Czarna krew

Filmy 12.T-MNH - wypowiedz się!
mp
 
Posty: 152
Na forum od:
2 sie 05, 10:42

Post 24 lip 12, 20:05

Czyżby nikomu się nie podobał?
Walczyłem ze snem, jak główni bohaterowie o byt. Za chiny ludowe się udało, w odróżnieniu do Xiaolina i jego rodziny.
Wiadomości radiowe w kontraście do rzeczywistości zapamiętam na długo. A nie umiejętność popełnienia samobójstwa przez Xiaolina. Państwo wcześniej czy później cię zabije mój drogi, bo stoi metropoliami. Jest tylko miejsce na WIELKI... .

Tablis
 
Posty: 26
Na forum od:
26 lip 12, 0:23

Post 27 lip 12, 14:44

Mi się podobało, ale rozumiem opory większości. Był powtarzalny, monotonny, męczący i wyraźnie reżyser chciał, aby właśnie taki był. Można to kupić, albo i nie, kiedy nie ten film musi być koszmarem. Do wybitności jednak sporo mu brakuje. Kiedy się idzie w taką stronę, trzeba widza wprowadzić w trans. Duże fragmenty filmu tego próbują, ale reżyser ma przykry zwyczaj rozbijać zbudowany nastrój scenami momentami wręcz komediowymi.

Określmy to tak: poetyka i środki dobre, rytm nie ten. Niemniej ciągle jeden z lepszych filmów, które widziałem na Festiwalu; ma coś do powiedzenia.

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 30 lip 12, 11:00

Jeden z najgorszych filmów na festiwalu. Totalny miszmasz stylistyczny - mamy tu minimalistyczne powolne sceny w stylu Tarra przeplatane komediowymi scenkami zahaczającymi o teatr absurdu. Do tego wstawki w kolorze, wstawki w zwolnionym tempie itp. Ja się pytam, po co te wszystkie środki są użyte, i mam wrażenie, że nie ma na to pytanie sensownej odpowiedzi (chyba że za sensowną uznać odpowiedź "bo tak się Panu reżyserowi podobało") - w zamian za to jedne z tych środków psują efekt użycia innych. Do tego fabuła rojąca się od nielogiczności i absurdów (w miejscach, w których nonsensy są najgłębsze z radością przeskakująca w czasie - niech widz sobie sam coś wymyśli).

Tablis
 
Posty: 26
Na forum od:
26 lip 12, 0:23

Post 31 lip 12, 17:58

@Grzes Mógłbyś podać jakieś przykłady tych absurdów? Mi się ten film poskładał do kupy, ale nie wykluczam, że mogłem ze zbytnią chyżością przeskoczyć nad lukami w akcji.

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 31 lip 12, 20:57

Na przykład:
1. Jakim cudem gość nie mający minimalnej "kultury medycznej" (to widać z akcji przed i po) może założyć punkt poboru krwi, jeszcze tak, żeby ktoś ją potem od niego kupił (a widać - kupowali - bo wyraźnie się na tym szybko wzbogacił)? Moglibyśmy przyjąć, że to nie jest część akcji, tylko rojenia bohatera, ale to nie pasuje, bo potem mamy np. scenę, w której chce oddać dziewczynkę rodzinie, w której wykrzykuje, że już nie zajmuje się handlem krwią.
2. Dlaczego żona bohatera nie chce go wypuścić, żeby oddawał krew? Czy są jakiekolwiek przesłanki, żeby o cokolwiek się obawiała z tego powodu (sprawa AIDS pojawia się w filmie dużo później, nie widzimy też żadnej niepokojącej zmiany bohatera)?
3. Co takiego się staje, że po okresie prosperity bohaterowie znów stają się biedni i znowu muszą oddawać krew? Tam, gdzie jest straszna bieda, pieniędzy nie traci się od tak, z dnia na dzień, bo mniej znaczy więcej. A te pieniądze przecież były zainwestowane (w owce). Mamy pomyśleć, że wszystko poszło na leczenie po tym, jak pojawiły się biegunki, czy jak?
I tak dalej (tak naprawdę, to w tym filmie prawie nic mi się nie układało w spójną i sensowną całość).

Tablis
 
Posty: 26
Na forum od:
26 lip 12, 0:23

Post 1 sie 12, 23:01

Hmm, mi się poukładało:

Oczywiście nie mieli żadnej kultury medycznej, robili wszystko całkowicie na "chłopsko". Z tego co wyczytałem potrzebne było im tylko jakieś białko w niej zawarte, to niego dotyczył cały handel, do przeprowadzania czegoś takiego wiedzy medycznej nie trzeba, a sprzęt dawali za bezcen. W filmie pokazano, jak pobierają krew chałupniczo w traktorze, więc i podczas seansu można się było domyślić, że z jakichś względów higiena im niepotrzebna. Paskudnym skutkiem takiej fuszerki była epidemia HIV, która wywoła panikę, która z kolei pozbawiła głównych bohaterów zarobków, a w dalszej kolejności życia.

Tego, że żona bohatera starała się powstrzymać męża też bym się nie czepiał - toczenie z siebie krwi jak jakieś zwierzę mięsne wywołuje oczywiste opory. Picie gigantycznych ilości wody dziennie to również zachowanie, które może przestraszyć wieśniaka z interioru Chin.

Co się stało z owcami, tego ja też w tym filmie nie widzę. Zauważyłem też, że córka bohaterów pojawiała się i znikała w zupełnie magiczny sposób i bez słowa komentarza. Zgadzam się więc, że dziury fabularne są, ale nie tak głębokie jak mówisz.


Powrót do Ścieżki..., podwójne ślady...