tangerine napisał(a):Kryzys języka zapowiada kryzys obrazów, bo jest kryzysem komunikacji.
Dokładnie tak. "Langage" to bowiem nie to samo co "langue", który jest zbiorem znaków i reguł, tym, co nazwiemy właśnie językiem. "Langage" ma znaczenie szersze, obejmuje nie tylko syntaktykę i semantykę, ale też pragmatykę, czyli np. wszystkie społeczne formy komunikacji. W tym kontekście dekonstrukcja nie tylko języka mówionego/pisanego, ale i języka kina, jakiej oddaje się Godard, są komplementarne i faktycznie świadczą o zainteresowaniu reżysera nie tylko językiem
per se, ale właśnie komunikacją.