Bezpańskie Psy

Filmy 14. TNH - wypowiedz się!
ayya
 
Posty: 669
Na forum od:
27 lip 09, 10:52

Post 26 lip 14, 7:47

Ulubieniec nowohoryzontowej publiczności w formie! Oczywiście "Bezpańskie Psy" trochę przywodzą na myśl "Nie chcę spać sam", ale te statyczne, długie ujęcia ciągle są takie piękne i wymowne. To trochę taki film o wolności totalnej - niezamierzonej, bo zapewne bohaterowie nie znaleźli się w takim położeniu z wyboru. Bezdomność u Tsaia nie jest powodem do współczucia, ale budzi swoisty podziw, bo jest jakąś formą wyzwolenia (bardzo bezkompromisowego) od wszystkiego, co złe, ale i dobre, a co niesie ze sobą współczesna cywilizacja.

Polecam!

PS Ciągle nurtuje mnie po co niektóre osoby chodzą na takie filmy, o których z góry wiadomo, czego można się spodziewać. Duże ruchy migracyjne w trakcie wczorajszego pokazu uświadamiają mnie, że jakaś część karnetowiczów potrzebuje chyba dogłębniej analizować swoje wybory, by nie zajmować miejsca osobom, które naprawdę chcą Tsaiego zobaczyć.

Avatar użytkownika
Franciszek
 
Posty: 171
Na forum od:
30 lip 13, 20:01

Post 26 lip 14, 7:58

ayya napisał(a):PS Ciągle nurtuje mnie po co niektóre osoby chodzą na takie filmy, o których z góry wiadomo, czego można się spodziewać. Duże ruchy migracyjne w trakcie wczorajszego pokazu uświadamiają mnie, że jakaś część karnetowiczów potrzebuje chyba dogłębniej analizować swoje wybory, by nie zajmować miejsca osobom, które naprawdę chcą Tsaiego zobaczyć.


Może właśnie nie wiedzą i pod wpływem wszystkich zachwytów chcą się przekonać na własnej skórze. Ja też tak miałem, ale wolałem przekonać się w domu, żeby właśnie przypadkiem nie doszło do takiej sytuacji :)
I killed my father, I ate human flesh and I quiver with joy!

kovan
 
Posty: 205
Na forum od:
19 wrz 10, 14:19

Post 26 lip 14, 8:10

Pewnie będę odosobniony, ale dla mnie ten film to duży zawód. Nie jestem żadnym specem od Tsaia - widziałem wcześniej jego 3 filmy, z czego 2 uważam za co najmniej bardzo dobre (Buntowników... i Niech żyje miłość), ale Bezpańskie psy i forma "Tsai goes Benning" mnie tym razem całkowicie pokonała. Zupełnie nie czuję tego filmu, a jedyne do czego skłoniła mnie ostatnia scena, to próba skonstruowania interpretacji filmu jako metafory sytuacji w Polsce (wszak "kamieni kupa" nie mogła znaleźć się tam przez przypadek!). Zastanawiałem się też, czy końcówki numerów telefonów na tablicach, które w jednej ze scen postacie trzymają (były to odpowiednio 666 i 88) obrazują stosunek reżysera do państwa, czy może kapitalizmu jako konstruktów z natury złych i dyktatorskich. Nie mniej jednak - nie tym razem. Nie czułem tu żadnych emocji, a raczej widziałem mało ciekawy quasi-strukturalistyczny eksperyment.

ayya
 
Posty: 669
Na forum od:
27 lip 09, 10:52

Post 26 lip 14, 8:22

Ale właśnie ten film prawie nie ma w sobie nic z klasycznego snuja ala Benning. Każda scena czemuś służy, budując bardzo przemyślanie obraz i wymowę całości. To się dzieje bardzo niespiesznie i kontemplacyjnie, ale to jest cecha bardzo wielu azjatyckich twórców z Tsaiem na czele.

Avatar użytkownika
psubrat
 
Posty: 909
Na forum od:
30 cze 05, 15:47

Post 26 lip 14, 20:45

Widziałem film przed festiwalem, współczuję osobom z karnetami, którzy często bezskutecznie muszą ostro walczyć o wejściówki do małej sali (sic!).
Z filmami Tsaia mam tak, że czasem jestem zachwycony, a niektóre z nich mnie mocno rozczarowują. Oglądając bardzo trudne do wysiedzenia "Bezpańskie psy" poczułem powiew świeżego powietrza, zupełnie jakbym ponownie, po raz pierwszy, zmierzał się z emocjami "Vive l'amour" podczas pokazów cieszyńskich. Jeden z pierwszych kandydatów do filmu festiwalu.
"let's just imitate the real, until we find a better one..."

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 28 lip 14, 6:16

Dziś wybieram się na film Tsaia Ming Lianga Bezpańskie psy i czuję się jak w jego filmie. Woda - u niego w filmach woda jest ważna, ciągle pada, albo coś zalewa. Wczoraj, gdy wróciłam po ost. seansie poczułam zapach mokrego tynku, póki nie zaświeciłam światła i nie weszłam bosą stopą w mokre, nie pomyślałam, ze " Tsai tu był " . A był. Po ścianach spływała woda, duże plamy i strużki. Na suficie w pokoju wielka plama. Rano obudził mnie szum odkręconej wody. Plamy były większe. Ktoś nade mną chyba nie zakręcił kurka.

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 28 lip 14, 7:14

o kurcze!

kovan
 
Posty: 205
Na forum od:
19 wrz 10, 14:19

Post 28 lip 14, 10:23

ayya napisał(a):Ale właśnie ten film prawie nie ma w sobie nic z klasycznego snuja ala Benning. Każda scena czemuś służy, budując bardzo przemyślanie obraz i wymowę całości. To się dzieje bardzo niespiesznie i kontemplacyjnie, ale to jest cecha bardzo wielu azjatyckich twórców z Tsaiem na czele.

Jej, mamy chyba zupełnie inne definicje snuja ;) W życiu nie określiłbym filmów Benninga snujami; zawsze traktowałem go jako następcę (w linii prostej) Michaela Snowa, gdzie "nicniedzianie" się na ekranie podyktowane jest kwestią koncentracji na formie.

Ad rem - podczas oglądania Bezpańskich psów, miałem wrażenie że Tsai poszedł w kierunku takiego właśnie formalnego eksperymentu tworząc coś na kształt wypadkowej swojej dotychczasowej (znanej mi twórczości) i strukturalizmu. O ile - jak sądzę - rozumiem zamysł i cel obrania takiej formy, tak efekt końcowy jest dla mnie kompletnie nieprzekonujący; głównie przez to, że nie czułem w filmie ni grama żadnych emocji (których było u mnie mnóstwo podczas seansu Niech żyje miłość). Może nie ten poziom wrażliwości u mnie :))

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 28 lip 14, 12:26

kovan napisał(a):...tworząc coś na kształt wypadkowej swojej dotychczasowej (znanej mi twórczości) i strukturalizmu.

Tyle że (z tego, co napisałeś) wcale twórczości Tsaia nie znasz. Buntownicy są dopiero wprawką do jego kina, Niech żyje miłość też nie jest do końca reprezentatywny (ciągle relatywnie dużo się w nim dzieje). O ile te ostatnie ujęcia Bezpańskich psów są kolejnym krokiem, to jednak w stronę, w którą Tsai od dawna podążał. Inna sprawa, że dla mnie też ten nowy film Tsaia (Jak dla Psubrata) był trochę zaskoczeniem - wiele elementów było innych niż dotychczas. I o ile niektóre mi się nie podobały (dokładnie chyba zresztą te, które podobały się ayyi) - za dużo w tym filmie dialogów, zbyt "pragmatycznie", "rozsądnie" jest on zrealizowany (w scenie kończącej 1. część filmu (tej z "porwaniem" dzieci przez panią ze sklepu) pojawia się wręcz szybki, cięty montaż), o tyle wyciągnięcie ostatniej sceny tak, żeby osiągnąć efekt kompletnego, transcendentnego, bezruchu, jest dla mnie posunięciem genialnym, windującym film o całe piętro wyżej. Podobały mi się też zabiegi dezorientujące widza, poddające w wątpliwość status drugiej części, ze zmianą aktorki w głównej roli (zwłaszcza że jest to zamiana z aktorki grającej zwykle matkę Hsiao kanga na tę, grającą zwykle jego partnerkę) - czy jest to kontynuacja, czy retrospekcja (konfuzję potęguje to, że w pierwszej scenie filmu, nawiązującej do tego, co będzie się działo w jego drugiej części, pojawia się jeszcze inna, trzecia aktorka)? Dla mnie ten film jest takim nowym otwarciem Tsaia (tak jak niepotrzebny remanent wątków z wcześniejszych filmów, jakim była Twarz, był dla mnie zamknięciem poprzedniego okresu), w którym nie wszystko jeszcze dokładnie za sobą współgra, ale całość i tak pozostaje fascynująca. Bardzo bym chciał zobaczyć ten film ponownie. Aż dziw bierze, że sam autor twierdzi, że to jego ostatni.

kovan
 
Posty: 205
Na forum od:
19 wrz 10, 14:19

Post 28 lip 14, 12:45

Ten trzeci, który znam to Rzeka, względnie trzymałem się chronologii (do tej pory) ;) No nic, wychodzi na to, że niepotrzebnie zająłem komuś miejsce :P

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 28 lip 14, 20:57

ja poczekam z wypowiedzią, aż wszyscy obejrzą / jutro /

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 29 lip 14, 11:04

ayya napisał(a):Bezdomność u Tsaia nie jest powodem do współczucia, ale budzi swoisty podziw, bo jest jakąś formą wyzwolenia (bardzo bezkompromisowego) od wszystkiego, co złe, ale i dobre, a co niesie ze sobą współczesna cywilizacja.


Ja im współczułem. Czy coś jest ze mną nie tak?
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

Avatar użytkownika
Franciszek
 
Posty: 171
Na forum od:
30 lip 13, 20:01

Post 29 lip 14, 20:04

doktor pueblo napisał(a):
ayya napisał(a):Bezdomność u Tsaia nie jest powodem do współczucia, ale budzi swoisty podziw, bo jest jakąś formą wyzwolenia (bardzo bezkompromisowego) od wszystkiego, co złe, ale i dobre, a co niesie ze sobą współczesna cywilizacja.


Ja im współczułem. Czy coś jest ze mną nie tak?

Też współczułem. Plus nie wiem czy oni tacy wyzwoleni: zakupy w carrefourze, jedzenie z fastfoodu, zarabianie przez trzymanie informacji o jakichś mieszkaniach do wynajęcia (o ironio!).
I killed my father, I ate human flesh and I quiver with joy!

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 29 lip 14, 22:04

zbeszcześciłam Tsaia... walczyłam z opadającymi powiekami.

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 29 lip 14, 23:28

Film jest wyjątkowo precyzyjnie skonstruowaną opowieścią, poszczególne sceny dokładają stopniowo kolejnych informacji na temat bohaterów. Sposób opowiadania syntetycznymi kadrami jest największą siłą tego filmu, aż do finału który długo zapada w pamięć. W ruinach modernizmu, przejętych symbolicznie przez siły natury, dojdzie do spotkania wyalienowanych ze społeczeństwa bohaterów. Są pierwsze gesty, do pełnego zaufania jeszcze daleko.

fiko
 

Post 30 lip 14, 7:18

aszeffel zasnęła podczas filmu?:) nie wierzę!

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 30 lip 14, 7:25

jak widzicie, jestem szczera, ale "zasnęła" to za dużo powiedziane. Chciałabym ten film zobaczyć jeszcze raz w bardziej sprzyjających okolicznościach. Na przykład w listopadzie.

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 30 lip 14, 7:36

Ja ten film w głowie cały czas odkrywam i tak jak z powodu zmęczenia, zaraz po filmie byłam trochę zawiedziona - jakbym zobaczyła, że Tsai trochę stracił świeżość / jeszcze do tego wrócę /, to im dalej od filmu tym więcej warstw w nim widzę.

ps. podczas filmu siedziałam koło pana, który być może na filmie Tsaia był pierwszy raz, bo podczas sceny jedzenia kapusty, ten pan dostał ataku śmiechu i śmiał się i śmiał się i śmiał...:(

Avatar użytkownika
Franciszek
 
Posty: 171
Na forum od:
30 lip 13, 20:01

Post 30 lip 14, 7:56

eliska napisał(a):ps. podczas filmu siedziałam koło pana, który być może na filmie Tsaia był pierwszy raz, bo podczas sceny jedzenia kapusty, ten pan dostał ataku śmiechu i śmiał się i śmiał się i śmiał...:(

Widziałem tego pana, ale ze wstydem przyznam, że scena z kapustą mnie również rozbawiła. Na swoje usprawiedliwienie dodam tylko, że gdy bohater zaczął ją całować, do głowy wpadła mi myśl, iż skończy się to stosunkiem a'la melon i nagle zrobiło mi się bardzo wesoło.
I killed my father, I ate human flesh and I quiver with joy!

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 30 lip 14, 8:17

ok :))) usprawiedliwiłeś pana :)))))) Franciszku

Avatar użytkownika
paNMieczyslaw
 
Posty: 256
Na forum od:
10 cze 05, 8:48

Post 30 lip 14, 8:53

Franciszek napisał(a):Widziałem tego pana, ale ze wstydem przyznam, że scena z kapustą mnie również rozbawiła. Na swoje usprawiedliwienie dodam tylko, że gdy bohater zaczął ją całować, do głowy wpadła mi myśl, iż skończy się to stosunkiem a'la melon i nagle zrobiło mi się bardzo wesoło.


Zrobiłoby się wtedy tak patriotycznie, gołąbki...

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 30 lip 14, 11:16

czy to może być prawda, że druga część była projekcją bohatera opuszczonego przez bliskich w części pierwszej? podobno są inne koncepcje.

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 30 lip 14, 12:15

Może być projekcja marzeń bohatera, mogą być wspomnienia tego, co wcześniej utracił (w prologu; czyli w sumie też projekcja), może być po prostu ciąg dalszy. To, że tego nie wiemy, jest w filmie najfajniejsze. Ale wersja z projekcją mi się najbardziej podoba.

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 30 lip 14, 17:07

Projekcja byłaby niezłym wyjaśnieniem, tylko kto marzy o kobiecie, która z obrzydzeniem myje po nim wannę i wzdryga się w momencie dotknięcia?
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 30 lip 14, 22:16

doktor pueblo napisał(a):Projekcja byłaby niezłym wyjaśnieniem, tylko kto marzy o kobiecie, która z obrzydzeniem myje po nim wannę i wzdryga się w momencie dotknięcia?


projekcie mogą być bardzo racjonalne, bohater antycypuje co mogłoby się stać bez oszukiwania samego siebie.

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 31 lip 14, 6:32

ta wizja wymyka się spod jego kontroli, jest jak sen (bohaterowie ciągle śpią), może to właśnie sen o szczęściu nie do spełnienia.

paweladam
 
Posty: 10
Na forum od:
3 sie 14, 22:31

Post 3 sie 14, 22:58

swietny film

Avatar użytkownika
m4ro
 
Posty: 581
Na forum od:
27 lip 10, 0:33

Post 7 sie 14, 23:27

Mnóstwo pytań i żadnej odpowiedzi. No i oczywiście deszcz.
Wszystko, co się wydarzyło, zostało sfilmowane. A jeśli zostało sfilmowane, znaczy, że to prawda.

sally
 
Posty: 83
Na forum od:
23 gru 12, 16:08

Post 10 sie 14, 21:04

Intensywność wywoływanych emocji odwrotnie proporcjonalna do "tempa akcji"- uwielbiam w kinie takie zależności.


Powrót do Każdy ma swoje kino