Pedro Costa

Filmy 18. NH - wypowiedz się!
Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 14 cze 18, 19:22

...wiersz dla Ventury...

Memo

Build fire and read
the future in smoke

Carry out ash and
scatter over head

Be sure
not to look back

Attempt
the art of metamorphosis

Paint face
with cinnabar

As a sign
of grief

(W. G. Sebald)
Załączniki
24052012735 edit B&W_preview.jpeg
Na planie Konia Forsy

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 18 cze 18, 4:28

Cynober?
Załączniki
coverfiori.jpeg

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 19 cze 18, 18:41

Do programu wchodzi w całości Stan świata (kopia 35mm), film nowelowy, a w nim:

One Way, reż. Ayisha Abraham
Tombée de nuit sur Shanghai, reż. Chantal Akerman
Tarrafal, reż. Pedro Costa
Germano, reż. Vicente Ferraz
Brutality Factory, reż. Wang Bing
Luminous People, reż. Apichatpong Weerasethakul

Pedro Costa: W kinie udaje mi się robić coś, czego nie mogę robić w życiu: mogę kochać i opiekować się tymi samymi ludźmi. To bardzo proste. Ludzie umierają, odchodzą, boję się tego. Lubię być w jednym i tym samym miejscu, wykonując tę samą pracę. Mam swoją małą cząstkę świata i jestem jej wierny. Istnieje różnica między kinem a życiem, ale to zawsze jest rozmowa. Próba balansu. W kinie udaje mi się uzyskać ten balans lepiej, niż w życiu.
Załączniki
o nosso homem.jpg
Ventura, Alfredo Mendes [*]

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 20 cze 18, 17:01

Pedro Costa

Three Hours with Professor Hasumi on a Train, in Japan

http://lolajournal.com/7/hasumi_costa.html

(Pedro Costa o spotkaniu z Shiguéhiko Hasumim)
Załączniki
Banshun (Late Spring). Yasujirō Ozu 1949.jpg
Banshun, Yasujirō Ozu, 1949

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 22 cze 18, 10:45

...wydaje się...

A Ghost and the Guards
by Un-Seong Yoo
collection of essays on cinema, art and literature, 2003 to 2017
on films by Pedro Costa, João César Monteiro, Manoel de Oliveira, Abbas Kiarostami, Hong Sang-soo and Apichatpong Weerasethakul
Załączniki
A Ghost and the Guards_cover-1.jpg

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 25 cze 18, 14:11

...wydaje się...

Pedro Costa: Nienapisana historia
(Wydawnictwo w Podwórku)

To nie jest tylko film – przekonuje Pedro Costa, opowiadając o swojej pracy i przyjaźniach, które są jej nieodłączną częścią. I nawet jeżeli tak trudno dzisiaj zatrzymać przy sobie ludzi, jemu się to udaje. W jaki sposób? Jaką drogą doszedł do przekonania, że zamiast oczekiwać od swoich aktorów i współpracowników tego, co najlepsze, warto skupić się na doświadczeniu? Costa, bohater książki Nienapisana historia, która ukazuje się z okazji nowohoryzontowej retrospektywy reżysera, zdaje relację z rewolucji: od tradycyjnej produkcji do bicolage'u, od egzotyki do rutyny, od kina do rzeczywistości, z Lizbony na kabowerdyńskie obrzeża. Moje filmy powstały dlatego, że kogoś spotkałem – mówi i cytując Jean-Luca Godarda, dodaje – to najpiękniejsza definicja filmowca: badacz w muzeum ludzkiego gatunku.
Załączniki
WwP_Costa_okladka_projekt_small (1).jpg
000WwP_Costa_okladka_mockup.jpg

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 28 cze 18, 3:20

Kanadyjski fotograf, Jeff Wall, mówi o Kościach:

https://vimeo.com/121562419
Załączniki
csm_Lempertz-1032-890-Contemporary-Art--May-31-2014-Jeff-Wall-Blind-window-no-3_1f221d9dc2.jpg
Jeff Wall, Blind window no. 3, 2000

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 29 cze 18, 16:05

Costa w obronie starości.

Oczywiście dziś powstają wspaniałe filmy, ale prawda jest taka, że najwspanialsze dzieła powstały pięćdziesiąt, sześćdziesiąt lat temu, jak i w innych dziedzinach sztuki – malarstwie, teatrze, literaturze. Nie chodzi tu tylko o wiekopomne nazwiska Brechta, Forda, Ozu..., ale też o mniejsze rzeczy, eksperymenty filmowców, o których nikt nie słyszał – niesamowite, pełne inwencji kino. Tak, stare kino może być współczesne czyli takie, które poważnie traktuje świat. Krytycy kłamią, nazywając kolejny film z Peru czy Portugalii arcydziełem, to bzdura, wszyscy o tym wiedzą, ja to wiem, ty to wiesz, gramy w tę grę. Spójrz na Eisensteina, idź do domu, zamknij drzwi i zamilknij. Chcesz czegoś innego – spójrz na Godarda. Nawet dziś, kiedy wydaje się odrobinę gorszy, ekstrawagancki, natychmiast pobiegnę obejrzeć jego nowy film. W tym sensie – "historia kina" nie istnieje. Pan Verdoux Chaplina mówi o współczesnym świecie o wiele więcej, niż 99 procent filmów, które dzisiaj powstają.

Gdzie znajdziemy Costę podczas festiwalu? Już wiadomo.
THE IMAGE BOOK w programie 18. MFF Nowe Horyzonty
https://bit.ly/2tLoXE8
Załączniki
700550_img650x420_img650x420_crop.jpg
Godard "prawie" w Cannes

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 1 lip 18, 16:29

Costa: Nie otwierając ust, możesz zajść bardzo, bardzo daleko. Nie otwierając ust, możesz powiedzieć wszystko, możesz być każdym.

https://youtu.be/GfLKOJ0oXr0
Załączniki
2017-11-12 20_39_30-Greenshot.png

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 2 lip 18, 17:36

Pewnego trudnego dnia otworzyć Księgę niepokoju na chybił trafił na stronie 287 i...

371
APOTEOZA ABSURDU
Mówię poważnie i ze smutkiem - to nie jest radosny temat, bo radości ze snu są sprzeczne i ponure, a przez to w jakiś specjalny, tajemniczy sposób przyjemne.

Czasami śledzę w sobie bezstronnie te wspaniałe i absurdalne rzeczy, o których ujrzeniu nie mogę nawet śnić, bo są dla wzroku nielogiczne - mosty łączące próżnię z próżnią, drogi bez początku i końca, pejzaże wywrócone do góry nogami (...) - absurd, nielogiczność, sprzeczność, wszystko, co nas odrywa i oddala od rzeczywistości i jej bezkształtnego orszaku praktycznych myśli, ludzkich uczuć oraz pragnienia pożytecznych i owocnych działań. Dzięki absurdalności ten stan ducha, w którym marzenie jest słodką furią, nigdy nie staje się nudny.

A wizualizuję te absurdy w zagadkowy, niepojęty dla mnie sposób. Nie potrafię wyjaśnić, jak to się dzieje, ale widzę rzeczy niedostępne dla wzroku.

372
APOTEOZA ABSURDU
Zmieniajmy życie w absurd na wschodzie i na zachodzie.

(Fernando Pessoa)
Załączniki
c1.jpg
Dom z lawy
236084388-3.jpg
Dom z lawy

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 3 lip 18, 7:13

Zaznaczcie w swoim grafiku - Pedro Costa będzie gościem festiwalu od 30 lipca do 4 sierpnia. Szczegółowy plan spotkań poznamy po ogłoszeniu kalendarza projekcji. Jednocześnie przypominam, że jeżeli chcecie uczestniczyć tylko w spotkaniu po projekcji, bo film już widzieliście, albo obejrzycie go innego dnia, możecie wejść na salę bez biletu po zakończonym seansie. Moim zdaniem - naprawdę warto!

Tyle na dziś :)

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 7 lip 18, 10:12

Straub nie zamyka ust.

...

any reading is a "traduzione",
and therefore, a "traduzione" is...

- How do we say "traduzione"?
- Translation.

... a betrayal,
because "traduzione/traditore"
means "translation/traitor".

Which means that each reader
is a traitor.
If he is not able to read, he is evidently
a traitor, makes his own interpretation.

The difficulty is the same as the
difficulty in watching a film,
how to watch it in the real sense and
not project oneself onto the screen!

And the difficult thing about reading
a text is reading it really!

Words have a weight
and each word can kill.
Or each word can save us.
You can't go around saying...

I'm not too sure about that one...
the word as salvation.

That's another difference
between commercial cinema
and cinema that doesn't cut corners
in terms of resources

The minute an actor shuts his mouth,
they say... What is it they say?
- "Cut".
- "Cut"! They say "cut". Yes.
- We just let it run for a while...
- They also use "coupez".
Yes, "coupez",
they like saying "coupez".

First they say: "moteur" (speed).
- Or "action".
- "Moteur"... Yes, motor-culture.
I have never said "moteur".
I say "bitte",
which in German means:
"please, when you're ready".

(6 Bagatelas)

...

Podczas festiwalu obejrzymy Gdzie spoczywa twój uśmiech? i 6 Bagatelas (krótki metraż ze scenami, które nie weszły do Uśmiechu), w których Danièle Huillet i Jean-Marie Straub montują swój film Sycylia! (1999).
Załączniki
where-does-your-hidden-smile-lie3.jpg
Jean-Marie Straub, Pedro Costa, Danièle Huillet

nim24
 
Posty: 10
Na forum od:
6 maja 18, 9:09

Post 7 lip 18, 20:58

Aszeffel, a jak to jest, że na festiwalu nie pojawiają się filmy JMS? Costa tak często zaznacza jak wielki miała na niego wpływ filmografia S&H.

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 8 lip 18, 3:47

To dobre pytanie, zupełnie nie znamy tego kina. Może to jest pomysł na kolejną retrospektywę albo przynajmniej homage?

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 8 lip 18, 15:53

Os Tubarões (Rekiny), Alto Cutelo
(Koń Forsa)
https://youtu.be/2dbx4oIkP2E

Ildo Lobo, Alto Cutelo
https://youtu.be/Mm3Gn9YzFek

W Alto Cutelo nie ma już jagód
Korzenie uschły, nie mogąc dosięgnąć wody
Woda płynie głębiej
Poza zasięgiem człowieka

Kobieta czeka przy ognisku
Już ponad tydzień
Jej dzieci na ulicy
Tylko jedno ma pracę
Jej mąż wyjechał do Lizbony
Dawno, dawno temu
Na podstawie umowy

Wyjechał do Lizbony
Sprzedał swoją ziemię
Musi pracować w deszczu i na wietrze
W stoczniach, fabrykach, na rusztowaniach
Tania siła robocza
Bez względu na to, jak ciężko pracuje

Tania siła robocza
Buda bez światła
Oszukany przez swojego białego brata
Wykorzystany, oszukany
Pewnego dnia wrócę do domu
Dostaniemy się do wody
Siłą naszych ramion

Moje sumienie
Jestem tym, który pracuje
Posiadam ziemię
Posiadam moc
Jagody rosną na wzgórzu
Dzieci biegną
Łódź w porcie
Dzieci biegną
Łódź w porcie
Nasza ziemia
Załączniki
Koń Forsa 3.jpg
Koń Forsa
Ostatnio edytowano 6 sie 18, 20:22 przez aszeffel, łącznie edytowano 1 raz

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 10 lip 18, 15:17

Program retrospektywy Pedra Costy:

https://bit.ly/2KIY4Ms

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 11 lip 18, 16:04

Pedro Costa obiecał wprowadzić widzów retrospektywy João Césara Monteiro w twórczość reżysera przed jednym z seansów (jeszcze nie wiemy, który tytuł wybierze).

Program retrospektywy João Césara Monteiro:
https://bit.ly/2JeIhiO
Załączniki
_flor_do_mar1.tif_unorm.jpg
Kwiat morza

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 13 lip 18, 9:02

Zbliżamy się do początku końca, czyli do punktu, w którym - mam nadzieję - przejmiecie to miejsce. Zachęcam do publikowania na bieżąco podczas festiwalu opinii i komentarzy, jestem ich bardzo ciekawa.

Plan spotkań z Pedrem Costą podczas festiwalu:

31 lipca, wtorek
13:00 knh4
Koń Forsa / Cavalo Dinheiro / Horse Money
19:00 knh4
Wspomnienia / Memories

1 sierpnia, środa
13:00 knh4
Ne change rien
19:00 knh4
Stan świata / L'état du monde / The State of the World

2 sierpnia, czwartek
10:00 knh4
Dom z lawy / Casa de Lava
13:00 knh4
Pochód młodości / Juventude em Marcha / Colossal Youth
19:00 knh4
Krew / O Sangue / Blood

3 sierpnia, piątek
12:45 knh4
W pokoju Wandy / No Quarto da Vanda / In Vanda's Room
19:00 knh4
Kości / Ossos / Bones

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 18 lip 18, 16:55

Kantor o desce wyrwanej ze ściany klozetu, która została użyta w przedstawieniu Powrót Odysa, a była owocem poszukiwań czegoś takiego bardzo, bardzo biednego, bardzo nędznego:

Była właściwie bezużyteczna, czyli była - jak się mówi w sztuce - bezinteresowna. Była czymś bezinteresownym, i przez swoją bezinteresowność, nieutylitarność życiową, stawała się jakimś przedmiotem tajemniczym, przedmiotem wyobraźni - czyli przedmiotem sztuki.

T. Kantor, Deska, "Konteksty" 1999 za Dorota Majkowska-Szajer, opuszczone.com [w:] Inne przestrzenie, inne miejsca. Mapy i terytoria, Wołowiec 2013
Załączniki
FONTAINHAS and VANDA'S ROOM_photos by RICHARD DUMAS.jpg
Fontainhas (fot. Richard Dumas)

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 26 lip 18, 17:12

Wciąż wahającym się polecam Costę dla początkujących:

DOM Z LAWY (Casa de Lava, 1994)

Niecierpliwe, zbuntowane wyznanie miłosne. Jego obiektem pozostaje kabowerdyńska wyspa Fogo, dawna portugalska kolonia - jej mieszkańcy, melodia języka kreolskiego, kolory, muzyka, surowy wulkaniczny krajobraz. I obcość, która zamyka wszystkie drzwi. Młoda dziewczyna z Lizbony, pewna siebie pielęgniarka z misją, będzie chciała otworzyć je kopniakiem. Tymczasem to, co najważniejsze, rozegra się za jej plecami. Ten świat wymknie jej się z rąk. Może nikogo nie masz, może nikogo nie potrzebujesz. Najlepiej nie zostawiać niczego za sobą – mówi Bassoe, jej nowy przyjaciel. Ale twoje serce krwawi, twoje serce przemawia ze smutkiem. Kolejny „pierwszy film” Pedra Costy, od którego wszystko się zaczyna.

https://bit.ly/2v3czjB
Załączniki
37731892_2031402846879174_7342989621854208000_n.jpg
Dom z lawy

RantanplanXtheSecond
 
Posty: 3
Na forum od:
28 lip 18, 1:16

Post 28 lip 18, 1:43

aszeffel napisał(a):To dobre pytanie, zupełnie nie znamy tego kina. Może to jest pomysł na kolejną retrospektywę albo przynajmniej homage?


I hope this will happen some time soon; the cinema of Huillet and Straub is the most furious there is. Straub is like the archangel Gabriel from Godard's Je vous salue Marie; never tired of reminding man of what's important and still one of the hardest and most patienst workers in cinema. There's a lot of Straub/Huillet in Costa: you can watch Klassenverhältnisse and Cavalo Dinheiro next to each other and you will notice connections like Libgart Schwarz and Vitalina, the nightmarish construction that stems from respecting the spacial limitations and so on...

____
Sorry for writing in English: I can speak and read but not write po polsku.

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 30 lip 18, 21:52

dziękuję za tę opinię, przesłałam Romanowi Gutkowi.

ps zapowiadane jutrzejsze (wtorek 31.07) spotkania z Pedrem Costą odwołane, wciąż nie wiemy, kiedy dotrze do Wrocławia.

RantanplanXtheSecond
 
Posty: 3
Na forum od:
28 lip 18, 1:16

Post 31 lip 18, 20:02

aszeffel napisał(a):dziękuję za tę opinię, przesłałam Romanowi Gutkowi.

ps zapowiadane jutrzejsze (wtorek 31.07) spotkania z Pedrem Costą odwołane, wciąż nie wiemy, kiedy dotrze do Wrocławia.


Sorry to hear that... but, alas, let's hope that Ventura gets better soon.

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 1 sie 18, 20:53

Już pewnie wiecie, ale oficjalnie donoszę - Pedro Costa nie dotrze w tym roku do Wrocławia.

"Pracujemy i jest ciężko".
"Jeżeli dobijemy do końca, obiecuję: w przyszłym roku przyjadę z "Vitaliną Varelą" do Wrocławia".

Słowo się rzekło.
Załączniki
28056832_10156072422683416_7311224579900668697_n.jpg

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 1 sie 18, 20:55

ps odnalazłam scenę z Japonkami w Ne change rien!
Załączniki
2018-08-08 20_52_13-Greenshot.png
Ne change rien
Ostatnio edytowano 8 sie 18, 20:01 przez aszeffel, łącznie edytowano 1 raz

RantanplanXtheSecond
 
Posty: 3
Na forum od:
28 lip 18, 1:16

Post 2 sie 18, 22:50

I was pleasently surprised by Ne change rien being presented as a 35mm transfer: It really roughened up the digital cleanness of the material and gave the darkness a much higher density... absolutely beautiful and a great film to begin a day (although it might just as well end it). I sort of missed this materialist side in the digital projection of Casa de lava, even though it was (of course) a beautiful film...

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 6 sie 18, 20:04

Ne change rien na dużym ekranie też był moim odkryciem, wcześniej nie traktowałam tego filmu zbyt poważnie. Natomiast projekcja Kości z 35-ki wydała mi się jednak zbyt ciemna. Zdziwiło mnie też, że Dom z lawy jest traktowany przez widzów po macoszemu, jako ten słabszy. Mnie się wydawał po prostu bardziej przystępny, ale na pewno nie >gorszy< od innych. Filmami leczyłam moje rozczarowanie nieobecnością reżysera. Po powrocie do domu znowu na chybił trafił otworzyłam Księgę niepokoju, ciekawa, co Pessoa mógłby o tym wszystkim pomyśleć. Powiem jedno: czytajcie Pessoę, on ma odpowiedź na każde pytanie.

"(...) wszystko to wylało się jak wiadro, w którym te wrażenia się mieszały, i zmoczyło ziemię jak woda całego świata. Sfabrykowałem się fałszywymi farbami, obróciłem w imperium łachmaniarki. Moje serce, z którego prządłem wielkie zdarzenia jaskrawej prozy, wydaje mi się dzisiaj - zapisane z dystansu tych stron, odczytywanych na nowo przez już inną duszę - pompą na podwórzu wiejskiego domu, zainstalowaną instynktownie i mechanicznie tłoczoną. Zatonąłem bez burzy w morzu, które nie sięga szyi.

I pytam to, co jeszcze pozostało świadome w tym chaotycznym szeregu przerw między nieistniejącymi rzeczami, na co mi było zapełniać tyle stron zdaniami, w które wierzyłem jako w moje, emocjami, które uważałem za wymyślone, chorągwiami i proporcami oddziałów, które, ostatecznie, nie są niczym innym niż papierkami, sklejanymi pod okapem śliną przez córkę żebraka.

Pytam to, co mi zostało ze mnie, co wynika z tych bezużytecznych stron, których przeznaczeniem jest śmietnik i zatrata, stron zaginionych, jeszcze nim znalazły się wśród podartych papierów Przeznaczenia.

Pytam - i ciągnę dalej. Zapisuję pytanie, opakowuję je w nowe zdania, zamazuję je nowymi emocjami. I jutro znowu będę zapisywać, kontynuując tę głupią księgę, dzienne impresje mojego chłodnego braku przekonania.

Niech następują, takie jakie są. Po partii domina, czy była wygrana, czy przegrana, odwraca się kamienie i skończona rozgrywka jest czarna."

(przekład: Michał Lipszyc)
Załączniki
38297808_2045373932148732_855986801704173568_n.jpg
Ne change rien

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 6 sie 18, 20:09

Pessoa jak Mag, wizjoner i przepowiadacz...

O Domu z lawy i tych, które widziałam, napiszę może jutro

hermanstopek
 
Posty: 75
Na forum od:
29 lip 12, 1:31

Post 6 sie 18, 20:33

Pierwsze skojarzenie po obejrzeniu "Kosci" to malarstwo Van Gogh'a z lat 1884-1885 "Jedzący kartofle", czy portrety wiesniaków.

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 7 sie 18, 14:26

Ciekawe skojarzenie, ale może bardziej pasuje do W pokoju Wandy? W Kościach jest ta surowa uroda, którą ciężko później znaleźć w ... Wandzie. Jest w nich takie blade, chore piękno. Wykreowane. Oprócz Wandy szczególnie podoba mi się Clotilde Montron, która zagrała też w Domu z lawy. Jej krzaczaste brwi, jej oczy, uśmiech, kiedy podaje Wandzie kawałek drożdżowej babki.

hermanstopek
 
Posty: 75
Na forum od:
29 lip 12, 1:31

Post 9 sie 18, 21:52

Niestety nie było mi dane obejrzeć "W pokoju Wandy", choć miałem rezerwację (praca). Miałem nawet taki szatański plan skonfrontowania powyższego tytułu z filmem "Baronesa".

Avatar użytkownika
m4ro
 
Posty: 581
Na forum od:
27 lip 10, 0:33

Post 19 sie 18, 13:45

Ze wszystkich filmów Pedra Costy widziałem 3. Pozostałe mnie nie zainteresowały, a jeden mi się nie zmieścił. Ten co mi się nie zmieścił to Pokój Wandy (widziałem, że wielu osobom się podobał, był nawet w pierwszej dziesiątce czy na pierwszym miejscu), jednak naprawdę długo się wahałem (czytałem opis z dziesięć razy, nic nie zrozumiałem), ale w końcu uznałem, że to może być ryzykowne, do tego film trwał trzy godziny, więc wybrałem coś innego.

Krew (1989)

Ten film chciałem najbardziej zobaczyć, nawet zametkowałem na zielono i też mi się najbardziej podobał ze wszystkich z tej sekcji. Chociaż podobał umiarkowanie.
Czarno-białe kadry i seans z taśmy dodatkowo potęgowały, na plus.
Klimatem przypominał mi bałkańskie filmy z lat 60.
Chętnie bym go obejrzał jeszcze raz.
6/10


Kości (1997)

Był ciemny i dołujący. Zdecydowanie nie lubię takich filmów.
Bardzo nie lubię ciemnych zdjęć, na których nic nie widać. Lubię jasne, jaskrawe kolory, dobre oświetlenie.

Dołujący. Nie chodzi mi o to, że filmy pokazujące biedę i ubóstwo są dołujące, bo np. w tegorocznym Krajobrazie Jangcy było nawet gorzej, gdzie byli ludzie wyjadający ze śmietnika, a ten film nie był dołujący.
Ten film był po prostu brzydki.

Jakoś Portugalia mnie nie kręci... Wolę oglądać Chińczyków jedzących ryż.
Wcześniej chyba nie widziałem żadnego portugalskiego filmu, dla mnie ta kinematografia jest kompletnie nieznana (nawet nie wiedziałem, że tak daleko na zachodzie Europy robi się filmy ;-P).

Gdybym ten film obejrzał jako pierwszy, nie wiem, czy bym poszedł na kolejne.
4/10


Pochód młodości (2006)

Też ciemny, chociaż tylko częściowo, ale już przynajmniej niedołujący. Filmu nie oceniam jakoś wysoko, ale przyjemnie mi się oglądało takie slow cinema.
5/10
Wszystko, co się wydarzyło, zostało sfilmowane. A jeśli zostało sfilmowane, znaczy, że to prawda.

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 19 sie 18, 15:02

m4ro napisał(a):Ten co mi się nie zmieścił to Pokój Wandy (widziałem, że wielu osobom się podobał, był nawet w pierwszej dziesiątce czy na pierwszym miejscu), jednak naprawdę długo się wahałem (czytałem opis z dziesięć razy, nic nie zrozumiałem), ale w końcu uznałem, że to może być ryzykowne, do tego film trwał trzy godziny, więc wybrałem coś innego.

Szkoda, bo myślę, że Pokój Wandy jest filmem tak dobrym, że po prostu należy go znać. Rozumiem oczywiście dlaczego zrezygnowałeś, ale ja wybrałem Pokój Wandy ze względu na sporo nagród, które zdobył na festiwalach dokumentów (w tym FIPRESCI). Pochód młodości jest jakby kontynuacją Pokoju Wandy i są w nim świetne sceny, ale nie ma on tej spójności stylistycznej. Właściwie to podoba mi się w nim to co jest w nim inne w porównaniu do W pokoju Wandy.

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 22 sie 18, 20:01

We wrześniu w Lizbonie.

Oczy nie zawsze chcą być zamknięte. O kinie Jean-Marie Strauba i Danièle Huillet
● RETROSPEKTYWA ●
Cinemateca Portuguesa-Museu do Cinema
http://www.cinemateca.pt/CinematecaSite ... b_2018.pdf

20 września, godz. 21.30, sala M. Félixa Ribeiro
spotkanie Bernarda Eisenschitza z PEDREM COSTĄ towarzyszące projekcji
GDZIE SPOCZYWA TWÓJ UŚMIECH?
Załączniki
33141786_10212256519349709_7141559052990939136_n.jpg
Gdzie spoczywa twój uśmiech?
straub_huillet.jpg
Ostatnio edytowano 26 sie 18, 19:24 przez aszeffel, łącznie edytowano 1 raz

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 24 sie 18, 21:04

Chciałam się dowiedzieć, w którym dokładnie miejscu znajdowała się w Lizbonie dzielnica Fontainhas i trafiłam na zapewne bardzo ciekawą uniwersytecką pracę na temat związku kina z architekturą i urbanistyką, niestety tylko po portugalsku. Ale i tak wiele można się dowiedzieć z samych ilustracji. Jak wyglądało Fontainhas w różnych latach, co znajduje się teraz w miejscu dzielnicy – wielki węzeł komunikacyjny CRIL, jak wyglądała praca nad filmem W pokoju Wandy. Ciekawa rzecz.

André Salgueiro Martins, O espaço filmado ou o Bairro das Fontainhas nos filmes de Pedro Costa

pdf do ściągnięcia
Ficheiros deste registo / Ver/Abrir
https://repositorio.iscte-iul.pt/handle/10071/11358

Circular Regional Interior de Lisboa (CRIL)
https://www.tpf.pt/en/ic17-regional-int ... 2---6.html
Załączniki
2018-08-24 21_59_51-Greenshot.png
2018-08-24 20_49_23-Greenshot.png

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 29 sie 18, 13:04

Jak myślicie, dlaczego właściwie Ventura obsesyjnie powtarza treść listu w Pochodzie młodości.

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 12 wrz 18, 9:33

W listopadzie w Porto.

Porto/Post/Doc - Film & Media Festival (24.11-2.12.2018)
RETROSPEKTYWA: António Reis & Margarida Cordeiro
http://portopostdoc.com/home-en/news/view/?id=290

Jaime (1974), Trás-os-Montes (1976), Ana (1985), Rosa de Areia (1989)

Koniecznie przeczytajcie opowieść Costy o António Reisie, jego nauczycielu i mentorze ze szkoły filmowej:
http://www.ocec.eu/cinemacomparativecin ... tonio-reis

Our interests were mainly the punk music and philosophy of those times (violence, etc.), and so we soon chose to sit at the end of the classroom, hating everyone, provoking as much as we could and doing everything we could to be loathed. (...) During [Reis’s] lessons we were very quiet, we never took part in them… Well, rather in some lessons, because in Reis’s I started being scared…
Of not being able to follow him. I saw that he was a "giant."

(...)

Instead of continuing to behave smart-alecky and insolent, of being defensive or attacking, with Reis I had to listen. I think I recognized something in him and I think he must have recognized something in me, creating complicity between both of us. With many others as well, during the years: we were the chosen ones. Indeed (and I think that anyone you speak about the School with will confirm this) there was something of "choice," of proximity, that translated in crossing some borders, like going to his house. I think I crossed some.
So, I never missed any of his lessons, because he was also a constant professor. He loved the Film School, because he loved to teach and talk to us. But not only about cinema, from one shot he would go to other journeys, cave art, India… He wrote very little, and he did it, I think, in the sense of only having to "write the minimum."
He opened some doors for me, some of them unconsciously, others that I didn’t even know existed because I hadn’t found them, at school, in the books I read or in the movies I watched. It was somewhat a vague encounter, but there was, in fact, an encounter of violences. Reis had a tender violence and a strong fragility, always balanced between something very strong and something very sweet. I think I myself also had, in some way, this “violence,” since the fact of being against everything, but doing well that which has to be done, ends up in something sincere, genuine.

(...)

Reis was very comforting, he gave us essential messages: ‘You have to be careful, learn to hear and listen, but don’t be afraid of filming what surrounds you. If it’s cars, it’s cars; if it’s rocks, it’s rocks.’ We discussed politics every day, we rejected the “intellectual muck” of the turn of the century avant-garde such as surrealism, but we never dropped down to what was real, to what has to be seen and heard, to the patience of seeing and hearing. Now, when we watched Trás-os-Montes—and we had already sensed it in the lessons—, we perceived its documentary side. It gave me more security, because it provoked—and continues provoking more each time— that, when I start thinking about a film, I start first by thinking about someone, real, a face, a way of walking, a place, more than a story. And this is what he proclaimed: ‘Look at the rock, the story will come later, and if there isn’t a story it’s not important.’

(...)

To summarize, Reis is the person who said in words and in films that which I thought and didn’t know how to express. I knew what I liked but didn’t know why I liked it. And Reis explained it to me. ‘You like this because it was in a painting before, and that painting has to do with a certain social organization of that time, and the things are things because at the same time they are the life of men transformed into art in that same time.’ Time, space, the topics of his discipline.

(...)

In Reis (as in many other people) there was that kind of acknowledgement, or that acknowledgement could be produced, without being in the sentimental field of love. That recognition is very strong, very intense, because there’s something of dependency. All those who liked Reis were very dependent of him, and he was, at the same time, very dependent of some of our aspects—our youth, our knowledge of music… For example, the song lyrics like the ones from The Clash had a lot in common with his poetry, that is, the everyday poetry. It was beautiful. Very dependent people, very strong and very weak, who don’t need anyone and need everything, who are always alone. Reis was always alone. Immensely solitary.
I don’t think it would surprise Margarida to hear me say this, because Reis had always been alone, just like she had always been alone as well, in the sense that the solitary person has their own world. And he was solitary. Probably that’s why he recognized other solitudes in the students he had.

etc.
Załączniki
reis.jpg
António Reis
DNaI6e5WkAELTNU.jpg
ana3-800x600-nkopzu54ikjro5mxir9tlhbce1auqn7dblgt6yb28k.jpg
image-w1280.jpg

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 20 wrz 18, 9:18

Dziś w Lizbonie:

20 września, godz. 21.30, sala M. Félixa Ribeiro
spotkanie Bernarda Eisenschitza z PEDREM COSTĄ towarzyszące projekcji
GDZIE SPOCZYWA TWÓJ UŚMIECH?

Cinemateca Portuguesa-Museu do Cinema
http://www.cinemateca.pt/
Załączniki
41927485_2158976961036591_6297216414432362496_n.jpg
Sycylia! (1999), reż. Danièle Huillet, Jean-Marie Straub

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 21 wrz 18, 17:41

W Porto - Serralves Museum

PEDRO COSTA: COMPANY
FROM 19 OCT 2018 TO 27 JAN 2019

‘Company’ is based on the premise that each film is a letter with an uncertain recipient: a postcard, according to Pedro Costa, which passes around from hand to hand and gathers in itself all layers of time. This notion implies the existence of both a continuity and a community: a gesture that is repeated and updated each and every time anyone creates a film or a cinematic experience.

The exhibition features paintings, sculptures, drawings, books, poems and documents that shed light on the sources and influences of the distinctive poetic language manifest in Pedro Costa’s cinematographic vision. It includes historical portraits of such authors as Géricault or Picasso, alongside contemporary works by Chantal Akerman, Rui Chafes, Paulo Nozolino, Jeff Wall and others.

The exhibition is organized by the Serralves Museum of Contemporary Art and curated by Nuno Crespo and João Ribas, the Director of the Serralves Museum.

https://www.serralves.pt/en/activities/ ... a-company/
Załączniki
81.png
Koń Forsa
Ostatnio edytowano 11 paź 18, 8:48 przez aszeffel, łącznie edytowano 1 raz

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 23 wrz 18, 18:00

João Ribas, dyrektor artystyczny Muzeum Sztuki Współczesnej Serralves w Porto i jeden z kuratorów wystawy Costy, właśnie zrezygnował ze stanowiska. Powodem cenzura na przygotowanej przez niego wystawie fotografii Roberta Mapplethorpe'a. 20 z nich usunięto.

https://www.artforum.com/news/serralves ... aphs-76755

ps w programie wystawy Costy także przegląd filmów i spotkania z gośćmi, m.in. z jego przyjacielem, rzeźbiarzem Rui Chafesem.
https://www.comunidadeculturaearte.com/ ... dro-costa/
Załączniki
larger.jpg
Louise Bourgeois (1982) w obiektywie Mapplethorpe'a

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 4 paź 18, 19:41

...list...

Letter to Danièle Huillet and Jean-Marie Straub from Pedro Costa and Vanda Duarte. (Published in Correspondencias: cartas como peliculas, ed. Garbiñe Ortega and Algarín Navarro)

"Danièle, Jean-Marie,

Our meetings will render our life more beautiful for the thirty years to come.
As for us, we’ll take a large swig of youthfulness and return to you full of strength.
We have not stopped working here.
The whole neighbourhood is involved, in spite of the difficulties, in spite of the too many policemen and social workers, and the too little money.
Each day, each minute we learn new words, your words, beautiful words, just for us, they fit us perfectly like a fine silk pyjama.
We would have liked to gift you one hundred thousand films and a four-cent bouquet of flowers.
But first of all, we drink a little glass of grog and think of you.

Pedro, Vanda

P.S.: Fasten your belt, Danièle!"
Załączniki
37278901_2089687354438027_5702722911224201216_n.jpg

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 21 paź 18, 16:05

Muzeum Serralves na fb publikuje zdjęcia z wystawy Costy "Companhia", którą otwarto w piątek w Porto. Wystawa trwa do 27 stycznia 2019.

"Companhia" pokazuje prace Costy zrealizowane pod wpływem albo wspólnie z przyjaciółmi: rzeźbiarzem Rui Chafesem, fotografem Paulo Nozolino, reżyserską parą Danièle Huillet i Jean-Marie Straubem czy Chantal Akerman. Na wystawie będzie można także poznać twórczość artystów cenionych przez Costę, którzy przez lata byli dla niego inspiracją: poety Roberta Desnosa i fotografika Jacoba Riisa, Pablo Picasso, Roberta Bressona, António Reisa, Walkera Evansa, João Queiroza, Johna Forda, Jeffa Walla, Jacquesa Tourneura, Marii Capelo, Andy'ego Rectora, Jean-Luca Godarda, Maxa Beckmanna i innych. Za ostateczny wygląd wystawy odpowiada architekt José Neves, koordynacją zajęli się Filipa Loureiro i Marta Almeida przy udziale Nuno Crespo i Marty Mateus. Wystawie towarzyszy przegląd filmów Costy, premiera książki Carlosa Melo Ferreiry, spotkania i dyskusje.

https://www.serralves.pt/pt/actividades ... companhia/
Załączniki
44424288_10156845198248656_348623002222460928_o.jpg
44281342_10156840272993656_7517779109875810304_o.jpg
44452564_10156843187528656_6625349313096581120_o.jpg
44533088_10156843187568656_8673755813698863104_o.jpg
44450382_10156843187958656_7172229856833306624_o.jpg
44356038_10156843187998656_1099414046119034880_o.jpg
44364577_10156843187793656_8351496686538850304_o.jpg
44420990_10156843187923656_421153012598177792_o.jpg
44517064_10156843187783656_8401971717727059968_o.jpg
44521984_10156847548333656_1337470365210771456_n.jpg

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 25 paź 18, 19:17


Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 30 paź 18, 11:33

Wystawa krok po kroku i tekst Victora Erice'a (pdf do ściągnięcia):
https://drive.google.com/file/d/1CgmZNG ... RjppGb6o5A
Załączniki
Akerman-serralves.png
Chantal Akerman’s Femmes d’Anvers en Novembre (2008) at the Serralves Museum (picture by Sylviane Akerman)

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 7 gru 18, 12:56

Epilog
COMPANHIA

O 6 rano ulice Lizbony są zupełnie puste, to środek nocy. Nikt nie zrywa się do pracy, nikt nie otwiera sklepu, nikt nie czeka na autobus czy tramwaj. Odprowadzają mnie wzrokiem zdziwieni śmieciarze. Tylko oni jak duchy w ciemności nawiedzają o tej porze lizbońskie ulice. Szybkim krokiem schodzę do centrum Avenida Almirante Reis, główną arterią przecinającą kilka dzielnic: tę, w której mieszkam – Intendente i wyżej, w głębi miasta Anjos – tu skręcam przy stoisku z pieczonymi kasztanami w drodze do Cinemateki, Arroios – tu Costa spędził dzieciństwo i Areeiro. Do tego miejsca nie dociera już turystyczny blichtr, oprócz tradycyjnych, otwartych do późna pastelerii i nowocześniejszych padarii pełno tu chińskich sklepów z mydłem i powidłem i egzotycznych twarzy. Zaledwie siedem, osiem lat temu Intendente cieszyła się złą sławą upadłej dzielnicy. Dziś wciąż wokół kościoła Anjos koczują bezdomni, mogą liczyć na miskę darmowej zupy po drugiej stronie ulicy. Tym razem nie kiwnę oknom Optec Filmes przy dworcu Rossio, gdzie wiosną spotkałam się z Costą, tylko pójdę prosto Rua da Madalena w stronę Tagu, by skręcić w lewo i idąc wzdłuż rzeki, dotrzeć do dworca Santa Apolónia. Stamtąd odjadę pociągiem do Porto. Proste? Zgubić się nie sposób, choć wciąż panuje ciemna noc.

W Porto inaczej – po trzech godzinach jazdy wstał listopadowy słoneczny dzień, trwa pełnia świętomarcińskiego lata, temperatury sięgają 20C. Poranna bica stawia mnie na nogi tak potrzebne w tej podróży. Niskie kobiety w fartuchach sprzątają klatki schodowe i wejścia do sklepów wylewając na chodnik mydliny, a ja pnę się znów w górę, chcąc dotrzeć do kolejnego miejskiego dworca, skąd mogłabym złapać autobus do muzeum Serralves na drugim końcu miasta. Kiedy się wreszcie na dobre zgubię i poproszę o pomoc młodą Portugalkę, studentkę pierwszego roku prawa, zgubię się z nią po raz kolejny, bo zwykle mieszkając w jakimś mieście, mało je znamy, rzadko zbaczając z własnych utartych szlaków. To tu, to tam ktoś mi coś podpowie, gdzieś skieruje, ale najważniejszy jest finał, czyż nie? Autobus dowozi mnie na ulicę Gomes da Costa. Stamtąd już tylko krok do osławionego Serralves, otoczonego pięknymi ogrodami, w których swoje rzeźby pokazuje akurat Anish Kapoor.

Po wejściu z tej jasności na wystawę Costy czuję się, jakbym wpadła do króliczej nory. Ktoś napisał na facebooku muzeum, że wystawa przez tę ciemność jest niebezpieczna dla rodzin. Nie tylko dla rodzin. Wielu zapewne chciałoby niebezpiecznie długo w niej pozostać. Zanim oko przywyknie, jak na azymut kieruję się w stronę zapętlonej projekcji fragmentu najsłynniejszego filmu António Reisa i Margaridy Cordeiro - Trás-os-Montes (1976). Słabe światło w ciemności. Tę słynną scenę obejrzę wielokrotnie i jeszcze raz podczas specjalnego wieczoru w Cinematece, gdzie z okazji 70-lecia archiwum pokazano czterogodzinny maraton z kinem portugalskim, montaż scen z filmów od narodzin kinematografii do dzisiejszego dnia, niechronologiczny, subiektywny, prowadzący widza przez historię i kulturę Portugalii i Lizbony, które odbijają się w kinie jak w lustrze.

Zapada zmierzch i dolina tonie w mroku. Przecinająca ją niewidoczna lokomotywa zostawia po sobie kłęby białej pary. Wiatr porusza wysuszonymi liśćmi, szczekają psy, a owinięty kocem pasterz kóz obserwuje z daleka ten abstrakcyjny spektakl o spotkaniu światła z ciemnością. António Reis był nauczycielem Costy w szkole filmowej, tym, dla którego Costa w ogóle się tam pojawiał. Kiedy poznał Reisa, pierwszą rzeczą, którą zrobił, było obejrzenie Trás-os-Montes. Ten film był rodzajem objawienia skłaniającego Costę do poszukiwania własnej przeszłości w portugalskim kinie. W kinie Reisa znalazł coś, co kojarzył także z punkiem - „nie było niczego wcześniej, a przyszłość nie istnieje, wszystko, co mamy do zrobienia, musimy zrobić teraz”. Znalazł kogoś, kto mówił dokładnie to samo w filmach, które powstały i były wspaniałe, były punktem odniesienia, rodzajem przeszłości, rodziny, tożsamości, dawały bezpieczeństwo.

W muzeum wszystkie ściany są ciemno-grafitowe. Jedna z najbardziej spektakularnych prac na wystawie zajmuje dużą salę tuż obok Reisa – As Filhas do Fogo (2013) Costy, do której dołączył jego najbliższy przyjaciel, rzeźbiarz Rui Chafes, ze składającą się z siedmiu osobnych elementów rzeźbą As tuas mãos (Your Hands). Jedynym źródłem światła są tu wiszące w przestrzeni na różnych wysokościach, wielkoformatowe ekrany z zapętloną projekcją – niemal nieruchome twarze kabowerdyńskich dziewczyn i kobiet z Domu z lawy, Clotilde Montron i twarz Vitaliny Vareli z Konia Forsy. Ich włosy delikatnie poruszane wiatrem. I może przez ten ruch - zawieszone pomiędzy nimi rzeźby z żelaza wyglądają jak zatrzymane w stopklatce pasma włosów, które porwał wiatr. W ciemności możesz zahaczyć o nie głową, mogą owinąć ci się wokół twarzy. Ruch utrzymywany jest w ryzach przez niewielkie obręcze, jedyny regularny kształt, z których te „włosy” biorą swój początek, może są na nie nawleczone jak na pierścionki. Ma się wrażenie, jakby i ekrany i rzeźby bez jakiegokolwiek oparcia unosiły się w próżni, a lekko pchnięte mogłyby – dryfując – zmienić miejsce ekspozycji.

Mam tu kilka ulubionych miejsc – ukrytą w jakimś zakamarku gablotę z oryginałem listu Roberta Desnosa do Youki z 15 lipca 1944 roku, napisanego w obozie koncentracyjnym, albo niewielką salę z kilkoma rzędami kolumn i zdjęciami Jacoba Riisa na każdej z nich. Jak w jakiejś egipskiej świątyni kolumnada prowadzi do sali z projekcją Słodkiego egzorcysty, krótkiego metrażu zrealizowanego w ramach Memories z Venturą w windzie. Cały czas mam wrażenie, że wystawa odzwierciedla moje własne poszukiwania – gdzieś po drodze na ścianie wisi niewielki szkic ołówkiem André Salgueiro Martinsa, autora pracy magisterskiej o Fontaínhas – O espaço filmado ou o Bairro das Fontaínhas nos filmes de Pedro Costa. Jest też zapętlona projekcja fragmentów filmów Orlando Ribeiro przedstawiających erupcję wulkanu na Fogo, które Costa oglądał jeszcze w szkole. Na dwóch ścianach w dwóch różnych punktach wystawy znalazły się kolaże ze zdjęć. Na jednej – zdjęcia z planów filmowych od Krwi (1989) do Vitaliny Vareli (2018), także fotografie z prywatnych archiwów – zdjęcie młodego Ventury z lat 70., zdjęcie panny młodej z druhnami, kim są te kobiety? Dwóch mężczyzn widzianych od tyłu, w jesiennych płaszczach, idących ulicą na tle kamiennego łuku. Kto to? Gdzieś w centrum Luís Santos na planie Krwi z delikatnie poruszonym talerzykiem do wywoływania duchów w dłoni. Jestem pewna, że zabrakło tu jednego portretu, stojącego na białej półce.

Druga ściana jest jeszcze większą zagadką – to próba odtworzenia idei wydanego drukiem kilka lat po zrealizowaniu Domu z lawy „zeszytu inspiracji”, zbioru fotografii, obrazów, kadrów z filmów, wycinków z gazet, notatek, które Costa robił podczas przygotowań, ale też – jak twierdzi – po zakończeniu pracy nad filmem, żeby wyrwać się z depresji, na siłę przedłużyć proces. Można na to spojrzeć jak na wizualny poemat, albo szukać logicznych powiązań pomiędzy poszczególnymi obrazami, można skupić się na metodzie skojarzeń, w której zapewne liczy się przypadek. Jak powtarza Costa, myślenie nad filmem rozpoczyna się od rozmów z ludźmi, od zasłyszanych historii, z których wybiera się to i owo i szuka się powiązań. Może to jest opowieść o konstrukcji?

Pedro Costa: Wykładając to w miarę prosto, to, co robimy, może być wzięte za metodę, ale w gruncie rzeczy jest dużo bardziej chaotyczne. Zaczyna się od serii wspomnień, które przynoszą aktorzy, albo scenarzyści, bo są i tym, i tym. Ventura opowiada mi coś ze swojej młodości albo z zeszłego tygodnia. Prawdopodobnie wybiorę dwie rzeczy z dziesięciu, które znajdą się w jego opowieści. Wtedy inni opowiedzą mi coś jeszcze i zaczną pojawiać się powiązania. Musicie zrozumieć, że ci ludzie mają zwyczajną przeszłość, zwyczajną wiedzę, historię. Jestem częścią tego kraju, ale oni żyją w innej części, w innej pamięci. To zawsze zaczyna się od tego rodzaju podejścia: konstrukcji. Jak pisanie pewnego typu scenariusza: to trochę scenariusz, a trochę socjologiczny wywiad, trochę archeologiczne badanie. A nawet dziennikarstwo, czyste i proste. Ale też coś więcej, bo jestem ich przyjacielem, więc nie ma tu dystansu czy obojętności.

W jednej z nielicznych sal z oknami wychodzącymi na pełne zieleni podwórko, można zobaczyć malarski tryptyk João Queiroza. Kiedy dyrektorem Cinemateca Portuguesa został inny nauczyciel Costy – José Manuel Costa, powstał cykl Realizador Convidado*, prezentujący twórczość wybranych reżyserów w kontekście ich własnego wyboru filmów, w towarzystwie zapraszanych przez nich gości. Jego pierwszym bohaterem w 2015 roku był Pedro Costa, a gośćmi członkowie jego gangu: architekt José Neves, malarz João Queiroz, fotograf Paulo Nozolino, rzeźbiarz Rui Chafes, operator Leonardo Simões i dźwiękowiec Olivier Blanc. Wspaniały program połączony ze spotkaniami i rozmowami o kinie. Ich prac nie mogło tu zabraknąć. Akurat tę salę otacza korytarz z wbudowanymi w ścianę małymi ekranami, na których można oglądać wybrane przez Costę filmy: Chaplin, Dreyer, Mizoguchi, Tourneur, Bresson, Howks, Dowżenko, Rossellini, Lubicz, Ford, Borzage, von Stroheim, Ozu, Murnau, Griffith, Dmytryk, Cocteau, Lang, Eisenstein, Resnais. Idzie się tym korytarzem w kakofonii obrazów i dźwięków, to nie jest miejsce do oglądania. Raczej fragment biografii, na którą składa się to wąskie gardło cinefilli. W panteonie osobne miejsce zajmują oczywiście Akerman, Godard, Straub/Huillet.

Wystawa jest tak bogata jak jedno życie. Ciężko w niej zostać i trudno z niej wyjść, może należałoby jednak wielokrotnie wracać? Szukając powiązań, słuchając ludzi, którzy oprowadzając po niej publiczność dodają do tej biografii swoje wątki. Bo nic nie zostało napisane, nic nie jest do końca pewne. Ale w końcu czy słowo daje większą pewność niż obraz?


*Realizador Convidado: Pedro Costa
https://ciclosdacinemateca.wordpress.co ... dro-costa/
Załączniki
fotografia de Julio Alves.png
As Filhas do Fogo, fot. Julio Alves

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 18 lut 19, 9:26

Kto się boi Pedra Costy? :)

Opowiem ci smutno-śmieszną historię. Facet, z którym poszedłem na egzamin do szkoły filmowej, jest dziś w tej szkole nauczycielem, najlepszym ze wszystkich. To my dwaj byliśmy tam najbliżej Antónia [Reisa]. Rok temu zaprosił mnie na obiad i opowiedział o tym, jak pokazał studentom Szalonego Piotrusia. Dwadzieścia minut po rozpoczęciu projekcji studenci poprosili, żeby go wyłączył, bo ten film zmierza donikąd. Szalony Piotruś? Pistolety, dziewczyny, kolory. Naprawdę? - zapytałem z niedowierzaniem. Gdybym tam był, kopnąłbym ich w pieprzone mózgi. Połamałbym im ręce. Skręciłbym im karki. Serio.

Gdybyś to ty miał pokazać Szalonego Piotrusia studentom, myślisz, że konieczne byłoby wprowadzenie kontekstu, wyjaśnienie?

To zależy, ale musiałbyś wyjaśniać przez 99 procent czasu. Idealnie byłoby pozostawić to swojemu biegowi i wtedy połamać im ręce. Pewna doza przemocy jest potrzebna. Agresja werbalna wyjdzie im na dobre. Cała historia jest z tego zrobiona.

mubi.com, 2013
Załączniki
P_3_01474.jpg

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 7 maja 19, 17:43

...szybki anons...
Dziś w Lizbonie światowa premiera filmu "Sacavém" Júlio Alvesa z udziałem Pedro Costy, w założeniu poświęconego jego twórczości, ale...

Kiedy oglądam te wszystkie filmy, czytam książki, artykuły, znajduję prace akademickie czy artystyczne związane z Costą uśmiecham się ze zrozumieniem. Mam wrażenie, że autorzy traktują je zaledwie jako pretekst do tego, żeby z Costą trochę dłużej pobyć. Istnieje bowiem grupa ludzi po prostu w Coście zakochanych, niezależnie od wszystkich uwarunkowań. Powinniśmy porzucić konwenanse, przyznać się do tego bez wstydu i jak masoneria porozumiewać się jakimś szyfrem. Powinniśmy być razem z naszą tęsknotą za... za czymś nieokreślonym. I właśnie o tym jest "Sacavém". Można w nim znaleźć ów płomyk miłości, kiedy kolekcjonujesz przedmioty, materialne dowody na fakt, że to nie jest ułuda, że uwielbiany obiekt istnieje, żyje, dotyka tych sprzętów, coś po nim zostaje. Balustrada schodów z ozdobną kulką, winda, kurz, drzwi wejściowe, szafa, krzesło, okno, widok z okna, jego kamera z napisem „pedro”, jego zniszczone buty, jego sylwetka, tył głowy, okulary, przyczepiona do ściany kartka z jego odręcznym pismem (Komunizm nie jest miłością tylko młotem, którym miażdżymy głowy naszych wrogów), zdjęcia z planu, oryginał zeszytu-scenariusza "Domu z lawy"... jego głos. Costa jest w tym filmie duchem. Być może każdy z nas w jakichś okolicznościach go nawet widział, co nie znaczy, że miał do czynienia z realnym człowiekiem. Taki człowiek – zdaje się – nie ma prawa istnieć. Kim on jest? Nie wiadomo. Czy jego słowa w ogóle mają sens? Czasami urywają się w pół zdania... Mówi to, co chce, a nie to, czego chcemy się o nim dowiedzieć. Jego materialna figura jest mu potrzebna tylko po to, żeby znikać. Pozostają fetysze, którym możemy przyglądać się bez końca - w dużym zbliżeniu, chcąc wycisnąć z nich jakąś prawdę, słuchając przy tym opowieści o kinie, które też prawie nie istnieje...

fragmenty:
https://vimeo.com/289739602
https://vimeo.com/289748462
https://vimeo.com/289752078
https://vimeo.com/289742119
https://vimeo.com/289733840

IndieLisboa International Film Festival
https://indielisboa.com/movies/sacavem/
Documentary, 2019, Portugal, 65’ Script: Júlio Alves Cinematography: Miguel Saraiva Sound: João Alves Editing: Hugo Leitão Production: Júlio Alves / Midnight Express Cast: Pedro Costa
Załączniki
57839926_10211846339547983_6003754746639286272_n.jpg

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 10 lip 19, 15:55

"Sacavém" Júlio Alvesa w programie 19. edycji Nowych Horyzontów.
I to ja rozumiem!

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 17 lip 19, 17:31

Vitalina Varela w konkursie festiwalu w Locarno:
https://www.locarnofestival.ch/pardo/pr ... id=1119330

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 24 lip 19, 7:00

OPTEC opublikował "fakty z życia Vitaliny":

Vitalina Varela spent all her life working the land in the mountains of the Island of Santiago, Cape Verde. She was the youngest of 8 brothers and sisters and she married her first love, Joaquim, a boy from the same village, Figueira das Naus.

Like most Cape Verdean young men, Joaquim left his country, in 1977, with a promise of work as a bricklayer. Like all Cape Verdean girls, Vitalina remained waiting and longing for a happy life. With his first savings, Joaquim buys a brick and plate shack in the neighbourhood of Cova da Moura, in the suburbs of Lisbon. He writes one or two letters to Vitalina, calls her promising a plane ticket to come join him in Portugal. In 35 years, Joaquim will only return to Cape Verde twice. During the first stay, Joaquim and Vitalina begin building a house near the chapel of their home village. The second time, as soon as he arrives, he claims he has to see a cousin in the north and takes the first plane back to Lisbon. It was the last time Vitalina saw him. He never wrote or called again. In this final trip, Vitalina got pregnant with a boy, Bruno, that Joaquim will never know. Vitalina and Joaquim already had a daughter, Jessica, born in 1996. Every other night he's seen wandering and stumbling the dark alleyways of Cova da Moura. Rumour has it that he stabbed a fellow mason in a fight over some shady business. He misses work, the colleagues lose his trail, he never answers when they knock on his door. He dies on June 23rd, 2013 and he is buried the on 27th. Vitalina arrives in Portugal on the 30th. Nobody knows her in the neighbourhood, no one comforts her, everyone turns a suspicious eye. Vitalina spends countless days and nights locked in Joaquim's shack. She barely survives the pain and the nightmares. A few months pass by and she manages to find one or two jobs as a cleaning lady. In a high society manor, they end up firing her without a pay. She's hired to clean the Zara shops in a big mall. She gets 5 € an hour. One morning there's a knock on her door: she's afraid it might be the police or the Foreigners’ Officials. Pedro Costa was looking for a house to shoot a scene of the film Horse Money.

https://bit.ly/2SujnSM

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Każdy ma swoje kino