Po burzy

Filmy 16. NH - wypowiedz się
Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 24 lip 16, 0:15

Nie jestem specjalistą od Kore-edy, ale podobało mi się to dużo bardziej niż uwielbiany przez niektórych "Nasza młodsza siostra". Tamten film był dobry, ale miał o jakieś 12 zakończeń za dużo. "Po burzy" jest dużo bardziej zdyscyplinowany pod tym względem, a ponadto bardziej wstrzemięźliwy jeśli chodzi o emocje - przez większość czasu bohaterowie starają się je skrzętnie ukrywać, wszystko trzeba wywnioskować z małych gestów. Tak powinno się robić dramaty rodzinne - bez niepotrzebnego dramatyzowania.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 24 lip 16, 6:01

Nie widziałam filmów,ale... Mroziku zgadzam się, że w filmie małe gesty wyglądają lepiej, jednak w życiu czasem chce się wyć, więc wiesz :) różnie to bywa.
ps. cyt. " o jakieś 12 zakończeń za dużo " zapamiętam :) nie raz tak myślałam :))))

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 24 lip 16, 7:58

eliska napisał(a):jednak w życiu czasem chce się wyć, więc wiesz :)

Jasne, ale, jak zresztą sama zauważyłaś, zazwyczaj nie przekłada się to na dobre kino ;) Zaraz po "Po burzy" byłem na "Amamie", która przyjęła właśnie tę drugą strategię - dużo efektownych emocji. Straszny film :P
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 24 lip 16, 9:46

Na Po burzy jeszcze nie byłem, ale lejesz Mroziku miód na moje serce. Koreeda najlepszy jest właśnie w takim rozgrywaniu wszystkiego na niuansach, drobnych gestach - bardzo liczę na ten film, a po twoim poście liczę jeszcze bardziej.

Nota bene, w recenzjach, które napływały z Cannes, mieszały się trzy różne głosy: tych, którzy byli rozczarowani, bo brak dramaturgii jak w Jaki ojciec, taki syn, rozczarowanych, że film nie jest równie ciepły i słodki co Nasza najmłodsza siostra, i głos trzeci, że Koreeda robi wreszcie to, w czym czuje się najswobodniej. I dla mnie ten trójgłos był bardzo zachęcający, a ty się świetnie w niego wpisujesz.

worren
 
Posty: 200
Na forum od:
15 sty 11, 11:47

Post 27 lip 16, 10:56

Kore-eda ma na mnie jakiś patent, bo jego najnowszy film "Po burzy" podobnie jak dwa poprzednie dodałem do ulubionych. Niby jest trochę inny od poprzedników, a wciąż wzrusza i trzyma za serce nawet pomimo tego, że reżyser wybiera na główną postać bohatera zagubionego, nieporadnego życiowo i w dodatku o wielu cechach negatywnych. Spodobał mi się przede wszystkim sposób prowadzenia Ryoty. Na przekór jego charakterowi bije z ekranu ciepło i taka ludzka sympatia do tej bliskiej życiu postaci. Ryota przypomina mi trochę dalsze stadium Antoine'a Doinela ze "Skradzionych pocałunków" Truffauta pomieszanych z tematyką rodzinną Yasujiro Ozu. W sumie wyszedł Kore-edzie oryginalny miks motywów z twórczości obu Panów. Mamy agencje detektywistyczną, serię mądrości niczym z "Tokijskiej opowieści" oraz niesamowicie dużo humoru ze strony matki bohatera. Pomimo braku dramatycznych scen ta opowieść zanurzona w realiach japońskiej codzienności gdzieś pomiędzy 23, a 24 tajfunem w danym roku wzrusza i pozostaje na długo w pamięci. Oby "Po burzy" znalazło krajowego dystrybutora i większa grupa osób mogła zobaczyć ten niezwykły film.

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 31 lip 16, 19:35

A jednak rozczarowanie. Nie dlatego, że to film zły - Kore-eda pozostaje mistrzem opisu rodzinnego mikrokosmosu. Jego bohaterowie są wciąż świetnie nakreśleni i wiarygodni psychologicznie (pod względem ich zniuansowania to rzeczywiście chyba film lepszy od dwóch poprzednich). Ciągle też sposób patrzenia na nich pozostaje pełen ciepła i zrozumienia. Mimo wszystko czegoś mi wyraźnie brakuje. Jednym z problemów jest chyba strona stylistyczna - to bodaj najbardziej przegadany film Kore-edy, dosyć też nieefektowny (powiedziałbym wręcz, że telewizyjny) od strony wizualnej. Nie do końca przekonuje mnie też rozbudowanie wątków związanych z pracą głównego bohatera - dodają one (niepotrzebnie) relatywnie silny element narracyjny na uboczu głównego nurtu opowieści. Nie byłby to problem w innym filmie - tutaj jednak główny wątek jest praktycznie pozbawiony dramaturgii, co powoduje przesunięcie środka ciężkości filmu nie tam, gdzie powinien być, poza obręb rodziny. Najlepsze filmy Kore-edy, jak After Life czy Still Walking, obywały się w zasadzie bez tych narracyjnych elementów, dzięki czemu zyskiwały miejsce na chwile zawieszenia, ciszy, tak cenne w tego rodzaju kinie.

Avatar użytkownika
m4ro
 
Posty: 581
Na forum od:
27 lip 10, 0:33

Post 14 sie 16, 23:06

Po dwóch poprzednich filmach tego pana... ten był już moim ostatnim. O ile Jak ojciec i syn jeszcze był trochę ciekawy, to na Po Burzy męczyłem się 2 godziny... Zdecydowanie nie lubię filmów, w których obraz wydaje się zbędnym dodatkiem do dialogów.

Szkoda klawiatury na film, którego po tygodniu w ogóle nie pamiętam.
Wszystko, co się wydarzyło, zostało sfilmowane. A jeśli zostało sfilmowane, znaczy, że to prawda.


Powrót do Każdy ma swoje kino