20 lip 13, 17:18
Zgodzę się, że z trzech "leśnych" filmów tego konkursu ten jest najsłabszy, ale wciąż jest to moim zdaniem film dobry. W żadnym razie nie drażni mnie w nim "miękkość", o której pisze okon, bo według mnie odpowiada ona perspektywie głównej bohaterki (Isy), która właśnie taka (perspektywa młodej dziewczyny, która pierwszy raz styka się ze śmiercią, w dodatku śmiercią cokolwiek przypadkową, niczym nie zapowiadaną) się wydaje. Niespecjalnie też przeszkadza mi "pretensjonalność" bohaterów, którzy przecież są odbierani poprzez jej percepcję. To, co mi się w tym filmie nie podoba, to raczej zbyteczność, kłócenie się z głównym zamysłem filmu niektórych motywów - ten pistolet, który dużo lepiej sprawdziłby się w bardziej tradycyjnej narracji (gdyby np. pojawiał się we wspomnieniach bohaterki), mogący (tam) symbolizować nieliczenie się ze śmiercią, łatwość z nią igrania, (jeszcze żywych) bohaterów; te taśmy, które odsłuchiwane przez nieboszczyków wydają się jakoś dziwnie nie na miejscu, w dodatku zupełnie niepotrzebnie zdradzają zbyt dużo zbyt wcześnie. Ten film byłby lepszy, gdyby był bardziej surowy.
Natomiast co do tego "wpuśćmy kamerę do lasu i zobaczmy, co z tego wyjdzie" - to wydaje mi się przytyk zupełnie absurdalny. To nie jest kino narracyjne. To coś, co przez atmosferę ma oddać stan ducha głównej bohaterki. Samo wpuszczenie kamery do lasu niczego by nie dało, bo cały film bazuje na tym, jak ten las jest pokazywany - że jest w tym poczucie zagrożenia i niejasności świata, że w powolnych, spiralnych jazdach już w jakimś stopniu zawiera się sposób, w jaki po tym lesie poruszają się bohaterowie (to, że krążą, nie mogąc odnaleźć celu, co przewija się też przez dialogi, ale sposób filmowania oddaje to o wiele mocniej). To, że jakimś cudem udaje się w tym złapać pewien stan zawieszenia między życiem i śmiercią (a moim zdaniem to właśnie się udało). To naprawdę o wiele więcej niż "wpuszczenie kamery do lasu".