30 lip 13, 15:56
Cały ten kicz był absolutnie uzasadniony. Te wszystkie dziwaczne kobiece stroje (ciekawe, że mężczyźni byli ubrani normalnie), te wspaniałe momenty, gdy postać może podejść dosłownie dwa metry do jakiejś szafki, by coś z niej wydobyć, ale zamiast tego przechodzi przez cały pokój. No i oczywiście - te lustra! Wszystkie tego typu zabiegi podkreślały sztuczność świata przedstawionego na długo przed tym, jak dowiedzieliśmy się z dialogów, że jest on w istocie sztuczny.
Największe wrażenie zrobiło na mnie to, że taki film, z tyloma odwołaniami do całkiem świeżych ówcześnie teorii informatycznych i filozoficznych powiązanych z opracowaniem maszyny Turinga, powstał już w 1973. Fabuła większego wrażenia nie robi (choć nie miałem wrażenia, że film został sztucznie rozciągnięty), ale poukrywane w niej filozoficzne wtręty - już tak.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard