18 lis 12, 8:42
Czy Was Woody Allen jeszcze śmieszy i intryguje? Po obejrzeniu prawie wszystkich jego filmów, to już na następne nie czekam jak na jakieś wydarzenie. Wiem, że zawsze będzie to samo. Neurotyczne i przemądrzałe rozmowy.
A "Ślub Ryśka" to właśnie oglądamy przez pryzmat Woody Allena. Nawet Woody Allen i jego związek z koreańskim dzieckiem adoptowanym był poruszany w tym filmie. Gadają, gadają, gadają i gadają. O seksie, o związkach partnerskich, o małżeństwie, o polityce, o wierze, o zdrowiu i o innych sprawach. Bardzo dużo klną jak na INTYLIGENTÓW.
Może miejscami jest to śmieszne, może czasem rzeczywiście pada mądre zdanie, które warto cytować. Ale jako całość nic nie daje, do natychmiastowego zapomnienia po projekcji, tak jak filmy Allena.