Dla mnie to był festiwal biografii: Stanley Milgram (Eksperyment), Steve Jobs, Brian Wilson&The Beach Boys (Love&Mercy), J. Edgar Hoover, Martin Luther King (Selma), spin doctorzy z kampanii w Boliwii (Our Brand Is Crisis), Michael Glatze (I Am Michael). Stosunkowo sporo rzeczy opartych o prawdziwe wydarzenia.
To również festiwal gdzie było dużo filmów, gdzie twórcy bardziej bawili się formą niż treścią oraz cytatami z kina (Me and Earl and the Dying Girl, The Diary of a Teenage Girl, Mistress America). Tak się czasem zagalopowali, że bardziej dla nich było ważniejsze, aby umieścić jak najwięcej ujęć plakatów swoich najważniejszych tytułów (przeważnie było to "400 batów"), że sama historia dla nich stawała się nieważna.
W zasadzie żaden tytuł nie powalił mnie przez cały festiwal na kolana. Ale także nie było filmów tragicznych. To dobrze odrobione rzemieślnicze prace domowe.
Moje wyróżnienia:
Kino do przemyśleń:
Opiekun (Cronies)
Love&Mercy
Niespodzianka (Unexpected)
Zabierz mnie nad rzekę (Take Me To The River)Kino to rozrywka:
Szalona noc (The Overnight)Wyróżnienie specjalne:
"Steve Jobs: Człowiek maszyna" Alexa Gibneya/ "Steve Jobs" Danny Boyle'a Tu zaciekawiła mnie postać Joanny Hoffman granej przez Kate Winslet, głównej doradczyni Steve'a. W filmie Danny Boyle'a dużo aluzji do jej polskiego pochodzenia. Świetny moment z pytaniem: "Czy wiesz gdzie leży Polska?"
Teraz dopiero przeczytałem, że ta Joanna to córka Jerzego Hoffmana. Tak, tak. Tego naszego reżysera Jerzego od ekranizacji sienkiewiczowskiej trylogii.
