Refleksje pofestiwalowe - organizacyjne

Czułe słówka, szepty i krzyki. Wrażenia pofestiwalowe.
Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 6 sie 10, 22:08

albo lupę mogli dodać ;)

Avatar użytkownika
Dark Angel
 
Posty: 75
Na forum od:
8 sie 05, 20:42

Post 7 sie 10, 18:23

Mi jakoś godzina rezerwacji szczególnie nie przeszkadzała. Jeśli wiedziałam, że seans może się skończyć po północy, to po prostu prosiłam mojego chłopaka, który był w domu, żeby zrobił rezerwację za mnie i musiałam z takiego rozwiązania skorzystać tylko 2 razy. Aczkolwiek muszę przyznać, że 9 rano bardziej mi pasowała, bo wtedy mogłabym robić rezerwacje sama, ale wiem, że są osoby, które o tej godzinie muszą już wychodzić, żeby zdążyć na pierwszy seans.

Mam za to inny zarzut - wygrałam nagrodę w konkursie Stopklatki, pisałam maile w sprawie odbioru nagrody - od tygodnia nie otrzymałam odpowiedzi. Coś czuję, że nie zobaczę tej tajemniczej nagrody na oczy :(

Co do spraw typowo organizacyjnych to również jestem za lepszym rozkładem sal na poszczególnie filmy, mogłaby być np. rezerwacja "rezerwowa" gdzie byłoby widać ile faktycznie jest chętnych na dany seans i w razie gdyby jakaś większa sala była mniej oblegana przenieść do niej ten bardziej oblegany seans. Miejmy nadzieję, że problem ten częściowo rozwiążą 4 nowe sale w Warszawie. Poza tym czasami bardzo brakowało tego 3 seansu niektórych filmów.

Ogólnie od początku podchodziłam optymistycznie do systemu rezerwacji, ponieważ kolejki są strasznym utrapieniem, jeżeli na festiwal przyjeżdża się samemu, a nie z paczką przyjaciół. Jak na pierwszy raz system spisał się bardzo dobrze, aczkolwiek na przyszłość trzeba usprawnić działanie serwerów.

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 7 sie 10, 22:21

ech Dark Angel nie upominaj sie o nagrodę ,bo jak się okaże ,ze to '' możliwość rezerwacji o 3 ciej ...;),albo ,ze jak Stopklatka to dostaniesz pakiet filmów ze stopklatkami ,czyli czas oglądania przedłuzony..;)

peter
 
Posty: 244
Na forum od:
23 sty 05, 23:21

Post 8 sie 10, 0:05

moje przemyślenia są takie

1. Torba - w pierwszej chwili bardzo mi się podobała, ale po jednym dniu stwierdzam - nadaje się na ziemniaki! Brzydka i bardzo odbiegająca od tej, którą promowano w zeszłym roku na Gdynia Design Days. Dziwny był ten wrocławski kolor.

2. Katalog, jak co roku - bez większych zastrzeżeń

3. Sklepik w Mediatece - FATALNY - mała ilość filmów, brak muzyki i plakatów. Całkowity niewypał

4. Gazeta Festiwalowa pod względem treści lepsza niż rok temu, ale faktycznie szkoda, że nie ma ocen filmów. Z pewnych źródeł wiem, że podobno "krytyka" nie chce oceniać. Jeżeli to prawda to może my? Myślę, że znalazłoby się kilka chętnych osób.

5. Szajba - super nowe miejsce na mapie Wrocławia i festiwalu

6. Rezerwacje - popieram pomysł aby robić je o np. 9 rano. Ta północ kosztowała wiele zdrowia.

7. Zróbcie coś z jedzeniem w klubie festiwalowym. Aż trudno uwierzyć, że nie da się na czas festiwalu zorganizować czegoś porządnego, smakowitego i odbiegającego od typowo jarmarcznego "polskiego" jadła! Może własnie wykorzystać fakt dominującej na festiwalu kinematografi - Turcja i jedzenie tureckie itp.

8. No i najważniejsza rzecz - BŁAGAM - nie róbmy przed projekcją filmowych pogawędek. Pani z "Tygodnika Powszechnego" przed jednym filmem, opóźnionym filmem, rozmawiała chyba ponad 15 minut. Nie reagowała na pomruk niezadowolenia publiczności. Uszanujmy fakt, że większość osób przyszła na film i chce po nim lecieć coś zjeść aby potem zdążyć na następny. Kto chętny i tak zostanie na dyskusję.

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 8 sie 10, 9:42

peter napisał(a):8. No i najważniejsza rzecz - BŁAGAM - nie róbmy przed projekcją filmowych pogawędek. Pani z "Tygodnika Powszechnego" przed jednym filmem, opóźnionym filmem, rozmawiała chyba ponad 15 minut. Nie reagowała na pomruk niezadowolenia publiczności. Uszanujmy fakt, że większość osób przyszła na film i chce po nim lecieć coś zjeść aby potem zdążyć na następny. Kto chętny i tak zostanie na dyskusję.


Moim zdaniem festiwal powinien się czymś wyróżniać od zwykłej wizyty w kinie i myślę, że te prelekcje filmoznawców są bardzo ważne dla budowania atmosfery festiwalu. Jeśli chodzi o prelekcje do filmów Godarda to były na bardzo wysokim poziomie i nigdy mi się nie dłużyły.

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 8 sie 10, 9:46

Ja również uważam, że prelekcje przed seansami to integralna część festiwalu, no i te, na których byłem, w zdecydowanej większości mi się podobały, nawet mimo skracania przerw pomiędzy filmami.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 8 sie 10, 9:57

ale prawdą jest ,ze niektórzy prelegenci wpadają w ''samozachwyt ''i nie potrafią mówić zwięźle ...zresztą ,tez nie przepadam jak mi za dużo mówią przed filmem, pozbawiają mnie przyjemności wpadnięcia na coś bez podpowiedzi ...

Avatar użytkownika
wks
 
Posty: 630
Na forum od:
1 lut 09, 16:38

Post 8 sie 10, 10:05

W większości przypadków prelekcje przed filmem mogłyby być ograniczone do minimum, a wiele z informacji mówionych przed seansem mogłaby być podana w trakcie wprowadzenia do dyskusji po filmie. Istnieją co prawda wyjątki np.informacja o żółtej nitce przed seansem "Upadku anioła", ale z uwagi na swoją nieliczność wydają się tylko potwierdzać regułę. Zabrakło mi słowa wstępu przed "Zwyczajną historią" zwłaszcza, że po filmie dyskusja była bardzo ograniczona i sprowadzona przez reżyserkę głównie do wyjaśniania niuansów sytuacji polityczno-społeczno-gospodarczej Tajlandii, a nie bezpośrednio do filmu.

peter
 
Posty: 244
Na forum od:
23 sty 05, 23:21

Post 8 sie 10, 10:27

owszem jeżeli coś jest profesjonalnie przygotowane to sama przyjemność posłuchać przed, ale nie jeżeli pani ma kłopot z zadaniem solidnego pytania i co więcej ciągnie to przez 15 minut...

uważam, że powinno to być ograniczone do minimum

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 8 sie 10, 10:30

wks napisał(a): Istnieją co prawda wyjątki np.informacja o żółtej nitce przed seansem "Upadku anioła", ale z uwagi na swoją nieliczność wydają się tylko potwierdzać regułę.


Byłem na tym seansie i filmie i dla mnie to wyjaśnienie wcale nie było ważne przy odbiorze filmu. Obraz bohaterki rozwijającej nić miał swoją logikę i był zrozumiały na wyższym poziomie uogólnienia. Myślę, że w takich kontekście został przez reżysera przywołany, a nie chodziło o umiejscowienie fabuły w konkretnym miejscu Turcji.

Avatar użytkownika
TrebreH
 
Posty: 40
Na forum od:
31 lip 09, 9:27

Post 8 sie 10, 11:44

Polecam artykuł w ostatnim "Tygodniku Powszechnym". Tutaj tylko fragment, warto zajrzeć do papierowej całości.

http://tygodnik.onet.pl/33,0,50244,odmi ... tykul.html
równy samemu sobie / pilnujący swych granic

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 8 sie 10, 11:47

peter napisał(a):3. Sklepik w Mediatece - FATALNY - mała ilość filmów, brak muzyki i plakatów. Całkowity niewypał

Zgadzam się w pełni. I nawet nie o filmy chodzi, tylko książki - były w zasadzie ograniczone do wydawnictw Ha!artu i bardzo niewiele ponad to, co było specjalnie przygotowane na festiwal. Tak źle jeszcze nie było.

peter napisał(a):8. No i najważniejsza rzecz - BŁAGAM - nie róbmy przed projekcją filmowych pogawędek.

No niestety, na tegorocznym festiwalu (zaznaczam, na większości filmów Godarda, na których byłem, prelekcji nie było (zapewne dlatego, że były wieczorem), więc nie wiem, jak wyglądały) prelekcje były dosyć kiepskie, zwłaszcza na kinie tureckim. I nie o długość (z którą wg mnie nie było przegięć (a na seansie, o którym peter wspomina, chyba byłem)) mi chodzi, tylko jakość - naprawdę tylko w wyjątkowych sytuacjach było powiedziane coś, czego oczekiwałbym przed filmem, co poszerzało moją percepcję (przez wskazanie jakichś kontekstów itp.), zazwyczaj to było takie gadanie dla samego gadania. Nawet niezbyt ciekawe.

Niestrawność
 
Posty: 3
Na forum od:
20 lip 10, 14:11

Post 8 sie 10, 13:37

tangerine napisał(a):
peter napisał(a):8. No i najważniejsza rzecz - BŁAGAM - nie róbmy przed projekcją filmowych pogawędek. Pani z "Tygodnika Powszechnego" przed jednym filmem, opóźnionym filmem, rozmawiała chyba ponad 15 minut. Nie reagowała na pomruk niezadowolenia publiczności. Uszanujmy fakt, że większość osób przyszła na film i chce po nim lecieć coś zjeść aby potem zdążyć na następny. Kto chętny i tak zostanie na dyskusję.


Moim zdaniem festiwal powinien się czymś wyróżniać od zwykłej wizyty w kinie i myślę, że te prelekcje filmoznawców są bardzo ważne dla budowania atmosfery festiwalu. Jeśli chodzi o prelekcje do filmów Godarda to były na bardzo wysokim poziomie i nigdy mi się nie dłużyły.


Moim zdaniem komentarze filmoznawców są istotną czy wręcz integralną częścią projekcji festiwalowych. Natomiast biorąc pod uwagę ich długość/jakość lepsze byłoby umiejscowienie ich po seansie, a przed filmem ew. zachęcenie do obejrzenia, jak zrobił np. Ch. Petit przed "Radio On" - krótkie przywitanie, dyskusja po obejrzeniu.Przed Godardem, chyba nie jednym, pani opowiadała zakończenia. Przed "Rękopisem..." prelekcja udana i ciekawa, ale nie wniosła nic szczególnego do odbioru. W efekcie spóźniłam się na kolejny film.

Dwa. Ile miejsc na seanse przeznacza się dla karnetowiczów, a ile dla ludzi z biletami? Czy biletowicze nie mają większych udogodnień? Sama kupowałam bilety i byłam zadowolona, ale karnet jakby zaczyna tracić swą "wartość", a powinień stanowić duże udogodnienie. Dziwne.

aszeffel napisał(a):tekstylia (tu także mam na myśli torby) to wystarczyłaby metka ze sponsorskim czy festiwalowym logo i wtedy można by to nosić i w czasie festiwalu i w ogóle

Zgadzam się, mogą być jak z Cieszyna. Żeby były jednocześnie pamiątką NA ZAWSZE, nie na kilka dni.

Jedzenie. Kto zna miasto, wie gdzie szybko/tanio kupić, reszta bierze kanapki ze sobą. Nie godzi się brać obiadu na seans. Może... część wolontariuszy zatrudnić do gotowania zup/naleśników/etc. i sprzedawania za drobną opłatą między seansami blisko obiektów?

peter
 
Posty: 244
Na forum od:
23 sty 05, 23:21

Post 8 sie 10, 13:38

przypomniałem sobie spotkania Oleszczyka podczas retrospektywy Terense'a Daviesa - mimo, że często trwały długo i odbywały się przed seansem były bardzo ciekawe

Avatar użytkownika
Jarosz
 
Posty: 1722
Na forum od:
5 cze 07, 7:48

Post 8 sie 10, 18:13

miecznik napisał(a): Kolejna sprawa to jakośc projekcji. Jeżeli film jest już pokazywany z płyty CD/DVD, to niech ma dobrą wersję (idealnie by było w rozdzielczości Full HD jak np. "Film socjalizm"). A zdarzało się, że niektóre tytuły wyglądały wyświetlane jak w rozdzielczości 640x800. Jeżeli nie ma dobrej kopii i dobrego sprzętu do wyświetlania pokazów pixelowo-cyfrowych, to lepiej zrezygnowac całkowicie z takiego tytułu niż katowac wzrok widzów (przykład "Vahala Rising"). Taśma celuidowa jest wspaniała dla oczów i filmy powinny byc wyświetlane właśnie z takiego nośnika!


Właśnie - może zamiast zdobywania jak największej liczby tytułów postawić na jakość projekcji? Ja tam wolę, żeby zamiast 500 filmów było 450, ale niech każdy DA się obejrzeć, a nie żeby trzeba było się domyślać, co ma być na ekranie. Valhalla Rising wyglądała jak na zdartym pirackim VHS-ie z lat osiemdziesiątych, a podczas Synu, synu, cóżeś ty uczynił? pikseloza na ekranie była tak daleko posunięta, że film się oglądało jak przez kraty. Wiadomo - nie każdy tytuł ma celuloidową kopię. Ale jeśli się chce, można festiwalowi udostępnić taką kopię cyfrową, którą da się bez bólu zobaczyć (Wydalony czy Cafe noire dla przykładu).

Avatar użytkownika
Jarosz
 
Posty: 1722
Na forum od:
5 cze 07, 7:48

Post 8 sie 10, 18:24

Dark Angel napisał(a):Mam za to inny zarzut - wygrałam nagrodę w konkursie Stopklatki, pisałam maile w sprawie odbioru nagrody - od tygodnia nie otrzymałam odpowiedzi. Coś czuję, że nie zobaczę tej tajemniczej nagrody na oczy :(


Dark Angel, nie chcę Cię martwić, ale Stopklatka chyba nie lubi wręczać (wysyłać) nagród, które sama przyznaje ;-)
Kiedyś dostałem po ponad roku książkę, którą wygrałem w konkursie - już zdążyłem zapomnieć, że w ogóle brałem w nim udział.

A ponad dwa lata temu przyznano mi tajemniczą nagrodę, której do dziś nie raczyli przysłać. Wysłałem im parę maili z zapytaniem, ale zlew kompletny - żadnego odzewu. Wniosek - ignorować konkursy Stopklatki.

Avatar użytkownika
psubrat
 
Posty: 909
Na forum od:
30 cze 05, 15:47

Post 8 sie 10, 21:17

Dark Angel: miałabyś do wyboru dwa filmy na DVD w nagrodę: samurajska staroć lub bollywoodzkie kino. Ostatnią kopię "Lektora" udało mi się wyciągnąć, także chyba niewiele straciłaś. Nie wiem dlaczego przy tak dużym budżecie festiwalu nie można zorganizować ambitnych konkursów z ciekawymi nagrodami. Gdzie np. pytania o twórczość Sokurowa jak kiedyś w Cieszynie?
"let's just imitate the real, until we find a better one..."

ayya
 
Posty: 669
Na forum od:
27 lip 09, 10:52

Post 9 sie 10, 9:06

peter napisał(a):przypomniałem sobie spotkania Oleszczyka podczas retrospektywy Terense'a Daviesa - mimo, że często trwały długo i odbywały się przed seansem były bardzo ciekawe


Tu się zgadzam. Pamiętam, że cudownie o Troellu opowiadał jeden z krytyków, normalnie po każdej jego zwięzłej zapowiedzi z wypiekami na twarzy czekałam na film. Ale to niestety wyjątki, w dużej mierze prelekcje są za długie i prowadzą do zniecierpliwienia widzów. Krótki wstęp do filmu + dłuższa dyskusja po filmie dla zainteresowanych - tak to powinno być.

Alexanderplatz
 
Posty: 8
Na forum od:
8 sie 10, 11:48

Post 9 sie 10, 14:08

Prelekcje - nieistotne, przed- czy poseansowe, były najsłabszym punktem festiwalu. Być może miałem wybitnego pecha, ale ze wszystkich seansów, na których byłem, mógłbym naliczyć (maksymalnie i naciągając) pięć profesjonalnych wystąpień/wywiadów/dyskusji.
Prelegenci byli całkowicie nieprzygotowani, albo merytorycznie, albo technicznie (lista pytań, wiedza o zaproszonym gościu), albo zwyczajnie byli niewłaściwymi osobami na niewłaściwym miejscu (paraliżujący stres, jąkanie się).
Tutaj oklaski dla dziewczyny prowadzącej rozmowę z reżyserką po "Themerson&Themerson", która przygotowana była doskonale pod każdym względem. Jako jedyna.

Wielki mam też zarzut dla profesjonalizmu - a raczej jego braku - ze strony tłumaczy. Nikt nie stosował technik tłumaczenia konsekutywnego, a część była zwyczajnie nieporadna.

Avatar użytkownika
Thane
 
Posty: 1041
Na forum od:
14 lip 07, 9:51

Post 9 sie 10, 16:30

To i ja mam parę przemyśleń/uwag:

Na pierwszy ogień rezerwacje: Jeszcze przed festiwalem zapewniano, że komputery będą wyłączane po rozpoczęciu ostatniego seansu dnia, czyli o 22:15. I gdyby tak faktycznie było (a było przez pierwsze 2 dni) to nie byłoby pewnie tylu problemów z systemem, bo zwyczajnie na raz robiło by rezerwację mniej osób i by się to jakoś w czasie rozłożyło. O kuriozach typu - 5 minut po rozpoczęciu rezerwacji brak miejsc, nawet nie będę się rozpisywał. Co do godzin to jak najbardziej powinna być to północ, a jak nie to np. 8 rano. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której rezerwacja zaczyna się o 9 i pada system, a niektórzy mają seanse na 9:45. Zdecydowanie godzina jest dobra. No i nie ma kolejek, cel osiągnięty, nie wiem tylko czy cena nie jest zbyt wysoka (czytaj: w przypadku niektórych przymusowa, dość znaczna zmiana programu).

Z całym szacunkiem dla Maxa Cegielskiego, ale nie powinno mu się pozwalać prowadzić spotkań po projekcjach. Ja rozumiem, że prowadzący może mieć wiele pytań do twórcy i to jest jak najbardziej ok, ale przestaje być w porządku, kiedy publiczność obserwuje od 15 minut "rozmowę" Pana Cegielskiego z gościem. Niedopuszczanie publiczność do pytań to grzech ciężki i zwyczaj, który szybko należy zmienić.

Co do katalogu nie mam zastrzeżeń, torba w tym roku to 100% porażka.

Jeśli ktoś był na koncercie Pattona to wie jaka była organizacja, pieniądze wyrzucone w błoto.

A może ktoś z Was, drodzy forumowicze, był na "Księdze niepokoju" w operze ostatniego dnia? Ja miałem okazję i muszę powiedzieć, że pierwszy raz mi się to nie podobało. Szczególnie jeśli idzie o napisy, który były u góry (siedziałem na parterze). Prócz tego ich synchronizacja była praktycznie żadna. Pojawiały się na 2 sekundy (nie było możliwości przeczytać całości), znikały i tak po kilka razy. A Pan za scenie spokojnie mówił/czytał co do niego należało. Zapewne wielu tych, którzy kupili bilet za 140 zł żałowało tej decyzji. A jakie są Wasze odczucie odnośnie "Księgi niepokoju"?

A jeszcze słówko odnośnie konkursów w Stopklatce. Ja nigdy z tym problemu nie miałem, więc może spróbuj (jeszcze raz?) napisać maila, może coś z tego wyjdzie ;).
"When I'm alone I don't speak..." Tsai Ming-liang

martwa
 
Posty: 9
Na forum od:
29 lip 08, 12:41

Post 9 sie 10, 19:00

a ja do katalogu mam zastrzeżenia, bo roiło się w nim od błędów edytorskich. no i jakiś kompletnie niezrozumiały klucz w ustawieniu opisów filmów: część w kolejności alfabetycznej, część... nie wiem w jakiej (nowe kino turcji, retrospektywy). to samo było w dodatku z programem "gazety wyborczej".

no i napisy do filmów w tym roku były wyjątkowo... nieprofesjonalne. literówki, błędy gramatyczne i ortograficzne (!) w tłumaczeniu co drugiego filmu. może warto robić korektę???

nanae
 
Posty: 42
Na forum od:
26 mar 10, 14:38

Post 9 sie 10, 20:45

Thane napisał(a): A może ktoś z Was, drodzy forumowicze, był na "Księdze niepokoju" w operze ostatniego dnia? Ja miałem okazję i muszę powiedzieć, że pierwszy raz mi się to nie podobało. Szczególnie jeśli idzie o napisy, który były u góry (siedziałem na parterze). Prócz tego ich synchronizacja była praktycznie żadna. Pojawiały się na 2 sekundy (nie było możliwości przeczytać całości), znikały i tak po kilka razy.

Ja nie byłam, ale te napisy na górze to nie jest nic niezwykłego w operze. Tak to jest po prostu ustawione, że tekst leci nad sceną. W ogóle Opera Wrocławska jest koszmarna, jeśli chodzi o wygodę widowni. Nie mam pojęcia, ile tam w sumie jest miejsc, ale tylko jakieś 20% daje gwarancję, że się będzie komfortowo oglądać. W większości to albo się nic nie widzi albo się widzi żyrandol i puszczane libretto. No chyba, że się wisi na poręczach albo stoi. Moim zdaniem najlepsze miejsca to I i II balkon, ale i tak tylko w I rzędzie. Parter przy spektaklach operowych jest strasznie niewygodny, bo tekstu nie widać. Za to przy spektaklach baletowych wymarzony. To tak na przyszłość, jakby się ktoś kiedyś zastanawiał, czy przepłacać za parter.

Avatar użytkownika
Thane
 
Posty: 1041
Na forum od:
14 lip 07, 9:51

Post 9 sie 10, 22:04

Tak, ja wiem, że napisy są zawsze na górze, i to nawet nie jest dla mnie taki problem (przeważnie siadam na parterze). Problemem natomiast jest szybko z jaką napisy były pokazywane, do tej pory nie zdarzyła się taka sytuacja, wiem to bo byłem niemal na wszystkich wydarzeniach w operze w ramach ENH. Bardzo mnie to dziwi, ponieważ można zaryzykować stwierdzenie, że był to jeden z najważniejszych pokazów w operze do tej pory, a tu takie wpadki...
"When I'm alone I don't speak..." Tsai Ming-liang

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 9 sie 10, 22:18

zgadzam się, momentami leciały za szybko

alita
 

Post 10 sie 10, 19:18

plusy: rezerwacje, torba, plaża :)
minusy: godzina rezerwacji (powinna być 8 lub 9 rano), koszulka dla kobiet powinna wyglądać inaczej (bardziej jak top niż t-shirt), brak spotkań z reżyserami :( w tym roku trafiłam tylko na 3 z 40 filmów

julcia
 
Posty: 69
Na forum od:
21 maja 10, 19:16

Post 11 sie 10, 0:22

martwa napisał(a): no i jakiś kompletnie niezrozumiały klucz w ustawieniu opisów filmów: część w kolejności alfabetycznej, część... nie wiem w jakiej (nowe kino turcji, retrospektywy). to samo było w dodatku z programem "gazety wyborczej".


retrospektywy były opisane chronologicznie, co przy Godardzie było niezwykle pomocne. Turcji nie pamiętam...

Avatar użytkownika
Jarosz
 
Posty: 1722
Na forum od:
5 cze 07, 7:48

Post 11 sie 10, 20:04

tangerine napisał(a):A tak na poważnie, jeszcze nigdy nie chodziłem w koszulkach z festiwalu ENH - albo należy zaprzestać produkcji albo zająć się tym na poważnie... Materiał jest słabej jakości, kolory kiczowate...


Tangerine - materiał jest BARDZO DOBREJ jakości. Te koszulki były wielokrotnie prane i jedyne, co uległo uszkodzeniu (tzn. nadtarciu), to nadruk logo Ery (obrazek główny świetnie się trzyma). Żadna dziura się nigdzie nie zrobiła, nic. I tak przez lat ponad dwa na razie, bo koszulki festiwalowe uznaję od edycji 2008, odkąd są ciemne :-D

Zupełnie inaczej niż z koszulką z europejskiej trasy grupy Riverside - wizualnie kapitalnej, ale wystarczyło kilkanaście prań i materiał się podziurawił, bynajmniej nie na szwach, tylko centralnie.

Będę zatem bronił jakości nowohoryzontowego materiału na koszulki :-)

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 11 sie 10, 20:19

Dla mnie granatowy to miła odmiana - nie tylko czarne i czarne :P Mnie się tam podobają i rzeczywiście trudno je sprać.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 11 sie 10, 21:13

właśnie przed chwilą kupiłam sobie nowy, śliczny magazyn 2+3d, wszystkim zainteresowanym dizajnem bardzo polecam, w tym numerze dużo o dizajnie w przestrzeni publicznej, ale apropos natknęłam się też na omówienie książki Johna Gage'a z Cambridge "Kolor i znaczenie", i to - jak się okazuje - druga część, a pierwsza to "Kolor i kultura", wyd. Universitas (droga jak czort, ale zagadnienie warte grzechu), jak ją kupię, zdam relację z diagnozy, co znaczy granat i czy granat jest elegancki

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 12 sie 10, 6:58

oo Aszeffel to ja kupię bo lubię o kolorach ...i mam ze dwie ale musze sprawdzić ,kto pisał...tam fajne są ćwiczenia na kolory ..kolor jest magiczny w różnych zestawieniach inaczej pracuje ,wiec przypuszczam,ze granatowy potrafi by elegancki i roboczy :)

Poprzednia strona

Powrót do 10. - Pieśni z drugiego piętra