Bez tchu

Kocioł nowohoryzontowych filmów.
Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 25 lip 09, 17:36

film wywołujący ból serca, bohater jak z "Hana bi" Kitano, pokaleczony bandyta i drań ze złotym sercem, doskonała kreacja aktorska Yang Ik-June, który jednocześnie jest reżyserem i scenarzystą filmu, świetne dialogi, dużo ściskającej za gardło przemocy, napinanie mięśni, ale też sporo humoru, ciemna strona koreańskiej rzeczywistości społecznej, warto

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 25 lip 09, 21:39

cały czas się waham... koreańskich raczej unikam, jedynie "Samarytanki" przypadły mi do gustu... ale skoro zachęcasz...

Gendo
 
Posty: 115
Na forum od:
26 lip 09, 20:57

Post 26 lip 09, 21:24

Nie wachaj się tylko idź i obejrzyj. Warto. Nawet pomimo trochę przewidywalnego zakończenia film warto zobaczyć. Bardzo mocne kino, IMO leżące gdzieś między Samarytanką a Old Boyem. Z mocnym ukłonem w stronę kina społecznego.

panikazia
 

Post 2 sie 09, 9:00

tez bardzo mi sie podobal
i to bez tchu sie go faktycznie ogladalo

bardzo mnie poruszyl
zaklete kolo nienawisci
i czlowiek ktory wyrosl na pit bulla
swietnie pokazane, przejmujacy


zakonczenie, troche moze nie do konca moja bajka,
ale mialo swoj urok

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 3 sie 09, 11:52

Najlepszy film festiwalu. Koniec kropka. Odnoszę wrażenie, że ostatnimi czasy tylko Azjaci potrafią opowiadać prościutkie historie w zupełnie niesamowity sposób. Natężenie i różnorodność emocji (momenty rzeczywiście zabawne skonfrontowane ze smutnym wydźwiękiem całości) zrobiły na mnie tak potężne wrażenie i tak mnie poruszyły, że naprawdę niewiele obejrzanych przeze mnie filmów potrafiło wywołać równie silną reakcję. Przepraszam za nadużywanie wyrazów w rodzaju "niesamowite", "potężne", ale "Bez tchu" ciągle mnie "trzyma" ;)
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
cze67
 
Posty: 836
Na forum od:
14 cze 06, 10:34

Post 3 sie 09, 11:58

Ciekawe z tym bólem serca, bo ja fizycznie miałem takie właśnie objawy po obejrzeniu tego filmu. A tytuł w gazecie festiwalowej "Azjatyckie (koreańskie) łubu-dubu" uważam za skandal. Albo nietrafiony skrót myślowy. Albo jakoś tak.

Avatar użytkownika
Freak_of_nature
 
Posty: 22
Na forum od:
9 wrz 06, 13:16

Post 3 sie 09, 13:30

Nagromadzenie słowa "shi bal" i jemu podobnych po jakimś czasie stało się nieznośnie groteskowe. Mam poważne wątpliwości czy taki był zamiar autora.
Generalnie film ciekawy, ale dość schematyczny. U mnie nie wzbudził większych emocji.

Avatar użytkownika
cze67
 
Posty: 836
Na forum od:
14 cze 06, 10:34

Post 3 sie 09, 13:32

No ale czy bohater powinien w pewnym momencie przestać przeklinać, ponieważ widzowie mogli poczuć dyskomfort?

Avatar użytkownika
Freak_of_nature
 
Posty: 22
Na forum od:
9 wrz 06, 13:16

Post 3 sie 09, 13:38

cze67 napisał(a):No ale czy bohater powinien w pewnym momencie przestać przeklinać, ponieważ widzowie mogli poczuć dyskomfort?

To może nie powinien zaczynać?

Avatar użytkownika
cze67
 
Posty: 836
Na forum od:
14 cze 06, 10:34

Post 3 sie 09, 14:06

No jasne, wytnijmy też wszystkie k...y z Psów Pasikowskiego.

No nie wiem, czy trzeba na tym forum tłumaczyć, że język używany przez bohatera opowiada o nim, buduje jego postać?

Avatar użytkownika
Freak_of_nature
 
Posty: 22
Na forum od:
9 wrz 06, 13:16

Post 3 sie 09, 14:26

No dobrze, ale właśnie sposób budowania postaci głównego bohatera mnie nie przekonuje. 'Shibowanie' przybiera absurdalne rozmiary, przez co postać według mnie traci na autentyczności, a sama historia specjalnie nie porusza. Zobrazowana przemoc ma dość karykaturalne rozmiary i bynajmniej nie 'ściska za gardło'. Owszem film oglądałem z zainteresowaniem, ale nie wzbudził u mnie większych emocji.

Avatar użytkownika
cze67
 
Posty: 836
Na forum od:
14 cze 06, 10:34

Post 3 sie 09, 14:55

No właśnie nie traci, według mnie. Ileż to razy słyszałem na ulicy kolesi, którzy co drugie słowo mówili shi bal tylko w naszym języku. A wyglądali mniej więcej tak agresywnie jak bohater Bez tchu.

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 3 sie 09, 15:40

No właśnie, przecież to codzienność i w Polsce słyszeć na ulicach co chwilę ulubione słowo większości Polaków. Wg mnie portret psychologiczny bohatera był doskonały a przemoc w żadnym wypadku nie karykaturalna. Bohater miał taki sposób komunikacji ze światem i film dokładnie pokazuje, dlaczego tak było.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 3 sie 09, 18:27

Cze, no przecie o Twoim bólu serca napisałam

a wiecie, co mi się skojarzyło w kontekście języka - "Dzień świra" Koterskiego - tam był zastosowany podobny chwyt w pokazaniu relacji ojca i syna, bez tego języka w ogóle by się nie porozumieli, w tym całym mięsie było cholernie dużo czułości, tu podobnie w dialogach głównego bohatera z przyjacielem, czy dziewczyną

sywlia
 
Posty: 43
Na forum od:
7 sie 07, 15:34

Post 3 sie 09, 19:07

film wciągający i mimo wszystko wzruszający
mi się podobała różnorodność tłumaczenia tego języka ,przy kolejnym "son of the bitch" pojawiło sie po polsku chyba "ty matole"

m
 

Post 3 sie 09, 21:28

Mrozikos667 napisał(a):Wg mnie portret psychologiczny bohatera był doskonały a przemoc w żadnym wypadku nie karykaturalna. Bohater miał taki sposób komunikacji ze światem i film dokładnie pokazuje, dlaczego tak było.

zgadzam się - film pokazując fizyczną przemoc - jednocześnie mocno dekonstruował mechanizm psychicznej 'nabytej przemocy ' - drogą urodzenia się w danej rodzinie/ kulturze. obejrzałam go przypadkiem, ale nie żałuję - sama nie wiem kim bym była na miejscu bohaterów...

Gość
 

Post 3 sie 09, 21:29

sywlia napisał(a):przy kolejnym "son of the bitch" pojawiło sie po polsku chyba "ty matole"

urocze urozmaicenie ;)

Avatar użytkownika
szelmek
 
Posty: 41
Na forum od:
22 lip 06, 21:05

Post 3 sie 09, 22:46

Dla mnie jeden z najlepszych filmów festiwalu. Historia choć może przewidywalna była bardzo przekonująco przestawiona. Wulgaryzmy po jakimś czasie przestały wogóle przeszkadzać i odwracać uwagę a dostrzegało się to co było między słowami. Chętnie bym zobaczył raz jeszcze.

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 5 sie 09, 19:43

mam duzo myśli w związku z tym filmem ,ale jeszcze nie potrafię ich sformułować

Avatar użytkownika
paNMieczyslaw
 
Posty: 256
Na forum od:
10 cze 05, 8:48

Post 6 sie 09, 9:48

Mrozikos667 napisał(a):Najlepszy film festiwalu. Koniec kropka.



cze67 napisał(a):A tytuł w gazecie festiwalowej "Azjatyckie (koreańskie) łubu-dubu" uważam za skandal.


Zaczynam rozumieć różnice w poglądach na myśli Krzysztofa Zanussiego między mną, a panami.

Pozdrawiam.

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 6 sie 09, 9:57

cze67 napisał(a):A tytuł w gazecie festiwalowej "Azjatyckie (koreańskie) łubu-dubu" uważam za skandal.


Zaczynam rozumieć różnice w poglądach na myśli Krzysztofa Zanussiego między mną, a panami.

Pozdrawiam.[/quote]

Panie Mieczysławie ta wypowiedź potwierdza i stawia w niekorzystnym świetle niezrozumienia własnie Pana! nie Pana rozmówców

Avatar użytkownika
Thane
 
Posty: 1041
Na forum od:
14 lip 07, 9:51

Post 6 sie 09, 10:13

Po filmie Sell Out! najlepszy film festiwalu. Historia została ciekawie opowiedziana a postać głównego bohatera świetnie odtworzona przez samego reżysera. I jakoś nikt nie twierdzi, że to zrzynka motywów z Kitano (tak jak ma to miejsce w przypadku Tańca w półmroku i Kim Ki-duka).
"When I'm alone I don't speak..." Tsai Ming-liang

Avatar użytkownika
Jarosz
 
Posty: 1722
Na forum od:
5 cze 07, 7:48

Post 13 sie 09, 15:34

Mam tak samo jak Thane, tylko kolejność faworytów jest odwrotna - w tym roku, mimo że chodziłem przede wszystkim na ukochanych Szwedów, bezkonkurencyjne dla mnie było kino z Azji. Bez tchu zobaczyłem na samym początku festiwalu, nieco przypadkiem, bo nie wszedłem wtedy na Fishy, niemniej i tak miałem ten tytuł w rozpisce, ino na nieco później. Film Yanga Ik-June'a był dla mnie wstrząsem na tyle silnym, że już do końca imprezy nie zdarzyło mi się obejrzeć niczego, co bardziej by mnie poraziło. Absolutne mistrzostwo, idealne połączenie brutalności z liryzmem i czarnym humorem, a jak zagrane i sfilmowane! Cudo :D


Powrót do 9. - Filmy 9. MFF ENH - wypowiedz się!