"Przemiany" Ł. Barczyka

Co zobaczyłeś? Co polecasz? Co odradzasz? Dyskusje o filmach.
ave_Adore
 
Posty: 431
Na forum od:
21 lut 05, 14:29

Post 6 sie 05, 7:47

nadrazil napisał(a):Polecam "Przemiany" Łukasza Barczyka - tym bardziej jeśli się lubi Fassbindera.


podpisuje sie pod tymi słowami.
Świetnie opowiedziana historia rodzinki zdominowanej przez kobiety, w której kazda skrywa jakas tajemnice. Do tego "piekiełka", trafia męzczyzna, zainteresowany jedna z kobiet..Pan z impetem wchodzi w ten świat, gdzie uczucia takie jak: namietnosc, pozadanie, od dawna nie były w uzyciu. Obnaza po kolei ich słabosci, ukazuje prawdziwa twarz, skrywana za konwenansami, zasadami..Jest niczym katalizator, uwalnia emocje. To zderzenie konczy sie (dla niektórych)zle, badz przeciwnie.
Sa intrygi, kłamstwa, obłuda, słowem wszystko, z czym wspołczesny Polak ma stycznosc na codzien. Ł.Bralczyk specjalnie akcje(wstepna) umiescił w palacyku - oazie (takie skojarzenia sa najczestsze) rodzinnego szczescia - on rozprawia sie z tym mitem, nie robi tego celowo, to raczej proba zdjecia zasłony hipokryzji z wielu innych domostw, gdzie czają sie rozne tragedie..
Całośc podlana jest swietnymi zdjeciami(ah, te zaciemnione, pelne tajemnic wnetrza..) i dobra grą aktorska (ze, wspomne tylko oJ.Poniedziałku i M. Ostaszewskiej).

nadrazil
 

Post 6 sie 05, 9:30

Ten pałacyk to ewidentne nawiązanie do "Małego dworku" Witkacego, a tak bardziej symbolicznie do samego pojęcia: dworek szlachecki - gdzie pod fasadą wzniosłych idei, które niby polska szlachta sobą prezentowała, kryły się obłuda, zakłamanie, hipokryzja, no i oczywiście też to co piszesz, rodzinne szczęście. Kotkowski zrobił kiedyś taki film "W starym dworku, czyli niepodległość trójkątów". Coś z atmosfery tego filmu jest w "Przemianach"? Kluczem do takiej interpretacji jest mąż głównej bohaterki, który nazywa się bardzo znacząco... Tadeusz Miciński.
</b>Jeszcze dodam, że dla mnie "Przemiany" są filmem wybitnym. I nie jestem odosobniony w tym twierdzeniu. Koleżanka kupiła sobie na DVD i jak na razie 6 razy obejrzała. A skoro film jednym się bardzo podoba a innym wcale, to coś musi w tym być. Pozdrawiam

jurekżurek
 

Post 29 lis 05, 21:31

napisane po tuz po, obejrzeniu filmu, dawno temu, ale wciąż aktualne, wciąż zdadzam się, z tamtą moją opinią, wciąż na wspomnienie przemian mam ten sam posmak w ustach:
"Skąd te przemiany Ci spadły? From cosmos? Nie! Cosmos to ład przeciez a tam ni z gruchy ni z pitruchy! Ni ze śliwy, takie dziwy! Poniedziałek-"odmieniciel" losu trzech sióstr plus "wskrzesiciel zaschniętej mai" czyli zdrada siostry przez siostrę w sensie przemiana nie zawsze bywa na gorsze bo oni sie przeciez kochają a tamci się nie kochali? Maju! Maju, o co ci chodzi? Patrzę na Ciebie Maju i wciąż nie wiem? No ładna scena w domu z "odsłonięciem całej prawdy" przez "mała głupią nieświadomą", świetna, świetnie zagrana przez Maję bo taka jak ona cała chyba:drżąca i rozpaczliwa. Ladna scena w ogóle. długa. dobra.Ale sens ogólny, chociaż to głupie pojęcie, mam na mysli to coś co mi zostaje już "po" i powraca jak myślę "Przemiany barczyka":[zostaje mi :]"chciałabym zapytać barczyka czy on w to wierzy i nie wydaje mu się to beznadziejnie naiwne". Czyli co...Czy bohaterka Mai tak na poważnie? pójdzie w ta stronę w którą reżyser zasugerował, ze pójdzie? naprawdę? i nie pomyśli sobie, że to bardzo głupie? utopia? no jak to, przeciez to głupie życie jest, nie da się tak, nie da się, pomyslmy...no nie da. Niedopięte trochę.. Nie mam na mysli tylko "rozwiązania całej historii", ale tez rzeczy po drodze:Maja myje garnki(czemu maja ma tak beznadziejny czasami układ rzeczy na twarzy, jakby się bała, była przerażona, i co gorsza ma go przez trzy sceny, taki sam wyraz twarzy, natrętny, podczas gdy już dawno powinien sie był zmienić, lub co jeszcze gorsza, powinien być inny, czyli nie taki, jak jest?tak ma być, to dobre pytanie, tak miało być?)i przychodzi poniedziałek i Maja zmienia sie nagle w independent woman, ale niezupełnie, bo cała się trzesie, właściwie po co przeklina i po co się zmienia? broni się, ale w zyciu nie pomyślałabym, ze jak już ta postać będzie się bronić, to będzie to robić w ten sposób. "Tadeusz, Tadeusz nie patrz na nią!" Po co maja i poniedziałek pieprzą się 40 minut przed kamęrą? żeby dostać "złote kaczki"? złotej kaczki...? złotą kaczką?(???)za długo i po co tak dokładnie, co mnie to obchodzi gdzie on Go teraz ma i nie musi mnie barczyk upewniać, ze własnie akurat teraz w ostaszewskiej! Przepraszam, ale trochę subtelności! Nie wiem, nie wiem...Czasami nawet nie miałam potrzeby odrywać wzroku od ekranu i nie mogłam trafić ręką do półmiska z chipsem ,ale i tak film zmotywował mnie do tego, żeby zjeść trzy paczki i jedno tylko zostaje pytanie: czy niedobrze mi było od chipsów? czy niedobrze mi było od filmu? czy ja jadłam w ogóle jakieś chipsy? czy ten film może kojarzy mi się z jednym wielkim chipsem, po którym mi potem niedobrze?"

jerzy samoczalupa
 

Post 29 lis 05, 21:33

ej, ave, chyba jerzy bralczyk.........może łukasz smoczalupa?

Avatar użytkownika
kubak
 
Posty: 614
Na forum od:
8 gru 04, 10:49

Post 29 lis 05, 23:10

Czuje się zobowiązany do napisania paru słów, bo "Przemiany" to moim zdaniem jeden z najlepszych polskich filmów ostatnich lat. Jestem przekonany, że gdyby nie tłamszące recenzje polskich krytyków i zatrzaśnięcie mu okna na świat, ten film z powodzeniem mógłby konkurować na poważnych międzynarodowych festiwalach. My za to wysyłamy "Pręgi" i inne "Quo Vadisy", gdzie - w nawiązaniu do wypowiedzi poprzednika - wszyscy doskonale wiedzą o co chodzi, nie sposób, żeby nawet ktoś kto nie zna języka polskiego pogubił się w fabule. Nikt nikogo nie obraża, ani nie jest niesubtelny, znakomicie pewnie przy nich smakują czipsy i nie imają się ich nagrody pokroju "złotych kaczek". I co z tego?
Jeśli tego szukasz w kinie, to rzeczywiście - "Przemiany" nie są dla Ciebie.
10. Festiwal Filmowy Pięć Smaków / listopad 2016 / piecsmakow.pl

saygon
 
Posty: 51
Na forum od:
1 mar 05, 20:44

Post 30 lis 05, 1:12

nie widze powaiazania Fassbinder a przemiany. Reiner jest genialny podobnie jego filmy. przemiany hmm niezle o wiele lepsze niz "patrze na ciebie marysiu". co do zachwytow i pian nad nim to ich chyba nie zrozumiem. sam znam mase ludzi ktorzy nad nim pieja a ja podchodze do niego bardz umiarkowanie. wole juz chociazby "pornografie" J.J.Kolskiego. dla mnie byl troche za sztuczny momentami za teatralny, malo naturalny malo ogarniajacy widze. niektore dialog mnie razily albo swoja pąpatycznoscia albo wrecz naiwnością.
Tak sie zastanawiam dlaczego w cytcie otwierającym ta dysksje zestawiono Barczyka z Fassbnderem- taka malo maja ze soba wspolnego.

peter
 
Posty: 244
Na forum od:
23 sty 05, 23:21

Post 4 gru 05, 16:30

wg mnie wrzucenie do jednego worka pręgów i dzieła kawalerowicza przez kubaka jest wielkim nadużyciem...

a przemiany nie wzbudziły we mnie wielkiego entuzjazmu, ale zapewne był to wynik przemęczenia festiwalowym (28 fpff) maratonem, ostatnio wróciłem do tego filmu gdy leciał w tv i moje odczucia były zupełnie inne

jedno co od początku podziwiałem w tym filmie to niezłe role poniedziałka i fantastycznej ostaszewskiej

Avatar użytkownika
nadrazil
 
Posty: 75
Na forum od:
6 sie 05, 10:55

Post 10 gru 05, 13:48

Dlaczego porównałem "Przemiany" do ogólnie mówiąc Fassbindera.

Otóż Fassbinder robił kino bekompromisowe, łamał co rusz konwencje (nie tylko formalne) ale przede wszystkim fabularne, czyli obyczajowe. Pokazywał różne odmiany mieszczaństwa, jako zakłamaną grupę społeczną. "Przemiany" też są o tym. (Patrz wyżej). Dla mnie to porównanie nasuwa się samoistnie. Ponadto praca kamery. U Fassbindera, tak jak w "Przemianach", każda jazda, panorama, użycie planu bliskiego czy ogólnego, jest uzasadniona. Światło, które Fassbinder opanował do perfekcji u Barczyka też jest wyśmienite. Jestem pod wrażeniem filmu "Przemiany", każda scena, każdy dialog to kwintesencja tego czym powinno być kino. Obnaża, podważa, rozpruwa zastane konwencje, i nie trzeba na początku pokazywać strzelby, by wiedzieć, że na końcu ona wystrzeli. W "Przemianach" Snaut jest takim właśnie materiałem wybuchowym. Być może jest to utopia, bo trzeba mieć wiele odwagi, by rozwiać swoje złudzenia, a przede wszystkim całej reszcie pokazać, w czym tkwi szkopuł. Ale ta utopia jest wiarygodna, bo nie inaczej by się stało, gdyby tak się stało. "Przemiany" to film, który wstrząsa i oczyszcza. A określenie "niezłe" role jest nie na miejscu. Bo w którym filmie w tym stuleciu można wskazać aktorów, którzy dali z siebie wszystko. I nie zrobili tego w filmie, który jest "o czymś"???
Cieszę się, że dyskusja o tym filmie odżyła. Pozdrowienia dla przedmówców.
"W istocie, robię kino nie tylko wtedy, kiedy robię zdjęcia. Robię filmy, gdy śpię, gdy jem śniadanie, gdy czytam, kiedy z wami rozmawiam." Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
guermantes
 
Posty: 42
Na forum od:
22 lip 06, 13:45

Post 17 cze 07, 11:03

"Przemiany" podobały mi się, ale irytował mnie scenariusz. Np "Jestem Snaut. Wiesz co to znaczy? To znaczy, że jestem tu obcy." Pan scenarzysta zapewne nie przewidział, że do pewnych rzeczy samemu można dojść i wali odbiorcę młotkiem w głowę i krzyczy "zrozumiałeś?!". Redundancja powtarzała się przez cały film.

Avatar użytkownika
nadrazil
 
Posty: 75
Na forum od:
6 sie 05, 10:55

Post 21 cze 07, 10:18

hm.. Obejrzałem ostatnio "Chcę tylko, abyście mnie kochali" RW Fassbindera i tam bohater nazywany jest Sznaucer. Dość blisko Snauta :) Ponadto aktor grający główną rolę u RWF jest bardzo podobny do Jacka Poniedziałka. Mimo dość naciąganych porównań twierdzę, że Barczyk zna filmy Fassbindera, a film "Przemiany" jest ukłonem w ich kierunku, a także do tych widzów, którzy takie klucze interpretacyjne odnajdują w filmie Barczyka.

Quermantes, gdyby takie rzeczy wytykać reżyserom to wydaje mi się, że na żadnym byśmy nie pozostawili suchej nitki. Nie zgadzam się z Tobą, co nie oznacza, że nie masz racji, może masz :) w każdym razie ja z zupełnie innej strony patrzę na ten film. Własnie od tej, na którą nikt z krytyków w recenzjach filmu nie zwrócił uwagi, czyli sprawa piekiełek rodzinnych, jakich mamy mnóstwo, "innego" pojawiającego się w zapyziałej rodzince, zakłamania, fałszywości. Pokazywane pożądanie, seks, to właśnie forma katharsis bohaterki. Itd. Nie zauważyłem redundacji. Pozdrawiam
"W istocie, robię kino nie tylko wtedy, kiedy robię zdjęcia. Robię filmy, gdy śpię, gdy jem śniadanie, gdy czytam, kiedy z wami rozmawiam." Jean-Luc Godard

dott
 

Post 12 lut 08, 9:30

Po obejrzeniu filmu pt. "Wilbur chce się zabić" zauważyłam pewne podobieństwo do filmu pt. "Przemiany". Chodzi dokładnie o scenę, w której główni bohaterowie leżą na łóżku, a pośrodku nich leży córka, siostrzenica ( w zależności od filmu, w Przemianach będzie to siostrzenica, a w Wilbur... córka). Dziewczynkę ma usypiać kobieta, natomiast w obu filmach dziewczynka prosi ( Snauta, Wilbura), aby położył się razem z nimi. Bohaterowie odnajdują swoje dłonie i trzymają się w milczeniu za ręce i w obu filmach w tym momencie kończy się ujęcie.
P.S.
Może troszkę namieszałam, natomiast po obejrzeniu obu filmów, zauważyłam takie podobieństwa. Gdyby pójść troszkę dalej, można "naciągając' porównać miłość 2 sióstr do tego samego mężczyzny w Przemianach do miłości 2 braci do jednej kobiety w drugim filmie.

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 9 lip 08, 15:00

Niedługo (2008. 08. 15) jest zaplanowana premiera nowego filmu Barczyka pt. NIERUCHOMY PORUSZYCIEL. Ciekawe gdzie się odbędzie ?


Powrót do O filmach na dużym i małym ekranie