8 maja 05, 20:19
Pojechałem do Cieszyna przede wszystkim dla filmów Frantiska Vlacila. Nie wychodziłem prawie z kina. Dwa filmy Vlacila "Dolina pszczół" i "Małgorzata, córka Łazarza" należą do wyjatkowych, nie tylko w kinie czeskim. Niestety, nowe filmy czeskie i słowackie zupelnie mnie rozczarowały. Filmy Sulika, Zelenki i "Vaterland" wyróżniały się zdecydowanie. Najbardziej podał mi się film Sulika, chociaż nie należy do jego najwybitniejszych osiągnięć. Wolę jego wcześniejsze filmy. Sulik lubi swoich bohaterów, są oni prawdziwi, identyfikujemy się z nimi, przejmujemy się ich losami. Podobne filmy robi Brytyjczyk Ken Loach. Nie podbijają one jednak polskiej publiczności..."Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" Zelenki są dobrym filmem, ale oczekiwania miałem większe. Nie jest to "moje kino". Doceniam jednak dobrą reżyserską robotę. Zenka potrafi znakomicie łączyć tragedię z groteską. W filmie jest dużo humoru i ironii, ale też wiele trafnych spostrzeżeń o nas samych i zadumy nad wspolczesnym światem. Wierzę, że ten film może się w Polsce podobać, gdyż opowiada o świecie podobnym do naszego. Pokazuje świat, w którym nastapiły ogromne zmiany polityczne i ekonomiczne, ale ludzie nie potrafia znależcć w nim miejsca. Tym bardziej, że Petr Zeleka napisał też sztukę teatralną pod tym samym tytułem, która wystawiana była już w kilku polskich teatrach. Dzisiaj (8 maja) w warszawskim Teatrze Dramatycznym odbyła się kolejna premiera tej sztuki. Reżyseruje Agnieszka Glińska. Poważnie myślę o wprowadzeniu tego filmu do polskich kin. Mam nadzieję, że rozpoczęte negocjacje zakończą się poztywnie...W Cieszynie zobaczycie kinową wersję filmu "Czeski sen". Film opowiada o sile promocji i reklamy, przy pomocy których można wypromować fikcję...Pozdrawiam. Roman Gutek