Sivas

Filmy 15. MFF TNH - wypowiedz się!
Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 24 lip 15, 23:39

Świetny film... twardy, przejmujący (choć sama się sobie dziwię, że poszłam na film z psimi walkami). Z kilkoma niezapomnianymi scenami (ta z koniem!). Jak mówiła w gazecie Dorota Roqueplo: trzeba czuć smród z ekranu. Czuło się, realizm jest jego wielką siłą. Bez czułostkowości pokazuje zasady współżycia człowieka i żyjących w jego otoczeniu zwierząt - takie obrazki znaleźlibyśmy i na polskiej wsi. Chłopiec zabiera do domu ledwo żywego po walce psa nie po to, żeby kroczył u jego boku, wierny, zakochany, duchowy posłaniec, ale po to, by zmienić swoją pozycję w męskiej hierarchii. Od tej pory będzie palił papierosy, uczestniczył w męskich nasiadówach, postawi się starszemu bratu, zlustruje biust matki i porzuci szkołę. Smarkacz, który niedawno przestał ssać palec, utopi we krwi resztki wrażliwości. I ta ostatnia scena w samochodzie, gdy siedzący obok mężczyźni być może widząc w spojrzeniu chłopca jakiś cień wątpliwości, przekonują, że taki już jest los psa – walczyć na ringu i taki człowieka – wystawać go do tej walki. A pies leży pod jego ręką zmęczony, jakby nieobecny, osobna wyspa w odległym o lata świetlne archipelagu... W tle piękny głos śpiewa rzewnie o tym, jak tęskni i umiera z miłości do ukochanej kobiety...

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 25 lip 15, 20:57

Tak, można by określić męskie kino w cieniu kobiet ;)

Avatar użytkownika
Mariza
 
Posty: 120
Na forum od:
20 sie 07, 20:02

Post 25 lip 15, 21:13

Dzieci i psy to ostatnio jakiś modny motyw ;) ale choć łobuzeria rodem z Quinquina, oglądając Sivas na myśl przyszedł mi Bal Kaplanogu - dziecięca samotność i męski świat z niemal nieobecną matką, która nie liczy się w grze zwanej życiem, mimo, że je daje. Jest obiektem seksualnym, albo marzeniem zdobywcy (delikatnie, baśniowo zarysowana Królewna Śnieżka jest na swój sposób olśniewająca).
,,Czyj duch na podobieństwo owej skały
Mocno się oprze i wahać przestanie,
Kto namiętności wyzbył się na zawsze,
Ni gniewu nie zna ani nie zna lęku”

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 25 lip 15, 22:40

Ależ się z wami różnię w ocenie tego filmu. Bardzo chciałbym dostrzegać w nim krewniaka Miodu. Myślę jednak, że to zupełnie inny film - bardziej nastawiony na przekazanie obrazu prowincjonalnej Turcji, mniej skoncentrowany na wewnętrznym świecie bohatera, jego emocjach. Bardziej też nastawiony na przekazanie swoich treści przez narrację. To wszystko ze stratą dla (mojego przynajmniej) emocjonalnego odbioru filmu. Oczywiście ktoś mógłby powiedzieć, że potencjał dla takiego odbioru jest tu ogromny, i wiąże się z naszym postrzeganiem walk psów. Jeśli jednak ktoś (jak ja) usiłuje skupić swoją uwagę raczej na dziecku - nie zwierzętach, dostrzec może (ja przynajmniej dostrzegam) płytkość, schematyczność tej, centralnej przecież, postaci. Oczywiście to nie zmienia tego, że Sivas mówi sporo o współczesnej Turcji i mówi inaczej niż inne filmy z Turcji, które znamy. Tyle że ja odbieram go zupełnie "na zimno" (w odróżnieniu od tych innych właśnie).

Avatar użytkownika
Mariza
 
Posty: 120
Na forum od:
20 sie 07, 20:02

Post 28 lip 15, 8:23

Grzes - spróbuję pokazać co widzę:
Jakby nie było Miód też z prowincji (faktem jest, ze bardziej sielskiej) ;)
W obu wypadkach zwierzęta towarzyszą wchodzeniu w dorosłość chłopców i brutalnie konfrontują ich z rzeczywistością (znamienne też jest oczywiście podciąganie spodni przez Sivasa), oboje też uciekają od szkoły - symbolu instytucji totalnej, która jasno definiuje status uczniów i hamuje próby samodzielnego jego budowania, co skłania chłopców do dziergania go na własną rękę, testując położenie w męskiej hierarchii.
Poza wszystkim, być może posługuję się jakimś ukrytym skryptem i tytułowego bohatera dziecko - chłopca widzę we wszystkich męskich postaciach Sivasa - dlatego zupełnie nie wydaje mi się powierzchowny ;) W każdym razie między Balem a Sivasem widoczna jest analogia:
Bal: wszystko wokół jednostki - poezja - dźwięk ekskluzywizujący, w Sivasie: wszystko wokół grupy/sfory - proza - dźwięk inkluzywizujący. Między tymi łańcuszkami jest realizm - paszport sukcesu obu filmów.
,,Czyj duch na podobieństwo owej skały
Mocno się oprze i wahać przestanie,
Kto namiętności wyzbył się na zawsze,
Ni gniewu nie zna ani nie zna lęku”

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 29 lip 15, 0:22

Świetny film... przez jakieś 40 minut. Potem jest zjazd, bo okazuje się, że - jak pisze Grzes - postacie i wnioski są schematyczne, a sposób ich ukazania nieciekawy, powierzchowny. Zapewne przez ten realizm, z którego dało się, koniec końców, wyciągnąć tylko zwykłą rejestrację, bez wglądu w to, co mogło być naprawdę interesujące, jak np. psychika bohatera. Zapowiadało się coś dużo lepszego, wyszedł średniak z małym wskazaniem na plus - za niesamowitą, chmurną twarz Aslana.

Jednak "Miód" miał niebanalną warstwę symboliczną, z którą się zupełnie nie krył. Nie określiłbym tych filmów jako równie mocno zakorzenionych w realizmie.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
Mariza
 
Posty: 120
Na forum od:
20 sie 07, 20:02

Post 29 lip 15, 0:48

To prawda, dlatego Sivasa sytuuje miedzy Jusufem a Quinquinem ;) Oczywiście w Miodzie dominujący był realizm magiczny, który karmi się symbolami, wzmacnia je i tworzy.
,,Czyj duch na podobieństwo owej skały
Mocno się oprze i wahać przestanie,
Kto namiętności wyzbył się na zawsze,
Ni gniewu nie zna ani nie zna lęku”


Powrót do Każdy ma swoje kino