Na początku - brawa za pomysł! Obejrzałem trzy obrazy: Nawiedzony zamek, Gabinet dra Caligari i Nosferatu. O samych filmach nie ma co się wypowiadać, klasyka i tyle. Fajne były też reklamy przed projekcją. Ale skupię się na muzyce. Według mnie najlepiej wszedł w ilustrowany obraz Geoff Smith (Calligari), dosyć szybko zapomniałem, że muzyk gra na żywo, wszystko się znakomicie komponowało, uwielbiam brzmienie dulcimera, więc tym bardziej było to duże przeżycie. Nieźle zaprezentował się Manuel Göttsching (Nawiedzony zamek), choć może nieco przesłodził ilustrowany film. Ale dobrze reagował na poszczególne sceny, budował napięcie, współdziałał z obrazem.
Porażką była dla mnie muzyczna propozycja Mikołaja Trzaski i jego kolegów (Nosferatu). Bardzo lubię muzykę Trzaski, ale tutaj mnie zawiódł - muzyka była straszliwie głośna, często wręcz na granicy bólu, nie współgrała z obrazem (momenty, w których działo się mniej były ilustrowane muzycznym noisem, tam, gdzie pojawia się wampir, często następowało wyciszenie), nie pozwalała skupić się na filmie. Zawód.
I jeszcze uwaga co do napisów w Nawiedzonym zamku. Tłumacz chyba dostał tekst bez oglądania obrazu, bo często kobieta na ekranie mówiła - ja zrobiłem, itp. Co nie ułatwiło zrozumienia dosyć zawiłej intrygi tego obrazu. Wpadka.