1 sie 10, 15:24
Myślę że ten film trzeba oceniać zupełnie innymi, niefilmowymi kategoriami, jest zupełnie nieklasyczny. Mam wrazenie ze zajrzałam do czyjegoś intymnego pamiętnika, ten "efekt" po prostu musi robic wrazenie. Pomimo całej sympatii do tego obrazu, nie mogłam oprzec się wrażeniu, że Johnatan poprzez film realizuje swoje pragnienie zrobienia o sobie musicalu (wspomina o tym), jednoczesnie przedstawiając historię dosc fragmentarycznie i z jednego punktu widzenia (np. zupełnie pominięty jest fakt, że miał młodszego brata, widzimy go w jednej scenie gdy Johnatan ma 20 lat). Może się czepiam, ale wychwycenie tego typu szczegółów sprawia, że zaczynam się zastanawiać, czego jeszcze reżyser nam nie mówi, co "wyciął" i jeszcze mogłoby się tam znaleźć.