Trzy różne nowele, trzy różne refleksje:
1. Peter Greenaway jest jednym z największych artystów naszych czasów. Jego twórczość ma w sobie te cechy, które stanowiły o wielkości ludzi renesansu, tzn. ogromną erudycję i niezwykły zmysł estetyczny, który potrafi trafnie i błyskotliwie wykorzystać. A ponadto - ma w sobie coś, czego brakowało artystom dawniejszych epok: współczesny, postmodernistyczny, zjadliwy dystans, pozwalający ujmować wszystko wokół (także samą sztukę) z pewną, odpowiednią dozą ironii. Dodatkowo w 3x3d udowodnił jak nigdy dotąd, że potrafi znakomicie wykorzystać nowinki techniczne. Skumulował swoje największe atuty w tym krótkim filmiku i w efekcie stworzył nowelę, która stawia go w jednym rzędzie z największymi wizjonerami sztuki.
2. Godard - cóż, jak to Godard, co tu dużo mówić, od ponad 40 lat bez zmian i tak już chyba będzie do końca. Najlepsze jest to, że on sam twierdzi, że używa języka oczywistego i zrozumiałego. Chyba tylko dla niego samego, niestety. Ale coś tam zawsze przebija z tej ideologiczno-estetycznej papki. W tym przypadku jest to niewątpliwie podejrzliwość wobec nowinek technicznych. Może dlatego demonstracyjnie olał możliwości, jakie daje 3d. W końcu, jak wynika z noweli, liczy się sztuka w swej istocie, a nie technologia. I za to Go lubię.
3. Edgar Pêra - atrakcyjnie, błyskotliwie, autotematycznie (kino o kinie). Trochę takie rozwinięcie powyższego wątku u Godarda - nowinki techniczne zatracają gdzieś istotę kina. Nie trzeba się z tym wcale zgadzać - pewnie w przyszłości technika wizualna rozwinie się do tego stopnia, że 3d będzie budziło uśmiech politowania ("po co im były te śmieszne okulary"

), wszak archaiczny technicolor też kiedyś traktowano jako arcynowoczesne udoskonalenie kina, nie mówiąc już o dźwięku, który w czasach "Śpiewaka jazzbandu" uchodził za coś zbędnego i szkodzącego kinu. Ale w tej noweli jest jeszcze jedno, ważniejsze przesłanie - nie dajmy się zwariować i nie zacierajmy granicy miedzy kreacją i realnością. Niby banał, ale z biegiem lat może zacząć urastać do ważnego problemu.
Jakby tak wszystko to zebrać do kupy, to kto wie, czy nie mamy do czynienia z najważniejszym kulturowym wydarzeniem tego festiwalu.