
Film barwny feerią barw, tak bogato pokazujący różne wersje tego czym może być strój, z zaakcentowaniem na męski, że jestem zdziwiona...autocenzura

1 część - strój bez stroju - ta część chyba najlepiej pokazuje symbolikę tego co niesie pojęcie ubiór. Piękne wzory, bogate, różnorodne, na nagim ciele jednak stroją i to jak, nie przytłumiając piękna ludzkiego ciała, a to robi współczesny strój, który stroi, przebiera, zasłania jak swego rodzaju pancerz. Nie mogłam oderwać oczu od tych pięknych ludzi z plemienia Surma. To było dla mnie tak zachwycające, że uważam, że nie widziałam czegoś piękniejszego w modzie, a modą się zajmuję.
2 częśc. - Radość z ubierania się, bawienie się kolorem, przepraszanie krawatów, które nie zostały wybrane - to też coś więcej niż robienie pokazów mody p/ projektantów. Tak, to jest jakaś prożność, ale w dobrym znaczeniu słowa. To nic, że kiczowata, ale ta miłość do koloru musi być nad wyraz. Towarzystwo Sape

3 część, jakby po przeciwnej stronie dwóch pierwszych, strój, strój wojowników, strój ulicy. I znów w roli stroju nie ma tego całego przemysłu modowego, a jest rozumienie stroju p/ emocje.
Znakomity film, dowiedziałam się z niego więcej, niż na wykładach z odzieży męskiej. I dowiedziałam się od strony wiarygodnej wymowy, zadania jakie ma ubiór spełniać.