Z Rotterdamu do Teatru Rozmaitości w Warszawie.
6 lutego 2006 r, w dzień poniedziałek wieczorową porą (19:00) pokaz owego zacnego filmu, który dystrybutora wciąz nie znalazł. Wstęp wolny. O. I tyle.
Roman Gutek napisał(a):1. PANI ZEMSTA: 9,640
2. OJCIEC I SYN: 1,458
3. MANDERLAY: 7,626
4. WITAJ, NOCY: 1,912
5. DZIECKO: 17,120
6. PUSTY DOM: 17,972
Wpływy ze sprzedaży biletów nie pokrywają nawet kosztów dystrybucji. Trzeba jednak jeszcze zapłacić za licencje.
Sylvix napisał(a):Roman Gutek napisał(a):1. PANI ZEMSTA: 9,640
2. OJCIEC I SYN: 1,458
3. MANDERLAY: 7,626
4. WITAJ, NOCY: 1,912
5. DZIECKO: 17,120
6. PUSTY DOM: 17,972
Wpływy ze sprzedaży biletów nie pokrywają nawet kosztów dystrybucji. Trzeba jednak jeszcze zapłacić za licencje.
W sumie daje to nam: 55 728 biletów * 18 pln=1.003.104 pln.
W takiej postaci wyglada to znacznie lepiej.
Syl
Poza tym to smutne, że jest to tylko 0,15 % naszego społeczeństwa.
kg napisał(a):
skoro bawimy się w rozliczanie i kurs dla przyszłych dystrybutorówto średnia cena biletu na te filmy wynosi nie 18 zł tylko:
1. PANI ZEMSTA: 15
2. OJCIEC I SYN: 14
3. MANDERLAY: 14
4. WITAJ, NOCY: 13
5. DZIECKO: 13
6. PUSTY DOM: 13
co razem daje średnią 13,66 x 55 728 = 761 244,48 zł z czego połowa zostaje w kinach czyli dla dystrybutora zostaje 380 622,24 zł od tego należy odjąć jeszcze w części 7 % VAT, inne opłaty jak np na Polski Instytut Sztuki Filmowej, ZAIKS itp. Z reszty należy opłacić ogólnopolską promocję, zakup licencji, materiałów i wykonanie kopii.
kg napisał(a):Sylvix fajna by była taka średnia. Niestety my mamy wgląd w dane ze wszystkich kin w Polsce i nie jest tak fajnie. Ale Kino warto prowadzić - sam bym prowadził gdybym nie zajmował się festiwalem. Ale nie dajmy się i chodźmy do kina!!!
eMWu napisał(a):Sylvix, zajmowałem się do niedawna promocją kina ambitnego w mieście stutysięcznym...tragedia...tam bilet kosztuje 12 zł, ale i tak takimi filmami interesuje się garstka ludzi. Pomimo prób nagłaśniania tych tytułów w lokalnych mediach (nie mają prawie reklamy w ogólnopolskich, czemu trudno sie dziwić) na film przychodziło po kilkadziesiąt osób w tygodniu. Chyba nasze społeczeństwo podlega z roku na roku coraz bardziej paru niekorzystnym zjawiskom i obawiam się, że jeszcze nie sięgneliśmy dna:( A warszawskie ceny to za wiele nie mają wspólnego z ogólnopolskimi:) Pozdrawiam i przyłączam się do apelu: chodźmy do kina!:)
Powrót do O filmach na dużym i małym ekranie