Ślub Ryśka

Filmy 3.AFF - wypowiedz się!
Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 15 lis 12, 7:35

Polecam ten film, choć tytuł mnie nie zachęcał. Oparłam się jednak wewnętrznej presji. Inteligentny, dowcipny dialog go niesie, bardzo dynamizuje akcję umieszczoną w schemacie "filmu weselnego" - na ślubie spotyka się grupa przyjaciół. W głównych rolach - jak zwykle w amerykańskich produkcjach niezależnych - wystąpili nieprofesjonalni aktorzy, ludzie związani ze środowiskiem filmowym, w tym Oona Mekas, córka Jonasa. Zaangażowani i otwarci. Dialogi były rozpisane w scenariuszu - jak twierdzi reżyser - w 85%, reszta to improwizacja, a więc wszystko jest przez niego trzymane w ryzach. Ironizując, Onur Tukel (potomek nowojorskich Turków) pyta, czym jest przyjaźń dorosłych ludzi. Kpiną - odpowiada - bo kiedy z kogoś kpisz, to znaczy, że ci na nim zależy. Mnie się ta definicja przyjaźni podoba.

kovan
 
Posty: 205
Na forum od:
19 wrz 10, 14:19

Post 15 lis 12, 18:27

Tak, póki co największa niespodzianka konkursu. Dużo świetnych dialogów, sporo niepoprawnych politycznie żartów. Bawiłem się naprawdę dobrze na tym filmie.

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 17 lis 12, 20:52

raj dla intelektu :))) - krwisty, mięsisty, błyskotliwy, iskrzący. Nie było tam słabego ogniwa, jesli myślec o aktorach - jeszcze siedzi mi w głowie - przepadam za Panem, Panie Onur Tukel :))))

aha, no i wszyscy aktorzy - mieliście ładne zęby :))) - zero kamienia ;), dentysta byłby zadowolony

melody
 
Posty: 8
Na forum od:
31 sie 12, 14:29

Post 17 lis 12, 21:57

Dialogi owszem urocze i miejscami błyskotliwe, ale dla mnie to za mało, żeby film uznać za (bardzo) dobry. Bawiłam się dobrze, ale brakowało mi "filmowego mięsa" - czegoś więcej, niż ciąg zabawnych epizodów.

miecznik
 
Posty: 292
Na forum od:
10 mar 08, 13:41

Post 18 lis 12, 8:42

Czy Was Woody Allen jeszcze śmieszy i intryguje? Po obejrzeniu prawie wszystkich jego filmów, to już na następne nie czekam jak na jakieś wydarzenie. Wiem, że zawsze będzie to samo. Neurotyczne i przemądrzałe rozmowy.
A "Ślub Ryśka" to właśnie oglądamy przez pryzmat Woody Allena. Nawet Woody Allen i jego związek z koreańskim dzieckiem adoptowanym był poruszany w tym filmie. Gadają, gadają, gadają i gadają. O seksie, o związkach partnerskich, o małżeństwie, o polityce, o wierze, o zdrowiu i o innych sprawach. Bardzo dużo klną jak na INTYLIGENTÓW.
Może miejscami jest to śmieszne, może czasem rzeczywiście pada mądre zdanie, które warto cytować. Ale jako całość nic nie daje, do natychmiastowego zapomnienia po projekcji, tak jak filmy Allena.

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 18 lis 12, 9:34

mi się podobało to oparcie filmu prawie wylącznie na gadaniu - moze nie widzialam za duzo Woodego :)

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 19 lis 12, 8:17

aszeffel napisał(a):Ironizując, Onur Tukel (potomek nowojorskich Turków) pyta, czym jest przyjaźń dorosłych ludzi. Kpiną - odpowiada - bo kiedy z kogoś kpisz, to znaczy, że ci na nim zależy. Mnie się ta definicja przyjaźni podoba.


Filmu nie widziałem, ale ta definicja również bardzo mi się podoba. Pewnie dlatego, że sam do najpoważniejszych ludzi nie należę :D
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
vifon00
 
Posty: 345
Na forum od:
23 sty 12, 13:41

Post 19 lis 12, 11:00

Świetna rzecz, bazująca w całości na dialogu (doskonałym zresztą), takie skrzyżowanie Before Sunrise/Sunset z wczesnym Allenem. Co do zarzutów Miecznika: są filmy ważne i są filmy nieważne, podejmujące ważkie tematy i całkowicie niepoważne. To że Ślub Ryśka nie odkrywał głębokich prawd o życiu nie znaczy, że oferował innych wartości. Swoją drogą, chciałbym, żeby Allen robił dzisiaj takie filmy: błyskotliwe, odważne i mocno niepoprawne politycznie.

miecznik
 
Posty: 292
Na forum od:
10 mar 08, 13:41

Post 25 lis 12, 17:25

A dla mnie ogólny poziom filmu był porażająco niski, tak jak tej aplikacji prykającej na iPhone'a, którą jeden z bohaterów wymyślił. Tu mam się doszukiwać sensu życia, wyższych wartości, że pierdzę telefonem?
Dlatego cieszę się, że dzięki mojej ocenie (2) ten film odpadł z rywalizacji o nagrodę.

Te dyskusje równie dobrze mogłyby prowadzić postacie z filmów Olafa Lubaszenko. Wtedy pewnie mówilibyście, że to kicz jakich mało.


Powrót do Moje własne Idaho



cron