O bogach i ludziach

Filmy 10. ENH - wypowiedz się!
Avatar użytkownika
_che_
 
Posty: 127
Na forum od:
28 lip 07, 18:14

Post 23 lip 10, 0:15

Oszczędny ale dosyć klasyczny w formie film. Prostymi środkami o niełatwych sprawach, skutkach zderzenia dwóch kultur, dwoch religii. Niby tematyka znana ale jest w tym filmie coś co sprawia że film ogląda się z zainteresowaniem. Oparty na faktach.

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 23 lip 10, 7:25

film próbuje odpowiedzieć na pytania o duchowość , o Boga , wiarę ,o sens posłannictwa także męczeństwa ,tym bardziej, że nawet mnich się boi . I byłoby to dość oczywiste ,gdyby nie kontekst -rzecz dzieje się u podnóża gór Atlas , wśród tamtejszej ludności , ludzi ubranych kolorowo ,ale nie dlatego ,ze im tak kolorowo, tylko to akurat mają . Mają też wsparcie w mnichach ,a ci wiedzą jak są potrzebni tym ludziom skromnie okazującym emocje, bo wszystko mają w oczach- wdzięczność i strach.


ważny film ,ale jeszcze go przepracowuję w głowie

timur
 

Post 23 lip 10, 9:00

Przyznam, że mi film wydał się jednak dość przeciętny. Zbudowany na prostym przejściach z "akcji" ( tu, duży cudzysłów) do ujęć przyrody i tak w nieskończoność. Historia opowiedziana na siłę do końca, a przecież najważniejszym punktem tego filmu była raczej wewnętrzna przemiana członków tej wspólnoty od "wątpię, boję się" do pogodzenia się z sobą i z Bogiem. Ten film z pewnością może się podobać, ale mnie osobiście ani nie przekonał, ani nie poruszył. Jest jedna scena, która wywołała u mnie konsternację. Ta, w której mnisi obchodzą wspólnie nowy rok, a kamera drobiazgowo rejestruje zmiany w ich malarskich iście twarzach, w takt muzyki przechodzą od śmiechu do płaczu, brwi Christiana niemalże tańczą itp. Kiedy zaczęła się ta scena pomyślałam zniechęcona, że reżyser dosłownie "pojechał po bandzie" i że o ile było banalnie to teraz zrobiło się śmiesznie i kiczowato. A potem to ujecie trwało i trwało i zaczęłam nabierać do Autora szacunku; za odwagę zrobienia tego po swojemu.

Avatar użytkownika
michuk
 
Posty: 239
Na forum od:
30 lip 06, 0:25

Post 23 lip 10, 9:24

"Otwierający tegoroczny festiwal Era Nowe Horyzonty film "O bogach i ludziach" urzeka plastycznymi obrazami, nastrojem, przejmującą grą aktorów i znakomicie prowadzoną narracją. " Recenzja autorstwa kw86 tutaj: Przede wszystkim o ludziach

A ja wybieram się dziś - na razie opinie bardzo zachęcające, fajnie.

Aktualizacja: Zupełnie mnie nie przejął, a miał przejąć. Całość zrealizowana poprawnie, ale bez żadnych błysków. Denerwowały mnie sztampowe wybory muzyczne. I płaskość, polityczna poprawność scenariusza. Szkoda.
Ostatnio edytowano 25 lip 10, 1:45 przez michuk, łącznie edytowano 1 raz

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 23 lip 10, 14:54

no wlasnie
[Historia opowiedziana na siłę do końca]

to raz ...na siłę ,albo z jakąś presją pokazanie, że relacja Bóg- mnisi ,lub raczej odwrotnie jest tą właściwą ,jedyną drogą ,choć może nie o to chodziło ,ale ta jednoznaczność mnie drażniła . Przecież nawet rozmowa głównego mnicha z głównym agresorem , który jest na swoim terenie w jakiś sposób mogła być pretekstem do uszanowania ,że tamci ''źli'' też czymś się kierują.
Szkoda też ,ze reżyser nie pokusił się o wejście głębsze w emocji ludzi z wioski -jest to tylko liźnięte -rozmowa dziewczyny z mnichem lekarzem...

tak ,głównym tematem jest to co czują mnisi i interpretacja jest w zasadzie z góry narzucona .
jeszcze temat poboczny bycie we wspólnocie ..zapomniec o indywidualności

jednak jest tam parę scen poruszających

thelma
 
Posty: 6
Na forum od:
15 cze 10, 13:31

Post 23 lip 10, 15:49

'O bogach i ludziach' wyróżniaj się na tle popularnego wśród niezależnych filmów cynicznego, poddającego wszystko w wątpliwość, kochającego absurd, ironię, czarny humor nurtu.

Jest to film któremu przyświeca idea nie tyko egzaminacji hagiografii i męczeństwa ale też uzasadnienia tychże i wzniesienia na piedestał.
Czy widz się z tym zgodzi czy nie - Bóg jeden wie ;)

Choć nakręcony minimalistycznie a i zmontowany surowo [wszak to Benedyktyni] wzbudza najróżniejsze emocje, aż po te skrajne bo w moim rzędzie ludzie na scenie 'ostatniej wieczerzy' popłakiwali.

O bogach i ludziach hołduje ideom które, wydaje by się, zostały spisane już na straty. Nie ma dystansu. Celebruje miłość i braterstwo. Stara się chwycić za serce. Nie brakuje w nim przemyśleń na temat obecnej sytuacji we Francji i też na świecie - o koegzystowaniu kultur już ktoś wyżej pisał.

Prześwietnie stworzone i wyreżyserowane postacie - w nich tkwi wielka siła filmu bo i ci zupełnie niezainteresowani Bogami i duchowościami będą z nimi sympatyzować.

Polecam gorąco, przez swój powrót do wartości oldskulowych jest na swój sposób nowatorski.

Avatar użytkownika
Seblon
NH-Moderator
 
Posty: 1055
Na forum od:
16 lut 07, 14:33

Post 23 lip 10, 16:54

wks w innym wątku napisał(a):W mojej opinii film warty polecenia. Gdzieś w mojej podświadomości zderzył się z "Austerią" - wiem, że inna tematyka, ale oba te filmy coś łączy: pokazanie świata, którego już nie ma, który istniał niemal przed naszymi oczami i został zniszczony przez przemoc.
21. MFF Nowe Horyzonty 22 lipca - 1 sierpnia 2021

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 23 lip 10, 23:57

Mnie natomiast podobało się to, że jest to film jednak na swój sposób polityczny. Chodzi mi tu o drugą płaszczyznę fabuły, skupioną wokół rozłamu w samej społeczności muzułmańskiej. Pozwala to reżyserowi na wykreowanie bardziej przekonującej rzeczywistości, na urozmaicenie filmu, przez co ten staje się dużo lepszy, niż gdyby tylko pokazywał problem powołania i misji w kontekście konfliktu między religiami.

Poza tym sytuacja dramatyczna, w jakiej zostali postawieni zakonnicy, mocno skojarzyła mi się z pamiętnym "Męczeństwem Joanny d'Arc" Dreyera - tu też jest wybór: albo wyrzec się swej misji (czyli w zasadzie wiary) i przeżyć, albo wytrwać i zginąć, a tym samym nie móc pełnić misji w przyszłości.

Nie jest to może film idealny, ale zrobił na mnie pewne wrażenie.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 24 lip 10, 0:10

moim zdaniem film zyskalby wiele, gdyby nie bylo w nim Lamberta Wilsona (brat Christian), jego gra jest tragiczna. poza tym piekna ascetyczna historia, moze nawet wolalabym nieco wolniejszy rytm i mniej komentarzy
MK

Avatar użytkownika
TrebreH
 
Posty: 40
Na forum od:
31 lip 09, 9:27

Post 24 lip 10, 7:25

To film o tym, że to, co w człowieku najcenniejsze - jest prawie niewidoczne, i o tym, że droga do siły wiedzie zawsze przez słabość. Cudowna "ostatnia wieczerza".
równy samemu sobie / pilnujący swych granic

Coin-Operated Boy
 

Post 25 lip 10, 1:21

Wyszedłem odrobinę rozczarowany, bo przez cały film czułem łopatę, którą reżyser chce mi coś wepchnąć do głowy. Na "ostatniej wieczerzy" - faktycznie reżyser poszedł swoją drogą, lecz zupełnie mnie nie przekonała.

grego5
 

Post 25 lip 10, 13:35

Mnie nie zachwycił, może dlatego, że to film, który wymaga czasu, chwili spokoju, a ja miałem w perspektywie pracę. Po seansie wydał mi się dość przeciętny, przynajmniej w formie. Po kilku dniach bardziej doceniłem prostotę tego filmu i jego mądre przesłanie.

agaw
 

Post 26 lip 10, 11:20

Zgadzam się z ocena pana Kolskiego który po projekcji Wenecji wypowiedział się o tym filmie, że został zrobiony "młotkiem i przecinakiem".Jedyna dobra scena to "ostatnia wieczerza".

Avatar użytkownika
Dark Angel
 
Posty: 75
Na forum od:
8 sie 05, 20:42

Post 28 lip 10, 0:32

Mnie również film nie zachwycił jakoś szczególnie, chociaż to być może ze względu na to, że chrześcijaństwo nie jest mi zbyt bliskie. Jest jednak coś co mi się w tym filmie spodobało - a mianowicie to, że mnisi nie byli "krzyżakami", nie chcieli nawracać miejscowej ludności. Chcieli jedynie pomóc, zasymilowali się z obcą dla nich kulturą, obcą religią. Najważniejsi byli dla nich ludzie i bardzo mi się podobało ukazanie tego porozumienia międzykulturowego.
Poza tym film nie poruszył mną jakoś szczególnie.

kantalo
 
Posty: 15
Na forum od:
15 kwi 07, 22:59

Post 1 sie 10, 16:11

Poza znakomitą galerią postaci i ciepłym pokazaniem dylematów ludzi w sytuacji opresji politycznej, o czym była już mowa powyżej, ten film, poprzez dwie sceny mówi o istotnych a zapomnianych czy nieuświadamianych rzeczach.
Po pierwsze trudno było mi sobie wytłumaczyć sens, zwłaszcza w kontekście społecznym, istnienia zakonów kontemplacyjnych, a tutaj, dzięki osadzeniu akcji w nieprzyjaznym otoczeniu i pośród muzułmanów nagle to staje się jasne. Piękna metafora:
-Mozliwe, że będziemy musieli wyjechać-mówi zakonnik-jesteśmy jak ptaki, siedzące na gałęzi.
-To my jesteśmy jak ptaki - odpowiada mieszkanka muzułmańskiej wioski- wy jesteście gałęzią, na której siedzimy.
I tu reżyser dochodzi do sedna: do kwestii wierności wobec powołania, misji i jednocześnie definiuje wierność. Chodzi o wierność powołaniu, Bogu, ale myślę, że można ją rozszerzyć. Bo dziś się ją absolutyzuje, wymagając jej w każdej chwili. A człowiek bywa słaby, i może upaść. Ale wierność ma wartość w czasie - nikt nie mówi, że nie można upaść, ale należy pozostać wiernym. I ten trochę nawet filozoficzny nurt rozważań, aczkolwiek w surowym, męskim benedyktyńskim podaniu, stanowi o wartości tego filmu. Łopatologia i przecinak mogą być tutaj pozorem...

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 2 sie 10, 9:28

O, bardzo ładnie powiedziane! Mogę się pod tym podpisać.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
Thane
 
Posty: 1041
Na forum od:
14 lip 07, 9:51

Post 11 sie 10, 7:37

Jak ktoś wyżej zasugerował, gdybym film był poprowadzony wolniej, nieco bardziej ascetyczny, wiele by zyskał. Mimo tego podobał mi się, świetny wybór na otwarcie.
"When I'm alone I don't speak..." Tsai Ming-liang

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 27 lis 10, 18:48

co myślicie o zmianie polskiego tytułu filmu Xaviera Beauvois „Des Hommes et Des Dieux” – z „O bogach i ludziach” na „Ludzie Boga”?

http://www.stopklatka.pl/wydarzenia/wyd ... p?wi=71738

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 27 lis 10, 19:04

Mnie się zupełnie nie podoba. Pierwotny tytuł miał konotacje literackie i był otwarty metaforycznie. Nowy jest dobry na film fantasy o aniołach.

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 28 lis 10, 7:41

mojej Babci by się spodobał, no ale ona już nie chodzi do kina

Avatar użytkownika
chinaski
 
Posty: 823
Na forum od:
24 sie 06, 7:06

Post 28 lis 10, 8:05

To znaczy że w swojej kategorii bardzo dobry;-)?

Avatar użytkownika
psubrat
 
Posty: 909
Na forum od:
30 cze 05, 15:47

Post 28 lis 10, 10:53

Może lepiej: "Miłość, Bóg, ludzie, wojna"? :-D
"let's just imitate the real, until we find a better one..."

Avatar użytkownika
Thane
 
Posty: 1041
Na forum od:
14 lip 07, 9:51

Post 28 lis 10, 10:58

psubrat napisał(a):Może lepiej: "Miłość, Bóg, ludzie, wojna"? :-D


W takim razie dlaczego nie "Samo życie"? ;).
"When I'm alone I don't speak..." Tsai Ming-liang

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 28 lis 10, 12:25

Ale o czym my tu mówimy? To, czy komuś jeden albo drugi tytuł się podoba albo nie, nie ma nic do rzeczy. Tytuł filmu jest taką samą częścią dzieła sztuki jak zdjęcia czy dobór aktorów do ról. Może nie jest taki ważny, ale równie dobrze może być ważną częścią zamysłu reżysera, scenarzysty, czy kogo tam. Znam taki przypadek, że ktoś wysłał list do gazety na temat zmian w komunikacji miejskiej czy podobnej głupoty. List mu wydrukowano, ale zmieniono tytuł, który mu nadał. Facet był bardzo zły na redakcję, a w końcu głupi list to bardzo niewiele twórczej pracy i żaden artystyczny zamysł. Ja w ogóle nie rozumiem, jak można zmieniać oryginalne tytuły, jeśli nie ma przesłanek typu "to nieprzetłumaczalny idiom".

Sorry za taki poważny ton, ja wiem, że wszyscy się ze mną zgadzają, ale żartują sobie z tego. Mnie jednak szczerze wkurzają te różne "Czeskie błędy", "Nasze klasy", "Były sobie dziewczyny" itp.

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 28 lis 10, 12:58

W dawnych czsach były też filmy, których tytuły choć nic nie mówiące zostawiono w wersji oryginalnej (Nakramić kruki) co dodatkowo nadawało tajemniczości filmowi.

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 28 lis 10, 13:41

zdaje się, że to prostolinijny marketing, którego w tym przypadku nie rozumiem

Avatar użytkownika
okon
 
Posty: 766
Na forum od:
31 sty 05, 22:00

Post 28 lis 10, 14:05

Właśnie. Nietrafiona decyzja marketingowa. Weekend otwarcia - 2 tys. widzów.

Avatar użytkownika
wks
 
Posty: 630
Na forum od:
1 lut 09, 16:38

Post 29 lis 10, 8:30

tangerine napisał(a):W dawnych czsach były też filmy, których tytuły choć nic nie mówiące zostawiono w wersji oryginalnej (Nakramić kruki) co dodatkowo nadawało tajemniczości filmowi.

Oryginalny tytuł filmu Carlosa Saury brzmi "Cria Cuervos". W dokładnym tłumaczeniu znaczy to "Nakarmij kruki"
PS. Oryginalny tytuł filmu Xaviera Beauvoisa brzmi "Des Hommes et des dieux". Tłumaczenie powinno więc brzmieć "Ludzie i bogowie" lub "O ludziach i bogach".

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 29 lis 10, 15:07

ale co to zmienia w sytuacji kruków?

Avatar użytkownika
wks
 
Posty: 630
Na forum od:
1 lut 09, 16:38

Post 29 lis 10, 18:55

Fraza "nakarmić kruki" brzmi w języku polskim ciekawiej, niż "nakarmij kruki". Podobnie tegoroczny zdobywca Oskara dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego "El secreto de sus ojos" w polskiej dystrybucji nosi tytuł "Sekret jej oczu" zamiast "Sekret jego oczu" (w tym przypadku nie ma błedu w tłumaczeniu - obie wersje są poprawne, ale tylko druga zgodna jest z treścią filmu).

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 29 lis 10, 19:32

Ale nie o drobniutkie zmiany chodzi. Pomiędzy "nakarm" (nie "nakarmij", chyba że teraz ten dziwoląg jest dopuszczany) a "nakarmić" nie ma istotnej różnicy znaczeniowej - po polsku taką formę się często stosuje zamiast trybu rozkazującego. W przypadku pozostałych tytułów ("Sekret jej oczu" włączając) uważam, że te zmiany w tytułach nie powinny mieć miejsca. A że chodzi o efekt marketingowy, to ja sobie zdaję sprawę, że taki jest cel, choć w przypadku wielu z tych tytułów (na przykład "O bogach...") ja w ten efekt za bardzo nie wierzę.

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 29 lis 10, 20:08

Oczywiście zmiana liczby mnogiej na pojedyńczą jest jeszcze podkreślona dużą literą (bogowie - Boga) co każe domniemywać że dystrybutorowi zależało na religijnej poprawność.

Avatar użytkownika
wks
 
Posty: 630
Na forum od:
1 lut 09, 16:38

Post 29 lis 10, 20:37

Według mojej córki najlepsze tłumaczenie tytułu filmu Xaviera Beauvoisa to "Z ludźmi i bogami" ( brak litery a przed francuskim tytułem wyklucza opcję "O bogach i ludziach" - ta opcja wynika jedynie z angielskiego tytułu "Of Gods & Men")


Powrót do 10. - Każdy ma swoje kino