****************************
****************************
**********WARNING**********
****MAY CONTAIN SPOILERS****
****************************
****************************
W życiu bym nie się nie spodziewał, że po Irreversible (9/10) i Enter the Void (8/10) Gaspar Noe zrobi coś takiego. Przed festiwalem był to jeden z moich filmów festiwalu (tzn. kandydat na film festiwalu i film, który muszę obejrzeć), a wyszło największe rozczarowanie tego festiwalu i wszystkich ENH i AFF na których byłem.
Krótko o filmie:
Aktorstwo głównego bohatera zepsuło ten film całkowicie. Po prostu nie mogłem znieść jego gadania i sposobu mówienia. I narzekania, jakie to życie jest niedobre i do dupy i "nienawidzę tej suki". Do tego dialogi w parku gorsze jak w polskich serialach.
Nienawidzę jak się aktorów filmuje od tyłu. Przez większość czasu było widać tylko plecy Murphy'ego. A, no i drzwi w 3D. No po prostu niesamowity widok!
Kolejna rzecz to głos z offu i gadanie szeptem. Wrrrrrr, nie znoszę mówienia szeptem do kamery. Nie wiem czemu Noe tak usilnie próbuje naśladować gówniane hollywodzkie filmy.
Po co te wrzaski, krzyki i walenie w drzwi? To miało w czymś pomóc temu filmowi?
Sceny seksu: "jedne z najodważniejszych scen erotycznych w historii kina" to przesada. To ma zachęcić ludzi do obejrzenia dennego filmu? No cóż, dystrybutor może sobie wszystko napisać, a ludzie w to uwierzą. Wszystko to już było. Sceny seksu bardzo przeciętne. Chociaż te nawet u Dumonta lepiej wyglądają, bo przynajmniej szybko się kończą.
Naprawdę nie było na co patrzeć.
Nie wiem czy to wina 3D, ale film był strasznie ciemny. W sumie połowę filmu oglądałem bez okularów, bo było lepiej. Nawet bez okularów był ciemny.
Jeśli chodzi o efekt 3D to popsuł film i oprócz jednej sceny - wytrysku z ekranu na twarz widza, był całkowicie zbędny.
W sumie żałuję, że nie dostałem się na pierwszy pokaz, bo chętniej obejrzałbym go bez 3D.
Film powinien mieć tytuł "Zazdrość", a nie "Miłość", bo żadnej miłości w tym filmie nie było, za to był o obsesyjnej zazdrości.
Jeszcze trochę o samym pokazie. Fatalnie to organizacyjnie wyszło. Pierwszy pokaz w 2D i pół godziny opóźnienia. Byłem na drugim pokazie. Wpuszczanie ludzi na salę 15 minut po czasie, i wychodzenie tylko jednym wyjściem, bo trzeba oddać okulary... Plus za to, że nie było reklam, tylko od razu poszedł film. Oglądanie tego filmu to najmniej przyjemne doświadczenie festiwalu. Rozczarowanie to za mało powiedziane. To było okropne, nudne, koszmarne, bolesne.
Większego gówna dawno na Erze nie widziałem. Czy to na pewno film Gaspara Noe?
2/10
Dlaczego 2, a nie 1? Były trzy śmieszne momenty w filmie, poza tym fabuła jest nieliniowa i były odwołania do filmów Salo, Różowych Flamingów i innych, wiszących gdzieś na ścianach pokoju (wszystkie zresztą lepsze od tego, bo nietrudno znaleźć lepszy film od Love).
Gdzie jest mistrz Gaspar Noe?