Querelle napisał(a):"Powrót do domu" również bardzo dobry! To pozycja obowiązkowa dla wielbicieli kina Rohmera. Świetnie, że będzie w kinach (już w styczniu).
okon napisał(a):Konsolacyjne międzypokoleniowe uśmieszki w blasku świec, emofotki, Franz Ferdinand
doktor pueblo napisał(a):Tak, tylko powiedz mi Melomanka, co takiego "hipsterskiego" było w tym filmie
aszeffel napisał(a):to Wy tam chodzicie na antydepresyjną terapię?
Melomanka napisał(a):aszeffel napisał(a):to Wy tam chodzicie na antydepresyjną terapię?
No raczej nie w celu przeciwnym. A Ty, Agnieszko, chodzisz do kina w akcie masochizmu? To chyba normalne, że dziewczyna zgwałcona nie ogląda "Nieodwracalnego", a ktoś z silnymi skłonnościami do depresji nie szuka filmów działających NA NIEGO depresyjnie. Jakkolwiek by mu inni nie tłumaczyli "przecież to ciepły film, czepiasz się".
doktor pueblo napisał(a): Jak byś po prostu napisała, że Ci się nie podobają, to bym się słowem nie odezwał, ale po co od razu takie obelgi? No bo większej obelgi niż hipster albo emo, to chyba nie ma
aszeffel napisał(a):A wiesz, Melo, że to ciekawe... wszystko zależy od tego, jak traktujesz kino, dla mnie bardzo często kino staje się konfrontacją z moimi własnymi trudnościami, stąd myślę, że właśnie jest na odwrót, z filmami jest trochę jak z ludźmi (w końcu stoją za nimi ludzie) - to co mi się w nich podoba, to właśnie to, co jest w nich "moje" (dobre i złe), nawet jeżeli tego nie zauważam, albo nie dopuszczam, albo się z tym mierzę, tak psychoanalitycznie trochę
Melomanka napisał(a):Ja akurat nie trafiłam jeszcze na film, w którym mogłabym się w pełni identyfikować z problemami jakiegoś bohatera i zafundować sobie darmową (no, za kilkanaście złotych) psychoanalizę. Taka jestem wyjątkowaNatomiast teoretycznie - jeśli w filmie jest pokazany konkretny problem, który widza poruszy, to jak najbardziej może być pozytywne, wiadomo, jak działa katharsis. Jeśli bohater cierpi, ponieważ ma padaczkę i życie prywatne mu się sypie (bo w sumie kawał drania z niego), a na koniec popełnia samobójstwo, to film mi się podoba, zwłaszcza jeśli ma świetną ścieżkę dźwiękową. Ale jeśli z ekranu bije jakiś pesymizm nieokreślony, wszyscy są nieszczęśliwi, bo po prostu tak i już, to ten dół mi się udziela i żałuję, że go obejrzałam. Tu akurat nie mówię konkretnie o filmie "Opowieści, które istnieją tylko w naszej pamięci", bo do niego mam zarzut jedynie taki, że autor zdjęć nie trafił w moje upodobania.
Powrót do O innych festiwalach i przeglądach filmowych