36. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni

Festiwale, przeglądy, retrospektywy. Zapowiedzi. Wasze wrażenia.
Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 14 cze 11, 22:04

Jeśli FPFF w Gdyni ma promować wybitne polskie kino, to ja widzę dwa problemy ze zwycięstwem "Essential Killing". Po pierwsze trochę mało polski ten polski film (od tytułu począwszy, a na postaci typowej polskiej wieśniaczki w wykonaniu Emmanuelle Seigner skończywszy). Po drugie trochę mało wybitny ten wybitny film. Owszem, pomysł niezły, ale wykonanie średnie, w każdym razie do takich "Diamentów nocy" Nemeca z 1964 r. (na których Skolimowski wydaje się wyraźnie wzorować) sporo brakuje. To już "Cztery noce z Anną" były znacznie ciekawszym filmem.

No ale ja zasadniczo samą ideę współzawodnictwa w przypadku sztuki uważam za absurdalną, więc zwycięzca ma dla mnie drugorzędne znaczenie. Ważne, że pojawiło się (podobno) sporo nowych ciekawych polskich filmów, czego chyba nikt nie kwestionuje. I to cieszy!
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

Tomek
 
Posty: 307
Na forum od:
11 maja 10, 13:37

Post 15 cze 11, 7:38

Tylko, ze jezeli festiwal w Gdyni ma byc festiwalem najlepszych polskich filmow danego okresu, to powinno sie tam pokazac wszystkie najlepsze filmy bez wzgledu na to czy sa znane i nagrodzone gdzie indziej. Bo dlaczego karac film za to ze jest tak dobry ze doceniono go na innym festiwalu ?

Co do samego filmu to nie wypowiadam sie, bo go jeszcze nie widzialem (nadrobie zaleglosc chyba jeszcze w tym miesiacu).

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 15 cze 11, 12:58

W ogóle ci, którzy postulują, żeby Essential Killing nie kwalifikować do konkursu, mają przesadne wyobrażenie o (potencjalnym) znaczeniu FPFF. Jeśli, wzorem wielkich światowych festiwali, ograniczymy konkurs do filmów premierowych, nigdzie wcześniej nie prezentowanych, to wyrzucimy z tego konkursu większość (wszystkie?) najlepszych filmów. Mając alternatywę w postaci zaprezentowania filmu na którymś z dużych światowych festiwali (niekoniecznie tych 3 największych) oraz zaprezentowania w prowincjonalnym przeglądzie prowincjonalnej kinematografii każdy normalny wybierze (jeśli będzie zmuszony do wybierania) to pierwsze.

I jeszcze do kubaka - pisanie, że zagraniczni członkowie jury nie zrozumieli Róży to nie wyraz szowinizmu, tylko racjonalnego myślenia. W odbiorze dowolnego dzieła sztuki "background" kulturowy ma olbrzymie znaczenie. Tym bardziej w odbiorze filmu historycznego, który siłą rzeczy odwołuje się do jakiejś wiedzy oglądającego (a o historii Polski poza Polską większość ludzi, także świetnie wykształconych i o szerokich horyzontach, nie wie nic (choć oczywiście to jury było w małym stopniu "skażone" takimi zupełnymi obcymi - trudno więc na nich zwalać winę)). Jeśli coś można zarzucić Sobolewskiemu (a można), to szukanie na siłę wyjaśnień tego typu, założenie, że Róża jest filmem wielkim, i tego nie można kwestionować (na zasadzie "Słowacki wielkim poetą był"). Jak widać z zamieszczonych powyżej urywków wywiadów z jurorami - można. A taki protekcjonalno-pobłażliwy sposób patrzenia na tych posiadających odmienne zdanie wydaje mi się sporą plagą polskiej krytyki, i Sobolewski zdecydowanie nie jest pod tym względem liderem (liderem jest oczywiście nasz ulubieniec Płażewski, ale podobne teksty pojawiają się u innych (patrz tekst Wróblewskiego w Polityce o Drzewie życia i Melancholii)).

dyzman
 
Posty: 24
Na forum od:
18 lip 10, 19:22

Post 15 cze 11, 14:48

Grzes napisał(a):W ogóle ci, którzy postulują, żeby Essential Killing nie kwalifikować do konkursu, mają przesadne wyobrażenie o (potencjalnym) znaczeniu FPFF. Jeśli, wzorem wielkich światowych festiwali, ograniczymy konkurs do filmów premierowych, nigdzie wcześniej nie prezentowanych, to wyrzucimy z tego konkursu większość (wszystkie?) najlepszych filmów.



To jest dopiero przesadne wyobrażenie o FPFF.... ;]

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 15 cze 11, 16:38

To nie jest przesadne wyobrażenie. Wręcz przeciwnie. Chciałbym, żeby, jeśli w danym roku są 2-3 filmy, które da się pokazać za granicą (a tyle zwykle było w porywach), to właśnie one powinny być na FPFF - reszta zwykle jest taka, że nie powinno się im przyznawać żadnych nagród, nawet w Gdyni, bo tylko nobilituje się miernotę (może w tym roku było lepiej, ale jeszcze w to nie uwierzyłem). Jeśli będziemy wymagać, żeby wszystko było premierowe, to albo zmarnujemy szansę pokazania czegoś wartościowego na dobrym festiwalu za granicą (tak, zdaje się, już bywało) albo zrezygnujemy z pokazania tego w Gdyni.

A jeszcze a propos wcześniejszego postu dyzmana. Prestiż festiwalu w Gdyni nie traci na pokazywaniu w konkursie takiego Essential Killing co najmniej z tego powodu, ze Gdynia wielkiego prestiżu nie ma. Pokazując 10 filmów premierowych, ale kiepskich, też go nie zyska.

marco
 
Posty: 122
Na forum od:
19 paź 09, 22:50

Post 15 cze 11, 21:02

Ciekawą informację w kontekście dyskusji o werdykcie jury podczas FPFF i generalnie o kondycji polskiego filmu znalazłem na stronie internetowej PISF-u. Najnowszy obraz Andrzeja Barańskiego "Księstwo", który nie został zakwalifikowany do konkursu w Gdyni, znalazł uznanie selekcjonerów Festiwalu Filmowego w Karlowych Warach i został zaproszony do konkursu głównego (to może potwierdzać dobre opinie o festiwalu większości krytyków). Oczywiście niektórzy mogą narzekać, że Karlowe Wary to nie Cannes, Berlin, czy Wenecja. Niemniej przypominam, że ten festiwal należy do grona festiwali o najwyższej kategorii. Nagrodę główną na tym festiwalu otrzymał m.in. kilka lat temu film "Mój Nikifor" Krzysztofa Krauze - obraz, który w Gdyni został prawie niezauważony (jedynie nagroda dla Krystyny Feldman jeśli chodzi o główne kategorie). Również znamienny jest przypadek filmu "Erratum" Marka Lechkiego - moim zdaniem najlepszego polskiego filmu pokazywanego na zeszłorocznym FPFF, który dostał na nim tylko nagrodę za debiut, a następnie został doceniony na wielu międzynarodowych festiwalach. Być może czasem część polskich jurorów nie dostrzega walorów artystycznych rodzimych produkcji, a obrazy te później docenione zostają za granicą. A szerzej może nie mamy dystansu do polskich filmów.
Uważam, że polskie kino po transformacji ustrojowej w 1989r. cały czas szuka swojej drogi. Rzeczywiście w ostatnich latach powstało niewiele filmów, które można było bez kompleksów pokazać na międzynarodowych festiwalach. Wierzę jednak, że kiedyś musi nastąpić przełom i być może tegoroczny festiwal jest dobrym prognostykiem. W mojej ocenie sprawdziła się tegoroczna formuła festiwalu, warto wszakże dopracować kilka kwestii dot. zasad, które będą określały możliwość kwalifikowania poszczególnych obrazów do konkursu głównego.
Najważniejsze jest jednak, żeby osoby decydujące o ostatecznym zestawie filmów trafiających do konkursu głównego miały z czego wybierać .... Dlatego uważam, że PISF dysponując ograniczonymi środkami na dofinansowanie produkcji polskich filmów, powinien skupić się na wspieraniu obrazów o potencjalnie największych walorach artystycznych.
Wszystkim, którym bliskie jest polskie kino, życzę wiele satysfakcji w odbiorze nowych filmów, a jednocześnie warto chyba zawsze przypominać największe dokonania polskiej kinematografii. które często są zupełnie nieznane przez młodszych pasjonatów kina.
marco

Poprzednia strona

Powrót do O innych festiwalach i przeglądach filmowych



cron