Najglośniejsze i najbardziej zapamiętane przeze mnie brawa zarówno w trakcie jak i po seansie były na "Jabłkach Adama", na drugim miejscu chyba "Dave Chapel's block party" i jeszcze po "marichuanowym szaleństwie" . A po Iberii były nawet dwie tury braw:) Kilkukrotnie w pierwszych dniach festiwalu oklasków w ogóle nie było i wtedy się wystraszyłam, że jacyś ludzie inni niż zawsze przyjachali i nie wiedzą... No ale potem publika się przełamała i wszyscy ładnie klaskali. Ja osobiście uwielbiam moment owacji i nawet gdy chodzę do "zwyczajnego kina " cichutko sobie zaklaszczę:)
Pozdrawiam!