15 cze 11, 21:02
Ciekawą informację w kontekście dyskusji o werdykcie jury podczas FPFF i generalnie o kondycji polskiego filmu znalazłem na stronie internetowej PISF-u. Najnowszy obraz Andrzeja Barańskiego "Księstwo", który nie został zakwalifikowany do konkursu w Gdyni, znalazł uznanie selekcjonerów Festiwalu Filmowego w Karlowych Warach i został zaproszony do konkursu głównego (to może potwierdzać dobre opinie o festiwalu większości krytyków). Oczywiście niektórzy mogą narzekać, że Karlowe Wary to nie Cannes, Berlin, czy Wenecja. Niemniej przypominam, że ten festiwal należy do grona festiwali o najwyższej kategorii. Nagrodę główną na tym festiwalu otrzymał m.in. kilka lat temu film "Mój Nikifor" Krzysztofa Krauze - obraz, który w Gdyni został prawie niezauważony (jedynie nagroda dla Krystyny Feldman jeśli chodzi o główne kategorie). Również znamienny jest przypadek filmu "Erratum" Marka Lechkiego - moim zdaniem najlepszego polskiego filmu pokazywanego na zeszłorocznym FPFF, który dostał na nim tylko nagrodę za debiut, a następnie został doceniony na wielu międzynarodowych festiwalach. Być może czasem część polskich jurorów nie dostrzega walorów artystycznych rodzimych produkcji, a obrazy te później docenione zostają za granicą. A szerzej może nie mamy dystansu do polskich filmów.
Uważam, że polskie kino po transformacji ustrojowej w 1989r. cały czas szuka swojej drogi. Rzeczywiście w ostatnich latach powstało niewiele filmów, które można było bez kompleksów pokazać na międzynarodowych festiwalach. Wierzę jednak, że kiedyś musi nastąpić przełom i być może tegoroczny festiwal jest dobrym prognostykiem. W mojej ocenie sprawdziła się tegoroczna formuła festiwalu, warto wszakże dopracować kilka kwestii dot. zasad, które będą określały możliwość kwalifikowania poszczególnych obrazów do konkursu głównego.
Najważniejsze jest jednak, żeby osoby decydujące o ostatecznym zestawie filmów trafiających do konkursu głównego miały z czego wybierać .... Dlatego uważam, że PISF dysponując ograniczonymi środkami na dofinansowanie produkcji polskich filmów, powinien skupić się na wspieraniu obrazów o potencjalnie największych walorach artystycznych.
Wszystkim, którym bliskie jest polskie kino, życzę wiele satysfakcji w odbiorze nowych filmów, a jednocześnie warto chyba zawsze przypominać największe dokonania polskiej kinematografii. które często są zupełnie nieznane przez młodszych pasjonatów kina.
marco