WHIPLASH

Filmy 5. AFF - wypowiedz się!
miecznik
 
Posty: 292
Na forum od:
10 mar 08, 13:41

Post 27 paź 14, 13:05

Fascynujące i trzymające w napięciu dwie godziny walenia po bębnach. Krew, pot i łzy leją się po perkusji.

W czasach, gdy w Polsce zaczynają milknąć stacje radiowe grające jazz (nie ma Radia PiN, a Zet Chilli niedługo będzie grać tylko w 2 miastach) ten film jest bardzo potrzebny. Świetna scena rodzinnej kolacji, gdy jedna z osób podziwiana jest za to, że gra w trzecioligowym zespole sportowym. A nasz bohater-perkusista jazzowy jest niczym nie znaczącym pionkiem, choć uczęszcza do najlepszej szkoły muzycznej. Czy jazz umiera? Czy jedyny jazz to będą kiczowate składanki ze Starbucksa?

I do tego znakomita rola J.K. Simmonsa, który do tej pory kojarzył mi się z drugim planem. Dał czadu na całego! Liczę, że w rozpoczynającym się sezonie nagród filmowych jego nazwisko będzie często pojawiać się w nominacjach.

Avatar użytkownika
psubrat
 
Posty: 909
Na forum od:
30 cze 05, 15:47

Post 28 paź 14, 12:16

Jako największy maruder świata oświadczam, że dla mnie arcydziełem nigdy nie będzie film składający się z miliarda nanosekundowych cięć. Być może muzyka istotnie poprawia odbiór, ale forma skojarzyła mi się z równie zaciętymi walkami na ringu w "Million dollar baby". Tam reżyser krążył wokół problemu eutanazji, tutaj mamy starcie na linii mistrz uczeń. Dla mnie powtórka, niestety, jako że w warstwie fabularnej Whiplash jest boleśnie przewidywalny.
"let's just imitate the real, until we find a better one..."

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 29 paź 14, 8:51

Film stawia pytania, ,które pracują po nim w głowie : jakie są granice bycia nauczycielem ? czy wazniejsza radość z grania, czy bycie wirtuozem bez duszy muzycznej ? Skandaliczna już w ogóle dla mnie, jest u takiego nauczyciela nieumiejętność pozwolenia uczniowi na mądry rozwój, brak "cofnięcia się o krok " dla dania przestrzeni w imię totalnego bycia " narkotykiem ", uzależnieniem . Ten film świetnie to pokazał dzięki znakomitej parze aktorów.
Mój syn miał nauczyciela klarnetu, nie tak charyzmatycznego, ale który tak mocno stresował, że ja dorosła będąc na lekcjach bylam spięta. Syn po zakończeniu nauki w tamtej szkole, nie dotknął instrumentu nigdy więcej. Nauczyciel nie nauczył go czerpania radości z grania, z obcowania z muzyką - uważam to za największą porażkę nauczyciela. Tak samo w filmie.
To ważny film.

Avatar użytkownika
psubrat
 
Posty: 909
Na forum od:
30 cze 05, 15:47

Post 29 paź 14, 9:23

Może i ważny. Ale dla mnie incydent konfrontacji z wyrzuceniem z siebie nagromadzonych emocji miałby już miejsce w trakcie pierwszej próby, a nie na scenie, podczas finałowego koncertu. Pewnych nauczycieli w dzisiejszych czasach zwyczajnie by wygwizdano.
"let's just imitate the real, until we find a better one..."

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 29 paź 14, 10:09

moim zdaniem Whiplash to nie jest film o nauczycielu, ani o nauczaniu czegokolwiek, Fletcher jest odkrywcą talentów, nie nauczycielem, co daje wyraźnie do zrozumienia w rozmowie z chłopakiem w klubie. Jeżeli więc miałabym powiedzieć, o czym jest Whiplash, to powiedziałabym, że to film o talencie. Co się składa na ten magiczny talent, czym się talent objawia, co w ogóle z talentem można zrobić, czego on wymaga, jak go rozumieć, jak z nim żyć, albo jak z nim nie żyć. Czy dobrze jest mieć talent, czy lepiej go nie mieć. Co się dzieje w momencie, kiedy odkrywamy, że należymy do większości, która talentu jest pozbawiona. Według mnie Whiplash został zbudowany na pragnieniu, które odczuwamy wszyscy, a bardzo bardzo nieliczni mogą liczyć na jego spełnienie - na graniczącym z obsesją pragnieniu, by mieć talent.

Fletcher jest demoniczny, ponieważ demoniczny jest sam talent, talent jest bezwzględny - świadczą o tym losy naprawdę utalentowanych ludzi.

ma-sz
 
Posty: 17
Na forum od:
2 lip 12, 23:27

Post 29 paź 14, 10:21

psubrat napisał(a):Dla mnie powtórka, niestety, jako że w warstwie fabularnej Whiplash jest boleśnie przewidywalny.


Zawsze zastanawiają mnie zarzuty dotyczące przewidywalności jakiegoś utworu. Serio, jaki jest sens oglądania filmów i myślenia nad tym co zaraz się wydarzy i czy jest to przewidywalne? Nie odbieram w ten sposób kina, znakomita większość fabuł została już gdzieś wykorzystana, a niemal każde ich streszczenie brzmi banalnie. Ciekawsze dla mnie będzie przyjrzenie się idei, tematowi, formie i technice, a te elementy w wizji młodego reżysera "Whiplash" bardzo mi imponują.

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 29 paź 14, 12:11

Asz, rzeczywiście można do tego filmu podejść jak do podjęcia tematu, czym jest talent. Tym bardziej na plus dla filmu, bo można oglądać go co najmniej na dwa sposoby :)


Powrót do Moje własne Idaho