Gutek pisze bzdury,czyli jak kasa przycmiewa sztuke i napisy

Filmidło - powidło. Ogłoszenia, anonse, apele, protesty.
kinoman
 

Post 23 gru 05, 19:56

Polecam gorąco artykul dostępny pod adresem:
http://7thguard.net/news.php?id=4842
w którym na kilku stronach bardzo szybko rozprawiamy sie z pazernymi mitami dystrybutorów filmów. Ciekawa i opiniotwórcza lektura która pozwala pokazać błędy w rozumowaniu producentów i dystrybutorów.

Poniżej (ze względu na licencje CC) pozwalam sobie przekleić treść artykułu:

Producenti dystrybutor filmowy Roman Gutek to postać dla kultury polskiej ogromnie zasłużona. Ma rację, gdy wskazuje na istnienie poważnego problemu: z jednej strony, mamy artystów i wydawców, którzy powinni być wynagradzani za swoją pracę, z drugiej - kwitnące piractwo i - zasadniczo od niego odmienną zarówno moralnie, jak i prawnie - niekomercyjną wymianę dobrami kultury w sieci. Na szali mamy prawo do wynagrodzenia twórców i prawo dostępu do kultury odbiorców.

Tyle że jeśli twórcy i wydawcy są poszkodowani, to na własne życzenie - tak naprawdę nie mają oni dla internautów żadnej pozytywnej propozycji. Propozycja "umowy społecznej", jaką Gutek skierował do internautów ("Zaprzestańcie wymiany filmami, a my będziemy je wydawać na DVD"), nie jest poważną próbą rozwiązania problemu. Wydawcy, zasłaniając się interesem twórców, bronią swoich przestarzałych modeli biznesowych i nie mają chęci, by zaspokoić potrzeby odbiorców. Te potrzeby to filmy w formie cyfrowej łatwo dostępne w sieci. Argumenty Gutka to pouczająca kolekcja mitów, jakimi od dawna posługuje się przemysł audiowizualny w obronie swoich interesów. Mity te bardzo skutecznie rozbiera Lawrence Lessig w książce "Wolna kultura" wydanej w zeszłym roku po polsku przez WSiP. Polecam jej lekturę: dostępna jest także w sieci, za darmo i legalnie, pod adresem http://www.futrega.org/wk/.

Mit pierwszy: Ściąganie filmów z sieci jest niemoralne

Ściąganie filmów z sieci w wielu przypadkach jest legalne i moralnie chwalebne. Pomijanie tych przypadków milczeniem jest charakterystyczne: dzięki powtarzaniu słowa "kradzież" próbuje się nas przekonać, że kopiowanie jest czynem zawsze i bezwzględnie złym. Tymczasem prawo nie bez powodu gwarantuje nam możliwość robienia kopii bezpieczeństwa, kopiowania dzieł kultury na użytek krewnych i znajomych, udostępnianie ich w bibliotekach i wypożyczalniach wideo. Gdybyśmy nie mieli tych praw, kultura uległaby stagnacji.

Interesujący spór toczył się niedawno na łamach "Rzeczpospoiltej": prawnicy zastanawiali się, czy w świetle polskiego prawa wymiana plikami w sieciach peer-2-peer jest legalna. Spór pozostał nierozstrzygnięty, choć logiczne wydaje się twierdzenie Piotra Waglowskiego, że nielegalne jest udostępnianie (czyli publikacja), natomiast samo ściąganie karalne nie jest.

Nie jest także - do czego niektórzy chcieliby nas przekonać - niemoralne. Poprzez wrzucenie do jednego worka piratów sprzedających płyty na bazarze i ludzi wymieniających się filmami wydawcy chcą nas przekonać, że jedynym moralnym sposobem na zapoznawanie się z dziełami kultury jest zakupienie ich na fizycznym nośniku i niedzielenie go z nikim.

Należy ścigać "biznesmenów" próbujących zarobić bez zapłacenia twórcom. Wymianę niekomercyjną, na której nikt nie zarabia, należy zostawić w spokoju. Kultura jest żywym organizmem, w którym wymiana informacji jest kluczowa. Jeśli zwiększa się bariery dostępu do kultury, to siłą rzeczy ogranicza się twórczy potencjał społeczeństwa i uderza w najbardziej kreatywne jednostki. Obniżanie barier dostępu jest dla kultury tak samo ważne jak wynagradzanie autorów.

Mit drugi: Wydawcy nie sprzedają ambitnych filmów, bo ściąganie ich z sieci zniszczyło rynek

Według Gutek Filmu nie można w Polsce dystrybuować filmów Wellsa, Godarda czy Sokurowa, bo ci, którzy mogliby te filmy ewentualnie obejrzeć w kinie lub kupić, już dawno ściągnęli je z sieci. Ale dystrybutor myli skutek z przyczyną - to właśnie brak oferty zmusza miłośników kina artystycznego do szukania filmów w serwisach p2p - filmów, których jakość obrazu i dźwięku jest niewiadomą, legalność stoi pod znakiem zapytania, a poszukiwanie jest katorgą. Próby ograniczenia tego zjawiska bez propozycji pozytywnej to walka z wiatrakami.

Mit trzeci: Gdyby filmów nie ściągano z sieci, dystrybutorzy komercyjni zapewniliby nam wszystko, czego potrzebujemy

Żaden dystrybutor nie jest w stanie zapewnić na bieżąco dostępu do produkcji kina światowego. Po prostu tych filmów jest zbyt dużo. Dostęp do indyjskich filmów klasy B, niszowych amerykańskich dokumentów i południowoafrykańskich seriali - razem z polskim tłumaczeniem - jest możliwy tylko dzięki sieciom komputerowym i armii społecznie pracujących tłumaczy. Zlikwidowanie sfery niekomercyjnego dzielenia się filmami spowoduje zubożenie kultury, ograniczenie jej do oferty komercyjnej. Żaden wydawca nie przetłumaczy i nie udostępni filmu, który obejrzy w Polsce sto osób. Entuzjaści - jeśli im pozwolić - zrobią to z rozkoszą.

Mit czwarty: Osoby ściągające filmy z sieci za darmo nie chodzą do kina ani nie kupują płyt

To bardzo poważne oskarżenie - to z niego biorą się astronomiczne wyliczenia "strat", jakie poniósł przemysł z powodu "piractwa". Tymczasem badania wskazują na coś wręcz przeciwnego - użytkownicy serwisów p2p na dzieła kultury wydają więcej niż ci, którzy z nich nie korzystają. Z tegorocznych badań brytyjskiej firmy The Leading Question wynikło, że statystyczny brytyjski użytkownik sieci p2p wydawał na muzykę ponad pięć funtów miesięcznie, w porównaniu z nieco ponad funtem, jaki wydał jego kolega zdobywający muzykę wyłącznie w sklepach. Realia przemysłu filmowego są trochę inne, bo większą rolę odgrywa w nim dystrybucja kinowa. Tutaj jednak publiczność - według danych Ministerstwa Kultury - od 1995 r. stale rośnie pomimo rozwoju internetu, a kino artystyczne ma stałą, wierną widownię.

Mit piąty: Ceny DVD byłyby niższe, gdyby wszyscy je kupowali

Płyta DVD kosztuje w sklepie od 40 do 80 zł. Z tych pieniędzy - jak twierdzi sam Gutek - zaledwie niewielka część trafia do artystów i producentów. Reszta to koszt produkcji nośnika i opakowania, marża sprzedawcy i dystrybutora, wreszcie koszt niesprzedanych egzemplarzy. Przy tak nieefektywnym modelu biznesowym wysokie ceny są nieuniknione. Monopol - jakim jest prawo autorskie - likwiduje konkurencję, co pozwala wydawcy ustalić cenę na poziomie optymalnego zysku. Tym samym jednak "gubi" klientów, którzy byliby skłonni kupić produkt, ale za niższą cenę.

Popularność płyt DVD sprzedawanych z pismami za 10 zł świadczy o tym, że klienci chcą kupować filmy na płytach - byle ich cena była przyzwoita. Prośba, byśmy kupowali drogie płyty, a one potem potanieją, to demagogia. Rynek ma swoje prawa - wystarczy zaoferować tanie, a kupcy się znajdą. Tyle że wtedy niekoniecznie zyski będą większe, o czym wiedzą wydawcy.

Mit szósty: Jedyną alternatywą dla nielegalnego ściągania filmów z sieci są płyty DVD

Kiedy Roman Gutek mówi o wprowadzaniu nowych filmów, zawsze mówi o płytach DVD. Tymczasem płyty DVD są - niezależnie od ceny - w epoce internetu rozwiązaniem niesatysfakcjonującym. Żeby kupić płytę, trzeba udać się do sklepu lub zamówić ją w sklepie internetowym. Jeśli nie mieszkamy w dużym mieście, pozostaje nam wyłącznie druga metoda. Taka płyta kosztuje dodatkowo 7-12 zł za przesyłkę.

Producenci audio także bali się sprzedaży przez internet, aż w końcu zaryzykowali - i sklepy z muzyką okazały się ogromnym sukcesem. Co ciekawe - w badaniach zaledwie 2 proc. klientów iTunes Music Store jako powód zakupu wskazało legalność plików. Resztę przekonała szybkość, pewność jakości i łatwość obsługi serwisu. Dopóki dystrybutorzy filmowi nie zaczną sprzedawać filmów w formie cyfrowej, do ściągnięcia na dysk, bez obostrzeń DRM (Digital Rights Management) wymuszających stosowanie konkretnych programów i ograniczających możliwość korzystania z filmu - dopóty nie mogą liczyć na zainteresowanie internautów swoją ofertą.

Internetowy sklep z filmami może działać w USA czy Australii, byle akceptował karty kredytowe. Serwisy z napisami staną się jego naturalnym uzupełnieniem. Ta propozycja jednak dla Gutek Filmu nie jest interesująca, bo firma ta jest pośrednikiem. Ten nie będzie już potrzebny, skoro pieniądze trafią wprost do producenta i artystów.

Mit siódmy i najważniejszy: Świat, w którym nie można byłoby w trzy sekundy znaleźć polskich napisów do każdego filmu, jest światem lepszym

Społeczeństwo informacyjne jest - jak nazwa wskazuje - społeczeństwem, w którym można szybko i skutecznie, na skalę globalną wymieniać informacje. Tylko ci, którzy mają dostęp do informacji, mają w nim szansę. Żaden pasjonat nie porozmawia o najnowszym filmie Bertolucciego na forum włoskich kinomanów, jeżeli będzie czekał, aż ktoś wreszcie ten film sprowadzi. Świat lepszy to świat, w którym dzięki sieci dostęp do filmów jest szybki, łatwy i tani, a pieniądze trafiają do artystów, a nie łańcuszka pośredników. Dystrybutorzy proponują nam coś odwrotnego. I grożą palcem niegodzącym się na warunki stawiane przez wydawców, którzy dzięki monopolowi dyktują zasady i ceny dostępu do kultury.

Utrzymanie sfery niekomercyjnej wymiany dobrami kultury jest w żywotnym interesie społeczeństwa. Musi być równowaga pomiędzy prawem artysty do wynagrodzenia a prawem widza do obejrzenia filmu za rozsądną cenę. Ta równowaga jest naruszona na korzyść producentów i dystrybutorów. Stawianie kolejnych finansowych, prawnych i technologicznych barier w dostępie do kultury jest pogarszaniem sytuacji. I skończy się nie - jak chciałby Roman Gutek - zwiększeniem zamożności i możliwości przemysłu filmowego, ale uniemożliwieniem dostępu tym najmniej zamożnym i zaradnym oraz skryminalizowaniem działań tych najbardziej kreatywnych i chcących poznawać. Jeśli producenci i dystrybutorzy będą dalej zamykać oczy na postęp technologiczny i potrzeby klientów, to mogą do tego doprowadzić. Ale niech nam nie wmawiają, że nasze postępowanie jest nieetyczne.

*Autor (minus@free.art.pl) jest działaczem Creative Commons Polska, członkiem zespołu redakcyjnego "Krytyki Politycznej"

Ten tekst jest udostępniony na warunkach licencji Creative Commons.

Avatar użytkownika
kubak
 
Posty: 614
Na forum od:
8 gru 04, 10:49

Post 23 gru 05, 20:53

To jest bardzo jednostronna polemika Jarosłwa Lipszyca, która ukazała się także w Gazecie Wyborczej. Oto dzisiejsza odpowiedź Orlińskiego: http://serwisy.gazeta.pl/kultura/1,34169,3080772.html. A tam na jednej stronie autor rozprawia się z niesprawiedliwą opinią alterglobalisty. Ciekawa i opiniotwórcza lektura która pozwala pokazać błędy w rozumowaniu Lipszyca.
10. Festiwal Filmowy Pięć Smaków / listopad 2016 / piecsmakow.pl

Roman Gutek
NH-Kreator
 
Posty: 1052
Na forum od:
8 gru 04, 9:10

Post 23 gru 05, 21:28

kinoman: życzę Ci radosnych świąt Bożego Narodzenia i szczęścia w Nowym Roku. Pozdrawiam Cię
serdecznie. Roman Gutek

kinoman
 

Post 24 gru 05, 22:41

kubak napisał(a):To jest bardzo jednostronna polemika Jarosłwa Lipszyca, która ukazała się także w Gazecie Wyborczej. Oto dzisiejsza odpowiedź Orlińskiego: http://serwisy.gazeta.pl/kultura/1,34169,3080772.html. A tam na jednej stronie autor rozprawia się z niesprawiedliwą opinią alterglobalisty. Ciekawa i opiniotwórcza lektura która pozwala pokazać błędy w rozumowaniu Lipszyca.


Nie no, Szanowny uzytkowniku Kubak. Nazwaniem wypowiedzi Orlinskiego ciekawa i opiniotworcza jest smieszne :) przeciez tam oprocz masy _bledow_ nie nastepuje podwazenie ani jednego argumentu z artykulu Lipszyca. Czesto natomiast pada zwrot 'slomiana kukielka', widac Pan Orlinski ostatnio gdzies o tym przeczytal i sie...khm khm podjaral? ;)

Zasadniczo odpowiedz Orlinskiego to puste lanie wody (co zreszta odpowiednia komentuja ludzie na portlu piszac 'bredzi jak potluczony' i maaaase innych (polecam lekture). Ludzie idiotami nie sa, jak mysla firmy dystrybucyjne, fonograficzne itp. Ich czas sie jednak wypala. Cat is out of the bag!

Na szybko o bzdurach Orlinskiego:
a. na itunes muzyka nie jest zabezpieczona lepiej niz filmy dvd. Innymi slowy nie jest zabezpieczona.
b. Orlinski argument o DRM itunes "odpiera" przeczac go. Toz to shopenhauer by padl ze smiechu :) (pisze o powodzie sukcesu itunes, swoja droga witamy guru Mr. Orlinskiego ktory rozpracowal strategie Steve'a Wozniaka i Apple jednym stwierdzeniem :))))
c. itunes jest dostepne w polsce i mozna z niego korzystac.
d. itunes nie jest jedynym serwisem (ale przeciez prosciej sie bronic piszac jak o jednym, a noz ciemniaki z internetu nie zauwaza - standardowe podejscie ludzi z prasy przed-internetowej)
e. atak ad absurdum do mitu pierwszego jest po prostu blazenski. co do ma do rzeczy???
f. Pan Orlinski zgadza sie z opinia Lipszyca na mity 2,3,6 jak sam pisze - dodatek o itunes pomija oczywiscie bledy wymienione przeze mnie w c i d , choc nawet gdyby tak nie bylo nie zmienia to prawdziwosci 2,3,6
g. mity czwarty i piaty bynajmniej tez nie zostaja naruszone. One mowia o CALYM rynku.
h. mit siódmy - jassssne, to juz gdzies slyszalem, krzycz glosno klamstwo, to moze pomysla ze to prawda. GutekFilm spowodowal _bezposrednio_ iz serwisy z napisami z polski sa zamykane.

Jak wiec widac powyzej, pioro Lipszyca mozna kupic, nie sadze bowiem zeby ktos swiadomie byl w bledzie, noooo, chyba ze nie za darmo :) niestety prostytucja intelektualna sie szerzy, a swiat mediow, gnija od dawna. Dlatego gardze starodawnymi mediami typu "push" (gazety, tv i radio klasyczne).

Pozdrawiam.

kinoman
 

Post 24 gru 05, 22:45

Roman Gutek napisał(a):kinoman: życzę Ci radosnych świąt Bożego Narodzenia i szczęścia w Nowym Roku. Pozdrawiam Cię
serdecznie. Roman Gutek


Za zyczenia serdecznie dziekuje, i dokladnie tego samego życze!

P.S. Mam nadzieje ze kontrowersyjny, aczkolwiek moim zdaniem prawdziwy, tytul mojej pierwszej wypowiedzi nie zostal odebrany jako atak ad persona, ale jako zaproszenie do polemiki/dyskusji. Jesli tak by nie bylo, oczywiscie przepraszam, nie bylo to moim celem.

Avatar użytkownika
kg
NH-Kreator
 
Posty: 674
Na forum od:
31 sty 05, 11:28

Post 25 gru 05, 15:52

kinoman napisał(a):
Roman Gutek napisał(a):kinoman: życzę Ci radosnych świąt Bożego Narodzenia i szczęścia w Nowym Roku. Pozdrawiam Cię
serdecznie. Roman Gutek


Za zyczenia serdecznie dziekuje, i dokladnie tego samego życze!

P.S. Mam nadzieje ze kontrowersyjny, aczkolwiek moim zdaniem prawdziwy, tytul mojej pierwszej wypowiedzi nie zostal odebrany jako atak ad persona, ale jako zaproszenie do polemiki/dyskusji. Jesli tak by nie bylo, oczywiscie przepraszam, nie bylo to moim celem.


Kinoman musisz poczytać trochę klasyków na temat tego co to jest dyskusja. Jeżeli zaczynasz ją od cudownego tytułu "Gutek pisze bzdury" to trudno żeby nie było to ad personam. Inwektywy zawsze pojawiają się tam gdzie nie ma argumentów i panuje ignorancja /również językowa/. W każdym razie również życzę Wszystkiego Dobrego w Boże Narodzenie i Nowym Roku
7. Międzynarodowy Festiwal Filmowy
ERA NOWE HORYZONTY
Wrocław, 19-29 lipca 2007

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 26 gru 05, 15:01

Nie chce mi sie tego czytac, niech ktos mi to stresci... ;-)
Skads znam tego J. Lipszyca, z czasów liceum, chyba z jakiejs imprezy, chyba sie kiedys pisal wiersze, czy cos w tym stylu, zretsza wszystko jedno
Zaciekawil mnie tytul tego tematu, zaraz jak to bylo:
Gutek pisze bzdury czyli jak pieniadze morduja sztuke...

(Chodzi chyba o sztuke napisów)

Chyba ci sie nudzi (rozumiem, kina zamkniete, w telwizji nudy, trzeba czyms rece zajac)

Swoja droga, nie cierpie takiego tonu wypowiedzi, na forum jestesmy anonimowi (no , nie wszyscy) wiec niektórzy pisza co im akurat ciazy na watrobie (nastepnym razem, zamiast watroby uzyj szarych komórek, drogi kolego)
MK

Avatar użytkownika
A*
 
Posty: 241
Na forum od:
29 sty 05, 15:55

Post 26 gru 05, 17:07

Jak tylko w sieci pojawiły się pierwsze doniesienia prasowe to wiedziałam, że post właśnie w takiej, a nie innej formie na pewno pojawi się na tym forum. Myślę, że nie tylko ja - wszyscy, którzy tą wojnę rozpoczęli byli całkowicie świadomi, co ich czeka. A co czeka?
Przeczytałam oba artykuły, również mnóstwo innych, które można znaleźć w Internecie + opinie Internautów. Właściwie bardzo podobne, wystarczyło przeczytać 5, a reszte sobie darować. Właściwie tytuł tego wątku też doskonale je streszcza. "Kasa", ha! Pewnie, że o pieniądze chodzi, ale czy na pewno tylko o te ze strony p. Gutka? Czy przypadkiem nie o te, którą trzeba będzie wydać, gdy (tu idealistycznie już trochę) nagle zacznie być problem ze ściąganiem filmów? Jakie to proste napisać, oburzyć się, przeczytać - jak sam to nazwałeś - "opiniotwórczy artykuł" o dość subiektywnym charakterze! Ale należałoby też uświadomić sobie, że każdy kij ma dwa końce, a każda sprawa dwie strony. My tylko oglądamy filmy, ale najpierw ktoś je musi nakręcić, później dystrybuować; my chcemy oglądać za darmo, ale trudno się dziwić, że nikt nie chce ich za darmo tworzyć i rozprowadzać [to oczywiście spore uproszczenie problemu]. Podnosi się krzyk i lament w trosce o własne interesy; bo przecież tak łatwo po prostu ściągnąć sobie film i nie musieć wydawać ani złotówki. Problem w tym, że w tej chwili jest to zjawisko na skalę patologiczną; osobiście znam przypadki, które chwalą się, że posiadają w swojej kolekcji kilkaset filmów, bynajmniej nie oryginalnych. Nie trzeba kupować, nie trzeba chodzić do kina. Albo takie, które mają film już na ileśtam dni przed premierą. Nie dość, że jest się pierwszym, który dany film widział to na dodatek nie trzeba płacić. Cudownie. To takie proste. Szkoda, że ktoś musi na tym tracić, nie ma innego wyjścia. Szkoda, że tak trudno to zauważyć, pomyśleć. Łatwo jest kogoś obrażać, szczególnie w Internecie, ale tak naprawdę ta cała dyskusja (ani inne jej podobne) nie są o przyczynach takiego, a nie innego postępowania GutekFilm - są troską o swoje własne, prywatne interesy; żeby przypadkiem nie trzeba było wydać pieniędzy, żeby ktoś nie odebrał dziecku zabawki w postaci filmu z Internetu, któregoś z kolei do kolekcji. Pieniędzy, które przecież się komuś należą.
"Sceny filmowe, które przeszły do historii mojej wrażliwości. Codzienność i niecodzienność odbita w kadrach filmowych. I nieustająca świadomość, że oglądanie i pisanie o filmach to szaleństwo,które należy popełnić,żeby zrozumieć do końca"/A.Filipiak

JaroslawLipszyc
 
Posty: 1
Na forum od:
29 gru 05, 23:32

Post 29 gru 05, 23:58

kinoman napisał(a):Jak wiec widac powyzej, pioro Lipszyca mozna kupic


Nie do konca rozumiem jak z powyzszego wynika, ze moje pioro mozna kupic... Na pewno miales na mysli mnie?
pozdrawiam forumowiczow
Jaroslaw Lipszyc

Avatar użytkownika
kg
NH-Kreator
 
Posty: 674
Na forum od:
31 sty 05, 11:28

Post 2 sty 06, 8:57

Witaj na Forum Jarosławie!
7. Międzynarodowy Festiwal Filmowy
ERA NOWE HORYZONTY
Wrocław, 19-29 lipca 2007

straszny ludzik z lasu
 
Posty: 5
Na forum od:
25 paź 05, 14:01

Post 4 sty 06, 16:53

zauważyliście, że w całej dyskusji o napisach obie strony posługują się zupełnie innymi językami?
Strona X używa często zwrotów w rodzaju "bredzi jak potłuczony", "podjarał się" i notorycznie popełnia błędy ortograficzne i stylistyczne. Strona Y zwykle prezentuje nienaganną polszczyznę.

Teraz konkurs: przyporządkujcie X i Y do poszczególnych opcji!

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 5 sty 06, 19:23

nie chce mi sie analizowac, prosze mi to strescic, ale chyba wiem kto sie znajdzie w tej nieortograficznej bluzgajacej kategorii
MK

La Montana Sagrada
 
Posty: 121
Na forum od:
4 mar 05, 19:32

Post 20 lut 06, 6:51

Myślę, że do kwestii należy podejść z dużą dawką rozwagi. Przede wszystkim po to, żeby sobie wzajemnie z rozpędu nie ubliżać (za obelgę uważam choćby wypowiedź MK, której analizować się nie chce, ale na wszelki wypadek zaklajstruje kogoś w szufladce dla wulgarnych i to nieortograficznie na dodatek).

Względem dyskusji:
sądzę, że pewne prawo do korzystania z sieci p2p powinno zostać zachowane. Nikt mi nie wmówi przecież, że doczekam się krótkometrażówek Almodovara, von Triera czy kogokolwiek innego, wydanych na DVD. Wydaje mi się, że najrozsądniejszym rozwiązaniem byłoby dokoptowywanie tychże krótkich metraży do płyt z filmami pełnometrażowymi (uważam, że praktyczniej byłoby skompilować tego typu filmy na jednym krążku, ale tymczasem uważam to za swój fantazmat). Z taką praktyką w Polsce nie spotkałem się nigdy.

Oczywiście mógłbym nakładem pewnych wysiłków i kosztów zdobyć podobną płytę DVD na zachodzie, ale... jej koszt byłby na tyle wysoki, że nie mógłbym pozwolić zarobić któremukolwiek z dystrybutorów idąc na "jego" film z tego prozaicznego powodu, że niebyłoby mnie na to stać.

Jakie inne optymalne rozwiązanie można zaproponować odbiorcy tekstu kulturowego jakim jest film? p2p w podobnym przypadku ma zastosowanie o znikomej szkodliwości. Nie psuje przecież rynku, bo on najzwyczajniej nie istnieje. Przynajmniej na razie.

Swego czasu z kolegą Kubakiem napiętnowani zostaliśmy na tym forum za rozpowszechnianie informacji o charakterze określanym jako 'piracki'. W moim przypadku chodziło o 'Wyrok' Park Chan-wooka. Proszę mi powiedzieć (licząc się z moją kieszenią), w jaki sposób mam obejrzeć ten film, jeśli nie chcę korzystać z sieci p2p?? Nie ukrywam więc, że film ten ściągnąłem, obejrzałem, zarchiwizowałem i jestem bardzo w związku z tym usatysfakcjonowany. Tym nie mniej solennie przyrzekam, że jeśli pojawi się on w Polsce w dystrybucji na nośniku cyfrowym, to korząc się za zbrodniczy i piracki czyn, nabędę go sobie, zadość czyniąc całej strukturze, od producentów, aż do dystrybutorów.
Kocham Cieszyn

Gość
 

Post 26 lut 06, 20:24

"Gutek pisze bzdury,czyli jak kasa przycmiewa sztuke i napisy"
- jesli nie domyslasz sie kogo zazufladkowalam do kategroii bluzgajacej i niewychowanej, to bardzo chetnie ci odpowiem: m.in. autora tytulu tego tematu, ktory moim zdaniem nieco wykracza poza ogolnie przyjete normy savoir vivru
Nie chce mi sie tego analizowac, bo zapewniam cie, ze mam ciekawsze zajecia


MK

Avatar użytkownika
Strator
NH-Kreator, Admin
 
Posty: 364
Na forum od:
29 gru 04, 18:36

Post 26 lut 06, 21:12

Hej, hej, spokojnie. Drodzy Starzy Forumowicze - wróćmy do tematu dyskusji, którym z pewnością nie jest wspomniany "savoir vivr", bardzo proszę!


Powrót do O wszystkim innym