Witam,
Chciałabym przyłączyć się do głosu niezadowolenia odnośnie sylwestrowej imprezy.
Zanim do tego przejdę, chciałabym jednak mocno podkreślić, że jestem stałą "bywalczynią" Kina NH i od momentu jego powstania wiernym fanem zarówno idei jak i wszelkich inicjatyw podejmowanych przez kino. Będąc na studiach w Łodzi zaraziłam się bardzo kinem studyjnym, także jak tylko powstały Nowe Horyzonty ucieszył mnie fakt, że można w dość szerokim spektrum korzystań z dobrodziejstw kina bardziej ambitnego i przy okazji miejsca wolnego od reklam i popcornu, który w innych kinach jest celem samym w sobie, gdzie film, zazwyczaj komercyjny, jest tylko dodatkiem albo przerywnikiem międzyzakupowym. Nie chcę tu nikogo obrażać - każdy robi co lubi i fantastycznie, że we Wrocławiu jest miejsce dla różnych rodzajów kina. Wracając jednak do NH`ów mogłabym wiele jeszcze pisać na temat pozytywów. Sylwestrowy wieczór jednak mocno mnie rozczarował. Tym bardziej, że miałam tą okazję spędzać go w tym samym miejscu w zeszłym roku...gdzie organizacja/oprawa wyglądały zupełnie inaczej. Z tego właśnie powodu postanowiłam wrócić i zachęciłam do przyjścia wielu znajomych. Rozczarowanie odnoszące się do kwestii organizacyjnej przyćmiło bardzo cały wieczór i szkoda, bo oczywiście najważniejsze tej nocy było kino i dobry film. Zgadzam się w pełni z przedmówcami i również mi też nie chodziło o to, by napchać się jedzeniem i wlać w siebie litry alkoholu. Ale uprawianie wojen w koszmarnie długich kolejkach było żenujące i uwłaczające. Jak na imprezę zamkniętą, gdzie było wiadomo, że jest zdecydowanie więcej ludzi niż w ubiegłym roku jak można było tak to wszystko zorganizować?
Rok wcześniej jedzenia było aż za dużo - nie nadążałam by spróbować wszystkiego. Jedzenie było pyszne i różnorodne.
W tym roku niestety porażka na całej linii. Na początku przed pierwszą projekcją trochę przystawek - nie do końca smacznych. I proszę wybaczyć za szczerość, bo nie jestem znawcą kulinarnym ale mając porównanie z roku 2012 - wypadło naprawdę blado. Ale idźmy dalej - po pierwszym filmie - zostały wystawione ciepłe posiłki. Niestety nie udało mi niczego skosztować. Podobnie moi znajomi. Kolejki po lampkę wina również koszmarne. Zaznaczam, że obsługa bardzo miła i robiła co mogła, ale kiedy porozmawiam grzecznie z nimi - również czuli się zażenowani i mieli niełatwą rolę tego wieczoru - nieraz odpierania uwag wielu niezadowolonych gości. Jak jedzenie się skończyło podczas pierwszej przerwy nic nie zostało dołożone, nie było żadnej informacji. Wiele czasu zarówno ja, jak i inne osoby, straciliśmy na czekanie, które nie miało już sensu. Co gorsza po kolejnym filmie - a muszę przyznać, że wyszłam z koleżanką chwilę przed zakończeniem filmu, aby uszczknąć choć trochę jedzenie bo skręcało nas już z głodu - zostało podane CIASTO (!!!!). Zgodnie z programem imprezy podczas drugiej przerwy miały być podane również ciepłe dania - i to kilka rodzajów (nie będę już tu wklejać MENU bo nie o to chodzi) + wiele przystawek. Z jakiś czas został przyniesiony letni barszcz....nawet żadnego pasztecika do niego nie było

(( nie wiem czy to kwestia organizatora czy bardziej restauracji odpowiadającej za catering..Ale Panie Gutek co się stało??? Tak fantastyczna impreza z takim potencjałem i tak zaprzepaszczona??? Naprawdę wielka szkoda. Rok temu obsługa kelnerska była non stop. Brudne naczynia zabierane były co chwila (byłam naprawdę pod wrażeniem), a jedzenie na bieżąco nakładane. Nie pamiętam momentu by patery stały puste. Nie zdołałam skosztować choćby połowy, która została zaserwowana.
I rozumiem, że takie przedsięwzięcie to wyzwanie, ale doświadczenie z ubiegłego roku było. Nie chcę bowiem brać pod uwagę wersji, że po udanym zeszłym roku nastawiliście się Państwo tylko na to by za tą samą cenę nieźle się "obłowić" i zorganizować imprezę na niemal podwójną liczbę osób zapewniając mniej jedzenia. Może to był błąd w kalkulacji - nie wiem. Ale z pewnością nie zrobiło to dobrego wrażenia, a wiele osób zraziło do tego miejsca. Jak już jestem szczera to do końca - nawet to co było zaserwowane nie było rewelacyjne. Nie wiem kto zapewniał catering rok temu, ale jedzenie było naprawdę pyszne. Bo ja już wspominałam wcześniej - dla mnie najważniejszy był sam wieczór filmowy - jednak dobra oprawa świetnie by dopełniła tą noc, a tak wzbudziła tylko rozgoryczenie i zawód. Wracałam do domu nad ranem trochę smutna i....cholernie głodna.