny klimat ludzi wkręconych w kino - ale no właśnie :

- mniej kompów do rezerwacji i seansów w tym roku.
- wolontariusze z księżyca. Dzień przed uroczystym otwarciem nie potrafili powiedzieć gdzie kupie katalog i próbowali zbywać głupimi informacjami z cyklu idź do księgarni bądź też wciskali usilnie że "mini rozpiska filmowa" dodawana do torby festiwalowej to właśnie katalog. Ehh Tak niewiedza boli i wywołuje wstyd więc lepiej bredzić bzdury.(Nawiasem mówiąc nawet w Cieszynie nie było problemów z dostaniem katalogów a teraz).
-Bardzo częste "problemy techniczne" w trakcie seansów a to się obraz zaciął a to Marian od projektora napisów nie odpalił
-Na proste pytanie od której będzie można wchodzić do kina i dokonywać rezerwacji dostaje odpowiedź. Spokojnie kino otwieramy od 10. Na co ja zaskoczony. Jak to przecież rezerwacje są od 8:30. Nie muszę chyba dodawać że Marian wytrzeszczył oczy jak 5 zł . Na szczęście "wrota" otwierano o 8:00. Cóż może nowej gwardii brak doświadczenia ale mam nadzieje że szybko uzupełnią braki.
-Też zastanawia mnie czemu nie można dokonywać rezerwacji na 9 rano?


Tak czy owak do zobaczenia za rok.

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 31 lip 13, 11:24

mambala napisał(a):Też zastanawia mnie czemu nie można dokonywać rezerwacji na 9 rano?

To już było wałkowane tyle razy, ale wciąż tylu zastanawiających się. Nie tylko dwie osoby, które napisały to powyżej, ale całe mnóstwo innych (ja na przykład, jeśli pierwszy seans mam o 9:45), o 9 rano musi już być w drodze do kina na pierwszy seans. Nie każdy mieszka obok kina - i z przyjeżdżających, i (przede wszystkim) z miejscowych. Irytujące jest to myślenie "ja o tej godzinie chciałbym pospać, to inni też na pewno", bez zastanawiania się, że inni zwyczajnie nie mogą. 8:30 była ustalona dawno temu właśnie jako najrozsądniejszy możliwy kompromis.

A wolontariusze nieświadomi tego, co to jest katalog, tudzież niemożność kupienia tego katalogu w przeddzień rozpoczęcia festiwalu, też wywołali we mnie sporo irytacji.

ayya
 
Posty: 669
Na forum od:
27 lip 09, 10:52

Post 31 lip 13, 12:05

Ja też nie mieszkam obok kina, tramwaj ode mnie jedzie jakieś 20 minut, a jeszcze muszę dojść na przystanek. Na 9:45 da się zdążyć bez problemu, mieszkając do 15 przystanków od kina, a jak ktoś mieszka na Złotnikach, Zakrzowie czy Praczach Odrzańskich to podejrzewam, że ledwo co zdąży, czekając na rezerwację na 8:30.

mambala
 

Post 31 lip 13, 12:19

Jeśli chodzi o godzinę to hmm faktycznie 8:30 wydaje się optymalnym kompromisem. Racja :)

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 31 lip 13, 16:05

pozostaje tylko jedna alternatywa tj. podzielenie puli (cześć dostępnych np. o godz. 24:00 a część o godzinie 8:30)... ja mieszkałem blisko Heliosa, ale jak się obudziłem o 8:20 to miałem kłopoty ze zdążeniem na 9:45 - przecież trzeba się umyć, ubrać, poczytać forum, spakować, wypić kawę, kupić wodę w sklepie... tak więc jeśli ktoś jest zainteresowamy pierwszym seansem to przed 8:30 i tak musi wstać... problem jest gdy ktoś zaczyna dzień od 13:00 bo ja nie potrafiłbym się zbudzić, zarezerwować w systemie i pójść spać dalej...

Avatar użytkownika
paNMieczyslaw
 
Posty: 256
Na forum od:
10 cze 05, 8:48

Post 31 lip 13, 16:30

There is no alternative. Rezerwacje o północy powodowały wychodzenie wcześniej z seansów i przeszkadzanie innym. Rezerwacje o 9:00 powodują, że osoby mające więcej niż 30 min do Heliosa mogą nie zdążyć na pierwszy seans. Ja zaliczam się do nieliczynych chodzących zarówno na pierwsze seanse, jak i przesiadujących w klubie do 1-2 godziny w nocy i jakoś dawałem radę. No, raz mi się zaspało na Krvinę :) Wyśpimy się po śmierci.

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 31 lip 13, 17:21

ayya napisał(a):Ja też nie mieszkam obok kina, tramwaj ode mnie jedzie jakieś 20 minut, a jeszcze muszę dojść na przystanek. Na 9:45 da się zdążyć bez problemu, mieszkając do 15 przystanków od kina, a jak ktoś mieszka na Złotnikach, Zakrzowie czy Praczach Odrzańskich to podejrzewam, że ledwo co zdąży, czekając na rezerwację na 8:30.

To jest żart, prawda? Ode mnie jadą w stronę kina 2 tramwaje i autobus, czyli jeżdżą w miarę często (czego większość ludzi mieszkających poza centrum powiedzieć nie może, i w związku z czym do tych twoich 20 minut muszą doliczyć ileś czasu w związku z tym, że ich ostatni tramwaj/autobus nie dojeżdża w okolice kina 2 minuty przed seansem, tylko np. 15 lub 20), ale za to one nie jeżdżą spod mojego domu, czyli najpierw muszę się ubrać i dojść do przystanku (a chodzę szybciej niż 90% uczestników festiwalu), do tego potrzebuję paru minut zapasu na wypadek, gdyby autobus przyjechał wcześniej (zdarza się) itd. - w sumie 35 minut minimum. W moim przypadku o tej 9 nie muszę siedzieć w autobusie, powinienem natomiast właśnie wychodzić z domu, żeby załapać się na ostatni dojazd przed seansem. A na tych peryferyjnych osiedlach, które wymieniłaś, mało kto mieszka (w ogóle - nie tylko z uczestników festiwalu) - ważne żeby dało się dojechać z wszystkich wielkich "sypialni" miasta na Krzykach, Fabrycznej, Wielkiej Wyspie itd.

No a rezerwacje o północy, z powodów, o których wspomniał przedmówca, to był najgorszy możliwy pomysł, z którego szczęśliwie zrezygnowano.

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 31 lip 13, 17:23

ayya napisał(a):Ja też nie mieszkam obok kina, tramwaj ode mnie jedzie jakieś 20 minut, a jeszcze muszę dojść na przystanek. Na 9:45 da się zdążyć bez problemu, mieszkając do 15 przystanków od kina, a jak ktoś mieszka na Złotnikach, Zakrzowie czy Praczach Odrzańskich to podejrzewam, że ledwo co zdąży, czekając na rezerwację na 8:30.


Start: Emilii Plater. 8 minut piechotą do przystanku Spółdzielcza. 13 przystanków tramwajem. Czas jazdy: 24 minuty. Meta: przystanek Rynek. Tramwaje do wyboru (dla uproszczenia wyłączmy weekendy): 4 (która zresztą dojeżdża do Świdnickiej, a nie do Rynku) o 9:03 lub 10 o 9:18, która, jak łatwo policzyć, będzie na przystanku o 9:42, jeśli się nie spóźni. Tak, rezerwacje o 9:00 byłyby super.

Czy naprawdę musimy wciąż o tym dyskutować?
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

mortiis2
 
Posty: 71
Na forum od:
27 lis 05, 22:06

Post 31 lip 13, 18:25

Wrażenia:

1. Smucą ograniczenia w liczbie filmów. Nie wyobrażam sobie dalszego ograniczania liczby seansów. Do eliminacji specyficznej atmosfery i atrakcji dla festiwalowiczów już się przyzwyczaiłem, ale redukcja filmów to jest zdecydowanie to co może dobić ten festiwal.
2. Brak miejsc dla karnetowiczów na filmach (kiedyś była mowa że jest to minimum 60% miejsc? :) )
3. Bistro - stołówka w kinie i te krzyki "zamówienie nr 57!!" - ale jednak oceniam to na plus. Kiełbasy z grilla nie serwowali, a przekąsić kanapkę w klimie miedzy seansami zawsze warto.
4. Brak klimy w sali nr 4. Po seansie 7 godzinnego "Hitlera" czułem się jak po saunie (przypominają się czasy kina akademickiego, kiedy to mój przyjaciel zasłabł z gorąca)
5. Kulawy program i kulawe retrospektywy tegorocznego festiwalu (brak niektórych nazwisk regularnie odwiedzających nasz festiwal oraz niepełna retrospektywa Syberberga)
6. Mała ilość komputerów do rezerwacji.

Plusów w porównaniu do poprzednich edycji nie widzę (no może to bistro)

ayya
 
Posty: 669
Na forum od:
27 lip 09, 10:52

Post 31 lip 13, 18:53

Mrozikos667 napisał(a):Czy naprawdę musimy wciąż o tym dyskutować?


Oczywiście, że nie musimy. Tak samo, jak nie musimy dyskutować o 0 dla karnetowiczów na zamknięcie. Ja tam bez problemu się wklikałam :]
Tak o sobie piszę, bo oczywiście byłoby miło spać chwilę dłużej, ale wiem, że zmiana godziny na pasującą wszystkim jest nierealna. Tak samo jak nierealne jest ułożenie programu, by wszyscy byli happy czy też usprawnienie klimatyzacji.

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 31 lip 13, 19:00

ayya napisał(a):
Mrozikos667 napisał(a):Czy naprawdę musimy wciąż o tym dyskutować?


Oczywiście, że nie musimy. Tak samo, jak nie musimy dyskutować o 0 dla karnetowiczów na zamknięcie. Ja tam bez problemu się wklikałam :]

Zaiste, super argument, te dwie sytuacje są doskonale porównywalne. Co do usprawnienia klimatyzacji - to jest kwestia czasu i nakładów potrzebnych na modernizację kina, a więc także sprawa z innej bajki.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 31 lip 13, 19:06

Mrozikos667 napisał(a):Co do usprawnienia klimatyzacji - to jest kwestia czasu i nakładów potrzebnych na modernizację kina, a więc także sprawa z innej bajki.


Dla mnie byłaby to priorytetowa kwestia, wydaje mi się, że klimatyzacja na międzynarodowym festiwalu to powinien być standard.

Avatar użytkownika
Florentina
 
Posty: 29
Na forum od:
30 lip 12, 15:35

Post 31 lip 13, 19:09

+


1. To, że wszystko w jednym miejscu. Chociaż mi w sumie łażenie między seansami nie przeszkadzało, ale jednak warto mieć ten kwadrans więcej by pójść na obiad czy w spokoju wypić piwko gdzieś w okolicy.

2. Bistro ok, ale piwo mogłoby być tańsze, lubię wieczorkiem wypić sobie przed ostatnim seansem do komputera, ale 8 zł za niecałą szklanicę to za dużo, na AFF było taniej, ale za to jedzonko ok, no i kawa na 1. piętrze też zaspokajała wymagania.

3. Wolontariusze. Jacyś milsi mi się wydawali niż rok temu. Może oprócz jednej sytuacji gdzie pani udawała, że mnie nie widzi i coś burknęła gdy zaczęłam podawać jej karnet, to tak zawsze mili i uśmiechnięci i pomocni. Tak trzymać!

4. Nie będę oceniać programu, bo nie jestem taką znawczynią jak wy, ale za to że dane mi było (wreszcie!) zobaczyć na dużym ekranie moje ulubione filmy jak Hardware czy Nikita, za to duży plus. Bardzo mi się w ogóle podobał francuski neobarok, chociaż oprócz Bessona zobaczyłam tylko R. i lwy oraz Betty, ale przynajmniej już wiem czego szukać:)

-

1. Niestety - inni festiwalowicze. Gorzej niż rok temu. Rozmowy praktycznie na każdym seansie, świecenie tabletami i komórkami, kopanie w fotele, otwieranie batonika w najcichszym momencie filmu. Ja czytałam, wy tu dużo na forum pisaliście o dobrym wychowaniu i o tym by nie bać się upominać. Raz upomniałam ludzi za mną by nie kopali w fotel, nawet głowy dobrze nie zdążyłam zwrócić z powrotem ku ekranowi... W ogóle w rzyci mieli to, że przeszkadzają. Ostatecznie brak klimy i to, że nogami mi trzęsą fotel jak na morzu tak zniechęciły mi seans, że wyszłam.

Samo wychodzenie w trakcie seansu mi nie przeszkadza - twój czas człowieku i twoja wola, lepiej byś wyszedł niż przeszkadzał innym bo się nudzisz czy coś tam.

2. Klima w ostatnim dniu, ale tu chyba nie ma co się rozpisywać.

3. Co z tego, że więcej niż 50 seansów nie zobaczę, ale mały wybór zabolał. To dla mnie od niedawna jedyne 2 tygodnie kiedy 90% swego czasu poświęcam na filmy. Chciałabym mieć jak największy wybór.

4. Brak miejsc dla karnetowiczów na niektóre seanse. Tu nie potrzeba argumentów. Po prostu nie fair i tyle.

mortiis2
 
Posty: 71
Na forum od:
27 lis 05, 22:06

Post 31 lip 13, 20:25

A i jeszcze jedno. Dobrze by było gdyby organizatorzy dokładnie określili w przyszłym roku co sprzedają. A nie tak że kupujesz karnet, i nie wiesz co kupiłeś. Może się okazać że przy ograniczaniu liczby filmów, braku miejsc dla karnetowiczów na część projekcji i innych podobnych zdarzeniach - chętnych na karnety zabraknie.

Melomanka
 
Posty: 418
Na forum od:
26 lip 10, 15:35

Post 31 lip 13, 20:37

mortiis2 napisał(a):3. Bistro - stołówka w kinie i te krzyki "zamówienie nr 57!!" - ale jednak oceniam to na plus.

Ale właściwie co jest złego w "stołówce w kinie" i tych okrzykach?

Avatar użytkownika
Florentina
 
Posty: 29
Na forum od:
30 lip 12, 15:35

Post 31 lip 13, 20:49

mortiis2 napisał(a):A i jeszcze jedno. Dobrze by było gdyby organizatorzy dokładnie określili w przyszłym roku co sprzedają. A nie tak że kupujesz karnet, i nie wiesz co kupiłeś. Może się okazać że przy ograniczaniu liczby filmów, braku miejsc dla karnetowiczów na część projekcji i innych podobnych zdarzeniach - chętnych na karnety zabraknie.


Zgadzam się. Ceny z roku na rok nie stają się mniejsze. Albo się utrzymują, albo wprost przeciwnie, trzeba zapłacić więcej.

Jako porównanie podam zachowanie trenera, który zgodził się na zniżkę jeśli całość treningów opłacę z góry, ostatecznie płacę o wiele mniej niż inni, którzy wykupują lekcje pojedynczo. Efekt? trener jest zawsze dla mnie, bo wrócę. Nigdy nie potraktował mnie gorzej, a wprost przeciwnie.

Przecież tu jest identyczna sytuacja - karnet ułatwia wiele rzeczy, dzięki temu, że płacimy pełną sumę od razu, w trakcie festiwalu musimy się przejmować tylko rezerwacją seansów i tym by się nie spóźnić na dany pokaz (bo karne). Tymczasem zamykanie dostępu na niektóre pokazy... Jak to? Przecież w regulaminie jest napisane, że karnetowicze nie są gorsi... Kupuję karnet bo mi tak wygodniej, bo biorę urlop wtedy na te 12 dni. Nigdy mi nie przyszło do głowy by zwrócić się w stronę biletów, ale skoro za kupno karnetu jestem ograniczona... Nie podoba mi się to.

Nie mówię, że chcę się dzięki temu czuć lepiej niż ci co kupują bilety. Gdzieś to mam, takie porównania. Po prostu chcę mieć to za co zapłaciłam. Miała być możliwość rezerwacji na każdy seans z karnetem. A tak nie było.

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 31 lip 13, 21:09

filmowe - jak juz napisałam gdzie indziej kręgosłupem mojego 13 mff była Odyseja filmowa - jestem zachwycona Markiem Cousinsem, jego energetycznością, pasją, radością, kreatywnością / o czym jest ten film o miłości - to najbardziej inspirujący dla mnie film.

Podobały mi się filmy wizualne Greenewaya i Shirley wizje rzeczywistości oraz Capsule

Trochę niepokoi mnie, mimo mojej tolerancji dla tematu i zjawiska, duża ilość tytułów z homoerotyzmem. Mało w tym roku było historii związków heteroseksualnych, ale widać taki czas i taka potrzeba. Chciałabym jednak chociaż równowagi.

Podobało mi się, że w wielu filmach jest " poezja " - Marionetista, Everybody street, O czym jest ten film o miłości, Szukając Emak Bakia, Taboor, Smak curry, Shirley, Capsule

Organizacyjnie - rezerwacje już wypracowane, niemal nie ma błędów, uwielbiam kino Helios w nowej odsłonie, świetnie bawiłam się na koncercie Luc i Motion Trio, Diamanda pewnie by tez mnie zachwyciła, gdyby nie totalne zmęczenie fizyczne, że wyszłam, ale za samą możliwość już podziękowania.

Też uważam, z karnetowicze są niestety traktowani trochę po macoszemu, a niesłusznie
i tu a propos publiczności - jest niezwykła, z wielkim potencjałem intelektualnym i kreacyjnym - brakuje mi nieustannie wykorzystania tego potencjalu, nie chodiz mi o typowanie na najładniejszą festiwalowiczkę, choć pięknych dziewcząt mnóstwo jak i przystojnych festiwalowiczów - chciałabym by wymyślono jakiś rodzaj aktywacji tego potencjału - ale o tym juz była mowa i dwa i trzy lata temu.
Ciągle razi mnie też fakt, że prowadzący rozmowy z gośćmi zapominają o daniu możliwości zadawania pytań widzom.

Tłumaczeń nie oceniam, bo jestem za słaba, ale nie na tyle z kolei, by nie zauważyć że już przysłowiowy tłumacz z wąsami niestety się nie spisuje, może nawet nie tyle z braku znajomości angielskiego, co ze słabej orientacji w rzeczywistości i współczesnych tematach.

Z przyjemnością spotkałam się z moimi znajomymi z forum, ktorych serdecznie pozdrawiam.

i jeszcze moje sugestie dla reżyserów / moze zbytni tupet z mojej strony, ale może warto / moze warto pomyśleć o poruszeniu tematyki - znajdowania się w dojrzałym wieku, dominowania internetu w walce o wychowanie nastolatków, powszedniości narkotyków - walki i nadziei w tym temacie. I kult złej wiadomości w mediach w obliczu depresji u ludzi, też byłby dobrym tematem

Avatar użytkownika
okon
 
Posty: 766
Na forum od:
31 sty 05, 22:00

Post 31 lip 13, 21:17

I ponownie Roman Gutek w wywiadzie dla "Gazety Wrocławskiej" mówi, że festiwal będzie się zmniejszał, bo "filmowy Wrocław wygląda teraz zupełnie inaczej" i "festiwal w kinie NH odbywa się przez cały rok". Rozumiem więc, że Nowe Horyzonty mają stać się wydarzeniem lokalnym. :)

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 31 lip 13, 21:26

no i chwała za torbę festiwalową - bardzo fajna, jeszcze mała lub większa kieszonka i będzie idealnie

w tym roku kupiłam dużo książek - brawa za stoisko świetnie zaopatrzone

mortiis2
 
Posty: 71
Na forum od:
27 lis 05, 22:06

Post 31 lip 13, 21:34

okon napisał(a):I ponownie Roman Gutek w wywiadzie dla "Gazety Wrocławskiej" mówi, że festiwal będzie się zmniejszał, bo "filmowy Wrocław wygląda teraz zupełnie inaczej" i "festiwal w kinie NH odbywa się przez cały rok". Rozumiem więc, że Nowe Horyzonty mają stać się wydarzeniem lokalnym. :)


Dramat!
Mówię stanowcze nie!

Widać że w kino Nowe Horyzonty przeinwestowano. Nie jestem z Wrocławia, nie chodzę tam do kina na co dzień, ale stawiam dolary przeciwko orzechom, że inwestycja w kino jest bardzo nieopłacalna (mała frekwencja). Rachunku ekonomicznego nie da się oszukać.
Szkoda tylko że cierpi na tym festiwal NH.
Ostatnio edytowano 31 lip 13, 21:44 przez mortiis2, łącznie edytowano 1 raz

Avatar użytkownika
paNMieczyslaw
 
Posty: 256
Na forum od:
10 cze 05, 8:48

Post 31 lip 13, 21:42

Ostatnio staram się patrzeć na same jasne strony życia, a więc moje pozafilmowe plusy tej edycji festiwalu:

1. Dziewczyny
2. Atmosfera - chyba najlepsza ze wszystkich wrocławskich edycji, może przez ograniczenie do Heliosa i bistro na dole. Sporo osób spędzało tam czas między seansami, sam poznałem kilka miłych osób.
3. Kuchnia - kanapki i tortille mniam, no i duży wybór dla wegetarianina.
4. Dobra i niedroga kawa.
5. Grolsch i pierogi ruskie w klubie festiwalowym.

ayya
 
Posty: 669
Na forum od:
27 lip 09, 10:52

Post 1 sie 13, 9:31

Trochę sobie nie wyobrażam tej mniejszej liczby seansów, bo wydaje mi się, że ta edycja była w miarę optymalna, mimo że w moim przypadku były ze 2-3 seanse "na siłę" i brak możliwości zapełniania raz dwóch bloków czymś innym niż Lav Diaz. Organizatorzy będą dążyć do tego, by festiwal zajmował 2 piętra? 1 piętro? Nie każdy jest z Wrocławia i może mieć festiwal przez cały rok (cokolwiek to znaczy).

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 1 sie 13, 13:31

Plusy dodatnie
- dobre filmy (o czym w innych wątkach)
- stale wysoki poziom sceny muzycznej (świetne koncerty Tomahawk i Diamandy Galas)
- znakomicie działający system rezerwacji (nic bym w nim nie zmieniał)
- świetna atmosfera

Plusy ujemne
- kontrowersje (mówiąc eufemistycznie) związane z miejscami dla karnetowiczów na filmy otwarcia, zamknięcia i Shirley (choć ja akurat wszedłem na wszystko na co chciałem, "W imię..." mnie kompletnie nie interesowało)
- ogólna ubogość festiwalu: praktycznie brak filmów z muzyką na żywo (łudzę się, że to względy lokalowe, zobaczymy co będzie jak powstanie NFM), brak towarzyszącej wystawy, niemal brak gwiazd, w związku z czym nie byłem ani razu w Cafe Gazeta, skromne retrospektywy
- klimatyzacja, wiadomo...

Najważniejsze, że plusy ujemne nie przesłaniają plusów dodatnich; tak trzymać!
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

Offca
 
Posty: 1
Na forum od:
1 sie 13, 22:40

Post 1 sie 13, 23:14

Jestem od trzech lat uczestnikiem - myślę, że czynnym, Klubu Muzycznego w Arsenale. Pierwsze potknięcia traktowałem jako naukę tworzenia tego typu imprezy. Z roku na rok jednak moja cierpliwość się zmniejsza. Dlatego zdecydowałem się zabrać głos na forum i przedstawić to co, moim skromnym zdaniem można by poprawić:

1) punktualność koncertów - jeśli zaznaczamy na rozpisce godzinę rozpoczęcia koncertu to starajmy się jej trzymać - mam na myśli pierwszy koncert każdego dnia. Przedłużenia koncertów traktuję jako normalną sytuację. Przesuwanie koncertów tak jak w tym roku miało miejsce z koncertem Roni Size'a jest nie fair. Nie każdy ma podczas NH urlop. Układ godzinowy pozwala zaplanować sobie dzień i obowiązki.
2) umieszczanie jako pierwszego lub drugie wykonawcę DJ-a - przecież dla nich przewidziany jest set po północy - brak muzyki granej na żywo przez grupę muzyków w tym roku skutkował frekwencją na kolejnych koncertach
3) na silę umieszczanie wszystkich wydarzeń muzycznych w Arsenale - wiem, w ten sposób można zmniejszyć koszty, ale występ solowy Mike'a Pattona, Grindenmanna, Marianne Faithfull czy Manu Chao organizowane na wyspie Słodowej były wydarzeniami miejskimi i festiwalowymi o całkiem przyzwoitej widowni. Tego roczny koncert Diamandy Gallas w Arsenale to jakaś pomyłka - stojący koncert wokalisty akompaniującej sobie na fortepianie. Coś nie tak. Sala Impartu była nie osiągalna?
4) Traktowanie karnetowiczów Sceny w Arsenale jako zło konieczne - problem nie znany dla karnetowiczów filmowych. My - muzyczni odbierając karnet na część muzyczną festiwalu otrzymujemy jedynie karnet i smycz festiwalową,. Jeśli w Teatrze Lalek są rozłożone programy festiwalu to można się samemu w nie zaopatrzyć. O torbach, dodatkowych zniżkach na wydarzenia towarzyszące możemy pomarzyć.Czy Scena w Arsenale jest jakimś wstydliwym dodatkiem do NH?
5) powrót po nocnych koncertach - pomimo już jakiegoś czasu istnienia NH nikt nie pomyślał o poprawieniu na okres festiwalu komunikacji miejskiej. Brak transportu jest przyczyną rezygnacji wielu moich znajomych z udziału w wydarzeniach NH. Jeśli miasto tak szczyci się się współudziałem w organizowaniu NH to może by poważnie się w za tą organizację zabrało, a nie jak w tym roku na sam początek festiwalu zdecydowało się na rozkopanie skrzyżowania Świdnicka-Piłsudzkiego
6) późne informowanie o wydarzeniach muzycznych.Może należy stworzy na stronie NH jakieś wątku na forum dotyczącego propozycji muzycznych i w ten sposób zaangażować potencjalnych słuchaczy do tworzenia programu Sceny.

Bardzo bym chciał, żeby scena muzyczna funkcjonowała nadal. Dlatego pisze te słowa. Mam nadzieję, że za rok będę mógł napisać w tym miejscu, że widzę zmiany i nadzieję na stworzenie na najbardziej klimatycznego towarzysza NH.

ayya
 
Posty: 669
Na forum od:
27 lip 09, 10:52

Post 2 sie 13, 8:51

Offca napisał(a):4) Traktowanie karnetowiczów Sceny w Arsenale jako zło konieczne - problem nie znany dla karnetowiczów filmowych. My - muzyczni odbierając karnet na część muzyczną festiwalu otrzymujemy jedynie karnet i smycz festiwalową,. Jeśli w Teatrze Lalek są rozłożone programy festiwalu to można się samemu w nie zaopatrzyć. O torbach, dodatkowych zniżkach na wydarzenia towarzyszące możemy pomarzyć.Czy Scena w Arsenale jest jakimś wstydliwym dodatkiem do NH?


Nie rozumiem. Pamiętajmy, że Nowe Horzyonty są festiwalem FILMOWYM, a scena muzyczna jest dodatkiem, podobnie jak wystawy czy inne imprezy towarzyszące. Karnet filmowy jest droższy, spora część osób kupuje go praktycznie w ciemno, a wątpię, czy jakaś istotna część karnetowiczów NH regularnie chodzi do Arsenału. Jak kupujesz karnet na festiwal muzyczny, też raczej nie dostajesz torby, koszulki i Zwierciadła w komplecie.

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 2 sie 13, 9:03

Offca napisał(a):Może należy stworzy na stronie NH jakieś wątku na forum dotyczącego propozycji muzycznych i w ten sposób zaangażować potencjalnych słuchaczy do tworzenia programu Sceny.

Ależ taki wątek przed każdą edycją jest zakładany, np. https://forum.mlodehoryzonty.pl/viewtopi ... 108&t=3118
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

jaśmin
 
Posty: 8
Na forum od:
18 lip 13, 17:49

Post 2 sie 13, 11:28

Filmowy zaprawdę, ale za wydarzenie festiwalu trzeba chyba uznać wizytę Diamandy Galás :P

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 2 sie 13, 11:41

Nie da się ukryć, że Wrocław odwiedziło w tym roku dwoje Artystów i obydwoje byli muzykami (Mike Patton, Diamanda Galas). A jeśli uwzględnić jeszcze obecność Peaches i Dietera Meiera z Yello, to wychodzi na to, że słynni muzycy zdominowali filmowców. No bo z naprawdę znanych był tylko Bela Tarr i to w roli szefa jury, a nie artysty...
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 2 sie 13, 12:13

w roli artystów, filmowców był Mark Cousins, Beatrice Dale, Abdellatif Kechiche, Gustav Deutsch, Paweł i Marcel Łozińscy, Tibor Szemzo, ekipa Małgośki Szumowskiej z nią samą, jak i ekipa Płonących Wieżowców :)

no i byli jeszcze słynni celebryci : performer Janusz Palikot :) nie wiem czy jako widz, czy jako celebryta, Edyta Herbuś i Mariusz Treliński, Monika Brodka w czapeczce krasnoludka, Monika Richardson, Zbigniew Zamachowski no i jeszcze celebrycka widownia na otwarciu i zamknięciu ;)
Ostatnio edytowano 2 sie 13, 12:18 przez eliska, łącznie edytowano 1 raz

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 2 sie 13, 12:18

Żadne z nich nie osiągnęło takich sukcesów jak wymieniona dwójka muzyków. No może Kechiche dobija się do elity, dzięki tegorocznej Palmie, ale i tak poza wąskim gronem widzów NH to raczej mało znana postać...
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

Następna strona

Powrót do Post tenebras lux