Fat Shaker

Filmy 13. TNH - wypowiedz się!
Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 20 lip 13, 6:04

Bardzo mi odpowiada oniryczna atmosfera tego filmu. To nie tyle spektakularny koszmar, ile męcząca senna codzienność, unieważniająca logikę, chronologię, zwykłe fabularne pytania. Dosyć jasna jest tu metafora klaustrofobicznego, pełnego absurdów, współczesnego Iranu z jego trzema filarami: upośledzonym młodym pokoleniem, agresywną, wyzwalającą się kobiecością i ledwo zipiącym, ciężkim patriarchalizmem z żołądkiem wywróconym na nice. Ale bez wartościowania. Każda z postaci pokazana jest w intrygujący sposób, nawet jeżeli nie ma między nimi równowagi. Levona Haftvana już uwielbiam. Wiele scen z tego filmu zapamiętam na długo.

Avatar użytkownika
Thane
 
Posty: 1041
Na forum od:
14 lip 07, 9:51

Post 20 lip 13, 7:21

Ja z kolei mam wielką nadzieję, że wiele scen z tego filmu zapomnę jeszcze do końca festiwalu (najlepiej całość). W Fat Shakerze nie ma ani grama wartości. I nie ratuje go nawet to, że przez seans można przebrnąć nie umierając w fotelu. Atmosfera atmosferą, ale po cóż ona skoro niczemu nie służy? Wiem, że dzisiaj kilka osób się wybiera, trzymam kciuki, że poszło Was tam jak najmniej ;).
"When I'm alone I don't speak..." Tsai Ming-liang

gosiagosia
 

Post 20 lip 13, 12:57

Czy ktoś może wie, jak znaleźć jeden z utworów z filmu? Solo na wiolonczeli, jest w czasie sceny płynięcia łódką. Google niestety wymięka, ale może ktoś zna jakieś magiczne rozwiązanie.

Avatar użytkownika
paNMieczyslaw
 
Posty: 256
Na forum od:
10 cze 05, 8:48

Post 20 lip 13, 14:43

@gosiagosia

Należy przesłuchać "Suity Wiolonczelowe" Jana Sebastiana Bacha i tam znajdziesz ten utwór. Jest ich sześć, nie powiem która była w filmie : ), żeby nie odbierać przyjemności odnajdywania, bo każda jest genialna.

Pzdr

Tablis
 
Posty: 26
Na forum od:
26 lip 12, 0:23

Post 20 lip 13, 18:23

Bardzo mi nie odpowiada "oniryczna" atmosfera tego filmu. To ciąg surrealistycznych scen powiązanych tylko osobami głównych bohaterów. Zarówno te postacie, jak i relacje między nimi, mogą (powinny?) być odbierane symbolicznie, ale co dalej? Symbolika to nie wszystko, potrzebne są jakieś punkty zaczepienia dla widza. Fabuły nie ma, psychologii postaci również.

Kupiłbym to, gdyby był to film 2 razy krótszy. Przy takiej długości owa symbolika i niezwykłość postaci starczyłaby do wypełnienia uwagi. Przy obecnym metrażu - nudy.

jawoju
 
Posty: 14
Na forum od:
31 lip 11, 18:12

Post 20 lip 13, 19:43

Nie wiem co miał na celu Shirvani kręcąc z ręki film .W ujęciach na plaży to trzęsienie potęguje stan w jakim jest nasz grubasek ?.
To jest mój pierwszy film przy pełnej sali dzisiaj o 13.15 kiedy ludzie masowo kilkanaście wychodzili z sali .Poczta pantoflowa nie zdążyła donieść że jest to trudny film sporo osób przypadkowych ,ale cóż takie uroki popularności festiwalu .

Avatar użytkownika
michuk
 
Posty: 239
Na forum od:
30 lip 06, 0:25

Post 20 lip 13, 20:14

"Sen, którego nie chciałbyś przyśnić"? Takie sny śnią mi się co dzień. Niedawno mordowałem kolegę rozpuszczając jego głowę w kwasie. Fat shaker to przy tym pikuś. Jako że film nie ma fabuły, pól do interpretacji jest wiele. Myślę że jest tu nawet coś z Becketa, choć obawiam się że mięsko ktoś zakosił i pozostał tłuszcz.

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 21 lip 13, 0:15

Hm, po tych wszystkich negatywnych opiniach spodziewałem się koszmaru, a dostałem... cóż, koszmar, ale wcale przyjemny. Bo koszmar jest to niewątpliwie - koszmar życia we współczesnym Iranie, gdzie wszystko, co piękne i niewinne, jest bite i tłamszone przez to, co brzydkie i okrutne. Te wszystkie poziomy snu, nie-snu generalnie zdają się służyć twórcy do powiedzenia, że nawet mimo całego zła, okropieństwa życia w tym kraju, nie jest aż tak tragicznie i zawsze może być lepiej, bo jednak połowa tego zła dzieje się w wyobraźni/śnie. Przy tym rzeczywiście nie zaszkodziłoby "Shakerowi", gdyby był trochę krótszy, bardziej, że tak powiem, zwarty, bo dostaliśmy kilka ciekawych pomysłów jakoś tam połączonych w całość, ale to właśnie połączenie mogłoby być jednak lepsze.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 21 lip 13, 7:11

Trochę dziwi mnie to, że piszecie o braku punktów zaczepienia dla widzów, o braku fabuły, która tu ewidentnie jest.

co do trzęsienia: w pierwszym ujęciu filmu (jeszcze przed napisami) pojawia się Haftvan, korzystający z maszyny tzw. fat shakera. To wprawiony w wibracje pas, który przyspiesza spalanie tłuszczu (podaję link do instruktażowego filmu). Wyobrażam sobie, że człowiekowi tak "wytrzęsionemu" zmienia się nieco percepcja, ciało jeszcze długo po zabiegu zachowuje to -później już fantomowe- wrażenie (na pewno wielokrotnie czegoś takiego doświadczyliście, niekoniecznie z użyciem fat shakera). Ujęcie trwa krótko, jest, ale tak, jakby go nie było. Metoda Shirvaniego polega na tym, że buduje świat, który może być i tym, i tamtym: i snem i jawą, i fabularnym faktem i metaforą jednocześnie. W dodatku (Mroziku) nic tu nie zdaje mi się czarne albo białe, jednoznacznie złe czy dobre. Jak z tym szklanym blatem - jest w końcu, czy go nie ma? Celem reżysera (michuku) nie jest wcale stworzenie spektakularnego koszmaru, po co miałby to robić? Nie o to mu chodzi, to nie jest thriller, ani horror.

Dziwią mnie też uwagi, że film jest za długi, albo że połączenia pomiędzy scenami są gorsze czy lepsze. Na pewno spotykacie na korytarzu, czy w salach kinowych Tarra, zapytajcie go, dlaczego to czy tamto ujęcie w jego filmie jest tak długie. Kiedyś już odpowiadał na takie pytania - bo tak ma być. Wiem, że to niełatwe, jeżeli film się nie podoba, ale musimy przyjąć do wiadomości, że reżyser jest świadomym twórcą, a struktura filmu - przemyślaną całością.

http://www.youtube.com/watch?v=kK_zBEJRMmE

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 21 lip 13, 7:42

Tak. Też nie rozumiem tych narzekań na brak punktów zaczepienia. Ten film nie tylko jest w miarę przejrzysty jeśli chodzi o sensy, ale wcale niedaleko mu do realizmu. W zasadzie wszystkie sceny (z małymi wyjątkami, jak zakończenie sceny z policjantem) można równie dobrze rozumieć jako realistyczne i symboliczne. Do tego, wbrew temu, co ktoś napisał, to nie jest zestaw przypadkowo złożonych scenek - tam jest jak najbardziej pewne progresja fabularna, prowadząca od bezsilności "młodego" do zrzucenia z siebie ciężaru tłamszącego go "starego", z jasno określoną rolą poszczególnych osób dramatu i jasnymi istotnymi momentami. A wolne tempo - cóż, w dużej mierze właśnie przez nie osiągane jest to poczucie sennego koszmaru - prawdziwe koszmary zawsze trwają za długo.

Jak dla mnie najlepszy jak dotąd film obejrzany na festiwalu.

moszhenryk
 
Posty: 35
Na forum od:
21 lip 13, 10:54

Post 21 lip 13, 11:16

Film nie jest taki zły, opowiada o toksycznej relacji między gluchoniemym synem a grubym, ledwo poruszającym się i oddychającym ojcem, któremu wykonuje dziwne zabiegi odchudzające. Wszystko byłoby Ok, gdyby nie działo się w Iranie.

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 21 lip 13, 22:19

Iran to clou

kovan
 
Posty: 205
Na forum od:
19 wrz 10, 14:19

Post 21 lip 13, 23:02

Na wstępie mała uwaga do autora opisu z programu: indyk to nie paw ;)

aszeffel napisał(a):Iran to clou

Zdecydowanie tak.

Nie chcę też powtarzać tego, co zostało już napisane, tylko jeszcze dwie rzeczy. To bardzo optymistyczny film - wszak uosobienie represji (czy to patriarchalnej, jak zostało powiedziane, czy raczej religijnej, jak odebrałem to osobiście - zresztą obie są bardzo połączone) jest przysłowiowym kolosem na glinianych nogach, którego wystarczy tylko przewrócić, i który siłą rzeczy już długo nie pociągnie.
A po drugie, z rzeczy techniczno-organizacyjnych, w pierwszym poseansowym odruchu wystawiłem mu zbyt niską ocenę. Szkoda, że głos trzeba oddać właściwie od razu.

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 22 lip 13, 6:12

ja taką optymistką nie jestem, między bohaterami tli się wszak -jak ktoś wcześniej napisał- toksyczne uczucie, czy młody będzie w stanie nie oddać staremu kluczyka do kajdanek podczas basenowej sceny samobójczej? nie sądzę

Tablis
 
Posty: 26
Na forum od:
26 lip 12, 0:23

Post 22 lip 13, 14:57

Nie jestem przekonany. Da się ten film interpretować realistycznie, ale wtedy to ciąg luźno rozrzuconych scenek z życia. Stary przez zdecydowaną większość czasu zachowuje się, jakby był pijany i ledwo wiedział, co się wokół niego dzieje. Młody, jakby był upośledzony i nie wiedział, co się wokół niego dzieje. Jedynie kobieta wydaje się mieć jako takie pojęcie. Wiem, że na ich miejscu trzeba wstawić grupy społeczne, ale to mi nie wystarczyło, aby poczuć ten film, postacie wydawały mi się manekinami.

Nawet patrząc symbolicznie, poszczególne sceny nie wydają mi się być zbytnio powiązane ze sobą. Pokazują z różnych stron relacje postaci/symboli, ale gdyby je spermutować nie byłoby dla mnie dużej różnicy w odbiorze. Taki już los filmów w konwencji surrelistycznej. Albo kupujesz zamierzony klimat (tutaj rodzaj sennego koszmaru), albo widzisz tylko papierową scenografię.

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 22 lip 13, 23:27

w tym filmie jest wiele świetnych scen, rozwiązań narracyjnych, jeden z takich moich ulubionych fragmentów to właśnie udział indyka w scenie z policjantem, ale przyłączam się do tych głosów które uważają że brak jest w tym filmie wyraźnej ścieżki dramaturgicznej... takiego początku, rozwinięcia i zakończenia - w dowolnej kolejności i dowolnych proporcjach... część scen za bardzo też odklejona od rzeczywistości, ale rozumiem, że film się może podobać, ogląda się dobrze... wolę jednak klasyczne kino irańskie Kiarostiami, Panahi itd.

endeven
 

Post 24 lip 13, 8:02

Ten film był nieznośnie wymuszonym zlepem onirycznego bełkotu.
ale cóż wiedziałem, że znajdą się tacy, którzy przez gęstwinę rozrzuconych bezkształtnych puzzli i tak sobie coś ułożą i będą się tym "dziełem" podniecać. Ja kocham w filmach przestrzeń i wolność, nienachalną zwiewność wielości interpretacyjnej, ale tutaj nie znalazłem w sobie na tyle siły, by rozkoszować się irańską klaustrofobią. Film nic we mnie nie wyzwolił.

mambala
 

Post 24 lip 13, 12:00

Gdyby ktoś przypadkiem zarywał noce i zastanawiał się czy film o grubasie z "bańkami na plecach" może być mądry i ciekawy odpowiadam. Nie!

Avatar użytkownika
okon
 
Posty: 766
Na forum od:
31 sty 05, 22:00

Post 24 lip 13, 14:27

Podobała mi się ta ich umęczona senność i pijacka praca kamery. Podczas ramadanu, w trakcie którego obowiązuje ścisły post, praktykujący muzułmanie często oszukują głód i czas, spędzając cały dzień w łóżku. To samo można powiedzieć o bohaterach tego filmu - starają się przespać Iran.

abc
 
Posty: 3
Na forum od:
24 lip 13, 21:10

Post 24 lip 13, 23:41

Zgadzam się z mambala. Wszelka polityczna czy wykoncypowana interpretacja jest sztuczna i nie ma nic wspólnego z czystą percepcją sztuki. W mojej opinii film był zbyt manieryczny i bardzo trudny w odbiorze. W dodatku wszyscy zgodnie przypisują mu atmosferę duszącego koszmaru. Myślę, że można wyliczyć dwa powody zaistniałych odczuć- pierwszym powodem jest kreacja bohatera- otyły mężczyzna o powolnych ruchach, z wielką starannością śledzonych przez kamerę,do tego wszechobecny, dyszący oddech oraz upicie alkoholowe na umór powodujące bełkot wypowiadanych słów i utratę kontaktu z rzeczywistością. Drugim powodem mogą być okropne dłużyzny fotografującej kamery, które mogą być uzasadnione w przypadku gdy widz zostanie pobudzony do kontemplacji nad jakimś interesującym problemem czy do intelektualnego przemyślenia. Tymczasem, w przypadku tego filmu, takie pobudzenie nie nastąpiło (być może film w swojej wymowie jest zbyt radykalny i polityczny przez to mało uniwersalny.), a pojawił się prawdziwy koszmar, o którym wszyscy piszą jednogłośnie, który w większym stopniu nęka chyba widzów niż samych bohaterów. Jestem daleki od wszelkich politycznych personifikacji czy metafor, o których z zaciekawieniem przeczytałem w pierwszej wypowiedzi aszeffel. W filmach artystycznych poszukuję raczej intelektualnej refleksji, która będzie spotęgowana przez formę, a nie przez nią uduszona, jak to się właśnie stało podczas tego seansu. A jeśli piszecie, że problemem filmu jest uciskający patriarchat to nie piszcie w następnym zdaniu o wyzwalającej się agresywnej kobiecości w Iranie (zresztą w filmie kobieta wyraźnie gardziła otyłego mężczyznę co miało miejsce w kilku scenach).

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 25 lip 13, 0:35

abc napisał(a):Wszelka polityczna czy wykoncypowana interpretacja jest sztuczna i nie ma nic wspólnego z czystą percepcją sztuki.

Prawdę mówiąc, nie rozumiem, co to znaczy "czysta percepcja sztuki" i dlaczego "polityczna czy wykoncypowana" interpretacja miałaby stać w sprzeczności z "czystą percepcją".

abc napisał(a):A jeśli piszecie, że problemem filmu jest uciskający patriarchat to nie piszcie w następnym zdaniu o wyzwalającej się agresywnej kobiecości w Iranie (zresztą w filmie kobieta wyraźnie gardziła otyłego mężczyznę co miało miejsce w kilku scenach).

Dlaczego nie? W końcu czy gdyby nie było patriarchatu, to kobiecość miałaby się z czego wyzwalać?
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

abc
 
Posty: 3
Na forum od:
24 lip 13, 21:10

Post 25 lip 13, 6:44

"czysta percepcja sztuki" - miałem na myśli odbieranie dzieła w sposób bezpośredni, emocjonalny- tzn. oglądać go takim jaki jest, bez doklejania zbędnych, dodatkowych warstw politycznych czy społecznych- dlaczego mówi się, że ten film jest dobry, bo jest oryginalną metaforą problematyki współczesnego, kulejącego Iranu, a jeśli np. ja nie znam tej problematyki to czy mogę mieć równy udział w odbiorze filmu jak wy, czy film jest wystarczająco uniwersalny i wielowymiarowy ? Czy może jego wartość polega na tym, że ogranicza się tylko do duszącej formy, którą każdy powinien odczuć i zobaczyć?

Chodzi o to, że gdy widz nie ma konkretnego klucza interpretacyjnego w postaci polityki albo sytuacji społecznej Iranu to przestaje być zaciekawiony filmem- jego dusząca forma utrudnia odbiór, natomiast sytuacja bohatera i całej rodziny pokazywana jest w rwących się, chaotycznych fragmentach, które jednak nie wystarczą by odczuwać napięcie przez cały czas jego trwania.

Gdzie jest artystyczna głębia, nowohoryzontowa w tym filmie, jeżeli forma podduszała jego odbiór i odczuwanie. Dlaczego gdy widz się nudzi to zaraz uruchamia mózgownice i myśli: nie rozumiem tego, myślę, zastanawiam się- może to, a może nie to, nie jednak tamto- acha: on to, ona tamto i analiza- trochę to sztuczne ale w tym sensie że film wydaje się pusty, a jego jedyną wartością jest wartość dodana przez nas samych, wymuszona, wykoncypowana. Nie wiem jak wy, ale ja wolałbym przeczytać dobrą książkę o Iranie i nigdy nie powtórzyć seansu tego filmu.

Jako film bardzo podobny do "Fat Shaker", ale w warstwie artystycznej i intelektualnej ciekawszy, jest film Skolimowskiego "Ręce do góry", który też nie jest tak bardzo oczywisty w wymowie, a budził kiedyś podobne kontrowersje, co ten film w Iranie (Skolimowski musiał opuścić Polskę).

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 25 lip 13, 6:56

kiedy pierwszy raz oglądałam ten film, to była to dla mnie przede wszystkim opowieść o ludzkiej kondycji, o absurdzie życia. O człowieku, który ma jakieś potrzeby, pragnienia, ale znajduje się też we władzy ograniczeń, niemożliwych do przekroczenia. Powtarza swoje ruchy i ma tego świadomość, być może to jest w ogóle film o narastaniu tej świadomości z kulminacją w scenie na plaży. Chciałby to jakoś przerwać, choćby miał odejść, ale wciąż mu się nie udaje. Myślę, że można ten film odbierać na różne sposoby, że może działać, przede wszystkim na emocje.

Avatar użytkownika
wks
 
Posty: 630
Na forum od:
1 lut 09, 16:38

Post 25 lip 13, 7:27

abc napisał(a): Jako film bardzo podobny do "Fat Shaker", ale w warstwie artystycznej i intelektualnej ciekawszy, jest film Skolimowskiego "Ręce do góry", który też nie jest tak bardzo oczywisty w wymowie, a budził kiedyś podobne kontrowersje, co ten film w Iranie (Skolimowski musiał opuścić Polskę).

Nie szedłbym tak daleko w porównaniach - dla mnie to zupełnie inne kino.

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 25 lip 13, 8:01

abc napisał(a):"czysta percepcja sztuki" - miałem na myśli odbieranie dzieła w sposób bezpośredni, emocjonalny- tzn. oglądać go takim jaki jest, bez doklejania zbędnych, dodatkowych warstw politycznych czy społecznych

Jak określić, kiedy dodatkowe warstwy są zbędne? Nic nie rozumiem z tego, co piszesz. Jeśli jakaś interpretacja ma sens, trzyma się tzw. kupy, to dlaczego miałaby być zbędna, szczególnie jeśli przyszła komuś do głowy natychmiast, naturalnie?

abc napisał(a):Dlaczego gdy widz się nudzi to zaraz uruchamia mózgownice i myśli: nie rozumiem tego, myślę, zastanawiam się- może to, a może nie to, nie jednak tamto- acha: on to, ona tamto i analiza

No wiesz, ja np. mam tak, że choć czysta forma to jak najbardziej moje kino (bardzo bardzo), ale cały czas zwoje mózgowe pracują, tym bardziej wtedy, gdy się nie nudzę.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 25 lip 13, 9:06

gubimy się tutaj w semantycznych sporach... jako, że polityka ma coraz większy wpływ na wszystkie dziedziny życia nawet pozornie niewinny temat należy uznać za polityczny... polityczne jest już nawet podjęcie niektórych tematów w kinie, a jeszcze bardziej - nie podejmowanie innych (cenzura)... kwestia sztuki to kwestia proporcji i akcentów, może pewne rzeczy są tam obecne ale najpierw trzeba film zrozumieć na poziomie wizualnym, potem znaczeniowym... i myślę że o to chodzi w poście abc... osioł może symbolizować coś, ale czy odbicie osła w lustrze odbijającym się na powierzchni wazonu to wciąż symbol ?


Powrót do Każdy ma swoje kino