Inna podróż na Księżyc

Filmy 15. MFF TNH - wypowiedz się!
Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 31 lip 15, 1:09

Jak na razie ścisła czołówka, film dla tych, którzy lubią niemal nieobecną konwencjonalną warstwę fabularną, którą zastępuje przebogata warstwa symboliczna. Momentami bliski kiczu, ale zawsze go unikający, ostatecznie trudny do zgryzienia (słyszałem chyba trzy interpretacje, wszystkie w tym samym kierunku, ale jednak różniące się co do szczegółów), ale też, najzwyczajniej w świecie, bardzo ładny. O ile czasami ładne zdjęcia wychodzą "przeładnione", tak tutaj fantastycznie wprowadzają w sam środek lasu, w którym rozgrywa się większość akcji.

Film sięga do lokalnych animistycznych tradycji - obywa się praktycznie bez słów (wyjątek stanowią tajemnicze mantry), za to ekran zaludniają enigmatyczne kobiety w towarzystwie duchów o ludzkich ciałach i zwierzęcych maskach. Las daje tu życie i schronienie, ale wydaje mi się, że stanowi też swego rodzaju czyściec: jedna bohaterka, trafiona przez piorun, zostaje zabrana przez... statek kosmiczny; druga poślubia ducha-psa i dzięki temu wraca do żywych. Wtedy akcja opuszcza las i przenosi się bliżej cywilizacji, łącząc świat tradycji i duchów ze światem współczesnym - czyli mamy tu standardowy azjatycki temat obecności duchów w codziennym życiu. Jakkolwiek standardowy, został potraktowany z pieczołowitością i tak dużą dozą "zakręcenia", bym myślał o tym filmie jeszcze długo po seansie.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 3 sie 15, 16:08

Mi nie przeszkadza, gdy filmu nie rozumiem i Inna podróż... mi się podobała, aczkolwiek film mógłby być nieco mniej hermetyczny. Mówisz, że spotkałeś się z 3 różnym interpretacjami: czy mógłbyś coś więcej o nich napisać?
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 3 sie 15, 16:52

Najlepsze, co mogę zrobić, to wytypować krysirona, Vifona i Grzesia do pochwalenia się swoimi interpretacjami :) Ich pomysły są inne niż mój i to właśnie o nich (poza tą Grzesia, który film widział dopiero wczoraj) wspominałem.

A jeśli chodzi o to, co ja sobie wymyśliłem, to na pewno kluczowe jest to, że rozumiem ten film w kluczu całkowicie symbolicznym, niemal bez pierwiastka realistycznego. Np. Grzes twierdzi (zresztą bardzo sensownie), że las w filmie jest jak najbardziej realnym lasem, w którym dziewczyny spędzają czas przed poznaniem mężczyzny - a więc byłoby to wierne oddanie jakiegoś starego rytuału z udziałem ludzi takich jak my. Z kolei ja myślę, że las równie dobrze może być swego rodzaju "poczekalnią dla dusz". Jeśli tak, to należałoby przyjąć, że bohaterki nie są (już) dziewczynami z krwi i kości, ale właśnie duszami czekającymi na to, co stanie się z nimi dalej. Dziewczyna, którą zabiera statek kosmiczny, umiera i przenosi się w sferę kosmiczną, a ta druga, wybrana przez ducha-psa na żonę, może dzięki temu powrócić do świata żywych, przy okazji umożliwiając, dzięki sile miłości, duchowi-psu przybranie postaci mężczyzny. Duch-pies chce to zrobić pewnie dlatego, by doczekać się potomka. I takiego potomka się doczekuje (ciekawe, czy istotne jest to, że to córka, nie syn), kobieta nie jest z nim jednak szczęśliwa, więc powraca do lasu z intencją połączenia się z duszą tej drugiej dziewczyny (czyżby to było kino LGBT? ;) ). Byłby to więc też film o jednostkowym uczuciu do konkretnej osoby.

Jako że duch-pies chce wejść do autobusu (a przez to symbolicznie wkroczyć w nowoczesny, w pewnym sensie nienaturalny świat), nie czytałbym tego filmu jako prezentującego antagonizm między cywilizacją a naturą (Vifon, to był chyba Twój pomysł, nie?). Te dwie sfery ze sobą współistnieją, co dobrze współgra z generalnym pojmowaniem duchowości przez ludy Wschodu, które wierzą, że duchy są tuż obok w każdej chwili. Ale też nie da się ukryć, że bohaterka, wybierając na końcu las, zwraca się symbolicznie w stronę natury, a plecami do przytulnego mieszkania w mieście (na to też zwraca uwagę Vifon). Ten temat jest tu więc dość skomplikowany. Wydaje się przy tym, że zakończenie jednoznacznie pokazuje, że córka, bezskutecznie próbując znaleźć matkę na skraju lasu (tu oczywiście nie wiem, jak miałaby wejść do lasu, jeśli jest to las tylko dla dusz ;) ), ostatecznie zwraca się w stronę cywilizacji. Czyżby to był komentarz na temat odchodzenia od duchowości przez Indonezyjczyków? Możliwe, lecz, jak wszystko w tym filmie, dość niepewne :)

Swoją drogą, rozmawiając o "Innej podróży na Księżyc" z Vifonem i Grzesiem, stwierdziliśmy, że byłby to doskonały film do Klubu krytyków, o konkursie nie wspominając.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 5 sie 15, 14:05

Dzięki za ciekawe pomysły. Zgadzam się, że to byłby film, który na pewno rozruszałby Klub krytyków.

Moją uwagę zwróciło to, że pierwsza część filmu (zanim rąbnął piorun) była bardzo długa i właściwie nic się w niej nie działo. Dziewczyny chodziły po lesie, polowały na króliki, polowały na ryby, spały itp i trwało to i trwało. Pomyślałem, że może chodzi o to, że należy ten film czytać w kluczu "dziejowym". Ta długa część w lesie to po prostu przeszłość, czasy, gdy do kraju nie dotarła jeszcze cywilizacja. Potem po lesie zaczynają biegać mechaniczne króliczki (wchodzi cywilizacja), a dziewczyna wychodzi z lasu. O ile matkę jeszcze do lasu ciągnie, o tyle córka odwraca się już od niego ostatecznie.

Ale możemy sobie tak gdybać. Szkoda, że nie było okazji rozmowy z reżyserem, może rzuciłby więcej światła na film. Np. może pomógłby zinterpretować tytuł :)

PS A opis na IMDB jest następujący:

A dreamy, absurdist fantasy film based on Indonesian legends. Asa is the daughter of a seer. To escape her mother's clutches, she lives hidden in a forest. One day, she is collected by a dog, who turns out to be a man sent by her mother.


Pytanie tylko, czy pochodzi od reżysera, czy to czyjaś interpretacja :)
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

Avatar użytkownika
krysiron
 
Posty: 32
Na forum od:
18 lip 15, 16:28

Post 5 sie 15, 23:23

Przywołany do tablicy stawiam się :) Tylko, że ja tak naprawdę miałem tylko luźne pomysły, a nie pełną interpretację. Szkoda, że film nie znalazł się w konkursie głównym.

Mój pomysł bazował na konfrontacji "natura czy kultura". Okazuje się, że jest nawet oficjalna teoria "Nature versus nurture" Francisa Galtona dotycząca tego, czy w procesie kształtowania się osobowości bardziej istotny jest wpływ środowiska czy biologia.
Nasza bohaterka pozostawiona sama sobie (po piorunie) zaczyna odnosić porażki (nie udaje się jej złowić ryb itp., mimo, że wcześniej w gromadzie radziła sobie z tym świetnie). Druga kobieta mogłaby zatem być naturalnym instynktem, który został utracony na rzecz środowiska, które coraz częściej ma na nią wpływ (spersonifikowane zwierzęta) i w pełni zjawia się pod postacią przyszłego męża i cywilizacji do jakiej ją zabiera. Okazuje się jednak, że bohaterka nie jest szczęśliwa i odzywają się pierwotne instynkty (zaczynają się znów pojawiać prawdziwe króliki) i wraca do natury. Ale to takie tam gadanie :)

Oficjalny opis Agnieszki Szeffel skłonił mnie by przemyśleć opowieść w kontekście tematu kolejnych etapów życia. O ile dobrze pamiętam, na początku bohaterki pokazane są w pozycji embrionalnej, co mogłoby symbolizować narodziny. Druga bohaterka jest zatem siostrą lub ogólnie gronem rodzinnym. Dzieciństwo, jak wiadomo, często jest najszczęśliwszym okresem życia, więc bohaterkom wszystko wychodzi, żyją w spokoju i szczęściu, polują skutecznie na jedzenie. Gdy jednak demiurg wywołuje nieszczęście, bohaterka wyrwana z grona rodzinnego nie daje sobie rady sama. Przygarnięta przez mężczyznę ma spędzić z nim życie na dobre i na złe (gdy on odnosi ranę, to i ona). Musi pójść na kompromisy i żyć w jego środowisku. Feministyczny wydźwięk? Rezygnuje zatem i postanawia odejść lub jedynie wraca wspomnieniami do czasów błogiego dzieciństwa.

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 31 sie 15, 17:27

doktor pueblo napisał(a):Moją uwagę zwróciło to, że pierwsza część filmu (zanim rąbnął piorun) była bardzo długa i właściwie nic się w niej nie działo. Dziewczyny chodziły po lesie, polowały na króliki, polowały na ryby, spały itp i trwało to i trwało. Pomyślałem, że może chodzi o to, że należy ten film czytać w kluczu "dziejowym". Ta długa część w lesie to po prostu przeszłość, czasy, gdy do kraju nie dotarła jeszcze cywilizacja. Potem po lesie zaczynają biegać mechaniczne króliczki (wchodzi cywilizacja), a dziewczyna wychodzi z lasu. O ile matkę jeszcze do lasu ciągnie, o tyle córka odwraca się już od niego ostatecznie.


Bardzo ciekawe, bardzo ciekawe :)


doktor pueblo napisał(a):PS A opis na IMDB jest następujący:

A dreamy, absurdist fantasy film based on Indonesian legends. Asa is the daughter of a seer. To escape her mother's clutches, she lives hidden in a forest. One day, she is collected by a dog, who turns out to be a man sent by her mother.


Pytanie tylko, czy pochodzi od reżysera, czy to czyjaś interpretacja :)


To chyba dość wierne oddanie legendy. Można też np. tak:

Its story is based on an old Indonesian myth: Ana's mother is the village's seer and Ana is expected to replace her eventually. To avoid this fate, Ana has run off into the jungle with a girlfriend, and happily lives a feral life there.
When Ana's mother feels her own end approach, she sends a dog to fetch Ana. Over time, the dog changes into a man, Ana marries him and they get a child together.


http://twitchfilm.com/2015/02/rotterdam ... z3kPWsW7iY
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
m4ro
 
Posty: 581
Na forum od:
27 lip 10, 0:33

Post 30 wrz 15, 22:58

Neminualteluuuu...
Wszystko, co się wydarzyło, zostało sfilmowane. A jeśli zostało sfilmowane, znaczy, że to prawda.


Powrót do Każdy ma swoje kino