ayya napisał(a):Problemem niszowego kina jest brak odpowiednich kin studyjnych, w których mogłyby być wyświetlane.
Otóż to! To jest jeden z zasadniczych problemów - mała ilość PRAWDZIWYCH kin studyjnych w Polsce, bo obiektów, na których widnieje logo Sieci Kin Studyjnych i Lokalnych, a w rzeczywistości ich repertuar studyjny stanowi zaledwie 30% - 50% (a czasami nawet mniej), mamy w Polsce od zarąbania (wystarczy spojrzeć na mapkę:
SKSiL >>>). Zbyt wiele kin stosuje negatywną selekcję, nie uwzględniając żadnych filmów Manany, Against Gravity czy Gutek Film, opierając się tylko na pozycjach Kino Światu, Monolithu, ewentualnie Vivarto. I to jest bardzo smutne.
Drugi problem - brak odpowiedniej edukacji w szkołach, co implikuje taką, a nie inną liczbę zainteresowanych artystycznym kinem. Nowe Horyzonty Edukacji Filmowej i parę innych ambitnych programów akademii filmowych to za mało, by młodzież po ukończeniu szkoły średniej w kinach studyjnych przytrzymać, by to, co wypracowano, nie zmarnować ich ucieczką do multipleksów... Tu potrzeba przede wszystkim odpowiedniej reformy programu nauczania, bo obecnie w szkołach kino jest traktowane jako zbędny dodatek. We Francji kładzie się większy nacisk na edukacje filmową i efekty są widoczne.
ayya napisał(a):W Warszawie tego problemu nie ma, we Wrocławiu jak zrobią Warszawę też nie będzie, ale w innych miastach to nie mam zielonego pojęcia, jak jest.
W Krakowie (Kino pod Baranami, ARS, Mikro) i moich Katowicach (Światowid - przede wszystkim!, Centrum Sztuki Filmowej, Rialto plus gliwicki Amok) też nie ma problemu. W Łodzi chyba też nie (jest Charlie, ale nie wiem, czy wszystkie filmy Manany tam trafiają). Repertuarowe zaniedbania Odry Film we Wrocławiu budzą niepokój.
Grześ napisał(a):]otóż te filmy, z którymi Tongariro wchodzi na rynek wcale nie mogą liczyć na większą publiczność niż te, o których napisłem, ale wchodzą do dystrybucji, bo ktoś chce pokazywać filmy z tej konkretnej niszy. A ja bym wolał, żeby, jeśli już wprowadzamy do dystrybucji coś, co na wielką publiczność liczyć nie może, to żeby jednak głównym (jedynym nawet) kryterium była klasa filmów.
Też bym wolał, oczywiście, żeby najważniejszym kryterium była klasa filmów. Jednak w tym jednym jedynym przypadku cieszę się, że znalazł się dystrybutor specjalizujący się w NQC, bo to półka w Polsce bardzo zaniedbana, a zapotrzebowanie na takie kino jest. Boję się tylko, że rzeczywiście pójdą w filmy "środka" (o czym wspomniał okon), mam nadzieję jednak, że taki a nie inny wybór filmów padł tylko ze względu na bezpieczny start, a odpowiedni zarobek pozwoli potem za zakup bardziej radykalnych tytułów. Oby.
Grześ napisał(a):Porumboiu pewnie nie (ale to raczej wina tego, że to film ze wschodniej Europy, a ich na Zachodzie pokazują mało), we Włoszech - nie mam pojęcia.
"Police, Adjective" wszedł na ekrany Rumunii, Szwecji, Francji, Holandii, Węgier, Grecji, Słowenii, a nawet Brazylii i Argentyny...