Festiwal zbliża się do końca i... nędza... Może nieszczęśliwie wybrałem filmy, ale pomimo uważnej i gruntownej selekcji, jak na razie tylko 1 uznaję za bardzo dobry, jeden za dobry, jeden za niezły, pozostałe za słabe lub bardzo słabe. Do tej pory z 4 filmów wyszedłem (na 10 obejrzanych). O "Bitwie w niebie" już pisałem (to ten "bardzo dobry"). Drugim filmem, który zapamiętam jest austriacki "Śpioch". Miał on coś bardzo interesującego w atmosferze. Ekperymenty medyczne, inwigilacja naukowców przez wywiad okraszone opowieścią o dramacie miłosnego trójkąta. Cały czas odczuwałem rodzaj tajemnicy, magii, atmosferę bliską filmom sience-fiction. W tej tajemnicy było jakieś pochłaniające napięcie, tłumiona frustracja. Dużo niedopowiedzeń, wnikliwej analizy osobowości bohaterów - bohaterów niedoskonałych, słabych, szarpanych przez emocje ale ambitnych i inteligentnych.
Wczoraj niezłe wrażenie zrobił na mnie "Myśliwy" z Kazachstanu. Miał mnóstwo wad, ale i dość poetycką atmosferę, był pięnie sfotografowany i nie tak dosłowny i naiwny jak pozostałe filmy tego festiwalu.
Nie rozumiem zachwytów niektórych na filmem "Kekexeli - górski patrol" (na przykład tych:
http://www.stopklatka.pl/wydarzenia/wyd ... p?wi=27996). Wyszedłem z tego filmu po 45 minutach. Jest to komercyjny, banalny film, owszem - bardzo sprawnie zrealizowy, opowiadający niepoważną historię o bohateskich obrońcach antylop. Stroje mają podone do tych z filmu "Matrix". Ich wódz mówi głosem Marlona Brando do umierającego chłopaka, którego postrzelił, nie będąc pewnym czy go ratować: "Zabiłeś kiedyś jakąś antylopę?". Jedyne co się dobrze oglądało to plenery. Masakra!
Nie obejrzę już "Krainy mrozu", a żałuję, bo tyle dobrego już o nim słyszałem.
10. Festiwal Filmowy Pięć Smaków / listopad 2016 / piecsmakow.pl