Gdybym ten film obejrzała na Planete Doc w sali Polonia, pewnie uznałabym go za bardzo dobry. Natomiast idąc na seans nowohoryzontowy w jedynce spodziewałam się arcydzieła, a dostałam tysięczny film o ubogich i niewykształconych ludziach, którzy mogą nie mieć czym opłacić rachunków, mogą drewno na opał zdobywać nielegalnie, ale pieniądze na papierosy dla kobiety w ciąży zawsze znajdą.
Według opisu jest to historia miłości, która wybacza zdrady i oszustwa, czekałam więc, aż jedno z małżonków okłamie drugie, tymczasem jedyne pokazane w filmie oszustwo jest dokonane przez nich wspólnie, bez ani odrobiny chociaż chwilowych rozterek moralnych, więc gdzie tu w ogóle miejsce na wybaczanie czegokolwiek? Samo zresztą oszustwo pod względem etycznym może być dyskusyjne, być może Niemców by zbulwersowało, w Polsce raczej uznano by je za przejaw sprytu, sądzę, że podobnie jest w Bośni i Hercegowinie.