



aszeffel napisał(a):A ja zupełnie inaczej wyobrażałam sobie ten film. Myślałam, że zamkną się w tym domu i będą wariować![]()
chinaski napisał(a):niekoniecznie. znałem kiedyś dziewczynę, która praktykowała jogę, ale zawsze w restauracji zamawiała mięso. Z ptaka co prawda, ale jednak.
aszeffel napisał(a):dla mnie przesłanie tego filmu nie jest skomplikowane, ale myśli potem wcale nie takie proste - bo właściwie co jest prawdziwe, co jest ważne.
Grzes napisał(a):aszeffel napisał(a):dla mnie przesłanie tego filmu nie jest skomplikowane, ale myśli potem wcale nie takie proste - bo właściwie co jest prawdziwe, co jest ważne.
Ale gdzie jest to przesłanie? Zgadzam się - uczniowie Rogera zajęcia z jogi traktują tak, jak piszesz, i ogólnie "zachód" ją tak traktuje. Ale czy (tym nieskomplikowanym) przesłaniem miałoby być to, że warto odciąć się od otaczającej fikcji i szukać własnej prawdy? Ja tego tu nie dostrzegam. Przez tak dobranych bohaterów i tak dobraną formę dla mnie przebija raczej kostatacja przeciwna: szukanie samego siebie przez zanurzenie się w jakiejś własnej rzeczywistości jest utopią - skazuje bohaterów na stan permanentnego zawieszenia, zagubienia. Paradoksalnie uczniowie Rogera ze swoją roszczeniowością i brakiem empatii chyba bardziej sobie radzą ze swoimi problemami.
eliska napisał(a):zastanawiam sie czy
scena z dziewczynką i potem jej mamą może być też taką tęsknotą za normalnością
Thane napisał(a):Nielinearność filmu od początku nie była tajemnica i to chyba właśnie odpowiednie ułożenie "klocków" decyduje o odbiorze całości. Jeśli chodzi o końcowe sekwencje i ich chronologię to w pełni zgadzam się z tym co przedstawiła Agnieszka. Nie mogę za to uznać tego za happy end. To raczej takie słodko-gorzkie zakończenie, bo o ile Roger odnosi małe zwycięstwo (jeden uczeń zostaje) i ta świadomość, o której pisała Agnieszka, jest w pewnym stopniu ugruntowana, to dalej niewiele z tego wynika. Może to dobry znak na przyszłość, ale póki co nie ma się z czego radować. To zakończenie odczytuję dwojako (kolejny raz pojawia się podwójność), jako dosłowne rozpoczęcie trzeciej lekcji oraz pewną szansę na dalsze życie, szansę, która nie wiadomo dokąd doprowadzi Rogera.
Grzes napisał(a):Po pierwsze - pies. W pierwszych scenach go nie ma. W pierwszej scenie z Morrisem już jest, i wydaje się zżyty z bohaterami, następnie jest scena, w której pies robi zamieszanie przed lekcją jogi i jest przedstawiony jako bezdomny pies znaleziony przez Rogera - to nie mówi mi na pewno, że ta scena jest wcześniej, ale tak mi się wydaje.
Grzes napisał(a):Po drugie - w rozmowie Rogera i Zoe po bójce pada stwierdzenie (to mówi Zoe), że Roger nie zna Mayi, że spotkał ją tylko raz (zresztą wszystko wskazuje na to, że jeszcze z obecnością Mayi w życiu córki się nie oswoił). To dla mnie oznacza, że te sceny na pewno są przed czasem, kiedy razem pracują, mieszkają etc., a ta rozmowa z Zoe jest na sto procent tuż przed zamknięciem Rogera, i dalej - ucieczką jego uczniów. Zresztą brakuje w tych scenach Mayi, która jest niejako (nie tylko formalnie) pod opieką Rogera i Zoe, a tu nagle mamy scenę, w której oni są oboje, a Maya znikła. Gdzie jest? Może jeszcze w zakładzie?
Grzes napisał(a):Po trzecie - do Morrisa przyjeżdżają z jakiegoś campingu, jest mowa o tym gdzie byli (w Adirondackach), w każdym razie to sugeruje pewną ilość wolnego czasu przed. Jeśli Roger pracuje (jako instruktor jogi) w jakimś reżimie czasowym, to jak mógł znaleźć czas na taki "urlop"?
Te argumenty oczywiście nie muszą przekonywać (nawet mnie w stu procentach nie przekonują), ale tak to sobie ułożyłem.
A teraz, co z takiego układu czasowego, i z jego przestawienia, wynikałoby dla filmu? Otóż to, że końcowy happy end jest happy endem pozornym (w istocie jest - w jakiejś wcześniejszej scenie jest powiedziane, że żeby utrzymać swoje miejsce pracy Roger potrzebuje 20 uczniów - jeden to jakby mniej). Odbieram to w ten sposób, że tworząc sobie alternatywny czas możemy stworzyć alternatywną rzeczywistość, w której wszystko się układa, i możliwy jest happy end. Natomiast jeśli wszystko ułożymy zgodnie z rzeczywistą chronologią, biorąc pod uwagę (jak mówi na jednej z lekcji Roger), że drugi raz (czyli to co potem) jest inny (bo zawiera wszystko to, co przedtem), tej alternatywnej kolejności w rzeczywistości nie da się osiągnąć, i wszystko to, co Roger osiąga, to właśnie rzeczywista świadomość tego, że pewnych rzeczy nie jest w stanie ułożyć, musi je przyjąć takimi, jakie są. Świadomość, że od posiadanej wiedzy o tym, jak żyć w zgodzie ze sobą i z otoczeniem, w żaden sposób nie zależy to, czy swoje życie będzie się w stanie ułożyć.
aszeffel napisał(a):nie wiem, czy to coś zmienia, ale pies pojawia się po raz pierwszy już w scenie kempingu, kiedy po rozmowie telefonicznej Roger odpina zamek namiotu, pies w nim śpi z dziewczynami
aszeffel napisał(a):mam wątpliwość, na ile można budować "rzeczywistą chronologię" na podstawie poszlak
kubak napisał(a):Rozmowa z kawą - tak ta scena jest skonstruowana. Kiedy się ją ogląda nie wiadomo jeszcze przecież, że to kontynuacja innej sceny i w mojej głowie wytworzyło się przeświadczenie, że Roger jest chory. Takie przyjąłem od razu założenie, zupełnie bezwarunkowo i przez cały film nie przyszło mi do głowy, że może być inaczej.Dopiero po przeczytaniu Waszej dyskusji pomyślałem, że może on jest jedynie dziwakiem. Myślę, że to nie ma aż tak dużego znaczenia.
kubak napisał(a):Morris znał Rogera wcześniej. Powiedział nawet coś w stylu "dobrze Cię tu znów widzieć Roger". Nie był zaskoczony, że dziewczyny od razu schowały się w pokoju i nie chciały wyjść pomimo nawoływań. Myślę, że wiedział dobrze z kim ma do czynienia, z jakiegoś powodu im zaufał i powierzył zadanie renowacji domu. Co to był za powód?
aszeffel napisał(a):nie wiem, czy zauważyliście, że my się tu nieustannie zastanawiamy nad tym, jak było >naprawdę<, może właśnie o tym jest cały film - jak jest naprawdę, utopijne pytanie
Querelle napisał(a):Największe moje zainteresowanie wzbudziła postać Zoe. Nie pamietam tak świetnie zaprezentowanej na ekranie lesbijki, bez cienia najmniejszego fałszu (do Mayi mam ju zastrzeżenia)
okon napisał(a):Myślałem o niej nie jako o lesbijce, ale jako osobie z odwróconą czy też nienormatywną identyfikacją płciową, transseksualistce.
aszeffel napisał(a):czy Morris zatrudnił Rogera ze względu na jego umiejętności (wiedzę, precyzję itd), czy z jakiegoś innego powodu (np współczucia, chęci pomocy) i czy odpowiedź na to pytanie ma znaczenie
Powrót do Klub Krytyków Forum NH