Nieznajomy nad jeziorem

Filmy 13. TNH - wypowiedz się!
Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 22 lip 13, 22:44

Ktoś mógłby powiedzieć, że po "Płynących wieżowcach" łyknę wszystko, ale - paradoksalnie - dobrze się złożyło, że obejrzałam oba filmy obok siebie. Bo na tym przykładzie, w tym zestawieniu widać jak na dłoni wszystkie ograniczenia, aspiracje i niedojrzałość polskiego kina. Tymczasem "Nieznajomy nad jeziorem" – szczególnie na tym tle - jest filmem więcej niż znakomitym. Jest odważny, pozbawiony fałszywego wstydu, choć w zasadzie klasyczny w formie, można w nim znaleźć i dramat (a nie dramatyzowanie - największą ułomność polskiego kina), i namiętność, dowcip, napięcie. To doskonały portret posługującego się własnym kodem, prowincjonalnego gejowskiego środowiska, takiego z "Lubiewa". Reżyser znalazł na jego pokazanie swój oryginalny pomysł. O nic nie walczy, nie występuje w żadnej sprawie, a jednak czuje się, że zadaje ważne pytania – o wzajemne relacje, o solidarność w grupie, mówi o zaufaniu i o przemocy, o samotności – bardzo mi się podoba wątek siedzącego na uboczu przyjaciela głównego bohatera, który pogrążony w depresji w finale spada jak Ikar gdzieś w koniuszku obrazu. Ale na razie nie chcę spoilerować. Film ma u mnie najwyższą notę.

Avatar użytkownika
paNMieczyslaw
 
Posty: 256
Na forum od:
10 cze 05, 8:48

Post 23 lip 13, 7:41

O tempora! O mores!
Bardzo ładna kompozycja filmu, ale mimo wszystko ma on dla mnie jedynie dwa silniki, nagość oraz homoseksualizm. Poza nimi był przyjemnym, acz nieco zwyczajnym komediodramatem. Tak myślę. Ale zobaczyć warto.

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 23 lip 13, 8:27

paNMieczyslaw napisał(a):...ale mimo wszystko ma on dla mnie jedynie dwa silniki, nagość...


Aha, to się zgadza i teraz rozumiem dlaczego najbardziej podobał się kobiecie :wink:

Ewoye
 

Post 23 lip 13, 11:32

Przez lata mówienie o pederastii było wyłącznie negatywne, w takim przekonaniu dojrzewałam i utwierdzałam się w coraz doroślejszym życiu. Od paru lat mocno lansuje się postać geja: wrażliwego, ciągle na krawędzi, który odczuwa nie tylko pożądanie. Bardzo powoli budowałam sobie ostrożnie własny punkt widzenia. Kiedy był on już dość pokaźny, ale słaby jeszcze i delikatny, obejrzałam ten film. Znów zobaczyłam środowisko w przeważającej części jednak obrzydliwe, ograniczone do przyrodzenia, nie potrafiące żyć w prawdzie (faceci okłamujący swoje kobiety, jak może i Michelle), folgujące popędom po krzakach, na oczach innych, dziś z tym, jutro z tym, anonimowo. Jestem zła, że to zobaczyłam, nawet jeśli tacy też są. Tu wszystko jest niby takie naturalne, a jednak dość obrzydliwe, choć czasem śmieszne. To co tak rozbawiło publiczność, wołanie przez Franka swojego prześladowcy było akurat najbardziej dramatycznym dla mnie momentem: kiedy związek się rozpada, porzucony w pewnej chwili tak cierpi, że gotów jest nawet na ostateczne cierpienie by choć przez moment przywołać minione, kosztem nawet niewyobrażalnego bólu. A świadomość nie jest w stanie powstrzymać przed błagalnym wołaniem. Fizoluję?

moszhenryk
 
Posty: 35
Na forum od:
21 lip 13, 10:54

Post 23 lip 13, 12:45

Bardzo bałem się tego filmu, ze względu na temat, ale nie było tak źle. A jeszcze bardziej po wczorajszej masakrze z "Płynącymi wieżowcami". Niech Pan Wasilewski obejrzy sobie ten film zobaczy jak się robi rewelacyjne kino z genialnymi dialogami i wzajemnymi relacjami. Rażą mnie bardzo mocno sceny seksu pomiędzy bohaterami, zamykałem oczy i jakoś to zniosłem. Najciekawszy motyw filmu, to przełamywania pewnego stereotypu geja, który też czuje potrzebę miłości i czułości, a nie tylko wyżycia się seksualnego. Jak dla mnie numer jeden w tegorocznym konkursie, jak dotychczas.

kovan
 
Posty: 205
Na forum od:
19 wrz 10, 14:19

Post 23 lip 13, 12:54

paNMieczyslaw napisał(a):O tempora! O mores!
Bardzo ładna kompozycja filmu, ale mimo wszystko ma on dla mnie jedynie dwa silniki, nagość oraz homoseksualizm. Poza nimi był przyjemnym, acz nieco zwyczajnym komediodramatem. Tak myślę.

Tak. Nie znalazłem tu pola do głebszych refleksji, kilka razy się uśmiechnąłem, ale odniosłem wrażenie, że jedyna 'nowohoryzntowość' tutaj to odważne sceny erotyczne (które mi osobiście dostarczyły, ekhm, wyłącznie negatywnych przeżyć estetycznych ;)). Takie tam zwykłe kino środka, w pewnym momencie poczułem się (abstahując od wersji językowej) jak na typowym seansie AFFu, gdzie tego typu rzeczy dominują.

Avatar użytkownika
paNMieczyslaw
 
Posty: 256
Na forum od:
10 cze 05, 8:48

Post 23 lip 13, 14:26

Ja zaczynam zmieniać zdanie, film się przetrawił i miał dla mnie jednak więcej motorów, aniżeli wymienione dwa. Szczególnie w pamięć zapadły mi powtarzalne ujęcia jeziora, parkingu i przychodzącego na plażę Michelle'a. Naprawdę coś w sobie miał. A ciała cóż, gdyby były kobiece, pies z kulawą nogą by się tym nie zainteresował.

Tablis
 
Posty: 26
Na forum od:
26 lip 12, 0:23

Post 23 lip 13, 14:32

Refleksja jest w tym filmie podana na talerzu ustami komendanta: mówił, że może zrozumieć poziomu znieczulicy i socjopatii panującej na tej plaży. Byłbym jednak daleki od uznawania tego za oskarżenie względem środowiska gejowskiego. Postacie są w tym filmie mocno przejaskrawione, pod koniec wręcz groteskowe. To zdecydowanie parioda, po części środowiska homoseksualnego, ale w głównej mierze ludzkich zwyczajów godowych w ogóle. Ci faceci wabiący parnerów ze swoich gniazd w szuwarach, heh.

Można też się dopatrzyć gorzkiej piguły względem sposobu spędziania czasu wolnego: wszyscy na tym filmie nudzą się niemożebnie, generalnie ledwo co robiąc. Stado morsów na ręcznikach.

endeven
 

Post 24 lip 13, 8:22

zdecydowanie najlepszy konkursowy film
i poki co największe odkrycie tegorocznego festiwalu!

jest tu totalny mikrokosmos pewnych mocno gejowskich zachowań i praktyk, ale może nie o obśmianie albo ocenianie tego tu chodzi. raczej było to rzetelne i wiarygodne odzwierciedlenie, krok po kroku kązdego niuansu cruisingu, co owszem jakby spojrzec na to z boku jest śmieszne, moze żałosne, może nawet obsceniczne i to bardzo. za bardzo? tego nie wiem. z jednej strony każdy gej mógł sie poczuć niekomfortowo z ukazaniem i obnażeniem tak dokładnie akurat takiego segmentu gejowskiego świata.

z drugiej strony jednak, od śmieszności i obsceniczności nie tak daleko leży pożądanie, żar zmysłowego zanurzenia, zatracenia i wulkan emocji, które nie są łatwe do racjonalnego ujarzmienia i okiełznania. nad którymi tracisz kontrolę, bo taka już natura i właściwość pożądania, któremu ulega się bez względu na orientację. moim zdaniem ten film wręcz potrzebował tej obsceniczności i fali zbliżeń seksualnych praktyk, by zintensyfikować zgubną moc pożądania, tak dalece zgubną, by mimo niebezpieczeństwa i zagrożenia dalej się jej oddawać.
Rozbuchany i wszechobecny seks wzmacniał tez poczucie kontrastu z postawą drwala, kogoś obok, poza tym wszystkim, pogodzonego z nieuniknionym? depresja? samotność? możę po prostu mądrość i doświadczenie życiowe? nie wiem dokładnie czego symbolem byłą jego postać, ale potrzebowała tak mocnego kontrapunktu.

i plus za to, ze ten film nie był typowym dramatem gejowskim, schematycznym love story osadzonym w trudnym kontekście społecznym i ciężkim losie homoseksualistów. że nie było rzewnie, nie było wyświechtanego i taniego intelektualizowania czy klasycznego psychologizowania, jak to w dramatach bywa. siłą tego filmu jest tez jego konwencja, reżyserski luz w mimowolnym budowaniu tej historii, napiecia, suspensu, mając do dyspozyscji jeden crusingowy obszar, wręcz teatralne deski, tyle że na piasku, a tak umiejętnie wciągające w dośc mroczny choć nasłoneczniony półświatek. Kryminalność podlana czarnym humorem pozwoliła też łatwiej przyswoić erekcję i wytryski, ujarzmić je na ekranie i pozwolić stać się ważnym elementem tego filmu. ja nie widziałem w tym taniości, wręcz przeciwnie.

i poza wierzchnią kryminalną warstwą była w tym filmie ta druga płaszczyzna, pomiędzy tymi trawskami, krzakami i rozłozonymi nogami, była historia dużo bardziej uniwersalna, słodko gorzki portret miłosnej i uczuciowej gęstwiny splątanej w sieć niebezpiecznej seksualnej dżungli. zaślepienia miłosnym uniesieniom, tak silnego, że może prowadzić do unicestwienia relacji przyjacielskich, odrzucać racjonalność, nie baczyć na niebezpieczeństwa i zagrożenia, zaślepienia, które wręcz ogłupia w swojej pożądliwej intensywności.

abcc
 

Post 24 lip 13, 22:44

Na forum jak dotąd przeczytałem zdania, które mnie nieco zdziwiły- a może bardziej niż nieco: "najlepszy nowohoryzontowy film", " film więcej niż znakomity", "najwyższa nota", "numer jeden w tegorocznym konkursie" itp.

Oglądając go odniosłem zupełnie przeciwne wrażenie. Dziwię się, że film o tak słaby scenariuszu i niebędący jednocześnie autorskim kinem formy dostał się do konkursu.

Rozumiem, że jest to film nowoczesny, bo posiada wszystkie elementy by za taki mógł być uznany- erotyka, seks, seks, softporo, hardporno, erotyka, seks, pocztówkowe krajobrazy, a na dodatek wszystko to podszyte nicią wątku kryminalnego- tak żeby z filmu erotycznego zrobić film dramatyczno-erotyczny ( nie mylić z filmem miłosnym, bo taka nie miała miejsca skoro bohaterowie podkreślali , że nie zamierzają kontynuować "znajomości" po zakończonym turnusie)

Nie podobają mi się zastosowane przez reżysera chwyty, które mają na celu tylko i wyłącznie podnieść temperaturę filmu przez co traci on znacznie na swojej dramatyczności i wymiarze refleksyjnym (boję się napisać intelektualnym). O ile do widoku męskich członków dominujących w każdej scenie musiałem się przyzwyczaić, o tyle do widok wzwodu niekoniecznie, tym bardziej do wykrzykiwanych zdań typu : "zaraz wytrysnę, zaraz wytrysnę" czy "będę miał orgazm", aż w końcu po ukazanie przez reżysera wytrysku na brzuch , co miała na celu, jak sądzę, potwierdzenie wiarygodności wcześniej zapowiadanych słów. Wszystko to jest nie do zaakceptowania dla kogoś kto poszukuje w kinie wymiaru artystycznego. Elementy soft-porno i co po raz pierwszy zobaczyłem w kinie, hard-porno, jeżeli stanowią nowe horyzonty kina, to ja chyba podziękuje za takie kino i ograniczę się do węższego kręgu poznania.

Gejowska idylla zamieniła się w piekło- krainę pozbawionej miłości, w której dominuje bestia pożądliwości gotowa zdławić przyjaźń a nawet posunąć się do morderstwa byłych kochanków, kraina perwersyjnego gaszenia pragnienia, byle gdzie, byle z kim- nawet na oczach innych. Środowisko gejowskie zostało przedstawione w krzywym zwierciadle, nie predestynowane do wyższych uczuć, za to niesamowicie rozwiązłe, a w dodatku takie, za którym koleś biega z nożem i podcina gardła- zastanawiam się czy reżyser na pewno zrobił laurkę temu środowisku czy może jednak podstawił konia trojańskiego, kryjącego w sobie bezlitosną krytykę? Jakoś nie zauważyłem w filmie, żadnego wartościowego człowieka, którym stanowiłby choćby małe światełko (nie mówmy o drwalu, nie jest to zbyt pasjonująca postać) albo jakieś dobro, nad tym pięknym jeziorem...

Poza tym, tak na koniec, dostrzegłem pewien uniwersalizm scenariusza- seks gejowski+kryminał+jezioro. Dwa elementy ruchome- pierwszy i ostatni i jeden stały. Jeżeli zamienić seks gejowski na dowolną inność seksu i problem kryminalny przedstawić np. w górach lub nad morzem mamy kolejny scenariusz- to miałem na myśli mówiąc w pierwszych zdaniach o słabym scenariuszu.

Maja
 

Post 24 lip 13, 23:07

abcc, brawo! Tęsknię za kinem, w którym scena jest tak pełna erotycznego napięcia, że kończący ją pocałunek nie pozostawia wątpliwości, że para (raczej mieszana) wyląduje w łóżku lub innym miejscu innym niż krzaki.

Avatar użytkownika
okon
 
Posty: 766
Na forum od:
31 sty 05, 22:00

Post 24 lip 13, 23:25

Na "Panoramie Racławickiej" nie ma wzwodów i wytrysków. Polecam!

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 25 lip 13, 7:11

Maju, zdaje się, że musisz bardziej precyzyjnie wybierać filmy, w zgodzie ze swoimi preferencjami, a w opisie filmu na stronie festiwalu ostrzegano: będą krzaki, będą pary niemieszane :)

Avatar użytkownika
wks
 
Posty: 630
Na forum od:
1 lut 09, 16:38

Post 25 lip 13, 7:17

okon napisał(a):Na "Panoramie Racławickiej" nie ma wzwodów i wytrysków. Polecam!

@okon - podałeś (nieświadomie?) dwuznaczny przykład - teren między obecnym gmachem Panoramy Racławickiej, Muzeum Narodowego i pobliskim wzgórzem opisywany był w "Lubiewie".

moszhenryk
 
Posty: 35
Na forum od:
21 lip 13, 10:54

Post 25 lip 13, 7:19

Niestety, ale opisy filmów często nie pokrywają się później z rzeczywistością. Opis zachęcający, a rzeczywistość całkiem inna.

Maja
 

Post 25 lip 13, 7:55

Aszeffel, masz rację, tym razem zwiodła mnie ciekawość, przyznaję i reżyser. Utwierdziłam się jednak w przekonaniu, że nie to "ładne", co ładne, tylko co się komu podoba. Są filmy, tematy i widoki, których po fakcie wolałabym sobie czasem oszczędzić. Ale skoro to miało być wydarzenie, trzeba było zobaczyć, co inni za wydarzenia uważają. Cieszę się, że ludzie są tak różni i mają różne zdania - inaczej byłoby nudno. Moja prawda nie musi być najmojsza :)

moszhenryk
 
Posty: 35
Na forum od:
21 lip 13, 10:54

Post 25 lip 13, 7:58

Dzięki okon za inspirację, chyba się dziś wybiorę, bo w kinie dziś tylko dwa filmy warte

endeven
 

Post 25 lip 13, 9:11

Pytanie podstawowe, co tak naprawdę strasznego jest w pokazaniu wytrysku i wzwodu w kinie? że to pornografia??.. No cóż, Nieznajomy nad jeziorem nie jest filmem pornograficznym, bo na szczęście jego obsceniczności towarzyszy spora dawka głębi, refleksji, przemyśleń, gorzkiej prawdy. Ta "pornograficzność" jest całkowicie zrośnięta i wchłonięta przez intensywność i znaczeniową moc filmu. Po co ją odklejać od kontekstu filmu i próbować obnażać, skoro sama w sobie przepełniona jest czystością aktu najbardziej obnażającego, w sensie nie tylko dosłownym.

W kinie artystycznym jest przede wszystkim wolność. Jest miejsce na intelektualizowanie, jest miejsce na zrzucenie sztywnych ram gatunków filmowych, estetyki i stylistyki. Można raczyć się poetyką, nudą, emocjonalnym ekshibicjonizmem i dojrzałą metaforą. Jest miejsce i na subtelność i na przemoc, rozlew krwi. Jest miejsce na napięcie erotyczne zbudowane w oparciu o gesty, słowa, ale jest tez miejsce na dosadność w temacie seksualności, czy pożądania. Na wszystko jest miejsce w zależności od tego, w jaki sposób jest to użyte i wykorzystane dla istnienia filmowej historii. Krew jest dopuszczalna a wytrysk nie? Po prostu? dla zasady? Mnie w kinie osobiście nie kręci zasadniczośc, czystość, sterylność, a juz na pewno nie w kinie artystycznym. Nie wiem, dlaczego rozlew krwi jest powszechnie bardziej przyswajalny a zwykły, normalny, gejowski seks nie ma prawa sie pojawić i nie może posłużyć jako doskonałe narzędzie w układaniu filmowych puzzli.

Poki co, Nieznajomy nad jeziorem, chyba jako jedyny film od początku do końca trzymał mnie w napięciu, skupiał uwagę. jest świetnym elektryzującym thrillerem, łamiącym pruderyjne tarcze (przy okazji), absolutnie zaskakującym końcówką, która tylko z pozoru mozę jawić się jako tania, śmieszna i kiczowata. A jest tragicznie. Z tym, że dla mnie tragizm jest tutaj uniwersalny, a gejowski skrajny charakter praktyk seksualnych był po prostu najbardziej mięsistym przykładem na użytek reżyserskiej wizji.

Avatar użytkownika
wks
 
Posty: 630
Na forum od:
1 lut 09, 16:38

Post 25 lip 13, 20:29

moszhenryk napisał(a):Dzięki okon za inspirację, chyba się dziś wybiorę, bo w kinie dziś tylko dwa filmy warte

Teren polecany w "Lubiewie" to Bastion Ceglarski na Wzgórzu Polskim naprzeciw gmachu Panoramy Racławickiej. Pozdro :zadowolony:

moszhenryk
 
Posty: 35
Na forum od:
21 lip 13, 10:54

Post 25 lip 13, 20:59

wks napisał(a):
moszhenryk napisał(a):Dzięki okon za inspirację, chyba się dziś wybiorę, bo w kinie dziś tylko dwa filmy warte

Teren polecany w "Lubiewie" to Bastion Ceglarski na Wzgórzu Polskim naprzeciw gmachu Panoramy Racławickiej. Pozdro :zadowolony:

???????????
Nie wiem gdzie to wzgórze, ale panorama zrobiła na mnie wrażenie niesamowite. Pozdro

Avatar użytkownika
okon
 
Posty: 766
Na forum od:
31 sty 05, 22:00

Post 28 lip 13, 21:31

Ten film niestety pokazuje, jak zachowawczy jest reżyser "Wieżowców" i na co może sobie pozwolić polskie kino, jeśli chce zyskać uznanie publiczności. W filmie Wasilewskiego gej nie może jeszcze istnieć bez kobiety i fantazji o heteroseksulności. Z kolei w "Nieznajomym" w ogóle nie ma postaci kobiecych, a jednocześnie reżyserowi udało się zrobić coś więcej niż kolejną gejowską historię. Wasilewskiemu chyba nie. To wiele mówi nie tylko o polskiej i francuskiej kinematografii.

Avatar użytkownika
vifon00
 
Posty: 345
Na forum od:
23 sty 12, 13:41

Post 30 lip 13, 10:14

Przez cały czas oczekiwałem tych obiecywanych zwrotów akcji, żonglowania gatunkami, czy inteligentną grą ze stereotypem kina gejowskiego, ale koniec końców obejrzałem chyba nie ten film, co reszta zachwyconej publiczności, a seans był dla mnie męczarnią, porównywalną chyba tylko z Jungle Love. Pomijam kwestię taką, że kopulujący w krzakach (bądź w innych miejscach) faceci niespecjalnie mnie interesują, nigdy jednak nie odstręcza mnie to na tyle, by nie próbować znaleźć w takim filmie czegoś pozytywnego. Problem w tym, że w oderwaniu od stylistyki kina gejowskiego, jako dzieło autonomiczne, Nieznajomy w żaden sposób nie potrafi się obronić. Historyjka o panu, który zakochuje się w zbrodniczym wąsaczu jest banalna i przewidywalna, nie zaskakuje niczym, może poza końcówką, a właściwie jej brakiem. Nie spełnia się jako komedia, ani thriller, żarty są wysilone, intryga żenująco prostacka. Tak bardzo tutaj krytykowane mainstreamowe Płynące wieżowce, z całą swoją przewidywalnością, rozwiązaniami rodem z polskich seriali i irytującymi stereotypami jest przynajmniej daniem lekkostrawnym, kinem rozrywkowym i do pewnego stopnia przyjemnym. Nieznajomy, pomimo tego, co obiecuje, pozostaje przeciętnym i zaskakująco płytkim filmem gejowskim. Tylko tym i niczym więcej.


Powrót do Każdy ma swoje kino