Jestem już niestety po festiwalu, więc może dorzucę cegiełkę, bo w tym roku na forum akcja, prawie jak u Tsaia.
Film to rzecz jasna studium śmierci. Widzimy ją jako rozłączenie się królewskiego majestatu od królewskiego ciała. Serra nakręcił swój film z mistrzowską precyzją, zarówno wizualną, jak i dźwiękową (w tym muzyczną). Przenosi nas tuż obok łoża śmierci Ludwika i pozwala przy półmroku świec patrzeć jak królewski autorytet nie umiera powoli, jak ciało, lecz nagle.
Dla mnie to jeden z najważniejszych obrazów na festiwalu. Żałuję, że wcześniej widziałem tylko "Historię mojej śmierci", z drugiej strony, sam sobie zazdroszczę, że jeszcze mogę zobaczyć kilka innych filmów Alberta Serry.