Tsai Ming-Liang - mój pierwszy raz

Kocioł nowohoryzontowych filmów.
Avatar użytkownika
michuk
 
Posty: 239
Na forum od:
30 lip 06, 0:25

Post 27 lip 09, 20:05

Właśnie wróciłem z "Rzeki" Tsaja. To mój pierwszy film tego reżysera.

Ostrzegano nas, że Tsai to kino nudy i rzeczywiście: nawet na scenach, nazwijmy to, erotycznych można spokojnie zasnąć. Mimo to i mimo dość nietypowych relacji seksualnych panujących w rodzinie i poza nią, film oglądało się nadzwyczaj przyjemnie. Wizualnie to kino bardzo wysmakowane, fotograficzne. Treściowo -- bardzo uczuciowe. Fabuła jest oczywiście bardzo skąpa (ale istnieje, w przeciwieństwie do wielu innych filmów tego reżysera), ale to nie film fabularny, tylko obraz do (nieco perwersyjnego) rozkoszowania się.

Na szybko więcej powiedzieć się nie da, ale na pewno wybiorę się na jeszcze co najmniej jeden film tego reżysera, żeby wyrobić sobie opinię na jego temat.

Więcej o filmie o o wczorajszym spotkaniu z reżyserem na filmasterowym blogu: http://michuk.filmaster.pl/notka/tsai-m ... g-i-rzeka/

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 27 lip 09, 21:14

michuk napisał(a): Fabuła jest oczywiście bardzo skąpa (ale istnieje, w przeciwieństwie do wielu innych filmów tego reżysera), ale to nie film fabularny, tylko obraz do (nieco perwersyjnego) rozkoszowania się.


To był twoj pierwszy film dlatego myślę, że się zagalopowałeś... Fagularność Tsaia ogólnie spada wraz z wiekiem... Pierwsze filmy miały znacznie lepiej rozwiniętą narrację... Dlatego właśnie, ja wielki fan Tsaia, załamałem się wczoraj na Twarzy, bo to jest nieporozumienie, albo reżyser jest bezradny wobec europejskiej kultury albo traci kontrolę nad twórczością (vide Kiarostami)... Już ostatni film był moim zdaniem mniej interesujący w porównaniu z filmem jego aktora Kang-shenga (pokazywanym tego samego roku) co świadczyło o pewnym kryzysie twórczym...

No a coż, film Rzeka rozwija się powoli, po pewnym czasie zorientowłem się że zostałem zahipnotyzowany i bardzo mi ten stan odpowiadal... Oprócz tego to mądry film... Sporo w nim prawdy, jak i humoru... Znakomite kino...

Avatar użytkownika
michuk
 
Posty: 239
Na forum od:
30 lip 06, 0:25

Post 27 lip 09, 22:44

tangerine napisał(a):
michuk napisał(a): Fabuła jest oczywiście bardzo skąpa (ale istnieje, w przeciwieństwie do wielu innych filmów tego reżysera), ale to nie film fabularny, tylko obraz do (nieco perwersyjnego) rozkoszowania się.


To był twoj pierwszy film dlatego myślę, że się zagalopowałeś... Fagularność Tsaia ogólnie spada wraz z wiekiem... Pierwsze filmy miały znacznie lepiej rozwiniętą narrację...


Tak, przy recenzji opierałem się na tym co przeczytałem o jego innych filmach. Ze zdziwieniem oglądając zauważyłem, że fabuła jak najbardziej jest i ma się dobrze (choć nie jest jakoś specjalnie rozwinięta). Na pewno jest dokładnie tak jak mówisz.

Avatar użytkownika
artis83
 
Posty: 54
Na forum od:
4 lip 05, 16:43

Post 4 sie 09, 16:26

Na tegorocznym festiwalu dzielnie stałam w kolejkach i udało mi się zobaczyć prawie wszystkie filmy Tsaia. :)
"Mój pierwszy raz" był w Cieszynie-Kapryśna Chmura. Film na tyle mnie zaintrygował, że oglądałam go jeszcze wielokrotnie. Jednak teraz, kiedy zobaczyłam całą resztę dostrzegam, że zobaczenie jednego filmu wyrwanego z kontekstu, to tylko namiastka tego cudownego stanu który intensyfikuje się po każdym kolejnym filmie reżysera. Tsai jest dla mnie mistrzem w eksploracji tła. To naprawdę niesamowite jakich wrażeń może dostarczyć oglądanie filmu który praktycznie się nie dzieje. To dla mnie wielka zagadka.

Kupiłam książeczkę, która może i nie jest bestselerem ale kilka esejów naprawdę ciekawych, odkrywających filmy z perspektyw wcześniej przeze nnie nie dostrzeganych.

Jestem bardzo wdzięczna za tą retrospektywę i liczę na kolejne wizyty Tsaia i Lee z nowymi filmami.

Avatar użytkownika
_che_
 
Posty: 127
Na forum od:
28 lip 07, 18:14

Post 4 sie 09, 18:52

Mam podobne wrażenia. 2 lata temu widziałem "Nie chcę spać sam" Tsaia i wtedy pamiętam, że zderzenie z jego filmami było dlamnie trudnym przeżyciem. W tym roku dałem sobie i jemu kolejną szansę. Zobaczyłem Rzekę, Viva l' amour i Good bye Dragon Inn i zostałem totalnie zahipnotyzowany. Wspaniałe kino.

goczek
 
Posty: 14
Na forum od:
24 lis 05, 16:43

Post 4 sie 09, 22:16

Filmy Tsai ming-lianga to będa te, które zapamietam na długo, bo wg mnie sa rodzaju tych, które nabierają jakby smaku i dodatkowych znaczeń i barw już po wyjściu z kina. Jako pierwszy jego film zobaczyłam "Twarz", spodobał mi sie przede wszystkim wizualnie, bo treść robiła wraznie chaotycznej, niezrozumiałej (sceny z zaklejaniem okna czarną taśmą, bez znajomości innych filmów Tsaia - bez sensu), ale wyobraziłam sobie, że poszczególne sceny to jakby odrębne obrazy ogladane w Luwrze i jakis sposób mi to podpasowało. po tym seansie myslałam, że Tsai Ming-Liang robi filmy w stylu Barneya, dlatego po obejrzeniu "Która tam jest godzina" rozczarowałam się... pozytywnie! :) Intymny, delikatnie, jakby ogródkami dotykający potrzeby bliskości, oryginalny, z nutami humoru, przepiękny klimat. widziałam potem "Good Bye, Dragon Inn", Vive l'amour", "Dziure" i "kapryśną chmurę" i z każdym kolejnym filmem jakoś pełniej i bardziej doceniałam poprzednie. "Dziura" i Kapryśna chmura" - dla mnie rewelacja, jedynie "Good Bye, Dragon Inn" nie trafił w mój nastrój.

jestem ciekawa, czy filmy Tsaia Ming Lianga są/będą dostępne w jakis sposób poza fetiwalem?

Avatar użytkownika
chinaski
 
Posty: 823
Na forum od:
24 sie 06, 7:06

Post 5 sie 09, 8:09

One są dostępne, tylko nie w Polsce. We Francji na przykład prawie wszystkie Tsaie można kupić na dvd. Co do dystrybucji kinowej, to wątpię czy ktoś zdecyduje się na "Twarz", skoro po Cannes dziennikarz "opiniotwórczej gazety" nazwał ten film "artystycznym rzygiem"(notabene, pogratulować kultury osobistej jednemu z czołowych krytyków polskich).
Ale bądźmy ponad to.
Ja również uważam, że tsaiowe Filmy nabierają znaczenia, idą za nami po wyjściu z kina, nie dają zasnąć, a jeśli już to wkradają się do snów. Ja najbardziej ze wszystkich, które widziałem, ukochałem "Good Bye, Dragon Inn", "Vive l'Amour" i "Która tam jest godzina?"(dla mnie najpiękniejszy Film o miłości). Po raz pierwszy widziałem Je teraz. "Kapryśną chmurę"(chyba najpiękniejszy wizualnie Film Tsaia) i "Nie chcę spać sam" widziałem już wcześniej.
Teraz przypominam poszczególne kadry, smaki, wrażenia, czytając książkę, którą sprezentowały nam nowe horyzonty.
A żeby nie było tylko wspomnieniowo i melancholijnie, dla wszystkich zakochanych w tej niezwykłej estetyce mam radosną wiadomość:
DZIURA, reżyseria Tsai Ming-Liang, 12 sierpnia g. 01.15, tvp kultura!!
To kolejny powód, by bronić tego kanału!

mokka
 
Posty: 1
Na forum od:
26 maja 09, 19:22

Post 5 sie 09, 10:31

chinaski masz może linka do artykułu szanownego krytyka z "opiniotwórczej gazety"? Chętnie przeczytałabym jego argumentację, to mogłoby być nawet zabawne.

Avatar użytkownika
artis83
 
Posty: 54
Na forum od:
4 lip 05, 16:43

Post 5 sie 09, 14:01

chinaski napisał(a):(...)Ja najbardziej ze wszystkich, które widziałem, ukochałem "Good Bye, Dragon Inn", "Vive l'Amour" i "Która tam jest godzina?"

(...)

A żeby nie było tylko wspomnieniowo i melancholijnie, dla wszystkich zakochanych w tej niezwykłej estetyce mam radosną wiadomość:
DZIURA, reżyseria Tsai Ming-Liang, 12 sierpnia g. 01.15, tvp kultura!!
To kolejny powód, by bronić tego kanału!


"Good Bye, Dragonn Inn" zobaczyłam pierwszy raz w tym roku. Film cały czas siedzi mi w głowie (chyba mój drugi ulubiony po Kapryśnej Chmurzae na równi z Dziurą), tym bardziej że bylam na pokazie w którym uczestniczył Tsai i zapowiedział swój film osobiście. Powiedział przed seansem, że jak w filmie widzimy to samo przez 5 minut, to tak ma być i nic się nie zepsuło:)

Super z tą dziurą, dzięki za info. Będe musiała gdzieś się zapowiedzieć na oglądanie telewizora. :)

Avatar użytkownika
cze67
 
Posty: 836
Na forum od:
14 cze 06, 10:34

Post 5 sie 09, 14:05

...a na zakończenie (bo opuszczał już festiwal) Tsai miał apel do właścicieli Heliosa, żeby zbudowali/udostępnili więcej toalet dla pań :-) :-) :-)

Avatar użytkownika
artis83
 
Posty: 54
Na forum od:
4 lip 05, 16:43

Post 5 sie 09, 14:16

cze67 napisał(a):...a na zakończenie (bo opuszczał już festiwal) Tsai miał apel do właścicieli Heliosa, żeby zbudowali/udostępnili więcej toalet dla pań :-) :-) :-)


Właśnie! Ma racje. W jego filmie było znacznie więcej miejsca w toaletach, a nalezy zwrócić uwagę, że na wyjście do WC zdecydowało się naraz chyba 100% widzów:)

Avatar użytkownika
cze67
 
Posty: 836
Na forum od:
14 cze 06, 10:34

Post 5 sie 09, 14:18

No nie wiadomo do końca jak tam było. W filmie przedstawiono bowiem losy bohaterów jedynie w toalecie męskiej. :-)

Avatar użytkownika
artis83
 
Posty: 54
Na forum od:
4 lip 05, 16:43

Post 5 sie 09, 14:31

cze67 napisał(a):No nie wiadomo do końca jak tam było. W filmie przedstawiono bowiem losy bohaterów jedynie w toalecie męskiej. :-)


No tak, racja.
Ale w sumie widownia była dosyć zmaskulinizowana. :)
Ostatnio edytowano 5 sie 09, 15:23 przez artis83, łącznie edytowano 1 raz

Avatar użytkownika
cze67
 
Posty: 836
Na forum od:
14 cze 06, 10:34

Post 5 sie 09, 14:32

Może panie były w toalecie właśnie. :-)

Avatar użytkownika
artis83
 
Posty: 54
Na forum od:
4 lip 05, 16:43

Post 5 sie 09, 14:33

:D Dobre. Przez cały film. Pewnie była taka kolejka!

Avatar użytkownika
okon
 
Posty: 766
Na forum od:
31 sty 05, 22:00

Post 5 sie 09, 14:38

mokka napisał(a):chinaski masz może linka do artykułu szanownego krytyka z "opiniotwórczej gazety"? Chętnie przeczytałabym jego argumentację, to mogłoby być nawet zabawne.


Cytat z GW:

W francusko-tajwańskiej "Twarzy" Tsai Ming-lianga - niebywałym kiczu artystycznym - Fanny Ardant, ostatnia miłość Truffaut pochyla się nad jego albumem, jego słynny aktor i porte-parole, Jean-Pierre Leaud, naśladuje własne miny z "Czterystu batów" - to istne "kino po kinie", film, który powinno się wyświetlać na ostatnim seansie na koniec świata, żeby nie było czego żałować.


W felietonie w czerwcowym "Kinie" w miejscu słowa "kicz" pojawia się najwyraźniej bardziej właściwe słowo "rzyg".

Avatar użytkownika
cze67
 
Posty: 836
Na forum od:
14 cze 06, 10:34

Post 5 sie 09, 14:45

Swoją drogą, gdy Goodbye Dragon Inn brał udział w konkursie w 2004 roku, zdobył w plebiscycie publiczności... przedoostatnie miejsce. A podczas projekcji działy się rzeczy straszne. Szkoda, że wówczas nikt nie próbował przed pokazem wprowadzić nieprzygotowanych w większości widzów w specyficzną narrację tego filmu.

Avatar użytkownika
artis83
 
Posty: 54
Na forum od:
4 lip 05, 16:43

Post 5 sie 09, 15:23

Hmm... To ciekawe spostrzeżenie. Nie byłam na tej projekcji. Nie wiem czy w 2004 roku spodobałby mi się ten film... Zdecydowanie widz nieprzygotowany niewiele wyniesie z tego akurat obrazu. Myślę że dobrze, iż na dobry początek trafiłam na Kapryśną Chmurę. Wstawki musicalowe były dla mnie prawdziwym zaskoczeniem, wprowadzały niesamowity koloryt, odwracały uwagę od statyczności filmu.

A abstrahując od Tsaia. Jednak festiwal to jest fantastyczne doświadczenie w kontekście edukacji filmowej i w ogóle kulturalnej. Ludzie naprawdę uczą się oglądać filmy (ja tak mam przynajmniej:) Pierwszy film, który zobaczyłam na festiwalu- turecki Uzak- był dla mnie tak nudny, że wyszłam w 1/4. Ciekawe czy teraz by mi się spodobał...

marylou
 
Posty: 43
Na forum od:
30 lip 09, 11:17

Post 6 sie 09, 9:09

Wczoraj zastanawiam się nad fenomenem Tsaia. Gdyby tak przeanalizować wszystkie jego filmy, to okazuje się, że w każdym pojawiają się identyczne motywy ( samotność, zgubna introwertyczność, nieprzystawalność do świata, brak miłości, poszukiwanie ciepła ), te same sceny, atrybuty, bohaterowie ( rybka w akwarium ), czyli teoretycznie nie odkrywamy po każdym filmie nic nowego; wciąż chodzi o to samo, a mimo to nikogo to nie nudzi, każdy jest zafascynowany i oczarowany. Jak to wytłumaczyć? Magią kina? Czy może zwyczajnym uwielbieniem dla swojskości, powtarzalności, bezpiecznej przewidywalności ( znając wcześniejsze filmy, nie ma niebezpieczeństwa zawodu ).
I tu jeszcze jedna refleksja tłumacząca inność Twarzy - Tsai miał dość tej powtarzalności i postanowił zaszaleć. Stąd ostatni film opiera się na totalnej abstrakcji, niespójności i wielości przedziwnych wątków.... w wszystko w hołdzie dla sztuki ( jak coś jest nakręcone w takim celu, to łatwo usprawiedliwić niezrozumienie dzieła ;))

Avatar użytkownika
cze67
 
Posty: 836
Na forum od:
14 cze 06, 10:34

Post 6 sie 09, 9:16

Ja moje uwielbienie dla Tsaia tłumaczę :-) swoimi preferencjami muzycznymi: kocham minimalistów: Glassa, Reicha, Rileya. Ich utwory (zwykle wielominutowe) to powtarzające się (możnaby powiedzieć - obsesyjnie) motywy, jednostajne/narastające/transowe.

Avatar użytkownika
artis83
 
Posty: 54
Na forum od:
4 lip 05, 16:43

Post 6 sie 09, 9:26

Moim zdaniem chodzi własnie o tą powtarzalność- bez niej odbiorca (przynajmniej przeciętny, jak np ja), zgubiłby się w labiryncie pozornie pustych znaczeniowo przestrzeni. Po zobaczeniu jednego filmu, widz z pewnością nie odczyta jego symboliki. Dopiero kiedy skojarzy, że w kolejnych obrazach pojawiają się te same motywy, zaczyna się nad nimi zastanawiać. Myślę że powtarzalność filmów Tsaia jest warunkiem satysfakcji w odbiorze- jest tym większa, im więcej analogii między poszczególnymi działemi odkryjesz.

marylou
 
Posty: 43
Na forum od:
30 lip 09, 11:17

Post 6 sie 09, 9:36

Powtarzalność to chyba rzeczywiście klucz do zauroczenia Tsaiem... swoją drogą, sprytne zagranie, bo jeśli oceniać go pod kątem kreatywności i pomysłowości, to raczej wypadłby blado. Za to opracowanie patentu na ludzką skłonność do MINIMALIZMU było najpewniej jego największym reżyserskim osiągnięciem... ;)
Przy okazji ... może warto poszerzyć horyzonty i sprawdzić muzyczne propozycje cze67 :) Ja w każdym razie to zrobię!

Avatar użytkownika
Thane
 
Posty: 1041
Na forum od:
14 lip 07, 9:51

Post 6 sie 09, 10:02

Ja pamiętam w zeszłym roku kiedy w konkursie był film Nie chcę spać sam, wtedy strasznie mnie to zmęczyło. Po festiwalu jednak zaglądając na forum podniosło się wiele głosów, że to jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy, film całej edycji. W tym roku postanowiłem zobaczyć to jeszcze raz. W ramach zadość uczynienia postanowiłem iść na wszystkie filmy Tsaia. I co? I jak pisałem już w jakimś wątku - jestem zakochany w jego filmach. Nawet wczesny filmy telewizyjne przypadły mi do gustu. Dla chętnych dzisiaj około 14 kończy się na allegro aukcja filmu Nie chcę spać sam, jeśli ktoś chciałby się zaopatrzyć to jest okazja.
"When I'm alone I don't speak..." Tsai Ming-liang

sywlia
 
Posty: 43
Na forum od:
7 sie 07, 15:34

Post 6 sie 09, 23:54

nie wiem od czego to zależy, że ten minimalizm tsaia zachwyca, mnie bardzo zmęczył vive l'amour, nie poruszyły mnie te smutne historie opowiedziane prawie bez dialogów z dystansem do postaci, co z tego że kobieta w końcowej scenie wpada w rozpacz jak ja nic nie czuję, może to tez zamierzone było ...
a scena gdzie łapie muchy czy komary w pustym domu ,czy chodzi o nudny realizm czy cos wiecej
na kolejny jego film nie poszłam ; )

Negrin
 
Posty: 32
Na forum od:
22 lip 09, 19:07

Post 7 sie 09, 0:06

artis83 napisał(a):Myślę że dobrze, iż na dobry początek trafiłam na Kapryśną Chmurę. Wstawki musicalowe były dla mnie prawdziwym zaskoczeniem, wprowadzały niesamowity koloryt, odwracały uwagę od statyczności filmu.

No nie wiem. "Kapryśna chmura" to również mój pierwszy Tsai i mnie wstawki mocno rozpraszały. Z pewnością to celowy chwyt, ale wytrącający widza ze specyficznego stanu, w jaki wprowadza zasadnicza część filmu.

Avatar użytkownika
artis83
 
Posty: 54
Na forum od:
4 lip 05, 16:43

Post 7 sie 09, 7:30

Negrin napisał(a):
artis83 napisał(a):Myślę że dobrze, iż na dobry początek trafiłam na Kapryśną Chmurę. Wstawki musicalowe były dla mnie prawdziwym zaskoczeniem, wprowadzały niesamowity koloryt, odwracały uwagę od statyczności filmu.

No nie wiem. "Kapryśna chmura" to również mój pierwszy Tsai i mnie wstawki mocno rozpraszały. Z pewnością to celowy chwyt, ale wytrącający widza ze specyficznego stanu, w jaki wprowadza zasadnicza część filmu.


To prawda. Ale kiedy ja ją oglądałam, nie byłam jeszcze aż tak wyedukowanym, cierpliwym widzem (to było dosyć dawno temu). Prawdopodobnie gdybym trafiła na np "Good bye Dragon Inn", wyszłabym po kilkunastu minutach. Konwencja filmu , czyli porno-musical, to na tyle intrygujące połączenie, aby zgłębić temat.

Avatar użytkownika
cze67
 
Posty: 836
Na forum od:
14 cze 06, 10:34

Post 7 sie 09, 10:05

Jeszcze jedna obserwacja a propos Goodbye Dragon Inn. Kiedy pięć lat temu oglądałem ten film większość scen wydawała mi się NIEZMIERNIE długa. Nie byłem na to przygotowany (acz nie przeszkadzało mi to, poddałem się tej narracji). W tym roku, po obejrzeniu po drodze iluśtam filmów Tsaia i nie tylko, po poznaniu specyfiki jego kina, wydawało mi się, że oglądam jakąś dynamiczniej zmontowaną wersję tego filmu. :-)

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 7 sie 09, 10:07

Negrin napisał(a):
artis83 napisał(a): Wstawki musicalowe były dla mnie prawdziwym zaskoczeniem, wprowadzały niesamowity koloryt, odwracały uwagę od statyczności filmu.

Z pewnością to celowy chwyt, ale wytrącający widza ze specyficznego stanu, w jaki wprowadza zasadnicza część filmu.


Też uważam, że numery musicalowe są najsłabszym elementem filmu... Mają pewnie wprowadzać dystans do historii, ale możnaby to zrobić inaczej...

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 7 sie 09, 11:35

dzis na onecie taki tytuł znalazłam

Tajfun nad Tajwanem; może zalać cały kraj

o czym pomyślałam więc ?

Avatar użytkownika
michuk
 
Posty: 239
Na forum od:
30 lip 06, 0:25

Post 7 sie 09, 13:14

eliska napisał(a):dzis na onecie taki tytuł znalazłam

Tajfun nad Tajwanem; może zalać cały kraj

o czym pomyślałam więc ?


O tym zeby przestac w koncu czytac brukowce? ;>

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 7 sie 09, 13:19

nawet jak piszą o klimatach tsaiowych?-kiedy teraz każdy deszcz mi sie kojarzy

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 7 sie 09, 13:24

jeżeli Tsai pokazuje w Kapryśnej różne formy relacji miłosnych, to nie mogło zabraknąć takich popkulturowych, przerysowanych, przeestetyzowanych historyjek, które przecież składają się na miłosną mitologię, ba! kształtują ją, a z rzeczywistością niewiele mają wspólnego, są fantazją, której staramy się dorównać, sprostać, dla mnie to zestawienie było doskonałe, ironiczne, pokazujące, jak bardzo nas kultura programuje, jak nami manipuluje

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 7 sie 09, 13:27

kolejny system ,któremu ulegamy

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 7 sie 09, 13:28

mitologia miłości - absolutnie!

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 7 sie 09, 13:28

ps. romantycznej

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 7 sie 09, 13:31

Ciekawi mnie czy ten serial Tsaia skończył się na Kapryśnej chmurze... A może będzie ciąg dalszy ?

yo
 

Post 7 sie 09, 13:39

taa, to mocno oczywiste, co napisała aszeffel

Avatar użytkownika
Jarosz
 
Posty: 1722
Na forum od:
5 cze 07, 7:48

Post 13 sie 09, 15:58

Mój pierwszy tsaiowy raz nastąpił dopiero w tym roku i był to Goodbye, Dragon Inn (ta sama projekcja, na której Tsai mówił o toaletach). Sporo czytałem o minimalistycznych, długich ujęciach - w Dragonie jakoś zupełnie nie zwróciłem na to uwagi. Film był miejscami bardzo zabawny (scena przy pisuarach!), ale i tak ostatecznie dominowała nuta melancholii. Żal, że coś się kończy. Coś takiego samego się czuło po ostatnim seansie przed zamknięciem wrocławskiego Atomu, którego sala nawet nieco przypominała tę z Dragona, choć była nieco mniejsza.

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 13 sie 09, 16:03

czy w ogóle jest w okolicy ktoś, kto po tegorocznej retrospektywie nie pokochał lub nie rozkochał się w Tsaiu?

Avatar użytkownika
Thane
 
Posty: 1041
Na forum od:
14 lip 07, 9:51

Post 13 sie 09, 16:10

Zaryzykuję stwierdzenie, że w promieniu wielu kilometrów nie ma takiej osoby ;).
"When I'm alone I don't speak..." Tsai Ming-liang

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 13 sie 09, 16:56

ja wkażdym razie tez do Tsaiowych fanów dołączyłam ,choć po Nie chcę spać sam czułam pismo nosem :)

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 13 sie 09, 17:35

aszeffel: ja :D Tsai mnie zainteresował i mam zamiar obejrzeć więcej, niż tylko te trzy, które widziałem w tym roku (Dragon, Twarz, Która tam jest godzina?), ale na pewno nie stałem się jego wiernym fanem, ponieważ Twarz mi się nie podobała, a dwa pozostałe uważam za dobre, ale niestety nie rewelacyjne. Po prostu - wg mnie sceny/ujęcia genialne przeplatane są tymi słabszymi i zwyczajnie nużącymi. Tak ja to odebrałem (być może się to zmieni ;)) i doceńcie fakt, że jestem na tyle odważny, żeby się do tego przyznać przed Wami wszystkimi :D

PS. Trzeba przyznać, że Dragon ma jedno z najpiękniejszych zakończeń, jakie kiedykolwiek widziałem i im więcej czasu upływa tym lepiej wspominam ten film ;)

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 13 sie 09, 18:39

wiesz, im więcej oglądałam Tsaia, tym byłam bliżej myśli, że jego filmów nie można oglądać jako osobnych historii wyrwanych z kontekstu całości i chyba żeby w ogóle obejrzeć Twarz, trzeba mieć w pamięci wszystko to, co wydarzyło się wcześniej, o żadnym z tych filmów nie można mówić w oderwaniu od reszty, czy mogłabym komuś polecić jakiś film Tsaia do obejrzenia? no nie, to jest niemożliwe, musiałby zacząć od Buntowników, a nawet od krótkich metraży, niektóre są zresztą okropne :)

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 13 sie 09, 18:42

W każdym razie nie jestem (jeszcze?) do końca do Tsaia przekonany i jeśli po kilku następnych seansach (ciekawe kiedy nastąpią, Dziury dzisiaj nie będę mógł ani oglądać ani nagrać :( ) to się nie zmieni, to nie będę się zmuszał, żeby go pokochać :P Bądź co bądź - zobaczymy.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 13 sie 09, 19:18

Mrozikos667 napisał(a):Po prostu - wg mnie sceny/ujęcia genialne przeplatane są tymi słabszymi i zwyczajnie nużącymi. Tak ja to odebrałem (być może się to zmieni ;))


Przykro mi, ale nie mogę się zgodzić... Gdybyś siadł do stołu montażowego i wyciął te sceny "nużące", okazałoby się, że te sceny "bardziej dynamiczne" przestałyby działać... Szczególnie w Goodbye Dragon Inn widać jak misterna jest to konstrukcja...

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 13 sie 09, 22:03

Zdaję sobie sprawę z tego, że konstrukcja tych filmów jest przemyślana i trudno byłoby docenić jedne fragmenty pod nieobecność innych. Pewnie wtedy te filmy byłyby słabe, ale nic nie poradzę na to, że obecność tych poszczególnych scen podziałała na mnie tak jak podziałała. Że powtórzę za Johnem Malkovitchem z "Niebezpiecznych związków": "To jest silniejsze ode mnie" :D
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard


Powrót do 9. - Filmy 9. MFF ENH - wypowiedz się!