Los pasos dobles, reż. Isaki Lacuesta

Dyskusje nt. wybranych przez organizatorów filmów z programu 12.T-MNH
Avatar użytkownika
Seblon
NH-Moderator
 
Posty: 1055
Na forum od:
16 lut 07, 14:33

Post 20 lut 12, 6:39

Drugim filmem 2.edycji Klubu Krytyków Forum NH jest Los pasos dobles Isakiego Lacuesty (Legenda o czasie, 6.MFF NH 2006 - Panorama: odkrycia), który zostanie zaprezentowany w konkursie NH podczas 12.MFF NH.

{{{ 59.MFF San Sebastian - Złota Muszla dla najlepszego filmu }}}


:arrow: oficjalna strona filmu

:arrow: strona filmu na Facebooku

:arrow: zwiastun filmu
Załączniki
Los pasos doubles.jpg
plakat
21. MFF Nowe Horyzonty 22 lipca - 1 sierpnia 2021

Avatar użytkownika
psubrat
 
Posty: 909
Na forum od:
30 cze 05, 15:47

Post 20 lut 12, 6:58

To ja zaczynam od uderzenia obuchem. Film powstały dzięki finansom wysokorozwiniętych krajów zachodnioeuropejskich o czarnoskórych pozostających daleko, daleko w tyle i lubujących się w piciu coca-coli na czas. Więcej grzechów nie pamiętam. Kto obroni?
"let's just imitate the real, until we find a better one..."

Avatar użytkownika
Thane
 
Posty: 1041
Na forum od:
14 lip 07, 9:51

Post 20 lut 12, 9:29

Ja nie bronię ;).

Po seansie Los Pasos Dobles miałem dosyć ambiwalentne uczucia. Przy założeniu, że była to pewna forma dokumentu można mieć wiele zastrzeżeń. Próba przedstawienia postaci Francois Augierasa z pewnością jest interesująca pod względem formalnym, jednak jest to tylko próba, gdyż sumarycznie widz dowiaduje się niewiele o osobie, której film jest poświęcony. Niekonwencjonalność zatem jest tu głównym atutem, ale także poważną przeszkodą w przedstawieniu postaci „jako postaci”.

To, co jest naprawdę interesujące to nie „poszukiwanie bunkra”, lecz owe krótki przerwy między „fabułą”, w których chce się uchwycić momenty tworzenia dzieła. Można poczuć wtedy chęć pokazania przez reżysera „czegoś więcej”, nie warsztatu, a pewnej filozofii twórczej, która na pierwszy rzut oka może wydać się tak obca. Momentów „sam na sam” z Augierasem jest jednak zbyt mało by choć w niewielkim stopniu wchłonąć to co, moim zdaniem, Lacuesta chciał tym obrazem pokazać, a co gdzieś mu umknęło.

Może na dobry początek dyskusji pytanie o zagadki w filmie. Jakie są Wasze koncepcje odpowiedzi?

1) Czy powiesz tak lub nie, oni/one zostaną rozdzielone. Co to jest?

2) Czasami jestem silny, czasami jestem słaby. Znam wszystkie języki chociaż nikt mnie ich nie uczył.

Na drugą zagadkę odpowiedziałbym: głos ;).
"When I'm alone I don't speak..." Tsai Ming-liang

Avatar użytkownika
Jarosz
 
Posty: 1722
Na forum od:
5 cze 07, 7:48

Post 20 lut 12, 10:01

Dla mnie ten film był bardzo chaotyczny. Co z tego, że muzyka i zdjęcia dobre, skoro nie wiadomo, o co chodzi. Bo na pewno nie o to, o czym mowa we wprowadzeniu do Los pasos dobles.

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 20 lut 12, 10:02

Ja bym filmu bronił. To na pewno oryginalne dzieło, choć nie da się ukryć, że nie pozbawione wad. Wydaje mi się, że główna leży w samej genezie. Reżyserowi zaproponowano film o Miguel Barcelo i jego malijskich inspiracjach, Lacuesta przypomniał sobie o François Augiéras i postanowił zrobić film o obu równocześnie, co chyba nie do końca się sprawdza. Część o François Augiéras, przedstawiona za pomocą strzępków z jego życia i twórczości (jak się domyślam), przemieszania mitów i legend, jest najciekawsza. Dodatki z Barcelo trochę rozbijają konwencję, choć na pewno coś wnoszą. Natomiast niepotrzebny zupełnie wydał mi się trzeci wątek - "poszukiwaczy skarbów".

Do zastrzeżeń o rasizm ze strony psubrata się nie odniosę, bo kompletnie ich nie rozumiem. Ta opowieść jest zanurzona w lokalnej kulturze i obyczajowości, bo obaj twórcy, będący bohaterami filmu, byli nią zafascynowani i spędzili dużo czasu w tym regionie (François Augiéras chyba bardziej w Algierii, co tego co doczytałem).
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 20 lut 12, 10:12

Czyli nie jestem sam! Dla mnie to niestety jeden z takich filmów, w których nie wiem, o co chodzi, ale nie odczuwam potrzeby, żeby to zrozumieć, bo film mnie niczym nie zaciekawił. Ale czekam na inne głosy. Może nawet nie zainteresuje mnie już sam film, ale dyskusja po nim (dzięki doktorowi za te kilka informacji!).

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 20 lut 12, 10:27

A dla mnie to jest film, w którym nawet jeśli nie wiem o co chodzi, to wiem, czemu nie wiem - bo nie znam życia i twórczości artystów, o których w filmie mowa.

A co do informacji, to jestem w tej uprzywilejowanej sytuacji, że przeczytałem sobie pressbook, w którym reżyser mówi dość sporo o kulisach powstawania filmu. Mogę nawet podać link, ale uprzedzam, że tekst jest po hiszpańsku: http://www.avalonproductions.eu/lpd/lpd ... ok-esp.pdf
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 20 lut 12, 10:30

I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 20 lut 12, 10:38

Dzięki! Rzeczywiście bardzo użyteczna lektura.

Avatar użytkownika
wks
 
Posty: 630
Na forum od:
1 lut 09, 16:38

Post 20 lut 12, 16:05

Motyw poszukiwania pokrytego freskami bunkra kojarzy mi się z poszukiwaniem świętego Graala.

Avatar użytkownika
psubrat
 
Posty: 909
Na forum od:
30 cze 05, 15:47

Post 20 lut 12, 21:08

doktor pueblo napisał(a):Do zastrzeżeń o rasizm ze strony psubrata się nie odniosę, bo kompletnie ich nie rozumiem.

Mnie nie chodziło o rasizm, a bardziej o charakterystykę ludności, która jest dość podobna do małp, chaotycznie biega i skrzeczy tęskniąc za prawdziwą cywilizacją. Mają potrzebę jakiegoś uduchowienia, którą potrafi wymyślić w formie religii jakiś ekscentryk. Jednocześnie podobało mi się to w kontekście ogólnych kpin religijnych, ale to nie sedno filmu...
Najbardziej mi żal tego potencjału, bo gdzieś pamiętam przez mgłę, że asz o tym malarzu opowiadała na ENH, albo AFF, może mi się wydawało. I zakładając, że w Polsce jest wydana jedna jego książka opowiadająca o wyprawie na górę Athos, to ten film jest naprawdę marnotrawstwem celuloidu, skoro daje tak mało wiedzy o tym człowieku...
"let's just imitate the real, until we find a better one..."

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 20 lut 12, 22:11

psubrat napisał(a):Mnie nie chodziło o rasizm, a bardziej o charakterystykę ludności, która jest dość podobna do małp, chaotycznie biega i skrzeczy tęskniąc za prawdziwą cywilizacją.


Podobna do małp? No, to było rasistowskie. Ja nie zauważyłem podobieństw. Tzn. rozumiem o co Ci chodzi, ale się nie zgadzam. Ja tego nie widziałem w tym filmie.

psubrat napisał(a):Najbardziej mi żal tego potencjału, bo gdzieś pamiętam przez mgłę, że asz o tym malarzu opowiadała na ENH, albo AFF, może mi się wydawało. I zakładając, że w Polsce jest wydana jedna jego książka opowiadająca o wyprawie na górę Athos, to ten film jest naprawdę marnotrawstwem celuloidu, skoro daje tak mało wiedzy o tym człowieku...


To nie malarz, tylko pisarz (malarz zdaje się tylko okazjonalnie). Co do marnowania taśmy, to, cóż, może nie był to film przeznaczony dla polskiego widza. W San Sebastian zdobył główną nagrodę, więc widać są tacy którym się podobał (albo udają).

Przyznaję, że był chaotyczny, ale takie było widać założenie twórcy. Chciał zrobić film, którym nie ujawni żadnej prawdy o bohaterze, w myśl zasady, że rozpowiadanie tajemnic niszczy je bezpowrotnie :)
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 20 lut 12, 22:16

Ale to chyba jest ogólniejszy problem - są dokumenty, nazwijmy to "artystyczne" i są dokumenty "edukacyjne". Ten film to w założeniu i w realizacji pierwszy przypadek, tyle że my (i zapewne większość potencjalnych widzów) tak niewiele wie o kontekstach, do których film się odnosi, że wolelibyśmy dokument w typie Discovery, który może nie miałby żadnych wartości artystycznych, ale zrekompensowałby to (taką mamy nadzieję), przybliżając nam (potencjalnie) fascynującą postać. Mnie w sumie zaskakuje ta nagroda w San Sebastian, bo ona oznacza, że jurorów ten film nie zgubił po drodze, tak jak nas (mnie dosłownie po kilkunastu minutach). Czyżby oni znali konteksty? Czy Figueras (i Barcelo?) są na tyle znanymi postaciami gdzieś tam poza Polską, na południu Europy?

Avatar użytkownika
Thane
 
Posty: 1041
Na forum od:
14 lip 07, 9:51

Post 21 lut 12, 9:09

doktor pueblo napisał(a):Przyznaję, że był chaotyczny, ale takie było widać założenie twórcy. Chciał zrobić film, którym nie ujawni żadnej prawdy o bohaterze, w myśl zasady, że rozpowiadanie tajemnic niszczy je bezpowrotnie :)


Jeśli takie było jego założenie, to uświadamiam sobie jak bardzo cieszę się z faktu, że niektórzy twórcy dają poznać swoich bohaterów. Przykładowo Herzog zrobił wiele niebanalnych filmów o postaciach ekscentrycznych i fascynujących. Różnica jest tylko jedna: skupiał się na tych ludziach a nie na wydarzenia/sprawach które mogą się z nimi łączyć liniami tak cienkimi, że niemal niedostrzegalnymi. Nawet jeśli dokument jest "artystyczny" powinien dopuszczać, choć w małym stopniu, do siebie widza. Obraz Lacuesta pozwala na bardzo niewiele...
"When I'm alone I don't speak..." Tsai Ming-liang

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 21 lut 12, 16:09

Nie wiem skąd porównanie z Herzogiem, przecież to zupełnie inne kino. Herzog robi prawdziwe dokumenty, a to była impresja.

Jeśli miałbym powiedzieć, z czym skojarzyło mi się "Los pasos dobles", to powiedziałbym, że raczej z "Truposzem". Tam też obserwujemy niejakiego Williama Blake'a, choć postać ta bardzo mgliście wiąże się z prawdziwym poetą, też jest niejako jego sobowtórem ("los pasos dobles" można by chyba przetłumaczyć jako "śladami sobowtóra"). Oczywiście "Los pasos dobles" w większym stopniu nawiązują do prawdziwego życia poety. I oczywiście "Truposz" jest o niebo lepszym filmem, co do tego nie ma wątpliwości :)
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

Avatar użytkownika
Thane
 
Posty: 1041
Na forum od:
14 lip 07, 9:51

Post 21 lut 12, 20:07

Różnica w formie jest oczywiste, a nawiązałem do Herzoga ze względu na typ postaci jakimi się interesuje. Mogą się one do pewnego stopnia wydać podobne do protagonisty Los pasos dobles. Reżyser zapomniał jednak w swojej impresji o jej głównym temacie ;).
"When I'm alone I don't speak..." Tsai Ming-liang

Avatar użytkownika
waszkas
 
Posty: 162
Na forum od:
15 lip 10, 17:13

Post 21 lut 12, 20:57

Film rzeczywiscie trochę chaotyczny i niezrozumiały, ale chyba taki miał być. Mi jego forma odpowiada i choć niewiele rzeczy mi o samym artyście wyjaśnił i nie wszystko zrozumiałem, to bardzo mnie zaciekawił. Realizacyjnie bardzo dobry, świetne zdjęcia. Czekam na więcej opinii.
"Jest duża różnica między robieniem czegoś dobrze a robieniem czegoś naprawdę twórczo"

Avatar użytkownika
psubrat
 
Posty: 909
Na forum od:
30 cze 05, 15:47

Post 21 lut 12, 23:01

Ja też czekam na przemyślenia asz i eliski... Mnie do takich filmów czasem nie starcza cierpliwości po prostu... A co jeśli na festiwalu w San Sebastian wyjątkowo nie było po prostu nic lepszego? W rotterdamskim zwycięzcy "Finisterrae" też nie rozumiem wszystkich aluzji i tropów interpretacyjnych, ale ten film uwielbiam. Tak się nie stanie z "Los pasos dobles" niestety.
"let's just imitate the real, until we find a better one..."

Avatar użytkownika
waszkas
 
Posty: 162
Na forum od:
15 lip 10, 17:13

Post 21 lut 12, 23:20

A mi "Finisterrae" zupełnie nie podszedł :)
"Jest duża różnica między robieniem czegoś dobrze a robieniem czegoś naprawdę twórczo"

ayya
 
Posty: 669
Na forum od:
27 lip 09, 10:52

Post 21 lut 12, 23:35

Też mi film nie podszedł, w ogóle nawet w takiej formie nie zainteresował mnie ten artysta, choć doceniam ładną, wizualną stronę filmu. Zainteresował mnie główny bohater, dopiero jak przeczytałam tę notkę zalinkowaną przez doktora pueblo. Momentami miałam wrażenie, że oglądam jakiś biopic inspirowany Kretem Jodorowskiego i dlatego śmiem sądzić, że reżyser jednak nie okiełznał chaosu i abstrakcji narracyjnej, jakiej się podjął. Chyba że taki był jego zamysł, wtedy gratuluję super realizacji, ale wcale nie kupuję.

Avatar użytkownika
Jarosz
 
Posty: 1722
Na forum od:
5 cze 07, 7:48

Post 22 lut 12, 13:26

Nie mogę się wprost doczekać tradycyjnej interpretacji queerowej - że główny bohater jest ukrytym homoseksualistą itd. :P

ayya
 
Posty: 669
Na forum od:
27 lip 09, 10:52

Post 22 lut 12, 13:58

Momentami to queerowe są ujęcia ludzkiego ciała (szczególnie te na wolnych przestrzeniach), w których daleko dzwonią mi echa ujęć z Pięknej Pracy Claire Denis. Choć ten film widziałam 100 lat temu i moje wrażenie może być całkowicie mylne:)

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 22 lut 12, 15:02

Jarosz napisał(a):Nie mogę się wprost doczekać tradycyjnej interpretacji queerowej - że główny bohater jest ukrytym homoseksualistą itd. :P


No tu akurat nie ma ukrytego homoseksualizmu tylko jawny. François Augiéras był homoseksualistą i nie jest to w filmie ukrywane (niejednoznaczne stosunki łączące go z wujem, scena z albinosem).
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

Avatar użytkownika
Jarosz
 
Posty: 1722
Na forum od:
5 cze 07, 7:48

Post 22 lut 12, 16:48

Nie do tego piłem - przejrzyj dyskusje o poprzednich filmach w ramach klubu :wink:

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 22 lut 12, 19:55

Ale się Jarek złośliwy zrobił (ale fajnie by było, gdyby wszyscy wywołani do tablicy się odezwali, bo trudno ciągnąć dyskusję, jeśli (prawie) nikomu się nie podobało).

Avatar użytkownika
psubrat
 
Posty: 909
Na forum od:
30 cze 05, 15:47

Post 22 lut 12, 20:52

Grzes napisał(a):trudno ciągnąć dyskusję, jeśli (prawie) nikomu się nie podobało).

Asz film wybroni, querelle pewnie też w nim coś znajdzie.
"let's just imitate the real, until we find a better one..."

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 22 lut 12, 21:35

Kochani wybaczcie mi opóźnienie, jeszcze nie widzialam, choć wiem,ze bylo sporo czasu, ale przyczyny obiektywne, nie czytam opinii Waszych oprócz pierwszej, zeby sie nie sugerowac, Film obejrze w niedzielę, to najblizszy czas, jaki będę mogła poswięcic na obejrzenie. Sama jestem b. ciekawa, tym bardziej, ze to zdaje się film wokól artysty - więc mój ulubiony krąg, ze tak nazwę. Proszę o wyrozumialość, dziecko dostalo oceny takie,ze siedze nad chemią, fizyką, geografią, historią i matematyką klasa 1 gimnazjum- mnie pokarało,ze moje trojki w szkole :)

Avatar użytkownika
wks
 
Posty: 630
Na forum od:
1 lut 09, 16:38

Post 23 lut 12, 15:58

Grzes napisał(a):trudno ciągnąć dyskusję, jeśli (prawie) nikomu się nie podobało).

Chcąc stworzyć film o poszukiwaniu świętego Graala można skupić się na samym poszukiwanym przedmiocie, na postaciach króla Artura, sir Lancelota, księżniczki Ginewry, rycerzy okrągłego stołu czy celtyckich czarodziejek, można też ukazać czasy arturiańskie. Każda z tych koncepcji może być interesująca. Podobnie "Los Pasos Dobles" może przedstawiać samą legendę o freskach w bunkrze zasypanym piaskami pustyni, Francoisa Augierasa, Miquela Barcelo, obraz Kraju Dogonów albo "czarnoskórych pozostających daleko, daleko w tyle". Ukazanie biednej Afryki w jeszcze jednym lewicującym dokumencie byłoby obrzydliwie nudne i dla mnie przyniosłoby efekt odmienny od zamierzonego przez twórcę o poglądach zbliżonych do Michaela Moore'a. Połączenie fabuły z dokumentem zastosowane przez Isaki Lacuestę trafia do mnie znacznie celniej, a oblicze Mali, w którym jedynym interesującym zajęciem dla młodego mężczyzny jest przynależność do grupy militarnej zobrazowane jest lepiej, niż w samej fabule lub samym dokumencie, chociaż okupione jest to przez znaczną chaotyczność. Niemniej oryginalne zdjęcia, dobrze dobrany podkład i świetna realizacja wystarczają na zwrócenie uwagi na ten film podczas festiwalu w Donostia/San Sebastian.

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 24 lut 12, 22:52

Mnie się film bardzo podobał...:)))) napiszę jutro, pojutrze

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 25 lut 12, 9:25

Zaczęłam czytać link Dr'a Pueblo o pracy reżysera, ale po 2 stronach przestałam, zeby naprzód jednak napisać nie sugerując się.

Do filmu podeszłam przyjaźnie i życzliwie :)) oraz z zainteresowaniem, wszak miała to być opowieść o malarzu..."włączyłam" chyba w sobie taki sposób oglądania, jakbym szła do galerii...;), choć to uproszczone wyjaśnienie...dlatego, dla mnie to cudownie malarski i poetycki przekaz o życiu, o ludziach, o pytaniu kim jesteśmy, a kim nie ...

Od ogółu do szczegółu - film odebrałam, jako zjawisko o tytule " Podania i legendy ", a jednocześnie wielowarstwową konstrukcję z przewagą równoległości/ przeplatające sie losy głównych bohaterów nad prostopadłościami/historia wuja- symbol czegoś na przekór, również zła...to, że podania i legendy - to sposób przedstawienia historii jaskini z freskami.
Kluczem do odczytania filmu były dla mnie 3 teksty

1/ najważniejszy i najpiękniejszy :
Inside each fruit there is a fish
But the apparently identical bodies are infinitely different
like animals camouflaged in the landscape
the best way to hide is to invent someone identical to you and send him the roads in your name
that is the secret of the double steps

2/ luźne tłumaczenie zdania z dialogu - jesteś pół reinkarnacją

3/ jak masz na imię? jak masz na imię ? / zmultiplikowane pytanie podkreśla ważność tego pytania - i odpowiedzi są różne :
- jedną jest imię i nazwisko /FA/,
- drugą - jest brak imienia - co w świetle filmu -znamienne,
- trzecia odp. - fałszywe imię i nazwisko /
- i jeszcze jeden podtekst - w tym co wykrzykują żołnierze na początku "we are one".

ten film to dla mnie m. in. taka dywagacja - na ile równoległymi drogami chodzimy, czy my to my ? czy my, to wcielenia innych / reinkarnacja ? w jakiś dość wyraźny sposób zaznaczona - powtarzalność postaci w kilku wątkach

bardzo podobało mi się włącznie wioski Albinosów / nad tym się jeszcze zastanawiam / ale podobało mi się, ze względu na jakąś taką delikatność postaci, coś ulotnego, " przeźroczystpość "

zaskoczyło mnie, ale i nie, utożsamienie jaskini i wejścia - z pustym wnętrzem i prostokątnym włazem, zamalowanym przez " które ?" wcielenie malarza- to jeszcze rozważam. Sama przypuszczałam, ze jaskinia jest,tam gdzie dotarli "westernowi ;)?" bandyci - ukryta za czaszkami - tylko, ze bandyci - ludzie, którzy by czegos takiego jak obrazy nie widzieli - nie dostrzegli/ czego innego szukali.
Tu znów - pod prostokatnym włazem malarstwa nie było, ale wszedł tam czlowiek SZUKAJĄCY - on nie musial widziec, bo mial obrazy w głowie, wiec je tylko namalowal
tez ciekawy moment, gdy ekipa poszukujaca - znajduje jakies freski, ale je zmazuje -moze Fr. A/malarz nie istniał? jest zmyślony?
ale jest ten drugi malarz - on jest jakby głównym przewodnikiem p/ ten film :)

ten film nie jest chaotyczny... wg. mnie :)

na razie tyle, jeszcze doczytam wymieniony link, zobaczę jak wtedy... będę widzieć :)

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 25 lut 12, 23:52

Dobra, to może na początek: film jest beznadziejny.

I do tak mocnego stwierdzenia nie potrzebuję zauważyć, że nie wypełnia kanonu klasycznego dokumentu o postaci. Bo dla mnie ta postać była w "Los pasos dobles" niekonieczna - widzę ten film raczej jako refleksję nie nad dziełem konkretnego malarza, ale nad rolą sztuki w ogóle - przynajmniej na pewnym, powiedzmy, metapoziomie.

Niestety, reżyser najwyraźniej zapragnął mieć tych poziomów więcej, no i rozwiązał mu się worek z pomysłami, a że chyba bardzo się do nich przywiązał, to nie chciał pozbywać się żadnego. I tak mamy tu afrykański folklor, mity, odpryski postkolonialnego europejskiego pokutowania, malarza opowiadającego o swoim warsztacie (co chyba w zamierzeniu miało realizować myśl Oskara Wilde'a "życie naśladuje sztukę", bo pewne rzeczy pojawiały się najpierw na papierze, a potem w "rzeczywistości"), wspomnianą wyżej generalną ramę, jakieś blade zacięcie społeczne itd. Czyli misz-masz do kwadratu, który, nawet jeśli ogólną ramę pozwolił mi wyłapać, poza tym tylko irytował. Dialogi niejednokrotnie zmuszały mnie do gromkiego zakrzyknięcia "WTF?!", a ostatecznie do zrobienia sobie przerwy na piwo - inaczej nie dałbym rady.

I niestety muszę przyznać rację psubratowi - np. wtedy, gdy mieszkańcy wioski gonią bohatera i krzyczą o jego reinkarnacji, wygląda to bardzo protekcjonalnie i wskazuje na sugerowaną przez psubrata chaotyczną prymitywność ich poczynań (wywołując, swoją drogą, z pewnością niezamierzony efekt komiczny - to był gwóźdź do trumny).

No i co w tym wszystkim robi hiszpańska muzyka?!

PS. Jeszcze nie czytałem tekstu zaproponowanego przez doktora, zobaczymy, czy to coś pomoże.

PS2. "Finisterrae" jest boskie!
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 26 lut 12, 8:13

właśnie - uderzające jest dla mnie zbyt racjonalne podejście do tego filmu ...

w powyższych recenzjach/ ale zaznaczam, ze czytalam je niezbyt dokładnie, zeby się nie sugerować

Avatar użytkownika
psubrat
 
Posty: 909
Na forum od:
30 cze 05, 15:47

Post 26 lut 12, 11:49

Mrozikos667 napisał(a):PS2. "Finisterrae" jest boskie!


I dawno nie było nic z Edukacji Filmowej... ;-D
"let's just imitate the real, until we find a better one..."

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 26 lut 12, 12:37

eliska napisał(a):właśnie - uderzające jest dla mnie zbyt racjonalne podejście do tego filmu ...

w powyższych recenzjach/ ale zaznaczam, ze czytalam je niezbyt dokładnie, zeby się nie sugerować


Nie jestem pewien, czy nadmierna racjonalność jest tu problemem. Generalnie odczuwam różnicę pomiędzy filmem, w którym reżyser chce mi coś przekazać - nawet jeśli tylko przez emocje, ciągi obrazów, czy inne niezbyt nadające się do racjonalnej analizy elementy - a filmem, w którym jestem w stanie wyłapać tylko ogólną ramę i jakieś porozrzucane szczegóły usilnie odmawiające nie tyle logicznego ułożenia się, ale wręcz jakiegokolwiek nawiązania do tej ramy. Tak więc powiedziałbym, że "Los pasos..." ma problem strukturalny - składa się z części, ale nie jest całością. Nawet czysto estetycznego łącznika nie wyłapałem - ot np. nie mam zielonego pojęcia, dlaczego pewne sceny po sobie następują, skoro różnią się nie tylko czasem i miejscem akcji, ale też choćby kluczem kolorystycznym. Itd., itp.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 26 lut 12, 12:42

But the apparently identical bodies are infinitely different
like animals camouflaged in the landscape
the best way to hide is to invent someone identical to you and send him the roads in your name
that is the secret of the double steps


tu masz połączenie, wytłumaczenie i wszystko

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 26 lut 12, 13:25

eliska napisał(a):But the apparently identical bodies are infinitely different
like animals camouflaged in the landscape
the best way to hide is to invent someone identical to you and send him the roads in your name
that is the secret of the double steps


tu masz połączenie, wytłumaczenie i wszystko


Ok, ale nadal pozostajemy na tym ogólnym poziomie, o którym wspominałem. To jest pewne motto, które przyświeca może jednemu wątkowi filmu, niestety połowa scen jest z zupełnie innego porządku.

A tak zupełnie na marginesie, trochę w charakterze żartu, zastanawia mnie przejście od "Inside each fruit there is a fish" do "But the apparently identical bodies". Co jak co, ale owoc i ryba nigdy nie wydawały mi się przesadnie podobne, już nie mówiąc o identyczności ;)
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 26 lut 12, 13:50

powiem :))) Mrozikos, ze połaczylam to świadomie :))

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 26 lut 12, 20:06

Mrozikos667 napisał(a):
eliska napisał(a):
A tak zupełnie na marginesie, trochę w charakterze żartu, zastanawia mnie przejście od "Inside each fruit there is a fish" do "But the apparently identical bodies". Co jak co, ale owoc i ryba nigdy nie wydawały mi się przesadnie podobne, już nie mówiąc o identyczności ;)


ok, no to gwoli wyjaśnienia :
Tekst "Inside each fruit there is a fish" ilustruje scena z odbijaniem plamy farby w zeszycie - pamiętamy to ze szkoly - porownywalo się czy plama jest identyczna, czy tak samo się odbiła ? - w filmie -też odbija się tak samo, ale malarz na każdej stronie z odbitą plamą dorysowuje inne znaczki - w ten sposób jakby różnicuje te dwie z początku identyczne odbitki - dla mnie w/w podpis oznacza właśnie dopełnienie wyjaśnienia - ze mimo, ze to samo zewnętrze, to nie zawiera spodziewanego wnętrza -> pestki, tylko coś innego. I tak rozumując oczywisty jest dla mnie dalszy tekst cyt. "But the ...."

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 26 lut 12, 21:50

Ciekawe spostrzeżenie, ale... Nie chcę wyjść na marudę, lecz, rozumując podobnie, skoro w każdym owocu jest ryba, to się chyba w końcu te owoce nie różnią? Chyba że każda ryba ma być inna, ale one z kolei nie mogą być seemingly identical, bo ich na początku nie widać, ponieważ są w środku ;) Ale nie chcę tego ciągnąć, bo to w gruncie rzeczy mało ważne - następne wersy łapię, choć, jak wspomniałem, nie tłumaczą one wg mnie takiej, a nie innej struktury filmu.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 26 lut 12, 22:30

w sumie mi też już sie nie chce drążyć :)..tym bardziej, że poczytałam link dr. pueblo i jedyne co - to się utwierdziłam, ze " podania i legendy " ;) w sensie zmyślenia :))), więc ponieważ " pasuje mi moje odebranie filmu " to pozwolę sobie trzymać się konsekwentnie mojej wersji :))...

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 26 lut 12, 22:56

Mimo że nie podzielam entuzjazmu eliski, to jednak tak samo rozumiem ideę filmu.

To wszystko ma charakter takiego bajania, nie musi być logiczne ani spójne, ma oddziaływać na zupełnie innym gruncie. Ma opowiadać o tajemnicy, nie zdradzając jej, musi więc krążyć, nie może mówić wprost.
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 26 lut 12, 23:33

doktor pueblo napisał(a): nie musi być logiczne ani spójne, ma oddziaływać na zupełnie innym gruncie. Ma opowiadać o tajemnicy, nie zdradzając jej, musi więc krążyć, nie może mówić wprost.


tak ! :)

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 27 lut 12, 11:14

Ja się jednak będę upierał (a co! ;)), że jest różnica między pewną nielogicznością i niespójnością wewnątrz jakichś ram, a nielogicznością i niespójnością bez jakichkolwiek ram, która mnie tylko irytuje (choć "nigdy nie mów nigdy...") i którą, niestety, dostrzegam w "Podwójnych krokach".

Tzn., gwoli ścisłości - jakieś ramy w tym filmie są, ale są również notorycznie ignorowane.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 4 mar 12, 18:42

Ile ja mam minut żeby mnie nie wylogować ? Pisałem dwa razy i się nie zapisało więc na razie mi się odechciało...

Avatar użytkownika
Thane
 
Posty: 1041
Na forum od:
14 lip 07, 9:51

Post 4 mar 12, 23:23

off topic

tang: przy logowaniu zaznacz ptaszkiem "zapamiętaj". A czas po zalogowaniu jest niezmiernie krótki...
"When I'm alone I don't speak..." Tsai Ming-liang

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 6 mar 12, 0:08

Ciężko mi jest trzeci raz wrócić do tej samej rzeki...

Widzę, że dyskusja się mocno spolaryzowała... Sam mam również wątpliwości, a w zasadzie mieszane uczucia - z jednej strony chciałbym bronić formy, konwencji, sposobu myślenia o kinie dokumentalnym, kinie w ogóle, ale z drugiej strony trudno ukrywać, że jednak podczas seansu problemy z zawieszeniem niewiary miałem poważne... Ogląda się to zasadniczo dobrze, chociaż film nie trzyma równego poziomu i szczególnie raziły mnie wpływy kina gatunkowego (western, baśń), jak również niedostateczny nawias w odniesieniu do pseudofilozoficznych szlagwortów (np. zagadki) - trochę jednak momentami powagi to nie wytrzymuje... Zastanawiałem się nawet w pewnym momencie czy to nie skręci w kierunku Monthy Pythona w wersji arthousowej... Ale (na szczęście, niestety - niepotrzebne skreślić) - nie...

Co więc każe mi pozytywnie odbierać ten film ? Otóż moje pierwsze wrażenie po obejrzeniu filmu była taki, że cała ta historia, fabularne perypetie, a nawet postać Augierasa są zaledwie pretekstem to tego, żeby pokazać atmosferę i klimat kulturowy tej części Afryki, odrębną od europejskiej mentalność, inny rodzaj wyobraźni, innej roli sztuki w życiu tych ludzi - innymi słowy pokazać malijską duszę... Można się oczywiście zastanawiać, a nawet trzeba, czy to co pokazuje Lacuesta jest fotografią świadomości tubylców czy świadomości obserwatorów ich życia z perspektywy zewnętrznej... Wydaje mi się, że reżyser próbuje pogodzić obie perspektywy, i myślę że ten zabieg ma być realizacją przesłania Augierasa, pisarza który szukał głębokiej inspiracji artystycznej w kulturze Malijczyków... Odczuwam również pełną synchronizację celów Augierasa z intencjami idącego jego śladem malarza, ale przede wszystkim samego reżysera, przez co film staje się wielopłaszczyznowy... Podróże intelektualne Augierasa i Lacuesty stają się wiązkami jednej idei, są symetryczne. Idea ta związana jest z wyczerpywaniem się wewnętrznych źródeł kultury europejskiej i poszukiwaniu inspiracji w społeczeństwach zachowujących bliższe związki z naturą... Lacuesta, jego bohater malarz, a nawet czarnoskóry Augieras (który moim zdaniem nim nie jest) są takimi samymi nośnikami legendy Augierasa jak jego oryginalne nagrania pojawiające się dopiero na napisać końcowych (swoją drogą niezwykle interesujące)...
Nie macie chyba wątpliwości, że jednym z podstawowych tematów filmu jest proces twórczy... wokół tego zagadnienia wszystko się kręci... W pewnym momencie padają niezwykle ważne słowa na temat "malowania impulsywnego", tak by uniknąć maniery. W innej scenie Afrykanin przedstawia obrazek na którym namalował postaci do góry nogami. Film (jak się możemy domyślać którego forma pozostaje pod wpływem idei Augierasa) jest więc manifestem wolności artystycznej, kreatywności i pochwałą natchnienia jako źródła sztuki, natchnienia które się nie kieruje logiką, ale które pozostaje zawsze w związku z rzeczywistością... Niczym sen... bo struktura i narracja filmu mają charakter sennego przetworzenia rzeczywistości i dlatego przypomniał mi że sny zajmują czołowe miejsca na mojej liście ulubionych filmów, nawet przypomniał mi jeden który śniłem dwukrotnie... I na prawdę w tej konwencji Lacuesta radzi sobie całkiem nieźle...
Ważniejsze jest jednak chyba jeszcze to, że zestawiając oba znane mi filmy Lacuesty można powiedzieć, że wyłania się z nich jakaś wspólna strategia artystyczna, mimo, że filmy się nieco różnią... Wydaje mi się, że reżyserowi chodzi o inny rodzaj dokumentowania, podczas gdy klasycznie dokumenty składają się ze scen zawierających fakty i zdarzenia, które opisują to co widać, o tyle wydaje mi się, że intencją Lacuesty jest wypracowanie sposobu przekazania widzom atmosfery miejsca oraz stanu świadomości bohaterów (Mali i Augieras) - udokumentowania nastrojów i emocji... Czy nie z obcowania z takimi subtelnymi sygnałami rzeczywistości bierze się chęć bycia dokumentalistą ? Chęć odczytania rzeczywistości bez nadmiernej ingerencji, poprzez obserwację zaledwie jej odprysków - innymi słowy rozwiązanie zagadki... Tajemnica jest inspiracją... wszystkie trzy przeplatające się wątki fabularne opowiadają o poszukiwaniu - odpowiedzi - czarnoskóry Augieras, który jest półreinkarnacją artysty szuka odpowiedzi na zagadkę, grupa poszukiwaczy szuka legendarnych fresków i współczesny malarz szuka inspiracji...

To tak na gorąco... trochę szkoda, że o Augierasie wiemy tak mało, a może dużo, tylko, nie wiemy że tyle o nim wiemy... ale jeśli dobrze rozumiem to zamiarem reżysera miało być uzyskanie skojarzenia nazwiska Augierasa z atmosferą i klimatem jego filmu... może to tak ma działać, jak zapowiadał Łukasz Barczyk - dość kina które się analizuje, niech powstają filmy, które się odbiera emocjami...

Avatar użytkownika
psubrat
 
Posty: 909
Na forum od:
30 cze 05, 15:47

Post 7 mar 12, 0:17

A dlaczego Asz i Querelle tu jakoś znacząco milczą?
"let's just imitate the real, until we find a better one..."

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 7 mar 12, 5:59

filmu nie dostali :)))

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 7 mar 12, 8:55

no wiem, wiem, brak czasu, wiosenne przesilenie, biegunka psa etc
a, no i ten Coetzee, przeczytałam Życie i czasy Michaela K i od tej pory czytam wszystko Coetzeego, jestem w jakiejś chmurze...
ale zaraz wracam i się poprawiam

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 7 mar 12, 20:35

aszeffel napisał(a): no i ten Coetzee, przeczytałam Życie i czasy Michaela K i od tej pory czytam wszystko Coetzeego, jestem w jakiejś chmurze...


teraz już wiesz dlaczego nie poszedłem do kina na Hańbę po przeczytaniu powieści... ale np. ekranizację w sercu kraju w reż. M. Hansel z chęcią bym zobaczył...

Następna strona

Powrót do 2. Klub Krytyków Forum NH



cron