Kuszenie świętego Tonu

Filmy 10. ENH - wypowiedz się!
Avatar użytkownika
waszkas
 
Posty: 162
Na forum od:
15 lip 10, 17:13

Post 23 lip 10, 21:01

Nagrody, świetny zwiastun i dobre recenzje dawały nadzieję na coś więcej. Niestety, film okazał się wielkim rozczarowaniem. Formą przypominał mi nieco Cynobrowe dusze, które równieź nie przypadły mi do gustu. Pierwszy film konkursowy - pierwsze rozczarowanie festiwalu.
"Jest duża różnica między robieniem czegoś dobrze a robieniem czegoś naprawdę twórczo"

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 23 lip 10, 22:59

a mnie się podobał, pierwsza scena z konduktem pogrzebowym genialna, Taavi Eelmaa - fantastyczny w Jesiennym balu - tu przechodzi samego siebie, i ta jego fryzura! prochowiec ala Tati i ciągle zdziwione oczy, i ta walka nie wiadomo z czym, z jakimiś wiatrakami, i te kontrasty, wariactwo mnie przekonujące

Avatar użytkownika
michuk
 
Posty: 239
Na forum od:
30 lip 06, 0:25

Post 23 lip 10, 23:18

Uwielbiam takie kino - wyszukana forma (muzyka - tak genialnie dobrana do obrazu, zdjęcia - absolutnie zjawiskowe!) i nieoczywista, skłaniająca do myślenia treść. A do tego dużo absurdalnego humoru, pochodzącego pod surrealizm. Czułem tu ducha Pieśni z drugiego piętra, ale też pojedyncze sceny kojarzyły mi się naszym Zmruż oczy (taniec na wsi) czy Bergmanem (klasztor, rozmowy o bogu). Boje się, że może to być najlepszy film Nowych Horyzontów...

Aktualizacja: Recenzja "Kuszenia..." autorstwa kw86.
Ostatnio edytowano 25 lip 10, 11:16 przez michuk, łącznie edytowano 1 raz

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 24 lip 10, 0:05

podobalo mi sie pierwsze 30-45 minut, potem bylo cienko. Scena w klubie wydaje sie sciagnieta zywcem z Mulholland Drive, lepiej sie to oglada kiedy rezyser nie udaje innych twórców.
Poczatkowa scena pogrzebu jest po prostu genialna, surrealizm najwyzszej proby. Bardzo mi sie podobal tez dom glównego bohatera, ultra-nowoczesna willa stojaca w blocie na haldach, w bliskim sasiedztwie rozwalajacej sie chalupy. Zastanawiam sie czy to autentyczna lokalizacja, czy tylko dekoracja. Swietna jest scena z kloszardem zagladajacym przez szybke. Ogolnie, jest duzo fajnych pomyslów, ale jakos nie skladaja sie na spójna calosc , to wlasciwie sa skecze, jedne lepsze drugie gorsze. Ale idzcie koniecznie zobaczyc pogrzeb
MK

Avatar użytkownika
AK
 
Posty: 168
Na forum od:
1 mar 05, 21:01

Post 24 lip 10, 7:35

Reżyser ewidentnie ma talent. Widać to po wielu pojedynczych scenach, ujęciach, kadrach. Chętnie zobaczyłbym inne jego filmy, które byłyby oparte na bardziej zwartej koncepcji. Tutaj film niestety pod koniec zaczyna się "rozpadać", nie trzyma nawet ustalonej przez siebie konwencji prowadzenia akcji. Rozumiem, że miało być "coraz gorzej", ale poza tym nie bardzo wiadomo co prowadzi nas do finału. Chociaż i tak do końca mi się podobał i ogólnie oceniam wysoko.

miecznik
 
Posty: 292
Na forum od:
10 mar 08, 13:41

Post 24 lip 10, 8:30

Twórca żongluje cytatami przez cały czas. Nic dziwnego, że scena klubie przypomina lynchowskie "Mulholand Drive". Ale mamy tu tego więcej - "Wyjście robotników z fabryki" braci Lumiere czy "Teksańską Masakrę Piłą Tarczową". Początek filmu zgodnie z zapowiedziami zapowiadał czarną komedię w stylu braci Coen. Ale jednak zgodnie z cytatem "Boskiej komedii" z każdą częścią wkraczaliśmy w kolejny piekielny krąg, by na końcu znaleźć się na samym dnie.

Avatar użytkownika
cze67
 
Posty: 836
Na forum od:
14 cze 06, 10:34

Post 24 lip 10, 11:03

Zgadzam się z MK: na początku miałem wrażenie, że oglądam ciąg mniej lub bardziej śmiesznych skeczy. A potem zdało mi się, że kabaret się skończył, a zaczął wydumany bełkot.

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 24 lip 10, 11:07

Przyłączam się do większości głosów. Zbiór świetnych scen, ale nie układających się w równie świetną całość. Jaki był w tym większy sens? Michuk - jeśli wiesz, to napisz, może to jeszcze przemyślę.
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 24 lip 10, 23:46

Taa, na początku starał się wywrzeć wrażenie, że będzie dobrą czarną komedią (co zresztą mu się udawało, pierwsze kilkadziesiąt minut świetne!), potem sam sobie zaprzeczył wykorzystując zupełnie nową konwencję. Niestety, w dużej mierze sprowadziło się to do kopiowania Lyncha, a że tego pana nie lubię, to dla i dla mnie właśnie wtedy zaczął się ostry zjazd w dół. Rozumiem, że twórca chciał za wszelką cenę "uświadomić" swojego bohatera, wyrwać go z monotonnej, zaledwie fizjologicznej egzystencji, ale nie może się to sprowadzać do mnożenia niemających własnego sensu scenek. Jakaś myśl przewodnia w tym wszystkim więc jest, ale z uzasadnieniem obecności poszczególnych scen w tym misz-maszu mam już poważny problem.

Tak więc zgadzam się z MK - początek przedni, później coraz gorzej.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
chinaski
 
Posty: 823
Na forum od:
24 sie 06, 7:06

Post 24 lip 10, 23:53

Ja Lyncha bardzo cenię, ale właśnie z powodu podrabiania tamtej stylistyki "tonu" nie wyrabia. Zaczęło się świetnie, jak u Anderssona, i w tym świetle powinno to trwać do końca. Niestety, reżyser chyba zdecydował się na zazwyczaj zgubną metodę pomieszania konwencji..Tak to widzę..

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 25 lip 10, 5:33

to ciekawe, bo reżyser umieścił na koniec podziękowania dla Bunuela i Pasoliniego, o Lynchu nie było mowy, nieładnie :)

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 25 lip 10, 8:08

bo to pewnie Lynch od niego sciagal!
MK

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 25 lip 10, 8:10

L ściągał od B i P :)

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 25 lip 10, 15:17

A podziękowania dla Tobe'go Hoppera za "Teksańską masakrę piłą mechaniczną" były? :)
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

Avatar użytkownika
chinaski
 
Posty: 823
Na forum od:
24 sie 06, 7:06

Post 25 lip 10, 15:30

No właśnie, chyba też zapomniał;-)

kantalo
 
Posty: 15
Na forum od:
15 kwi 07, 22:59

Post 25 lip 10, 17:40

moim zdaniem to wcale nie jest komedia, śmieszność stanowi tylko świetny kontrast dla poważnych pytań i wątpliwości. Film porusza w genialnie intuicyjny sposób - obrazem - wiele ważnych tematów a muzyka i w ogóle dźwięk, znakomicie uzupełniają obraz.
Dla mnie, obok 'Kosmosu', to na razie najciekawszy film festiwalu, ale zobaczę tylko jakieś 7% całości...
'Anioły są wśród nas, poznać je można po nieskończonej bezbronności..."

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 25 lip 10, 22:33

ale jak dziś zobaczyłam "Rozpacz" Fassbindera, to pomyślałam, że jednak Veiko przeszarżował, a w "Rozpaczy" te proporcje idealne... szaleństwa i ... szaleństwa

poughkeepsie
 
Posty: 64
Na forum od:
31 lip 08, 9:26

Post 27 lip 10, 20:50

pierwsza połowa zapowiadała się bardzo dobrze, ale niestety druga pogrzebała wszelkie nadzieje. Albo się jest Lynchem albo nie, podrabianie to kiepski pomysł.

jaMci
 
Posty: 5
Na forum od:
26 mar 10, 13:39

Post 31 lip 10, 20:34

czy ktoś wie co to za muzyka, która była użyta w filmie?!

Avatar użytkownika
Thane
 
Posty: 1041
Na forum od:
14 lip 07, 9:51

Post 11 sie 10, 7:31

Im dalej tym gorzej, dobrze, że ten film miał tylko 6 aktów. Początek mi się podobał, później było już gorzej. Największy pozytyw tego seansu był taki, że poznałem po nim Eliskę i Cze (a w zasadzie to oni poznali mnie ;) ).
"When I'm alone I don't speak..." Tsai Ming-liang


Powrót do 10. - Każdy ma swoje kino