25 lip 16, 1:37
Trudna rzecz do oceny, bo to w sumie bardziej wideopamiętnik niż stuprocentowy film. Sporo osób wyszło i nawet się nie dziwię - niedbale wykadrowane cyfrówką ujęcia i sporo zwykłej matczyno-córczynej gadaniny. Lecz gdy trochę (no dobra - trochę bardzo) w tym wszystkim pogrzebać, podrapać powierzchnię, okazuje się, że Akerman zostawia tu wystarczająco dużo tropów, by się nawet przejąć jej tęsknotą za domem i relacją z matką. Im dalej w film, tym lepiej.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard