Querelle napisał(a):Zauważyliście, że w programie WFF nie ma filmów trwających ponad 2,5h? Dwugodzinnych jest jak na lekarstwo... Zupełnie ignoruje się dłuższe pełne metraże. Za bardzo burzyłyby kalendarz projekcji (bo trzeba by dokonać przesunięć filmowych bloków - jak to ma miejsce np. na NH)? A już tytuł, który zająłby dwa bloki..., ech, nie do pomyślenia!!! Dodajmy, że czasowy blok WFF to 2,5h, nie 3h! Młody twórco, jeśli myślisz o zrealizowaniu filmu 3-4h, to, niestety, na WFF go nie pokażesz. Skróć go do 80 minut. Wtedy prawdopodobieństwo, że znajdziesz się na salonach WFF (w salach z popcornem), będzie duże.
Dwa lata temu były czterogodzinne argentyńskie "Opowieści niezwykłe", ale pewnie uznasz, że tylko dlatego, że mieścił się w dwóch blokach, nie burząc harmonogramu.

Takich filmów nie powstaje chyba zbyt wiele, twórcy sami dokonują autocenzury, by dostać się na jakiś festiwal, zwłaszcza na WFF.
W "Portrecie o zmierzchu" nie brakuje i pod koniec takich kuriozalnych rozwiązań. Bohaterka, wyparłszy się hipokryzji swojego środowiska w strasznej scenie kolacji, godnej etiudy studenta drugiego roku reżyserii, poznaje prawdziwą Rosję - brutalną, bo cierpiącą, krzywdzącą, bo krzywdzoną - i odnajduje w niej autentyzm, którego pozbawione jest mieszczaństwo na dorobku - jakieś obce, miękkie i układne, z meblami z importu. Przyjmuje razy od swojego oprawcy-kochanka - boksera ze wschodnią melancholią w oczach - i smaży kotlety, wyznaje miłość i sprząta łazienkę, by poznać los rosyjskich sióstr i przekonać się, że całe to męskie zło, które odbiło się od niej rykoszetem, to zaprawiony wódką odruch warunkowy.