Śmierć Ludwika XIV

Filmy 16. NH - wypowiedz się
Avatar użytkownika
paNMieczyslaw
 
Posty: 256
Na forum od:
10 cze 05, 8:48

Post 29 lip 16, 14:11

Jestem już niestety po festiwalu, więc może dorzucę cegiełkę, bo w tym roku na forum akcja, prawie jak u Tsaia.

Film to rzecz jasna studium śmierci. Widzimy ją jako rozłączenie się królewskiego majestatu od królewskiego ciała. Serra nakręcił swój film z mistrzowską precyzją, zarówno wizualną, jak i dźwiękową (w tym muzyczną). Przenosi nas tuż obok łoża śmierci Ludwika i pozwala przy półmroku świec patrzeć jak królewski autorytet nie umiera powoli, jak ciało, lecz nagle.

Dla mnie to jeden z najważniejszych obrazów na festiwalu. Żałuję, że wcześniej widziałem tylko "Historię mojej śmierci", z drugiej strony, sam sobie zazdroszczę, że jeszcze mogę zobaczyć kilka innych filmów Alberta Serry.

hermanstopek
 
Posty: 75
Na forum od:
29 lip 12, 1:31

Post 30 lip 16, 8:14

Ja również jestem pod ogromnym wrażeniem filmu Serra. Wiem, banalnie to zabrzmi, obraz jest o tym, że cierpienie nie uszlachetnia, że wszyscy w obliczu śmierci jesteśmy równi. Nawet Ten, który miał rzec "państwo to ja" musi podporządkować się finalnemu prawu natury. Złowieszczo wybrzmiewa to studium ostatnich dni twórcy absolutyzmu, Króla Słońce konającego w półmroku komnaty. Film zachęca do refleksji czy cierpienie i śmierć może być początkiem czegoś dobrego, pozytywnego.

Avatar użytkownika
m4ro
 
Posty: 581
Na forum od:
27 lip 10, 0:33

Post 16 wrz 16, 16:31

Jako że wcześniej widziałem tylko jeden film reżysera (który też nie wybrałem ze względu na treść, tylko dość przypadkiem), z dużym dystansem podchodziłem do obejrzenia "Ludwika". Nie wiedziałem, czy będzie w podobnej formie jak Historia mojej śmierci, bo z opisu to nie wynikało, więc trochę zaryzykowałem. Ale opłaciło się i byłem pozytywnie zaskoczony.
Forma, to co właśnie ma dla mnie duże znaczenie. Taka sama jak w poprzednim filmie. Wolne tempo, mało dialogów, które wprawiają w hipnotyzujący stan :). Ach, ten odgłos tykającego zegara przez pół filmu był niesamowity!

Myślę, że gdyby ktoś inny nakręcił film według tego samego scenariusza, to nie chciałbym go oglądać. Kostiumowy, historyczny, biograficzny - takie filmy z góry odrzucam. Na ten udało mi się pójść tylko dlatego, że widziałem poprzedni film reżysera.

Muzyki prawie nie było w tym filmie, ale jakby ktoś znał/pamiętał co to za utwór leciał w trakcie filmu, bliżej końca, to byłbym wdzięczny. Zapamiętałem tylko, że w napisach było coś wspomniane o utworze Mozarta z numerkiem 427, ale to raczej nie ten, bo jest śpiewany, a tamten w filmie nie był, więc ten Mozart to może z napisów jest.

Dobry film i jeden z moich ulubionych z tegorocznego festiwalu.
Wszystko, co się wydarzyło, zostało sfilmowane. A jeśli zostało sfilmowane, znaczy, że to prawda.


Powrót do Każdy ma swoje kino