Sentimental Animal, reż. Wu Quan

Dyskusje nt. wybranych przez organizatorów filmów z programu 12.T-MNH
Avatar użytkownika
Seblon
NH-Moderator
 
Posty: 1055
Na forum od:
16 lut 07, 14:33

Post 24 maja 12, 6:41

Szóstym filmem 2.KKF NH jest Sentimental Animal (Gan qing dong wu) Wu Quana, który podczas 12.MFF T-M NH zostanie zaprezentowany w Międzynarodowym Konkursie Nowe Horyzonty.

{{{ 41.MFF Rotterdam 2012 - Netpac Award }}}

:arrow: fragment filmu (demo reel) >
Załączniki
sentimental animal plakat.jpg
plakat 1
plakat 2.jpg
plakat 2
21. MFF Nowe Horyzonty 22 lipca - 1 sierpnia 2021

Avatar użytkownika
Jarosz
 
Posty: 1722
Na forum od:
5 cze 07, 7:48

Post 3 cze 12, 19:51

Minęło sporo czasu i nikt nie chce pisać? No to ja zacznę. A zacznę od... Witkacego. Pamiętacie W małym dworku i frazę "Wszystko było tak dobrze i tak się wszystko popsuło"? To właśnie moje wrażenia z oglądania filmu Sentimental Animal. Pierwsze minuty są bardzo obiecujące: intrygujące ujęcie, znakomicie w czerni i bieli fotografowane, z przejmującą muzyką - zapowiada się coś nietuzinkowego, będzie zapewne jazda po emocjach. Super. Ale już następna - drastyczna - sekwencja stanowi zaprzeczenie tego prologu, a im dalej w las, tym większe moje zagubienie. Nie mam pojęcia, co to w ogóle miało być. Film obyczajowy? Kryminał? Dramat psychologiczny? Komedia? Film gangsterski? Tylko lądowania kosmitów zabrakło. Ta niejednoznaczność gatunkowa nie pomagała mi w oglądaniu. OK, kultura azjatycka różni się od europejskiej. Ja tam specjalistą od Azji nie jestem, więc oddam głos ekspertom :wink:

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 4 cze 12, 22:55

Nikt nie pisze, bo pewnie mało kto obejrzał. Jakieś problemy z uruchamianiem ponoć były (ja nie miałem żadnych). Co do filmu to się zgadzam i nie zgadzam z Jaroszem. Zgadzam w tym sensie, że też jestem na nie, poplątanie z pomieszaniem w tym filmie, słowo daję, że nie mam pojęcia o czym jest ten obraz. Nie zgadzam w tym sensie, że początek nie był dla mnie obiecujący. Chyba, że za obiecującą uznać scenę, w której cierpiący facet leży na łóżku i nic więcej się nie dzieje (ale ona trwa 3 minuty i naprawdę niewiele w niej się dzieje). Potem mamy scenę zaszlachtowania osła, a potem, no a potem nie jest już tak hard-corowo, ale jest dziwacznie. Raz długie ujęcia z niczym, za chwilę nagłe puszczenia obrazu w przyspieszonym tempie. Raz muzyka poważna, za chwilę nowoczesne rytmy. Raz scena tu, raz tam (po co np. ta scena w szkole?!), kompletny miszmasz. Ale, mimo wszystko, mi akurat czym dłużej to trwało, tym lepiej się to oglądało. Jakoś chyba oswoiłem się z tą nową formą filmową (neorealizm surrealistyczny?) i starałem się cieszyć ładnymi ujęciami (za wiele ich nie było, ale parę się trafia). I nawet jestem w stanie sobie wyobrazić, że mogą się trafić jacyś obrońcy tego filmu. Mimo wszystko, oryginalności nie można mu odmówić.
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

Avatar użytkownika
psubrat
 
Posty: 909
Na forum od:
30 cze 05, 15:47

Post 5 cze 12, 7:15

Daje szansę temu filmowi, ale na interpretację i wyjaśnienia poczekam na wpisy od Thane i aszeffel. ;-)
"let's just imitate the real, until we find a better one..."

Avatar użytkownika
wks
 
Posty: 630
Na forum od:
1 lut 09, 16:38

Post 10 cze 12, 9:03

Krąg kiultury azjatyckiej jest dla mnie bardzo odległy. Zdarzają się w nim jednak filmy, które w jakiś sposób zwracają moją uwagę przez niezwykłe zdjęcia czy symbolikę. "Sentimental Animal" nakręcony jest w dość ciekawym połączeniu czerni i bieli, chociaż czerń wyraźnie góruje nad bielą, a większość scen dzieje się w nocy. Może symbolika kryje się w tym nasileniu czarnego koloru. Może zawarta jest w scenie zabijania osła, w jakimś stopniu nieudolnej, ale realistycznej, może tkwi gdzieś w poszukiwaniu kamieni w oślich wnętrzościach. Może stanowi ja przewijający się przez cały czas motyw ognia i wody, chociaż ujęcia ognia są znacznie rzadsze od ujęcia wody - w porównaniu do kolorystyki ogień to biel, woda to czerń. Dla mnie cała ta symbolika jest mało czytelna, właściwie nawet niezrozumiała. Zdecydowanie film mnie nie wciągnął. To nie moja bajka.

Avatar użytkownika
psubrat
 
Posty: 909
Na forum od:
30 cze 05, 15:47

Post 10 cze 12, 22:30

A w jaki sposób należałoby tutaj zinterpretować tytuł? Kto jest tym zwierzęciem? A może ja, jako widz?
"let's just imitate the real, until we find a better one..."

Avatar użytkownika
wks
 
Posty: 630
Na forum od:
1 lut 09, 16:38

Post 11 cze 12, 5:44

Dla mnie tytuł filmu jest podkreśleniem przynależności rodzaju ludzkiego do świata zwierząt. Człowiek jest takim samym zwierzęciem, jak każde inne, a jedyna róznica polega na możliwości przeżywania uczuć. Stad człowiek z jednej strony zabija dla pożywienia (mięso osła na ucztę), ale z drugiej strony potrzebuje też zabijania jako elementu przeżywanego rytuału (zabicie osła dla poszukiwania w jego wnętrzościach kamieni). W ten drugi nurt wpisuje się wzajemne zabijanie (uczestnictwo w wojnach, scena finałowa filmu).

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 11 cze 12, 9:12

No tak, taka interpretacja się narzuca. Już nawet przed obejrzeniem filmu sądziłem, że "Sentimental Animal" będzie o tym, że ludzie są zwierzętami, ale z uczuciami i potem rzeczywiście obserwujemy przeplatające się scenki "dobrych uczynków" i zabójstw. Ale... czy to nie zbyt banalne?
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

Avatar użytkownika
Thane
 
Posty: 1041
Na forum od:
14 lip 07, 9:51

Post 12 cze 12, 14:44

Tak sobie czytam Wasze wypowiedzi i w zasadzie nie ma osoby, z którą bym się nie zgodził. Dawno nie widziałem tak złego azjatyckiego filmu. Atutem jest dla mnie pierwsza i ostatnia scena (czyli ta sama) oraz koncept, aby nakręcić go w czerni i bieli, na tym pozytywy się kończą. W Sentimental Animal mogło przeszkadzać wiele rzeczy. Począwszy od niejasnej historii, która (trzeba przyznać) na końcu była klarowniejsza niż na starcie, po mieszaninę gatunkową (kompletnie nietrafiony pomysł), na braku sensownego przesłania skończywszy.

To wszystko byłem jeszcze w stanie znieść, dobiła mnie za to symbolika prosta jak strzała. Dobrym przykładem są kamienie wyciągane z osła. Rzeczą jasną jest, że kamienie są uważane za talizmany, nie tylko w Azji, ale w wielu zakątkach świata. Często osobami obdarowanymi stają się chorzy lub osoby, które ciężko doświadczył los. Wręcza się je by przynosiły szczęście, zapobiegały chorobom lub je leczyły, czy też z szacunku lub miłości do obdarowanej osoby. W tym konkretnym wypadku wydaje się, że jest to wyraz szacunku "ciężko doświadczonemu" żołnierzowi.

Mówiąc o żołnierzu dochodzimy do punktu, w którym niemal spadłem z fotel. Scena: Wywiązuje się kłótnia i walka o pieniądze. Po całej akcji widać na ekranie przez dłuższy czas figurkę, chyba skądś spadła - to Guan Yu. Uważany w Chinach za boga wojny, czasem również za boga sprawiedliwości (stąd niektórzy decydowali się na rozstrzyganie wzajemnych problemów w świątyniach mu poświęconych). Uwidacznia się tutaj kontrast, o którym pisano wyżej, "dobrych uczynków" i zabijania. Patrząc zarówno na "dowódcę"-żołnierza, który teraz cierpi, jak i na drugiego rannego bohatera, można dojść do jakże odkrywczego wniosku, że wojna jest zła (choć należy zaznaczyć, iż choroba "dowódcy" może nie mieć nic wspólnego z, nazwijmy to, "piętnem wojny"). Gdybyś miał jednak jakieś wątpliwości, drogi widzu, ja reżyser zamontuję ci przed oczami boga wojny, by przekaz był bardziej klarowny. Właśnie między innymi dlatego uważam, że reżyser próbuje robić z widzów idiotów, posługując się drastycznie płytką symboliką. A jeśli widz nie wie po co są te kamienie i co to w ogóle jest za figurka i dlaczego się tam pojawiła? To w takim razie co te sceny wnoszą do filmu? Zdaje się, że kompletną dezorientację widza i minięcie się z jakimkolwiek przekazem.

Naprawdę bardzo rzadko zadaję sobie pytanie "po co ten film powstał?", a właśnie taka myśl jako jedna z pierwszy przyszła mi do głowy po seansie. Szczerze współczuję tym, którzy nadzieją się na Sentimental Animal podczas festiwalu (a będzie ich zapewne sporo).
"When I'm alone I don't speak..." Tsai Ming-liang

Avatar użytkownika
Jarosz
 
Posty: 1722
Na forum od:
5 cze 07, 7:48

Post 12 cze 12, 16:53

Sławku, ironią losu jest, że w Rotterdamie rzeczony film zgarnął nagrodę dla najlepszego filmu azjatyckiego :wink:

Avatar użytkownika
Thane
 
Posty: 1041
Na forum od:
14 lip 07, 9:51

Post 12 cze 12, 16:54

Jarku, jury podczas tego seansu musiało mieć zawiązane oczy opaską ;).
"When I'm alone I don't speak..." Tsai Ming-liang

Avatar użytkownika
psubrat
 
Posty: 909
Na forum od:
30 cze 05, 15:47

Post 13 cze 12, 0:12

No to jeszcze została Asz, ratuj film!
"let's just imitate the real, until we find a better one..."

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 18 cze 12, 23:38

Ja niczego specjalnie mądrego nie dodam. Film obejrzałem wczoraj i mam podobne odczucia do innych.

Sławku, piszesz o "drastycznie płytkiej symbolice". Tyle że i bożek wojny, i kamienie (ale symboli jest chyba więcej) jak dla mnie wcale nie upraszczają znaczeń w tym filmie, tylko pogłębiają miszmasz. Moje ogólne wrażenie jest takie, że ten film jest prościutką opowieścią o odchodzącym patriarsze (tak naprawdę nie do końca wiemy, kim on jest, poza tym, że był kiedyś żołnierzem), którego chorobę przeciwnicy chcą wykorzystać do poszerzenia swojej strefy wpływów, stanu posiadania, czy czegoś tam podobnego. Opowieścią ubraną jednak w nie tyle oryginalną, co udziwnioną, formę, w której nic do niczego nie pasuje, symbole są albo zbyteczne albo zbijające z tropu. Poszczególne sceny nijak do siebie nie pasują (gdyby chociaż były dobierane na zasadzie jakiegoś kontrastu). Nie rozumiem tego filmu, i to nawet nie tyle jego przesłania (choć tego też, bo ta dziwaczna forma zdaje się sugerować, że o coś w tym chodzi), co tego, dlaczego (po co) jest taki, jaki jest.

A - mi się w tym filmie podobało nawet kilka rzeczy. Przede wszystkim zdjęcia (w zasadzie przez cały film). Podobało mi się też kilka scen (takich, w których nic (albo prawie nic) się nie dzieje), podobało mi się wykorzystanie w nich muzyki. Podobałyby mi się jednak o wiele bardziej, gdyby pojawiły się w filmie, w którym miałbym poczucie, że są do czegoś potrzebne.

Avatar użytkownika
Thane
 
Posty: 1041
Na forum od:
14 lip 07, 9:51

Post 20 cze 12, 12:27

Tak, jest więcej, wybrałem 2 "najtrudniejsze".
"When I'm alone I don't speak..." Tsai Ming-liang

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 23 cze 12, 15:31

Oglądajac ten film miałem nieodparte wrażenie że oglądam film debiutancki - szkolny - wysilony - i oczywiście pusty. Reżyser nie wie co chciałby światu powiedzieć, wie tylko że chciałby zrobić oryginalny film. I w sumie pomysł na konwencję jakiś jest ale realizacyjnie (warsztatowo) film rozczarowuje. Czarno-białe zdjęcia trochę pomagają (stanowią pewien nawias, który w tej opowieści jest niezbędny) ale pozostaje bałagan w kadrowaniu i brak rytmu opowiadania. Również w warstwie scenariuszowej jest średnio, nie zostały zarysowane jakieś konkretne motywacje bohaterów - relacje pomiędzy nimi są trudne do zrozumienie, co przekłada się na odbiór. Film jest emocjonalnie obojętny, trochę ożywa w centralnej scenie uroczystości noworocznych, ale później część bohaterów zupełnie znika, pojawia się nagle protagonista głównego bohatera. Może w rękach doświadczonego reżysera możnaby z tej anegdoty zrobić jakiś zgrabny postmodernistyczny pejzaż. Ogólnie reżysera ciągnie w kierunkach mrocznych (film w stylu "koreańskim"). Sceneria fabryki chemicznej pokazana w filmie jest niezwykle sugestywna i surrealistyczna, właściwie to można było tam nakręcić film bez bohaterów i słów...

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 23 cze 12, 19:05

Ja nie wiem, czego ty chcesz od kadrowania? Dla mnie operator to jedyna osoba, która w tym filmie się dobrze spisała.

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 24 cze 12, 0:09

Grzes napisał(a):Ja nie wiem, czego ty chcesz od kadrowania? Dla mnie operator to jedyna osoba, która w tym filmie się dobrze spisała.


a tak się z nudów czepiam :wink:

Avatar użytkownika
Thane
 
Posty: 1041
Na forum od:
14 lip 07, 9:51

Post 24 cze 12, 7:03

:))))).
"When I'm alone I don't speak..." Tsai Ming-liang


Powrót do 2. Klub Krytyków Forum NH



cron