michuk napisał(a): Fabuła jest oczywiście bardzo skąpa (ale istnieje, w przeciwieństwie do wielu innych filmów tego reżysera), ale to nie film fabularny, tylko obraz do (nieco perwersyjnego) rozkoszowania się.
tangerine napisał(a):michuk napisał(a): Fabuła jest oczywiście bardzo skąpa (ale istnieje, w przeciwieństwie do wielu innych filmów tego reżysera), ale to nie film fabularny, tylko obraz do (nieco perwersyjnego) rozkoszowania się.
To był twoj pierwszy film dlatego myślę, że się zagalopowałeś... Fagularność Tsaia ogólnie spada wraz z wiekiem... Pierwsze filmy miały znacznie lepiej rozwiniętą narrację...
chinaski napisał(a):(...)Ja najbardziej ze wszystkich, które widziałem, ukochałem "Good Bye, Dragon Inn", "Vive l'Amour" i "Która tam jest godzina?"
(...)
A żeby nie było tylko wspomnieniowo i melancholijnie, dla wszystkich zakochanych w tej niezwykłej estetyce mam radosną wiadomość:
DZIURA, reżyseria Tsai Ming-Liang, 12 sierpnia g. 01.15, tvp kultura!!
To kolejny powód, by bronić tego kanału!
cze67 napisał(a):...a na zakończenie (bo opuszczał już festiwal) Tsai miał apel do właścicieli Heliosa, żeby zbudowali/udostępnili więcej toalet dla pań![]()
![]()
cze67 napisał(a):No nie wiadomo do końca jak tam było. W filmie przedstawiono bowiem losy bohaterów jedynie w toalecie męskiej.
mokka napisał(a):chinaski masz może linka do artykułu szanownego krytyka z "opiniotwórczej gazety"? Chętnie przeczytałabym jego argumentację, to mogłoby być nawet zabawne.
artis83 napisał(a):Myślę że dobrze, iż na dobry początek trafiłam na Kapryśną Chmurę. Wstawki musicalowe były dla mnie prawdziwym zaskoczeniem, wprowadzały niesamowity koloryt, odwracały uwagę od statyczności filmu.
Negrin napisał(a):artis83 napisał(a):Myślę że dobrze, iż na dobry początek trafiłam na Kapryśną Chmurę. Wstawki musicalowe były dla mnie prawdziwym zaskoczeniem, wprowadzały niesamowity koloryt, odwracały uwagę od statyczności filmu.
No nie wiem. "Kapryśna chmura" to również mój pierwszy Tsai i mnie wstawki mocno rozpraszały. Z pewnością to celowy chwyt, ale wytrącający widza ze specyficznego stanu, w jaki wprowadza zasadnicza część filmu.
Negrin napisał(a):artis83 napisał(a): Wstawki musicalowe były dla mnie prawdziwym zaskoczeniem, wprowadzały niesamowity koloryt, odwracały uwagę od statyczności filmu.
Z pewnością to celowy chwyt, ale wytrącający widza ze specyficznego stanu, w jaki wprowadza zasadnicza część filmu.
Mrozikos667 napisał(a):Po prostu - wg mnie sceny/ujęcia genialne przeplatane są tymi słabszymi i zwyczajnie nużącymi. Tak ja to odebrałem (być może się to zmieni)
Powrót do 9. - Filmy 9. MFF ENH - wypowiedz się!